W pomieszczeniu co
jakiś czas rozlegał się szelest kartek. Promienie południowego słońca wpadały
przez okna umieszczone nad sufitem, zdobiąc meble jasnymi plamkami. Ogień
trzeszczał delikatnie w kominku, rzucając na biały dywan pomarańczowe światło,
a wskazówki starego drewnianego zegara ze złotą tarczą tykały cicho. Nadawało
to całemu pokoju przytulnej i relaksującej aury.
Jednak Reiko nie
czuła się ani odrobinę spokojnie. Palce jej drżały, kiedy przewracała strony
opasłych ksiąg ustaw, a w gardle nieustanie miała gulę. Ponadto nienawidziła
pokoju, w którym teraz przebywała, choć wiedziała, że tutaj najrzadziej zagląda
służba. Uniosła kącik ust w grymasie. Niektóre rzeczy się nie zmieniały.
To był jej pokój w
letnim pałacu za czasów, gdy jeszcze żyła jako królowa. Oczywiście przez te
czterysta lat przez zamek przewinęło się kilkadziesiąt władców, tysiąc służb,
poddanych, ministrów i innych osób. Ciągle coś się zmieniało, wynosiło,
wnosiło, wyrzucało, przebudowywało. To było przecież normalne. Lecz z tym
pokojem tak nie było. Wiadomo, meble nie mogły mieć czterech setek na karku,
szyby były wymieniane, ale układ sprzętów pozostał niezmienny. Podobnie jak
zapach jakby fiołków pomieszany z czymś dziwnym. Nie umiała tego określić, bo
nie był to odór, a coś specyficznego. Niemal złowieszczego.
„Krwawa królowa!”
Wypuściła wolno
powietrze, zamykając oczy. Nieważne ile ksiąg przekopała, nie umiała znaleźć
odpowiedzi, dlaczego miała być krwawą królową. Owszem, w wybuchu broni
Zenohelda spłonęło wiele cennych rękopisów i kronik, tylko czy tam mogło być
coś o niej? W końcu narodziła się jako przeklęta, więc po śmierci nikt nie
traktował wspomnień o niej z honorem. Gdzie była odpowiedź? Potrzebowała
właściwie jakiś odpowiedzi? Przecież nie była potworem. Nie była potworem. Nie
była...
Dlaczego cię zabito?
Zagryzła wargę i
splotła razem palce. To była jedyna prawda, której nie mogła zaprzeczyć. Została
otruta. Wspomnienia tamtego dnia były dla tak wyraźne, jakby stało się to
zaledwie przed tygodniem. Dalej słyszała trzask rozbijanej filiżanki o
marmurową posadzkę, ciepło herbaty pod palcami, ten ognisty ból, który
stopniowo wypalał jej krtań, a potem jedynie dzwonienie w uszach i otaczające
ją cienie.
Ocknęła się ze wspomnień
i zauważyła, że nerwowo gładzi szyję. Westchnęła, odrywając dłoń. Normalnie
obdarzonych mocą nie zabijano w obawie przed zemstą Tytana. Zamykano ich z
dala, ale pozwalano żyć. Więc dlaczego ją zabito? Widziała swoją groteskową
wersję, lecz jeśli to naprawdę była ona, czemu tego nie pamiętała? Czemu
nigdzie nie było żadnych wzmianek? Kogo wtedy zabiła?
Zaraz... Otworzyła
szeroko oczy. Jak i kiedy dostała się do Starożytnych? Pamiętała sam moment
zawarcia kontraktu i trafienia na Vestalię, gdy Jessie się urodziła. Ale co
było wcześniej? Gdzie przebywała? Co robiła? Jakim cudem odnalazła
Starożytnych?
W pokoju było
ciepło, mimo to Reiko poczęła dygotać. Jej pamięć była bardziej poszatkowana,
niż do tej pory zdawała sobie sprawę. Jeśli tak, to naprawdę mogła....
Pukania do drzwi
sprawiło, że poderwała się gwałtownie. Fotel upadł na podłogę.
– Proszę wejść – powiedziała, starając się, by głos jej za
bardzo nie drżał.
Do środka wkroczył
Falk, postukując swoją laską o podłogę. Złożył jej uprzejmy ukłon, na co
pochyliła głowę, oddychając w duchu z ulgą. Rodzina de Vamkil była jedną z
nielicznych, której mogła ufać.
– Prosiła mnie pani o przybycie – powiedział mężczyzna,
wyrywając ją z odrętwienia.
– Ach tak! – Reiko odsunęła drugie krzesło. – Proszę, niech
pan siada.
– Nie ma potrzeby – Falk machnął ręką. – Chyba, że sprawa
wymaga dłuższych wyjaśnień.
Reiko przez chwilę
wpatrywała się w stolik, po czym pokręciła głową i podeszła do szlachcica.
Kiedyś był od niej wyższy, ale starość sprawiła, że zaczął się garbić i teraz
nad nim górowała. Schyliła się lekko, rzucając okiem na drzwi, by upewnić się,
że są zamknięte.
– Potrzebuję pilnie wszelkich kronik czy pamiętników, które
mogą posiadać szlachcice. Najlepiej takie, gdzie będzie zawarty okres mojego
panowania oraz mojego następcy.
Falk ściągnął brwi.
– Czy ta sprawa jest bardzo pilna?
Skinęła głową.
– Mam nadzieje, że moje domysły są błędne, ale muszę się
upewnić, bo inaczej – ściszyła głos. – znowu coś może się coś komu stać. Ale
proszę panie Vamkil o jak największą dyskrecją. Sobą się nie przejmuje, ale
wolę, by to nie wpłynęło na Kenjiego i Jessicę.
– Rozumiem, moja pani – Falk położył ciepłą dłoń na jej
ramieniu w uspokajającym geście. – Zrobię co w mojej mocy.
– Dziękuje – Pochyliła głowę.
– To wszystko?
– Tak.
Falk przesłał jej
jeszcze pokrzepiający uśmiech, po czym skłonił się i wymknął na korytarz. Stukot
jego laski zaczął odbijać się echem od ścian.
Reiko oparła się o
ścianę, czując się zupełnie wyzuta z energii. Miała nadzieję, że Falkowi się
uda, a ona znajdzie odpowiedzi. Spojrzała na północe okno, z którego miała
widok na dwie Zielone Dzielnice. Oby się udało, bo nie chciała sięgać po
drastyczniejsze środki.
****
Pot gęsto spływał
po karku Heather, kiedy dziewczyna próbowała złapać oddech.Kolejny dzień
treningu, a jej organizm ciągle nie potrafił nadążyć. Nie dziwiło jej to
specjalnie, w końcu w liceum nikt ich nie szkolił pod bycie żołnierzem. Co nie
zmieniało faktu, że była zirytowana. Nie chciała zmarnować tu za wiele czasu.
– Jeszcze minuta i wracamy do ćwiczeń ciosów po prostej! –
ogłosił jeden z trenerów.
Wyprostowała się,
odsuwając mokre kosmyki włosów z czoła. Powiodła wzrokiem po reszcie
ćwiczących, którzy też dyszeli, ale byli zdecydowanie mniej umęczeni niż ona,
aż zatrzymała go na Zenet, która stała koło drzwi. Uśmiechnęła się pod nosem,
czując lekkie pieczenie wargi.
Gundalianka była
ciekawa. Posiadała maskę jak każdy, z czym jej była już pełna rys i w każdej
chwili mogła pęknąć. Mimo to desperacko się jej trzymała niczym jedynej
gwarancji życia. Toczyła nierówną walkę z własnymi lękami, co Heather obserwowała
z przyjemnością. A z jeszcze większą ekstazą kruszyła jej fałszywą fasadę
pewnej siebie dziewczyny. Ile uderzeń potrzeba, by ją złamać? Jak się wtedy
zachowa?
– Na pozycję! – powietrze przeciął krzyk trenera. Heather
mrugnęła i zwróciła głowę do swojego partnera do ćwiczeń. Cmoknęła z
niezadowoleniem, widząc sporo wyższego i szerszego Gundalianina o postrzępionej
różowej grzywce opadającej na oczy.
Mimo to przyjęła
pozycję wstępną, czując, jak mięśnie ją palą w proteście na taki wysiłek. Z
jednej strony czuła, że oddala się od swojego celu, ale z drugiej czuła
ekscytację, bo kto mógł wiedzieć, jak to wszystko się potoczy? Tego właśnie od dawna
łaknęła. Braku możliwości przewidzenia zakończenia i rezultatów.
Kątem oka spostrzegła
rękawicę i spróbowała sparować uderzenie, jednak przeciwnik był zbyt dużych
gabarytów. Poczuła pieczenie, gdy szorstka powierzchnia rękawicy przejechała po
jej skórze.
– Taka drobna osoba jak ty nie powinna zająć się raczej
pracą w stołówce czy przy uzbrojeniu? – odezwał się Gundalianin głębokim
basowym głosem.
Spojrzała na niego
spode łba, gdy nagle rozbrzmiały dzwony z wschodniej wieży.
– Zatrzymać się! – krzyknął Airzel, po czym zwrócił się do
pozostałych trenerów i szybko wymienił z nim z trzy zdania. – Koniec treningu
na dziś. Rozejść się!
Heather przyjęła
komunikat z ulgą, ale zmarszczyła brwi. Te dzwony to musiał być jakiś sygnał.
Airzel obrócił się na pięcie i ruszył ku bocznym drzwiom. Na jego twarzy nie
było żadnych emocji, lecz wyglądał na delikatnie spiętego.
– Myślałam, że zdążę zobaczyć, jak obrywasz w swoją śliczną
buźkę – przywitała ją Zenet swoim złośliwym głosem, gdy Heather wydostała się
ze strumienia spoconych ciał zmierzających do stołówki.
– Ciebie też miło znów zobaczyć – uśmiechnęła się jadowicie.
– Może byś zobaczyła, gdyby nie te dzwony. To jakiś sygnał?
Nie doczekała się
odpowiedzi, bo Zenet zwyczajnie ją zignorowała i ruszyła w stronę pokoju
Heather. Ziemianka westchnęła.
– Jestem zaskoczona, że jeszcze nie zwiałaś – odezwała się. –
Czy może czekasz, aż straże będą mniej czujne?
– Zamknij się.
Zachichotała.
– O ile ten Ren zdaje się mieć jakieś głębsze cele w tym, to
ty mi tu nie pasujesz. Skoro wszyscy są tacy straszni, to po co się pchałaś?
Nie lepiej było zostać w domu, niż zgrywać odważną pannę na wojnie?
Gundalianka
zacisnęła pięści i delikatnie przyśpieszyła, ale się nie odezwała. Heather
uniosła brew, po czym zerknęła przez jedno z nielicznych okien. Niespecjalnie
ją to interesowało, ale czy Gundalia miała słońce? Bo jak do tej pory główną
oznaką dnia było jasne limonkowe niebo, które w nocy zmieniało się w czystą
czerń.
Kiedy doszła do
pokoju, minęła Zenet i weszła do środka. W brzuchu ją ssało, ale bardziej
potrzebowała teraz prysznica. Wręcz kleiła się od potu.
– Chcę żyć, co w tym dziwnego – dobiegł ją ledwo słyszalny
szept Zenet. Zerknęła przez ramię. Dziewczyna popatrzyła jej prosto w oczy. Nie
było w nich strachu, groźby czy irytacji. Jedynie zmęczenie. – Masz. Krwawisz.
Heather zdołała
złapać gazę wraz z bandażem, po czym drzwi zamknęły się z hukiem.
****
Od manifestacji Świętej Kuli minęło już pół
godziny, mimo to włosy na ciele Fabii ciągle stawały na samą myśl o tym.
Wieczna energia była jak fala, otaczała, wpychała w głąb siebie i wdzierała się
w każdy zakątek. Przyduszała, wpompowując swoje ciepło i moc prosto w żyły.
– Dobrze się czujesz, Fabia?
Poderwała głowę i
uśmiechnęła się przepraszająco w stronę Dana.
– Tak, ciągle jestem tylko lekko oszołomiona – przyznała, o
czym spostrzegła szklankę z wodą przed sobą. Z przyjemnością ujęła zimne szkło.
– Nie sądziłem, że Kula potrafi tak ingerować w bitwy –
wtrącił Jake.
– Ale jej złość jest przerażająca – powiedział Marucho. –
Gdybyście tam stali i widzieli, jak ta moc na was pędzi – Wzdrygnął się. –
Myślałem, że będzie po nas.
– Skoro Święta Kula jest tak potężna i posiada coś na
kształt świadomości, to czemu Barodius chcą ją zdobyć? – spytała Shiena. –
Przecież nie będzie go słuchała.
– Wierzy, że ją opanuje – wyjaśnił Elright. – Barodius jest
niezwykle dumny i przekonany o swojej własnej potędze.
– To wygląda, jakby łatwiej byłoby go do niej dopuścić i
pozwolić, by go zniszczyła – stwierdziła Akane.
– Niestety to nie jest takie proste – westchnęła Fabia. – Nikt
nie może przewidzieć działań Świętej Kuli, a i samego Barodiusa nie należy
lekceważyć. Nie możemy niczego ryzykować.
Wojownicy pokiwali
głowami. Fabia ściągnęła brwi. Nurzak zdawał się mieć rozległą wiedzę na temat
Kuli i respektował ją. Ponadto słyszała, jak mówił do Rena coś o ich byłym
władcy. Wszyscy ze Zgromadzenia Dwunastu byli bezwzględnie posłuszni
Barodiusowi, jednak Nurzak nie do końca dawał takie wrażenie.
– W każdym razie powinniśmy teraz odpocząć – głos Shuna
docierał do niej jak z oddali. – Trzeba regenerować siły, póki nie ma wroga.
Wszyscy przytaknęli
i powoli zaczęli się podnosić, a tematy rozmów schodzić na mniej poważne, a bardziej
luźne. Myśli księżniczki Neathii też powoli zaczęły kierować się ku bardziej
przyziemnym sprawom, kiedy usłyszała pytanie Jessicy do Elrighta.
– Jeśli jest to możliwe, to mogłabym zobaczyć świątynie,
gdzie znajduje się ta Kula?
Tak, ja też się nie spodziewałam własnego powrotu XDDD Nie wiem, ile mnie nie było, ale chyba gdzieś z dobre 3 miesiące ^^'' Cóż szkoła, prawko i trochę się podziało w moim życiu, nie ma co kłamać. Nie będę oszukiwać, że teraz będę wstawiała regularnie, bo to niemożliwe, ale postaram się. W końcu chcą skończyć tą część, choć wlecze mi się w cholerę. Ten rozdział bardziej pisałam, by się znów trochę wczuć w akcję, dlatego za dużo akcji to tu nie ma XD Ale w następnym powinno być. Zastanawia mnie, czy ktoś tu się jeszcze ostał ^^''
Odmeldowuje się!
Jest i że wleciało wolne, to może spróbuje napisać kolejny XDDD
OdpowiedzUsuńHejjjjjjj Angel ^^ Pamiętasz mnie jeszcze? ^.^
OdpowiedzUsuńDan: Nie, nie pamięta cię. Angel dostała amnezji i cię kurwa nie pamięta. -.-"
Dobra, wiem głupie pytanie, ale chciałam się jakoś przywitać ^o^
Jako że ani razu (moja wina moja wina moja bardzo wielka wina T.T) jeszcze nie skomentowałam drugiej części to w tym komentarzu poskaczę sobie trochę po poszczególnych wątkach.
Ale najpierw
Dan: Nie zaczyna się zdania od "ale".
Stul pysk.
Dan: -_-
*przyciąga do siebie Akane wpychając jej w łapki pudełko ciastek, kakałko i ciepły kocyk*:Bierz moje ty biedactwo. ono
Wgl Akane zaczyna mi coraz bardziej przypominać Harley Quinn o.O
Dan: No w sumie. Quinn też miała obsesje na punkcie jednego gościa. xD
W ogóle zapałałam wielką sympatią do Shieny. Fajnie że jest taką ogarniętą osobą która stara się jak może wymyślić jakiś sensowny plan. Wgl Daniel jak ci nie wstyd? Żeby kobieta musiała odwalać za ciebie brudną robotę i wymyślać plany. Jesteś w końcu przywódcą Młodych Wojowników, to ty powinieneś wypruwać sobie żyły żeby opracować plan który będzie miał ręce i nogi, a nie biedna dziewczyna musi się głowić się nad jakimś sensownym planem. Wstydź się. <.<
Btw Haruka ty też masz ciasteczko.*wciska jej talerz ciastek do łapek*
(\_/)
(^.^)
/>🍪
Dan: Nigdy nie bierzcie słodyczy od obcych.
Dobra czyli Tytan żyje. Kurwa normalnie jak Palpi w Star Wars xd
Dan: No teraz to Palpi już serio nie żyje. xD
No wisz o co chodzi. xd
Pls, niech Jess i Keith będą jak Rey i Ben i skopią mu dupę. ouo
No i oczywiście najważniejsze: Kessie, Kessie, Kessie *.* Mrau Keith ty kociaku. :3
Dan: Chyba Keithku (wybacz, nie wiem jak to się odmienia)
Shadow: Wgl Haruka jakim cudem ty masz taką słabą głowę skoro przyjaźnisz się z Jess i Akane? o.O W sensie, co wy nie zaprawiłyście jej w bojach? o.o
Dan: Piciu w domku. ouo
Teraz tylko takie picie nam pozostaje Danny, odkąd nam Graty zamknęli T^T
Shadow: xD
A i... Irene suko zabieraj te wytipsowane łapy od Gus'a. On jest Aki teraz i na wieki wieków.
Dan: Amen. Btw skąd wiesz że ona nosi tipsy? Może robi sobie hybrydy? XD
Shadow: A może nic nie nosi? Może kurwa je po prostu maluje tak jak ja?
Roger nie zarywaj do Jane, ona będzie z Sidem dotarło? >3<
Dan: A ty co wyrocznia że to wiesz?
Nie, ale pasują do siebie ^.^ Poza tym Angel coś tam kiedyś wspominała że Jane-Sid coś jest na rzeczy o ile dobrze pamiętam.
Dan: Akurat ty w tym temacie masz tyle do powiedzenia co ja na wykładach. XD Czyli nic XD
Heather straciła w moich oczach przez to jak traktuje moją biedną Zenet T^T *przyciąga Wojowniczkę Haos'u do siebie* Moja biedna bidula, Heather ci dokucza. *^*
Dan: Heather zaczyna mi trochę przypominać Shadow'a. O.o
Btw będzie z nią jakiś wątek romantyczny? :3 Znaczy taki poważny, że się na serio zakocha, a nie że będzie tylko udawała żeby osiągnąć jakieś tam swoje cele. :3
Angel, słońce wybacz ale muszę się na koniec przypierdolić do trzech rzeczy. Xd
Dan: Nie ma to jak pozostawić po sobie niesmak na zakończenie. =.="
1. W rozdziale 17 mamy sytuacje że Sid walczy z Kuso. Jessie i reszta ekipy znajdują się na trybunach, a Ren poszedł na tę część trybun która znajduje się po przeciwległej stronie. Areny w Bakuprzestrzeni jak wiadomo do małych nie należą, toteż Jessie i Rena mimo wszystko dzieliła wcale nie taka mała odległość więc moje pytanie brzmi: Jessie w spadku po Tytanie oprócz mocy odziedziczyła także sokoli wzrok że z takiej odległości była w stanie dostrzec na policzku bądź co bądź czarnoskórego chłopaka ślady po czyichś paznokciach? ^^"
2. Rozdział 18. Nie ogarniam tu jednej rzeczy xd Cała wesoła gromadka robi burzę mózgów aby opracować plan odbicia Jane i Phoebe. W pewnym momencie pada temat portali i ich otwierania. Fludim jeszcze nie do końca umie je otwierać, ale Drago już tak. I mówi Jessie że otworzenie portalu międzywymiarowego przez który dostaliby się na Gundalię nie jest takie łatwe ponieważ potrzeba do tego współrzędnych. Drago jest robotem że trzeba mu zaprogramować współrzędne jakiegoś miejsca żeby był w stanie otworzyć portal do tej konkretnej lokalizacji? xc Czy pojęcie "współrzędnych" miało tu działać na zasadzie że Fabia opisze mu drogę do Gundalii żeby Drago mógł sobie ją zwizualizować i przez to już będzie wiedział w której części galaktyki ta planeta jest i dzięki temu będzie w stanie otworzyć do niej portal? "Drago, mordo posłuchaj mnie teraz uważnie. Gundalia leży w układzie takim i takim, 30 stopni na zachód od planety takiej i takiej, tyle i tyle kilometrów od Ziemi." Ja wiem że żeby otworzyć portal to Drago musi wiedzieć gdzie jest ta planeta, albo przynajmniej choć raz musiał na niej być żeby potem móc otworzyć ten portal. No bo Drago jak jeszcze mieszkał w Vestroii to raczej nie latał sobie po równoległych wymiarach na wycieczki i nie obczajał gdzie jaka planeta się znajduje, więc podanie współrzędnych chyba tu nie zadziała. :x Ja wiem, że dopierniczam się do takich szczególików i że to nie jest istotne, tylko chodzi o to żeby jakoś zastosować pewne zabiegi w fabule, ale jakoś tak zastanowiło mnie to. >.<
OdpowiedzUsuń3. I ostatnia rzecz do której się przyjebie. Rozdział 29. Fabia znajduje się na zewnątrz pałacu (nwm czy to był balkon czy dziedziniec, w każdym razie przebywa na zewnątrz pałacu). I ryczy wpatrując się w holograficzny obraz przedstawiający jej świętej pamięci lubego. W pewnym momencie podchodzi do niej Heather i następuje tutaj krótka wymiana zdań po której zarówno jedna jak i druga idzie w swoją stronę. Heather wraca do swojego pokoju gdzie czekający na nią Crueltion pyta ją czy dowiedziała się czegoś nowego na co ta odpowiada: "Księżniczka miała ukochanego, który prawdopodobnie zmarł." Z tego zdania wynika że Heather wie kim był Jin dla Fabii, nie jest jedynie pewna co się z nim stało. Więc muszę zapytać: Skąd ona wie kim był dla Fabii Jin? Nie przypominam sobie żeby gdzieś w którymś z poprzednich rozdziałów Fabia jej się zwierzała ze swojej jakże bolesnej straty (no chyba że tak było, tylko ja gdzieś czegoś nie doczytałam jak tak to przepraszam^^").
Dan: Ho, ho, odezwała się przypierdalaczka. <.< Angel w porównaniu do ciebie nie opuszcza swoich dzieci. <.< Mało tego ty nie dość że je opuściłaś to jeszcze chcesz je zabić! Ty nie masz sumienia!
Angel, od razu mówię że nie miałam i nie mam zamiaru cię tymi uwagami hejcić. Sama popełniam (i popełniać będę) takie gafy fabularne które kłują w oczy, chciałam jedynie zwrócić uwagę na kilka błędów które wychwyciłam. Możesz mi się odegrać i wskazać jakie głupotki u mnie w fabule rzuciły ci się w oczy, chętnie podyskutuję. ^-^
Dan: Gdyby blogger był jak YouTube to w tym momencie dostałabyś od Angel unsub'a. xd
Wiem, naprawdę przepraszam. ^^"
OdpowiedzUsuńShadow: Najpierw ją hejcisz, a potem przepraszasz. Gdzie tu sens?
To nie jest hejt tylko konstruktywna krytyka, takie bardzo popularne zjawisko występujące w sztuce wszelakiej Shadow >.>
Shadow: Nazywaj sobie to jak chcesz, ja i tak wiem swoje. <.<
Dobra to może żeby nie pozostawić na koniec u Angel niesmaku po takim długim wytykaniu szczegółów wspomnę jeszcze o rzeczach które mi się podobały. :3
Po pierwsze: Kenji ❤.❤
Po drugie: Kenji ❤.❤
I po trzecie: Kenji ❤.❤
Kenji jeśli nie wyjdzie ci z Veną to wiedz że cię zaklepuję.
Shadow: Coooooooo? Ja chciałem go zaklepać. :(
Spierdalaj już go zaklepałam.
Btw jak czytałam scenki JessiexKenji to zaczęłam żałować że nie mam brata ;-;
Dan: Zawsze możesz mutter poprosić xD Menopauzy w wieku 37 lat raczej się nie dostaje, więc jeszcze dałoby się coś załatwić ;D Powiedz że jako prezent na 20-stkę chcesz dostać braciszka.
Nie. Popukałaby się w czoło i stwierdziła że chyba mnie pojebało. xd Poza tym jestem już za stara na bycie starszą siostrą.
Dobra na czym to ja... a tak. Kenji. Bożeno ile to żeśmy się na ciebie naczekali chłopaku. ^^ Ale w końcu jesteś *.*
Shadow: I to jaki.
Dan:*wymienia się z Elz spojrzeniami* Shadow chyba zmienił orientację. <.<
To przynajmniej tłumaczy dlaczego Anubias spierdolił na studia na drugi koniec kraju.
Shadow: Ocipieliście? Ja mam dziewczynę. To znaczy, chyba ją jeszcze mam.
Dan: XD
Dobra, żeby nie przedłużać (resztę rzeczy które mi się podobały wymienię, albo w komie pod kolejnym postem, bądź na Hangouts ;)), to kończmy już tego koma. ^^
Przesyłam całe tony weny (Dan: Jak będziesz ją odbierała to nie zapomnij założyć rękawiczek), czekam na next i pozdrawiam ^.^ <333
Hejka, oczywiście że pamiętam Elz XD Z moją pamięcią nie jest jeszcze tak źle
UsuńJess: W końcu rozszerzasz historię >.>
Co to za potępieńczy wzrok, przynajmniej do czegoś się nadaję <.<
"Wgl Akane zaczyna mi coraz bardziej przypominać Harley Quinn"
Akane: *zadowolona z atencji i jedzenie, mruży oczy* Niby gdzie? Ja jestem sobą, żadne podrabianie, pfy. Oryginalność ponad wszystko
Jess: Zresztą Gus ni chuja nie pasuje mi pod rolę Jokera
Jane: Myśle, że jakby się ze Spectrą ogarnęli, to by zostali takim duetem
Jess: XDD *ma wizję Gusa w kucyku i stroju Harley z Legionu Samobójców* pasowałoby mu
Gus: Ssspierdalaj
O, Shiena masz fankę
Shiena: O ^^ *uśmiecha się* Dziękuje *niesie ciasteczka do miseczki na stole*
Fludim: KTOŚ MUSI MYŚLEĆ W TEJ DRUŻYNIE PLANKTONU
Jess: Chyba za ciebie
Aki: Ty sobie tak nie pozwalaj, kuleczko
Fludim: Nie wmawiaj, że sobie super radzicie, bo tak nie jest
Jess: Ale chujni nie ma
jest XD
Jess: Bo napizgałaś jakiś Heather i innych cudów, a teraz sama się gubisz
A to też prawda *rozkłada ręce i wzdycha* nienawidzę tej serii....
"Dobra czyli Tytan żyje."
Jess: A jakże inaczej, przecież życie nie może być łatwe >.>
"niech Jess i Keith będą jak Rey i Ben"
Rei: Wydaje mi się, że to nie wyjdzie ^^''
Keith: Dobrze myślisz
Jess: Jak to, świetlne miecze już mamy
Keith: NIE
Jess: Pfff, Akiii
Keith:...
" Wgl Haruka jakim cudem ty masz taką słabą głowę skoro przyjaźnisz się z Jess i Akane?"
Haru: *rozkłada ręcę* Po mojej mamie i zawsze jakoś dużo nie piłam, nie przepadam ^^
Aki: Ona wciąga klej *macha ręką i dostaje w łokcia w brzuch* no i co robisz, będę miała siniaki
Shiena: Na to liczę
Aki: O widzicie jaka agresywna bez kleju
Jess: No picie w domku zostało
I na kamerkach XD Zostały mi jeszcze 2 butelki z 18 XD
"Irene suko zabieraj te wytipsowane łapy od Gus'a. On jest Aki teraz i na wieki wieków."
Irene: *uśmiecha się samymi ustami* Nie noszę tipsów i Gus mieszka ze mną, jak dobrze pamiętam
Jess: Ej nie hejćcie jej tak, bo jeszcze go na dziecko złapie i co zrobimy
Jane: Szybki przerzut do okna życia
Jess: XDD
" Roger nie zarywaj do Jane, ona będzie z Sidem dotarło?"
Roger: *zakrztusił się płatkami*
Jess: *śmiejąc się na głos, klepie go po plecach*
Jane: *brwi do czoła* Kto tak powiedział? Angel?
Eee, a wiesz, że juz nie pamiętam nawet XD
Aki: Czy mnie to dziwi? Nie.
Wal się
Heather: *jedynie wzrusza ramionami i odrzuca kucyk na plecy* Powiedziałabym, że jest mi przykro, ale mam to w dupie
UsuńJess: Honey, płyta zaczyna ci się zdzierać
Aki: Kwarantanna nie służy, co?
Heather: Ja przynajmniej nie przytyje 5 kilo *rzuca okiem na lody na kolanach Aki*
Aki: *offended Aki sound*
Jess: *parsknęła*
Aki: zdrajca!
"Btw będzie z nią jakiś wątek romantyczny? :"
Wszyscy: *patrzą na Autorkę*
Eeee...to dość skomplikowane XDD Są zamysły ale...
Jess: Ale Angel sama nie wie, jak już prowadzić fabułę XD
1. Nie Jess sokołem nie jest, a ja nawet tego nie zauważyłam, oj ^^'' (jess: cóż za zaskoczenie >.> Ał! Bierz łapę!) Zmienię to, bo wsm istotne nie jest ani logiczne XD
2. Pamiętasz z 51 odcinka 2 serii, jak musieli odtworzyć ścieżkę do tego pałacu Zenka? No to ja użyłam tego i uznałam, że muszą mieć jakieś pojęcie, gdzie lecą, więc po to te współrzędne XDDD
JEss: łeb
I kto to mówi, jesteś krwią z mojej krwi >.<
Jess:....
3. Tutaj poleciałam skrótem myślowym. Heather jako że jest manipulatorką, to łatwo odczytuje mowę ciała. Zobaczyła hologram Jina, widziała zachowanie Fabii i wyszło jej kim on jest. Nie chodziło mi, że ona wie, tylko bardziej się domyśla z zachowania neathianki. No i Jin jest raczej za młody na jej ojca XD A fakt mogłam napisać, że kogoś ważnego, a nie ukochanego. A że zmarły bo raczej nikt nie płacze w środku nocy patrząc na zdjęcie żywej osoby.
A i spoko, mi tam to nie przeszkadza, bo często sama nie zwracam uwagi czy piszę do końca logicznie XD Nie obrażam się za uwagi
" to jeszcze chcesz je zabić! "
heather: Wreszcie jakaś miła wiadomość *uchyla się przed zabójczym klapkiem Akane*
???
Jess: Co?
"I po trzecie: Kenji ❤.❤"
Jane: Postać która pojawiła się z 3 razy zgarnia fanów, jak to jest?
Będzie więcej, więc cicho już, ja to muszę ogarnąć
jess: Od miesiąca próbujesz
Morda i do lekcji
Jess: Nawzajem
Kenji: Och, bardzo mi miło ^^ I wybaczcie, ale z veną jesteśmy dla siebie stworzeni
Vena: *chowa twarz pod jego ramię*
Rei: Ooo, a Jess i Keith się na siebie w kółko drą ^^''
Shadow: Wgl ich ostatnio wgl nie ma...ANGEL!
PRZECIEŻ TY JESTEŚ MARTWY, PIERDOŁO! wypierdalaj do kaplicy!
"Anubias spierdolił "
Jess: Sadomaso zawsze był tchórzem, więc kogo to dziwi
Właśnie dlatego chcę już pisać 3 część :((((
"czekam na next"
O to jak ja....
Jess: To może otwórz wreszcie Worda :))))
Ciiii, dziś może skończę
JEss: XDD mówisz tak od 2 tygodni
E szkoła moim przekleństwem
Dziękuje za wenę i miło, że się odezwałaś ^^