piątek, 8 kwietnia 2016

Rozdział 7: Powoli mi odbija czy wreszcie mam szczęście?

   Nie wiedziałam, co ten pierzasty pajac planował, ale czułam, że jeśli czegoś nie zrobię, to skończę jak Gus. Jak zwykły sługa bez szans na przyszłość. Może trochę dramatyzowałam, jednak moje położenie do najlepszych nie należało. Zgodziłam mu się pomóc, a to może się skończyć tak, że jeszcze bardziej wplączę się w jakąś jego sieć intryg.
   Dlatego właśnie uznałam, że muszę sprawić, by ci dwaj (Hydron&Spectra) jeszcze bardziej skakali sobie do gardeł, dzięki czemu maksymalnie odciągnę od siebie uwagę i może uda mi się po ciuchu zwiać? Tylko jak to zrobić? 
   Bez patrzenia gdzie chcę wejść, otworzyłam drzwi.
 Spectra! Hydron...  urwałam, gdy ujrzałam, że wbiłam do schowka na miotły.
   Drzwi za moimi plecami zatrzasnęły się. Nie ma to jak miły początek dnia...
 Otwierać! Tu śmierdzi! – kopnęłam w nie. – Bo zemdleję, uderzę się w głowę, umrę i Zenoheld was wypatroszy! – darłam się.
– Spokojnie. – ten chłodny ton należy pewnie do Mylene.
   Poczekać grzecznie, aż mnie uwolni czy wkurzyć cały pałac?
 Mam klaustrofobię! Aaa te ściany się do mnie przybliżają! One mnie za chwilę zmiażdżą! Mylene, zrób coś! Mamo widzę duchy! Babciu Mary oczekuj mojej wizyty! – paplałam, denerwując niebieskowłosą.
 Błagam, ucisz się. – mruknęła.
 A kiedy zaczniesz się dziewczęco ubierać? – spytałam tak bardzo do tematu.
 Zamilcz! – warknęła.
 Ojj nie złość się tak, bo złość piękności szkodzi. A ty nie masz czym szastać. Phaaa! – sięgnęłam po miotłę i zablokowałam drzwi.
   Mylene z całej siły w nie kopnęła. Chyba była troszeczkę zła.
 Ej co tej małej odbiło? – spytał Shadow.
 Mała to jest twoja pała! Badum! – zaśmiałam się.
– OTWIERAJ TE DRZWI! – wrzasnęła Mylene.
 Jak będziesz się tak darła, to nikt cię nie zechce. – pouczyłam ją.
 Shadow, idź po łom. – powiedziała wściekła.
 Ale jest zabawnie. – zaprotestował Prove.
 Co tu się dzieje? – usłyszałam głos dorosłego mężczyzny.
 Królu, dziewczyna, którą kazałeś porwać, zamknęła się w schowku  poinformowała go Mylene. A to donosiciel jeden!
 A wy co robicie? – spytał Zenoheld.
 Próbujemy ją stamtąd wyciągnąć. – powiedział Shadow, kopiąc drzwi.
– Jessico. – powiedział władca surowym tonem. – Wyjdź do nas.
 Ale Mylene mnie pobije!
 Nikt nic ci nie zrobi. 
   Decyzja życia: Wkurzyć króla i mieć przerąbane czy iść na ugodę? Gdyby nie fakt, że mogą coś zrobić mojej rodzinie, Zenoheld piłby już melisę. Odblokowałam drzwi, wzięłam głęboki wdech i wyszłam.
   Fakt numer jeden: awantura ściągnęła wszystkich Vexosów.
   Drugi: król miał tandetny strój i wyglądał na wściekłego.
   Trzeci: Spectra mnie zamorduje.
   Nie myśląc (jak zawsze) co mówię, rzekłam:
– Ten gość w stroju rodem z lumpeksu to król?!
   Gus zrobił klasycznego facepalm’a, Phantom się załamał, a reszta miała miny ala WTF.
 Widzę, że jesteś strasznie arogancka. – warknął Zenoheld.
 Nie ty pierwszy mi to mówisz. – jego mina powiedziała mi, że powinnam się zamknąć.
   Gdy tylko umilkłam, pokazał mi gestem, że mam iść za nim. Zabije mnie czy zabije?
 Bądź grzeczna.  szepnął mi do ucha Hydron.
   Kiwnęłam głową. Mój świetny plan by go jeszcze bardziej skłócić ze Spectrą diabli wzięli. Przeklinając pod nosem, wpatrywałam się w królewski płaszcz przede mną. Ej a gdyby tak...
Spojrzałam do tyłu. Odeszliśmy spory kawałek. Najciszej jak mogłam, zatrzymałam się. Brak reakcji. Cofnęłam się kilka kroków. Król dalej szedł, ignorując mnie. No to gnij w piekle staruchu!
   Obróciłam się na pięcie, upewniłam, że nie próbuje wbiec do schowka i popędziłam przed siebie. Przebiegłam przez miliony korytarzy. W końcu zatrzymałam się i zaczęłam uważnie nasłuchiwać. Piętro niżej słychać było jakieś krzyki. Czyli już ogarnęli, że zwiałam. 
Nagle do moich nozdrzy dobiegł aromatyczny zapach. Gdzieś tu musi być kuchnia! Podążając za aromatem, dotarłam do ogromnego pomieszczenia. Uwijało się w nim z dwadzieścia osób. Dostrzegłam wieszak z białymi fartuchami i fioletowymi czepkami. Przebrałam się i wkręciłam w tłum.
 Przypraw to. – jakiś chłopak wcisnął mi do rąk półmisek z kurczakiem.
   Ahaaa. Gdybym jeszcze wiedziała jak. Podeszłam do szafki i zaczęłam wyciągać różne buteleczki. Pieprz, sól, bazylia, coś czego nie umiem przeczytać i jakieś inne rzeczy. Czemu tu nie ma nalepki ,,Przyprawy do kurczaka’’?! Za chwilę mnie szlag trafi przez ten brak organizacji!
    Posypałam to bazylią i czymś tam jeszcze, po czym podeszłam do tego chłopaka.
 Masz. – podałam mu kurczaka. – Skończyłam. – jego mina była bezcenna.
– Eee, to przygotuj indyka, ok? – popatrzył się na mnie dziwnie.
 Pewnie! – kucharka z piekła rodem wkracza do akcji!
   Indyk już z rozciętym brzuchem czekał na farsz. Właśnie zastanawiałam się czy użyć chochli do wepchnięcia go tam, gdy do środka wpadli Shadow, Volt i Spectra. Wiać! Wyjęłam mąkę, sól i pieprz. Nie wyjdę przecież bez odpowiedniego pożegnania, nie?
 Jessica! – wrzasnął na mój widok Spectra.
   Rozwaliłam torbę mąki. Kiedy Shadow po omacku wyciągał do mnie ręce, sypnęłam w niego solą, a w Volta pieprzem. Phantoma znokautowałam indykiem i zwiałam na zewnątrz. Prosto w ramiona Hydrona. No serio?! Powinny być jakieś limity pechu!
 A ty gdzie się wybierasz? – uśmiechnął się złośliwie.
   Wyrwałam mu się, trzepnęłam indykiem po twarzy i cała w mące wybiegłam na schody.
 JESSICA! – ryknął Spectra, gdy byłam już na dole.
– Wiej dziewczyno, jeśli chcesz mieć nogi! – krzyknął Fludim.
– Dzięki za wsparcie! – wpadłam do jakiejś sypialni i zabarykadowałam drzwi.
   Potem oparłam się o ścianę, próbując uspokoić oddech.
 Do szafy. – syknął Fludim, gdy usłyszeliśmy odgłosy pościgu na korytarzu.
 Nieee to przereklamowane. – uśmiechnęłam się szatańsko. – Mam lepszy pomysł.
– Przypomnij mi, że następnym razem, kiedy wpadniesz na równie genialny plan to mam ci przywalić. – powiedział załamany bakugan, podczas gdy ja czołgałam się w wentylacji z deską na plecach.
   Jak do tego doszło? Na początku chciałam (nie śmiać się!) spuścić się w toalecie, ale szybko wybiłam to sobie z głowy. Więc kiedy pościg był tuż-tuż, wyrwałam deskę z podłogi jako broń i wskoczyłam do wentylacji. Taka krótka historia o byciu totalną kretynką. 
   Dotarłam do małego okienka i wyskoczyłam na zewnątrz, lądując prosto pod tron...Naprawdę?!
 Łaskawie się zjawiłaś. – powiedział chłodno Zenoheld. – Dziewczyna już jest. Koniec pościgu. – rzekł do komunikatora. - Więc moja droga panno. – popatrzył na mnie groźnie. – Co to miało być?
 Nic. – wzruszyłam ramionami z miną niewiniątka.
 Nie chcesz nam pomóc, robisz afery, obrażasz Vexos’ów... – zaczął wymieniać moje winy.
 Porwaliście mnie, grozicie mojej rodzinie i jesteście wredni. – weszłam mu w słowo. – Więc nie oczekuj cudów na kiju! – skrzyżowałam ręce i czekałam na odpowiedź gotowa każdej chwili biec, ile wlezie.
   Król przejechał tylko ręką po twarzy, a po chwili na jego twarzy zagościł uśmiech, kiedy ktoś wszedł.
 Spectra! Dobrze, że jesteś. Zajmiesz się Jessicą.
   Fajnie by było, gdyby ktoś zapytał się mnie o zdanie, ale nieee. Po co?! A zostawienie mnie z Phantomem to bardzo zły pomysł. Szczególnie po tej akcji w kuchni. Chłopak chwycił mnie za ramię i dosłownie wywlókł z sali.
 Myślisz, że jesteś taka zabawna? – syknął. – Przez ciebie mam podbite oko.
 Przez maskę i tak nie widać. – mruknęłam.
– Cisza! – wepchnął mnie do jego pokoju. 
   Planuje mnie zabić, pożreć czy torturować?
–  Słuchaj uważnie. – powiedział, zamykając drzwi. – Jeśli narazisz się Zenoheldowi to definitywny koniec. Nawet ja ci wtedy nie pomogę!
 To tylko stary dziadzio. – prychnęłam.
– A twoja rodzina? – trafił w mój czuły punkt.
   Zagryzłam wargę i wbiłam wzrok w czubki butów.
 To jest właśnie twoja słabość, której ja nie posiadam. – powiedział.
– A twoja siostra?
– To była siostra Keitha. – poprawił mnie. – A on już nie istnieje. – uśmiechnął się satysfakcją.
   Z czego on się cieszy? Rani Mirę...
 Rzeczywiście masz się czym chwalić. – powiedziałam chłodno.
 Nie rozumiesz? Twoja słaba strona to troska o rodzinę. Gdybyś się od niej odcięła, bez trudu byś stąd zwiała.
 Nie obchodzi mnie zdanie kogoś takiego jak ty! – warknęłam.
 Ziemianie są tacy słabi. – na jego twarzy odbiło się znudzenie. – Chociaż mogą być potężni, wolą zajmować się innymi.
   Bycie silnym ale pustym w środku. Taki właśnie jest Spectra. Ale te jego oczy. W nich jest uczucie. Może to dlatego je ukrywa?
 Skończmy tą dyskusję. – wtrącił się Fludim.
   Nagle na ścianie wyświetlił się Gus.
 Wszystko gotowe. – powiedział.
 Wspaniale. Razem z Mirą czekajcie na Wojowników w wyznaczonym miejscu. – polecił blondyn.
   Grav tylko się skłonił i zniknął.
 Ruszamy. – chłopak zaczął wciskać jakieś przyciski w swoim gantlecie. Po chwili otoczyło nas fioletowe światło i zniknęliśmy.
   Wylądowaliśmy w czymś, co przypominało monitoring. Na wielu komputerach wyświetlały się różne pomieszczenia. Na jednym ekranie zobaczyłam Shuna i Marucho walczących z Prove i Mylene. Udało im się wydostać. Tyle dobrze.
    Nagle na jednym obrazie wyświetlił się obraz przedstawiający ostatni kontroler umieszczony w podziemiach.
   Spojrzałam na Fludima. Wyglądał na zaniepokojonego i szczęśliwego jednocześnie.
– Jessie, idź prosto korytarzem, a potem skręć w lewo. Zobaczysz wyniki moich prac.
   Mało mi się to podobało. Wyszłam z monitoringu, ale nie miałam najmniejszego zamiaru iść tam, gdzie mi kazał. Chciałam uciekać od tych szaleńców, wojny, mojej mocy i tego wszystkiego, co powoli sprawiało, że wariowałam. Musiałam jednak pomóc Fludimowi. Był moim bakuganem i przyjacielem. 
   Ogarnęłam, że korytarz miał tylko skręt w lewą stronę. On mnie ma za idiotkę czy jak?!
 Wielki pan naukowiec. – prychnęłam.
   Doszłam do czegoś w rodzaju szklanego balkonu. Widziałam z góry całą arenę. Właśnie do środka wbiegli chłopak z seledynowymi włosami i Dan. Z przeciwnej strony wyszli Mira i Gus. Dziewczyna niosła jakieś podłużne pudło. Czy to te mechaniczne bakugany? Postawiła je na ziemi i towarzysz Dana zaczął coś krzyczeć. Niestety nie mogłam usłyszeć co. Zapowiadała się ciekawa walka..

****

 Czy mi się wydaje, czy ta dziewczyna... – zaczął Fludim.
 Oszukała Vexosów! – dokończyłam za niego.
   Wściekły Gus popchnął ją na ziemię. Wychowany się znalazł. Powalczył chwilę z Ace’m – ustaliłam imię po okrzykach Dana i Miry  ale szybko przegrał. 
   Nagle wszystko zaczęło się trząść, a podłoga pod wojownikami zapadać. Grav zniknął z pola widzenia.
 Jessie, mamy szansę! – krzyknął Fludim.
   Mogłam rozbić szybę i skoczyć do Ruchu Oporu. Walnęłam pięścią w balkon. Zero reakcji. Kopnęłam. Znowu nic.
 Musisz użyć mocy. – powiedział mój bakugan.
 Tylko jak?! – jęknęłam zrozpaczona.
   A gdyby tak rozpędzić się? Jak pomyślałam, tak zrobiłam. Z całej siły uderzyłam w środkową szybkę. Poczułam ostry ból i zobaczyłam przybliżającą się podłogę. Przeleciałam przez wyrwę, która w niej powstała. Pikowałam prosto w lawę! Z piersi wyrwał mi się pisk przerażenia. Poczułam, jak coś delikatnie łapie w talii i spostrzegłam Fludima w oryginalnej formie.
 Kontroler został zniszczony. – poinformował mnie, gdy usiadłam mu na ręce.
   Z prawej dłoni leciała mi krew i tkwiło w niej kilka odłamków szkła. Z cichym jękiem wyrwałam jeden.
 Nie ruszaj tego. – usłyszałam stanowczy głos.
   Uniosłam głowę i zobaczyłam Mirę. Fludim wylądował na stałym gruncie i postawił mnie na ziemi. Wojownicy popatrzyli się na mnie nieufnie, ale miałam to gdzieś. Krew leciała coraz mocniej, a ból z każdą chwilą nasilał się.
 Jesteś Vexoską? – spytał ostro Ace.
 Nie. Właśnie im uciekłam. – odparłam.
 Coś ci nie wierzę. – mruknął chłopak.
 Mówi prawdę. – wtrąciła się Mira. – Została porwana przez Vexosów. To Ziemianka.
 Serio?! – wytrzeszczył oczy Dan.
   Kiwnęłam głową.
– Jestem Jessica Knight. Pochodzę z Los Angeles. - przedstawiłam się.  Macie jakieś plastry? – spytałam.
 Ty krwawisz! – zauważył Ace.
– Dobre tempo, kolego. – mruknęłam.
 Daj mi to obejrzeć. – Shun podszedł do mnie i delikatnie ujął moją dłoń.  Trzeba szybko zatamować krwotok i wyrwać szkło. – ujął jeden kawałek w dwa palce. – Zaciśnij zęby. – polecił i go wyrwał.
   Po chwili moja dłoń była czysta i owinięta w bandaż.
 Dziękuje. – uśmiechnęłam się słabo.
 To teraz spadamy! – zarządził Dan.
   Wskoczyłam na ramię Fludima. Z tego co zauważyłam, podczas ratowania mojej ręki zdążył się dogadać z Drago i Ingram. Wylecieliśmy z podziemi. Dopiero teraz do mnie dotarło, że uciekłam! Udało mi się! Kierowaliśmy się na górę. Do pałacu.
 Co macie zamiar zrobić? – krzyknęłam do Shuna.
 Uwolnić nasze bakugany i ostatecznie rozprawić się z Vexosami! – odkrzyknął.
   Czyli znów muszę zobaczyć te mordy. Niby z Ruchem Oporu jestem bezpieczniejsza, ale czy aby na pewno? Nie chcę tam wracać!
   Wtem straciłam grunt pod nogami. Fludim wrócił do formy kulistej. Co tu się dzieje?! Znów leciałam w dół. Chyba tym razem roztrzaskam się na dobre. Zamknęłam oczy i starałam się nie myśleć o tym, że za chwilę zginę.
 Mam cię! – krzyknął Marucho, łapiąc mnie za rękę.
   Trzymał się kurczowo nogi Miry, a ta ściskała Shuna. Po chwili polecieliśmy do góry i wylądowaliśmy na windzie. Dan, Ace i różowowłosy gościu nie mieli tyle szczęścia. Dalej spadali.
 Nic im nie będzie. – uspokoił mnie Marucho.
 Mam nadzieję. To jaki jest plan? – zwróciłam się do reszty.
 Wiesz, nie chcę cię do niczego zmuszać. W końcu tyle przeszłaś. – zaczęła Mira, ale jej przerwałam.
 Muszę się odegrać na Vexosach. – wyszczerzyłam zęby. – Zresztą i tak miałam zamiar wam pomóc.
 Skoro tak. – uśmiechnęła się lekko. – To witaj w drużynie!
 Przepraszam, że przerywam tą wzruszającą scenę. – rzekł Fludim. – Ale czemu znów jestem kulką?!
 Widocznie jest jeszcze jeden kontroler. – powiedział Shun.
 Musimy dostać się do sali tronowej. – zaczęła objaśniać plan Mira. – Potem odnaleźć posągi i uwolnić bakugany, które są w nie zamienione.
 Łatwiej powiedzieć trudniej zrobić. – mruknął mistrz motywacji, Fludim.
 Przestań marudzić! Jakbyś nie zauważył, mam dzisiaj farta życia! – krzyknęłam.
   Winda się zatrzymała. Staliśmy w dobrze mi znanym białym korytarzu z kolorowymi witrażami.
 Mogę was zaprowadzić. – powiedziałam. – Byłam tu tysiąc razy.
 Dobra, prowadź. – odparł Shun.
   Bezbłędnie dotarliśmy do sali. Mira zajęła się bawieniem przyciskami na tronie Hydrona.
 Więc tak to wygląda. – wyszeptał Marucho z wyraźnym podziwem, rozglądając się.
 Mi już zbrzydła. – mruknęłam.
   Kiedy żelazne drzwi za tronem się otworzyły, naszym oczom ukazały się posągi pięciorga legendarnych bakuganów.
 Skyress. – Shun podszedł do swojego dawnego bakugana.
 Preyas! – krzyknął przerażony Marucho.
   Ich przyjaciele zamienieni w zimne rzeźby z powodu głupiej zachcianki rozpieszczonego księcia. Czułam wypełniające mnie gorąco. Moja moc domagała się wyjścia...
 Czy nikt nie nauczył was pukać? – spytał z wyraźną kpiną Hydron, wychodząc zza jednego z posągów.
   Nasze dyskretne wykonanie trafił szlag.



~~~~~~~~~~
Ja: Rozdział miał być wcześniej ale miałam dużo do nadrobienia i zwyczajnie się nie wyrobiłam.
Jessie: Wreszcie! Myślałam,że będę tam siedziała do późnej starości.
Spectra: Nie mów hop póki nie przeskoczysz *przykłada lód do oka*
Jessie: Nie psuj mojej chwili szczęścia! Bo znów dostaniesz indykiem!
Spectra: Dobra broń nie ma co.
Jessie: Przynajmniej skuteczna.
Dan: To nie wy spadacie z wysokości ponad 30 metrów ;-;
Jessie: Ja odniosłam rany wojenne! *wymachuje zabandażowaną ręką*
Ace: Atak na szybę z gołymi pięściami nie był dobrym pomysłem.
Jessie: Nie zauważyłam...

120 komentarzy:

  1. Ja: *słucha piosenki w sluchawkach nie przejmując się niczym*
    Kaosu: Powinniśmy jej to ściągnąć?
    Aaron: I dostać bokkenem w łeb? W życiu.
    Mizuki: Tch, tchorze. *zrywa mi słuchawki z uszu*
    Ja: *zaskocznona nagłym brakiem muzyki w uszach* Hej!
    Mizuki: Komentarz.
    Ja: Hmm?
    Mizuki: *zirytowana* Komentarz. Napisz. Kometarz.
    Ja: Wykazcie się inwencją twórczą i sami coś napiszcie. *zaklada słuchawki z powrotem*
    Aaron: ... No cóż, wiemy już po co wam była mąka.
    Kaosu: Jeszcze tylko wsadz im saletre zamiast cukru. :D
    Mizuki: I przy okazji benzynę jako herbatę, co? -_-
    Kaosu: Oj tam.^^' A i Jenn powodzenia na nowej drodze z Wojownikami! :)
    Aaron: Będzie ciekawie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jessie: Jak się pozbędę Spectry to będę w niebie.
      Ja: Widzę,że Yuna ma wyrąbane jak ja.
      Fludim: Gdzie mamy saletrę?!
      Shun: Na 100% będziemy wiedzieć -.-

      Usuń
    2. Aaron: Otworzymy szampana jak tylko ci się uda. Niestety w grę wchodzi tylko dziecięcy. ;)
      Kaosu: Dobry jest, więc nie narzekaj. A Yuna po prostu słucha enty raz z rzędu piosenki Andyego Blacka.
      Mizuki: Jeśli nie ma w pojemniku z kakao lub cukrem możemy pożyczyć to co nam po ostatnim razie zostało.
      Shin: Trochę więcej entuzjazmu braciszku. Mogliscie gorzej trafić. ;)

      Usuń
    3. Jessie: *przeciąga się* Moje..wszystko ;-;
      Dan: *zajda się hamburgerami i innymi rzeczami* Dacie tego szampana?
      Shun: *wzdycha i znika*
      Jessie: Jak rasowy ninja *.*
      Fludim: Dajcie tą saletrę otruję tego księciunia.
      Jessie: Na pewno to da radę..

      Usuń
    4. Aaron: *lekkim tonem* Otworzymy jak Jenn załatwi Spectre albo przy okazji jakiejś fety, może Obonu albo czegoś.
      Shin: *uśmiecha się i kreci głową z rozbawieniem*
      Mizuki: *podchodzi do Fludima z puszka od cukru, w którym jest saletra* Jak nie wypali to własnoręcznie poderzne mu gardło i spuscze krew jak z wieprza. Pasuje ci taki układ?

      Usuń
    5. Fludim: *patrzy się na Mizu* Ja nie mam rąk ;-; obecnie jestem kulką -.-
      Ja: *ogląda School Days* Nigdy więcej...
      Jessie: *przygląda się Spectrze* Jak się czujesz pokonany przez indyka?
      Spectra: Wspaniale -.-Śliwa pod okiem będzie pamiątką po tym epickim pojedynku.
      Gus: Mistrzu! Co ci się stało?! *leci po apteczkę*
      Jessie: Nie wywal się. Phantom żyje tylko ma siniaka -.- Kaosu masz tą mapkę dla mnie?

      Usuń
    6. Mizuki: Szlag... Czekaj chwilę, pójdę po Teshike, może nam pomoże.
      Kaosu: Yep, od tygodnia. *podaje mapke Jen* Wilku, *usmiecha sie* jeśli Rakshy coś się przez ciebie stanie będziesz miała PRZERABANE!
      Mizuki: Ale się boję... *przewraca oczami*
      Ja: *nuci* We don't have to dance!

      Usuń
    7. Ja: Ej ,Yuna słuchasz Volcaidów?
      Jessie: Jej ^^ Kiedy Gus ma urodziny?
      Spectra: Nie mam zielonego pojęcia...
      Jessie: Ile się znacie?
      Spectra: Tak z 2 lata.
      Jenny: I dalej nie wiesz kiedy ma urodziny? Serio!?
      Spectra: Na niby.
      Jessie: -.-
      Spectra: *wraca do swoich notatek*
      Gus: *biegnie z bandażami,strzykawkami i maściami* Mistrzu pokaż mi to.
      Jessie: Nie ma to jak darmowa opieka zdrowotna.

      Usuń
    8. Ja: No ba! ^^ Jeszcze Wagakki Band, Akiko Shikaty...
      Aaron: Etc. Etc
      Ja: -_-
      Kaosu: Tacy z nich znajomi jak przyjaciele z Mizuki i Arisu.
      Mizuki: *wraca z Raksha i wzrok a la ani słowa bo rozszarpie*

      Usuń
    9. Jessie: Eeee nie ogarniam czemu Mizu jest taka zła.
      Fludim: *zwraca się do Hydrona* Dopadnę cię dzieciaku i rozszarpie gołymi rękami.
      Jessie: Ja się uspokajam na zewnątrz a Fludim wariuje.
      Fludim: Nieprawda!
      Jessie: Wiesz,że cię kocham :D
      Fludim: Szczerze w to wątpię -.-
      Jessie: *bandaże jej przeciekają* Gus nie bądź zły i daj bandaż!
      Gus: Nie *chowa je niczym Gollum*

      Usuń
    10. Aaron: Sis, bandaze są potrzebne!
      Kaosu: Bo wspomialem o jej niechęci do Arisu?
      Mizuki: Z chęcią pomogę Fludimie. Pod warunkiem, że dasz mi rozszarpac jego tętnicę.
      Aaron: Nie przesadasz?
      Mizuki: Kim sugerowała aby zastosować gruszke lub kolumbijski krawat. Coś mi jeszcze mówiła, ale nie pamiętam co?

      Usuń
    11. Jessie: Nie wspominałeś.
      Fludim: Z chęcią przyjmę pomoc ^^
      Ja: Moimi osobistymi ulubieńcami są Luka i Gakupo :D
      Jessie: Nie spoko jak ten Gollum nie da to użyję czegoś innego. Nie wiem kawałku bluzki czy coś w tym stylu.

      Usuń
    12. Kaosu: Nie? A mógłbym przysiąść...
      Mizuki: Mam zły dzień, a wizja dojebania Hydronowi bardzo mnie odstresowuje. To co Fludim idziemy?
      Arisu: *wchodzi i zaczyna bandazowac Jen* Mówisz jak Bryan. A akurat ta gatka była bardzo irytujaca.
      Ja: Ja uwielbiam chór Vocaloidow. ^^

      Usuń
    13. Ja: *słucha serii o 7 grzechach* Ja wolę ich osobno.
      Jessie: Co poradzę,że jestem taka? A i dziękuje ^^
      Fludim: Ja ciągle jestem kulką!
      Hydron: I będziesz po wieczność.
      Spectra: Ty lepiej wiej bo jedna laska chce cię zabić.
      Jessie: A żeby ona jedna.

      Usuń
    14. Arisu: *kiwa lekko głową i dalej opatruje Jen*
      Mizuki: *strzela palcami* Nie szkodzi. Jakby co to popatrzysz na bardzo krwawą jatke.
      Kaosu: Żeby to jeszcze była zwykła dziewczyna, a nie 3/4 hanyou wilk z pazurami jak brzytwy.
      Kim: *usmiech* Pamiętaj nee-chan aby zwłoki dobrze ukryc, spalic wszystkie dowody i umknąć niepostrzeżenie po zmyciu z siebie krwi. A jeśli chcesz go potorturowac to skuteczny będzie materialowy worek i woda.^^ I zaslon swoje wilcze uszy, bo inaczej wszyscy cie rozpoznają.

      Usuń
    15. Jessie: Jakbym widziała Yuno z Mirai Nikki.
      Spectra: Ale umyj potem dokładnie. Nie chcę mi się po tobie sprzątać.
      Gus: Tak wgl to nie powinniśmy jej złapać mistrzu *wskazuje na Jess*
      Spectra: To sprawa księciunia. Mam ją gdzieś. Na razie...
      Jessie: A już chciałam puścić fajerwerki :(

      Usuń
    16. Aaron: Kim to creepy-otaku. Polaczenie fanki creepypast i otaku. Więc nie ma się co dziwić jej zachowaniu.
      Mizuki: Specjalnie ci naleje jego krwi do pokoju i całą wina wtedy zleci na ciebie maszkaro. To Fludimie, w która stronę idziemy?

      Usuń
    17. Jessie: Chwilowo tu przebywam więc proszę nie rób tego, bo ubrania mi się zabrudza a pralek tu nie widziałam.
      Fludim: Prosto korytarzem potem w lewo,prawo i po schodach do góry.

      Usuń
    18. Mizuki: Obleje podłogę trochę ściany. Ciebie postaram się ominąć. *idzie zgodnie ze wskazówkami Fludima*
      Aaron: Może zacznijmy już zbierać na wykupienie jej z więzienia.
      Arisu: Nie ma takiej potrzeby.

      Usuń
    19. Spectra: Jeden problem z głowy. Pozostał Zenoheld.
      Jessie: Jak coś to zarąbiemy coś ze skarbca ^^

      Usuń
    20. Mizuki: *z buta wyjeżdżam i nokautuje straże na oczch innych* Jeśli któryś z was dekle mnie zaatakuje to zaszlachtuje zanim powie "o kurwa", zrozumiano!!??'
      Aaron: Konkretnie, zwięźle i jakże subtelnie.

      Usuń
    21. Jessie: Podejście Jenny.
      Fludim: *leci za Mizu* Serio muszę być obecnie kulką?!
      Jessie: Nie dramatyzuj.

      Usuń
    22. Mizuki: Dopóki nie rozwalicie kontrolera to najwyraźniej tak.
      Aaron: A jaki oni konkretnie mają plan?
      Kaosu: Mizu robi zamieszanie, a w tym czasie Rakaha wsypuje do herbaty Hydrona saletre amonowa, cukier i ma zamiar ta mieszankę podpalic. Jeśli to nie wypali Mizuki przejdzie do bardziej tradycyjnych metod.

      Usuń
    23. Jessie: *podstawia sobie stół jako mur* Nie mam ochoty oberwać.
      Fludim: Gdybym tylko miał moją włócznię...
      Jessie: Zawsze mogę się zmienić w Hulka ^^

      Usuń
    24. Arisu: *patrzy na stól* Marna linia obrony. *chwyta ramię Jess i teleportuje się z nia*
      Raksha: *robi w skupieniu mieszankę wybuchowa*

      Usuń
    25. Jessie: Karta teleportacji,nie? To gdzie lecimy? ^^
      Spectra: *teleportuje się do swojego statku*
      Fludim: Będzie Kabum!
      Hydron: *pędzi korytarzami stronę teleportów*

      Usuń
    26. Arisu: Do domi Rakshy. *lądują w ogródku* Podobny do tego co maja Kazami.
      Raksha: *podpala lont i znika z zamku* Go, yon...
      Mizuki: *łapie Fludima i wyskakuje przez okno na jakieś drzewo*
      San, ni, ichi...
      KAAAA-BOOOOOMMMMMMM
      Mizuki: *w bezpiecznej odległości* Ile ona cholera tego ze sobą zmieszala!?

      Usuń
    27. Fludim: Kogo to obchodzi? Ważne czy padł!
      Jessie: Czyli tu jest Rufo i Ao *.* chętnie tu zostanę ^^

      Usuń
    28. Rufo: *wchodzi do ogródka z Ao na grzbiecie* Witam niespodziewanych gości. Rakshy nie ma, ale za niedługo powinna przyjść. Proszę, rozgoscie sie.
      Arisu: *na ramieniu ładuje Lir* (sokół)
      Mizuki: Dobre pytanie. Obejrzyjmy te zgliszcza z bliska.

      Usuń
    29. Jessie: *przygląda się domowi* Miło tu. *pochyla się nad kwiatami*
      Fludim: Nigdzie go nie widzę.

      Usuń
    30. Arisu: Dlatego tutaj się zawsze spotykamy.
      Raksha: *pojawia się obok Mizu* Brak ciała. Albo chociaż jego części w promieniu 80 m.
      Mizuki: Kur... Ten skurwiel musiał spieprzyc!
      Raksha: ... Wracamy do domu?
      Mizuki: *zaklada ręce za głowę* Ta.

      Usuń
    31. Hydron: *gdzieś w przestrzeni kosmicznej oddycha z ulgą*
      Jessie: Wreszcie świeże powietrze ^^ Brakowało mi tego.
      Fludim: No to po rozwaleniu kontrolera go rozszarpię.

      Usuń
    32. Mizuki: Trzymamy cie za słowo. Ten dupek wołowy musi umrzeć.
      Raksha: *mały usmiech* Ale zniszczylysmy mu zamek.
      *pojawiają się w domu Rakshy*
      Raksha: *glaszcze Rufo* Tadaima.
      Mizuki: Wokoło nic tylko hektary lasu. Powietrze tu jest tak czyste jak dom Leviego.
      Arisu: Widzę, że porównania twojej siostry wchodzą ci w nawyk.

      Usuń
    33. Jessie: Masz siostrę Mizu? *przygląda się niebu ze smutną miną*
      Fludim: Jestem! *wskakuje Jess na ramię*
      Jessie: Pałac zniszczony?
      Fludim: Tak! Ale menda zwiała.
      Jessie: Będzie jeszcze dużo okazji by się go pozbyć. Czuje to...

      Usuń
    34. Mizuki: Przyszywana - Kim. I rozleniwiona poczware wampira, którą mam nazywać bratem.
      Raksha: *kladzie rękę na ramieniu Jes* Ktoś tam na górze cie chroni. Każdy ma taką osobę. Przynajmniej tak mi mówiła babcią.

      Usuń
    35. Jessie: *trwa w stanie letargu*
      Fludim: Za chwile jej przejdzie. Pewnie tęskni za rodziną.
      Jessie: *mruga* C-co? Dziękuje Raksha ^^ Po prostu martwię się o bliskich ^^

      Usuń
    36. Raksha: *kiwa głową*
      Mizuki: *przewraca oczami* No już dość tych smetow bo mi całkiem humor popsujecie.
      Arisu: Nie musisz się temu przyglądać.

      Usuń
    37. Jessie: *śpi na drzewie głową w dół*
      Fludim: Jak ona tam wlazła? ;-;
      Spectra: Wygląda jak nietoperz.
      Fludim: Jessie!!!!
      Jessie: *gleba* Co się drzesz od samego rana?
      Fludim: Jest 11 -.-
      Jessie: *ziewa* A ciebie Phantom co tu przyniosło?

      Usuń
    38. Raksha: *dłoń na rękojeści katany*
      Mizuki: *drze się z kuchni* Komu instant ramen?
      Arisu: *popija herbatę siedząc na tatami*

      Usuń
    39. Spectra: Kwiatki przyszedłem powąchać.
      Jessie: A propo kwiatków wiecie co mi się śniło? Gus w stroju kucharki i Spectra. Byli małżeństwem.
      Dan: *wypluwa kawę* Co?!
      Spectra: Coraz gorzej z tobą.
      Jessie: Ten tekst Gusa ,, Kochanie kawa już gotowa! " a Phantom wbija i całuje go w policzek. To było takie dziwne ;-;
      Spectra: *zastanawia się czy nie zastrzelić dziewczyny*

      Usuń
    40. Arisu: *niewzruszona dalej pije herbatę*
      Raksha: *szerokie oczy i ogólne zdezorientowanie*
      Mizuki: *tarza się po ziemi i śmieje jak wariatka*
      Rufo: Ramen wam stygnie.
      Ao: *siorbie ramen z którejś miski*

      Usuń
    41. Spectra: JESSICA!
      Jessie: *zatyka uszy* Drzesz się gorzej od Mylene. *głaszcze delikatnie Ao*
      Fludim: Spanie głową w dół ci nie służy.
      Jessie: Itadakimasu! ^^ *bierze jedną miskę* Mizu oddychaj.
      Spectra: Zaczynam się zastanawiać z którego wariatkowa uciekłaś.
      Jessie: Od was ^^

      Usuń
    42. Mizuki: *względnie się uspokaja, ale chichocze co chwile przy jedzeniu*
      *wszyscy biorą się za jedzenie*
      Ao: *je z miski Rakshy*
      Rufo: Ta wiewiórka naprawdę jest wszystkożerna.

      Usuń
    43. Jessie: Ale jest taka urocza ^^
      Fludim: *wpada do ramenu Jess*
      Jessie: Masz darmową kąpiel.
      Fludim: Wyciągnij mnie stąd!
      Jessie: *wyciąga bakugana i wyciera* Niezdara.
      Spectra: Ja tu ciągle jestem.
      Jessie: *macha ręką przed siebie* Gdzieś tam są drzwi.

      Usuń
    44. Ao: *makaron zwisa mu z pyska* P'kyuu. :3
      Raksha: Korytarzem prosto Spectra, ale uważaj na shoji i na to gdzie stawiasz stopy.
      Falcolm: *ziewa i ląduje na ramieniu Rakshy* Konnichi-wa minna.
      Raksha: Już się obudziłaś.
      Falcolm: I widzę stare jak i nowe twarze.

      Usuń
    45. Jessie: Ohayo ^^ Jestem Jessica w skrócie Jess.
      Fludim: *kiwa głową* Witam.
      Jessie: Ej Mizu masz może jakiś paralizator? Bo swój zgubiłam :(
      Spectra: *z pośpiechem znika*
      Jessie: Zwiał skubaniec jeden :C *zdejmuje z pyszka Ao makaron*


      Usuń
    46. Falcolm: Eidolon Falcolm dla uproszczenia Falcolm albo Fal. Miło mi poznać.
      Mizuki: Cuchnący tchórz, a nie skubaniec.
      Ao: *chwyta nitkę makaronu i wsuwa po pyska*

      Usuń
    47. Jessie: *odsuwa miskę* Jestem pełna :D Ma ktoś ochotę na małą bitwę?
      Shadow: *ląduje na podłodze* Mówiłem ci Mylene,że trafię :D
      Mylene: Po 22 próbach wreszcie ci się udało,baranie.
      Shadow: *wywala jęzor* Wilk,wiewiórka,ruda i dwie których nie kojarzę. To będzie łatwe.

      Usuń
    48. Mizuki: *strzela palcami* Rozpierdalamy ich tradycyjnie czy chcecie bitwę?
      Rufo: Którąkolwiek opcje wybierzecie, nie zniszczcie domu.
      Raksha: *znowu dłoń na rękojeści katany i mruży oczy*
      Mizuki: *strzela palcami a la Inuyasha* Ale najpierw odetnę mu ten jęzor.
      Arisu: *odstawia czarkę z herbatą*

      Usuń
    49. Jessie: *mina ala dlaczego znowu ja* Mi wszystko jedno *wstaje a za plecami trzyma kunai*
      Shadow: *psychiczny uśmiech* To która pierwsza?
      Mylene: *strzela batem*
      Jessie: Nie ma to jak dobry początek dnia.
      Fludim: Jest popołudnie.
      Jessie: Szczegóły.

      Usuń
    50. Mizuki: Czyli rozpierdol, chyba że się nam później odwidzi. *pazury rosną jej o jakieś 15 cm długości* Które z was jest na tyle głupie, żeby do mnie podejść?
      Arisu: *bierze naginatę i spokojnym krokiem kieruje się w stronę Shadowa i Mylene*
      Rufo: *przynosi w pysku łuk i strzały*
      Raksha: *odbiera od Rufo broń i naciąga łuk z założoną strzałą*

      Usuń
    51. Shadow: *wyciąga miotacz płomieni* Hyhyhyhy.
      Jessie: *spokojnie idzie do kuchni*
      Mylene: Nigdzie nie uciekaniesz! *bat owija się wokół nogi Jess*
      Jessie: *na ręce pojawiają jej się czarne znaki* Jesteś tego taka pewna? :)

      Usuń
    52. Raksha: Spalisz mi dom, jesteś trupem. *zielona aura otacza dziewczynę, a za nią widać zarys czarno-ciemnozielonego smoka*
      Mizuki: *przecina bat pazurami* Phy, Śnieżko tylko tyle?
      Hydra: *nagle się materializuje i owija wokół Prova* Ruszysz się, a nie zostanie z ciebie nawet popiół.

      Usuń
    53. Shadow: Mylene zdejmij to ze mnie! *strzela ogniem w twarz Hydry*
      Mylene: *bat się regeneruje a dziewczyna strzela w Rakshe*
      Jessie: *lekko nieobecny wzrok i wymierza lewy sierpowy prosto w Shadowa*

      Usuń
    54. Hydra: *odwiązuje Shadowa i trochę odlatuje* Ostrzegałam. *tworzy ciemną kulę energii w pysku*
      Raksha: *błyskawicznie strzela z łuku, znika i pojawia się za Mylene trzymając w rękach katanę i wachlarz bojowy*
      Arisu: *atakuje Mylene naginatą od przodu*
      Mizuki: Rozszarpie ci ten miotacz i przy okazji gardło!

      Usuń
    55. Mylene: Trzy agresywne dziewczyny i to coś. Rzeczywiście Shadow to będzie proste! *unik do przodu*
      Ja: Nie wiem czemu ale GUMI- ECHO bardzo mi pasuje do tej bitwy.
      Jessie: *zaciska rękę na szyi Shadowa*
      Shadow: Pryhyhyhy Mylene!!!!
      Mylene: Radź sobie sam *wyciąga jakąś kulkę i złośliwie się uśmiecha*

      Usuń
    56. Rufo: *wskakuje na Mylene i gryzie ją mocno między ramieniem a obojczykiem*
      Ja: Ja tam słucham My Demons.
      Mizuki: Przytrzymaj go jeszcze chwilę to rozbebeszę mu brzuch, a Ballad go podpali!
      Hydra: *wytrąca kulę z ręki Mylene, którą łapie Arisu*

      Usuń
    57. Jessie: *lekko kiwa głową i wzmocnia uścisk*
      Shadow: Chcecie mnie zabić? Mnie?! Słynnego vestaliana?!
      Mylene: *przeklina pod nosem i kopie Rufo*
      Fludim: Wiedziałem,że wcześniej czy później to nastąpi.

      Usuń
    58. Mizuki: Ch**j mnie obchodzi twoja "sława"! Wparowaliście tu to liczcie się z konsekwencjami! Ballad!
      Rufo: *nie puszcza, a jego oczy od początku walki przybrały czerwoną barwę*
      Falcom: Nikt nie żyje wiecznie. A oni w szczególności.

      Usuń
    59. Ja: *wkracza radośnie w sam środek masakry* Proszę ich łaskawie puścić.
      Jessie: *normalnieje* Psujesz zabawę *puszcza Shadowa*
      Shadow: Tlen!!
      Fludim: Chyba jednak trochę jeszcze pożyją.

      Usuń
    60. Rufo: *ląduje na ziemi, a jego oczy wracają do normalnego koloru*
      Raksha: *opuszcza broń* Broniłam tylko mojego domu. Gdyby nie prowokowali bitwy nic by się nie stało.
      Arisu: *opiera się o naginatę*
      Mizuki: Tch.

      Usuń
    61. Mylene: *teleportuje się*
      Shadow: Angel! Zbawienie!
      Ja: *mruczy coś o wampirach-psychopatach a potem wyrzuca Shadowa z domu*
      Jessie: Przynajmniej dom cały. Szkód brak *patrzy na lekko nadpalony dywan* No może jakieś są.

      Usuń
    62. Raksha: *patrzy na dywan* I tak go nie lubiłam.
      Mizuki: *zaplata ręce za głową* Zawracanie rzyci z tymi Vexosami. Mogli by się w końcu odpierdolić.
      Arisu: *szuka swoich skrzypiec, które ostatnio tu zostawiła*
      Ja: Czasami zastanawia mnie jak bleyderzy zaeragowali by na bakugany...
      Arisu: Nie mniej wygórowanych oczekiwań.

      Usuń
    63. Jessie: Zawsze mogę je pokazać siostrze.
      Fludim: Wątpię by demona zaskoczył taki widok.
      Jessie: Będę się czepiać aż oni lub ja nie zdechną. To pokażmy was Kyoyi,Nilowi i tym innym ^^
      Fludim: Niezbyt mi się to podoba.
      Jessie: Zrzęda.

      Usuń
    64. Kaosu: *wpadł do domu przed chwilą* No to się wszyscy ucieszą. Szczególnie, że u nas znajdzie się trochę tych bakuganów. Grave Reaper Aarona, Hydranoid Arisu, Toshiya Shizu, Falcolm Rakshy i tak dalej...
      Ja: Ironia...
      Kaosu: Nie do wykrycia.^^
      Falcolm: *westchnienie* Nie rokuję dobrego zakończenia.

      Usuń
    65. Jessie: Kaosu! Zrób coś śmiesznego! ^^
      Spectra: Brzmi jak żądanie 9-latki.
      Jessie: Nikt cię tu nie zapraszał -.-
      Spectra: Niezbyt mnie to obchodzi.

      Usuń
    66. Kaosu: Eeeettttooooo...
      Mizuki: Daj mu świeczkę zapachową to będzie na haju.
      Kaosu: Odmawiam! Wciąż nie wyprała mi się bluza po ostatniej akcji ze świeczkowym hajem!
      Raksha: To dlatego wpadłeś w samym podkoszulku.

      Usuń
    67. Jessie: Świeczkowy haj? O co chodzi?
      Fludim: Pewnie zachowuje się jak ty gdy za długo przebywasz w czterech ścianach.

      Usuń
    68. Mizuki: Kiedy Yakaru nawdycha się za dużo zapachu świeczki zapachowej zaczyna mu odbijać.
      Falcolm: Biega po dachach jak w stanie upojenia alkoholowego i śpiewa.

      Usuń
    69. Falcolm: Przynajmniej tak było ostatnio.

      Usuń
    70. Jessie: To dość normalne.
      Fludim: Dla ciebie wszystko jest normalne.
      Jessie: Po prostu nic nie jest mnie w stanie zdziwić ^^

      Usuń
    71. Kaosu: Wszystko jest normalne... Inaczej. :D
      Mizuki: Ten tekst robi się powoli nudny.

      Usuń
    72. Jessie: Który tekst?
      Ja: *próbuje napisać nowy rozdział*
      Fludim: Jaki spokój.
      Jessie: Nie podoba mi się!

      Usuń
    73. Mizuki: "My jesteśmy normalni inaczej" w każdej wersji.
      Arisu: *znalazła skrzypce*

      Usuń
    74. Jessie: Ty i Kaosu się chyba nie lubicie,co?

      Usuń
    75. Mizuki: Mnie potrafią wszyscy wkurwić. Bardziej lub mniej.

      Usuń
    76. Jessie: *przymyka oczy* Ten deszcz wysysa ze mnie resztki energii.
      Shun: *siedzi niewzruszony na dachu i medytuje*
      Jessie: To jest okaz spokoju.

      Usuń
    77. Kaosu: I pół-demonicznego zdrowia.
      Raksha: Czasami nie mogę uwierzyć, że trojaczki potrafią mieć tak bardzo odmienne charaktery.

      Usuń
    78. Jessie: Wszystko jest możliwe. On tam będzie tak siedział do znudzenia?
      Dan: Pewnie tak.
      Jessie: A ja się dziwię,że potem wszystko jest mokre.

      Usuń
    79. Kaosu: Podobno Kazami potrafią sami z siebie się wysuszyć. "Wewnętrznym ogniem" czy coś w ten deseń.
      Mizuki: Zobaczymy czy nadal tam będzie tkwił jeśli przyjdzie gradobicie.

      Usuń
    80. Jessie: Wewnętrzny ogień...Fajna nazwa
      Ja: *słucha Kamui Gakupo* Mam nową piosenkę do rozdziału *.*

      Usuń
    81. Ja: Ooo, jaką? *.*
      Kaosu: No co kto lubi. A z resztą nie wiem jak to się dokładnie nazywa.

      Usuń
    82. Ja: Nie wiem czemu ale przy niej dobrze mi się piszę a tytuł to ,,Tragedy of Chateau Cepage''
      Jessie: Masz dziwny gust.
      Ja: Kojarzy mi się z ciągiem dalszym twojej historii i nieco z przeszłością Jenny.
      Jessie: Poważnie obawiam się o twoją psychikę.

      Usuń
    83. Ja: Nie znam, ale nie szkodzi. ^^ Niestety pendrive wciąż w naprawie, więc o blogu nie ma póki co mowy. -_- Nie zrobię bez zakładki z postaciami.
      Kaosu: Żadna autorka bloga nie ma równo pod sufitem.

      Usuń
    84. Ja: Odezwał się gościu,który ma haj po świeczce :D A co do bloga to cały czas czekam ^^

      Usuń
    85. Kaosu: ...
      Aaron: My też czekamy...

      Usuń
    86. Ja: Oj Kaosu wiedz,że cię uwielbiam ^^

      Usuń
    87. Kaosu: Ooo, naprawdę? Jak miło. ^^
      Mizuki: Tylko sobie nie przesłodźcie za bardzo.

      Usuń
    88. Ja: Mizu spokojnie tylko mówię co myślę.

      Usuń
    89. Mizuki: Jak Stojanov, o ile cokolwiek mówi.

      Usuń
    90. Jessie: Wmawiaj sobie Angel. Często gadasz bez składu i ładu.
      Ja: *wzrusza ramionami i włącza youtuba*
      Jessie: I teraz składanka Angel do 23 ;-;

      Usuń
    91. Aaron: A ta ciągle na wattpadzie... Ileż można?
      Kaosu: *wzrusza ramionami*
      Ja: *odrywa się na chwilę* A wiecie, że nazwisko Dana piszę się dokładnie jak "cholera" po japońsku. Tylko, że przy przekleństwie "u" jest praktycznie nieme. *wraca do czytania*
      Aaron: *uśmieszek* Czyli Dan jako nazwisko ma przekleństwo.

      Usuń
    92. Dan: *ogląda telewizję* Serio? Nie wiedziałem O.o
      Jessie: Dużo wiesz o swoim nazwisku.
      Dan: Ty masz rycerz.
      Jessie: Lepsze to niż cholera.

      Usuń
    93. Kaosu: A nasze nic nie znaczą. Tylko imiona mają jakieś konkretniejsze znaczenia.

      Usuń
    94. Jessie: U mojej siostry są imiona ze znaczeniem. U nas nie ma.
      Ja: A np Arisu i Aaron co oznaczają?

      Usuń
    95. Ja: Nom.
      Arisu - forma angielskiego imienia Alice, znacząca "szlachetne pochodzenie"
      Aaron - możliwa etymologia oświecony, wywyższony. Wywodzi się od hebrajskiego Aharon, które było złożone z dwóch członów: ahr – "szczyt" oraz on – "drzewo dębowe, rdzeń drzewa".

      Usuń
    96. Jessie: O kurde O.o
      Ja: Japońskie łatwo sprawdzić ale z innymi są problemy ^^

      Usuń
    97. Kaosu: Faktycznie o kurde. Ale Aaron z tym Biblijnym Aaronem ma mało wspólnego.
      Ja: Wikipedia, inne internety i jakoś to będzie. ^^ Coś jeszcze wam przetłumaczyć? :)

      Usuń
    98. Ja: Raksha - z języka hindi znaczy ochrona
      Kaosu: Babka Rakshy była z Indii, a jest nawet takie jedno święto Raksza bandhan.

      Usuń
    99. Jessie: *łapie się za głowę* Imiona z każdego języka!

      Usuń
    100. Kaosu: No prawie z każdego. Reszta to prawie sam japoński, czasami angielski, włoski i opcjonalnie rosyjski. ^^

      Usuń
    101. Ja: Tylko niemieckiego brakuje.
      Jessie: Stamtąd chyba pochodzi twoje imię.
      Ja: *masuje skronie* Wiecie, że Fludim miałbyć pierwotnie beyem? :D
      Fludim: Że co proszę?!

      Usuń

    102. Kaosu: Serio? No bey bitwy byłyby z nim ciekawe. :D
      Ja: Moje imię jest wszędzie takie samo.... A ja wciąż nie mogę wymyślić imienia dla bakugana Kaosu.
      Kaosu: Mam mieć bakugana?
      Ja: Jeśli wymyślę imię to najprawdopodobniej tak.

      Usuń
    103. Ja: *patrzy się do swoich notatek na telefonie* Leaus O.o o kurde co to jest?
      Jessie: Strzelam , że bakugan.
      Ja: Nie zgadłaś. Bey.

      Usuń
    104. Ja: Nie mam pendriva... A tam była większość moich zapisków. ;-;
      Kaosu: Odnośnie beyów i bakuganów?
      Ja: Yup.

      Usuń
    105. Ja: Widzisz a ja mam na telefonie nieśmiertelne notatki :D co się stało z pendrivem?

      Usuń
    106. Ja: W naprawie, bo złapał jakiegoś wirusa. A ja nawet nie mam pojęcia skąd i kiedy.

      Usuń
    107. Ja: Ja ci nie powiem bo z infy jestem noga :D

      Usuń
    108. Ja: Meh, nie szkodzi. :) Jak wróci to będzie cacy. ^^

      Usuń
  2. Wspaniały rozdział, prawie pękłam ze śmiechi z niecierpliwością czekam na mastępny. ;-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Helo! Przeczytałam i komentuję.
    Lenox: Widzisz Jessica wiedziałem że ci się uda i uciekłaś. Trochę się potłukłaś ale wyjdziesz z tego.
    Ja:Lenox ty potrafisz pocieszać O_O
    Lenox:No tak. Chyba tak.
    Sky: No ale trzeba dziewczynie przyznać wie jak się zachować w kuchni :3
    Jack:*głośno wzdycha*.....ta bo niema to jak rzucanie kurczakiem.
    Ja:A ja bym zrobiła takie wejście do tej kuchni jak robię do sklepiku szkolnego: Halo! Otwierać sanepid!
    Jack:-_- niema to jak oberwać mąką coś o tym wiem...
    Ja:Wiecie nie wiem co napisać ja rozgadana nie jestem do końca.
    Lenox:Moja Lili by się do czegoś przyczepiła.
    Jack:Z cała pewnością.
    Ja:Yyyyyyy nw do czego. Jack?
    Jack:Ja się już wypowiedziałem...po za tym to nie mój interes.
    Ja:No cóż. Rozdział fajny czekam na next.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jessie: Lila musi się uspokić,dajcie jej czas ^^ A kuchnia to mój żywioł.
      Fludim: Pełni życia widzę jesteście.
      Jessie: Pewnie przez ten deszcz.
      Dan: Nie narzekajcie. Ja dostałem cegłą,pięścią,lampą..200 przedmiotów później od Runo.
      Runo: Bo jak się ciebie nie trzaśnie to nie myślisz.
      Dan: Ja cały czas myśle!
      Shun: O jedzeniu.
      Jessie: Ewentualnie o bitwach.
      Dan: No wiecie co.
      Julie: Oni żartują przecież myślisz też o ratowaniu bakuganów i..ratowaniu bakuganów. Oraz yyyy...
      Jessie: Motywacja godna mistrza. A i to był indyk!

      Usuń
    2. Jack:Kurczak, indyk jeden pies.
      Lenox:Tak musicie ratować bakugany. Lilka by wam pomogła chyba. To z resztą należy do jej obowiązków.
      Ja: Zmieniam zdanie zero pocieszania...
      Jack:*staje przy oknie z rękoma w kieszeni* Pogoda jak pogoda...
      Ja:Niema słońca a słońce jest wery good. Ja chcę słońce :(
      Jack:*wpatruje się za okno*

      Usuń
    3. Jessie: Za to jest deszczyk ^^ Można biegać po kałużach.
      Fludim: A potem leżeć z gorączką.
      Jessie: *głaszcze Lenoxa* Nie zrzędź jak jakaś Baba Jaga.
      Shun: *medytuje na dachu*
      Jessie: On to ma wszystko głęboko gdzieś. Czy to deszcz czy tornado on będzie siedział i medytował! I do tego codziennie jest spokojny jakby wcale nie spadał z 30 metrów,siedział w kopule itd.
      Fludim: Trochę spokoju też by ci się przydało.

      Usuń
    4. Jack:Aha...lecę.
      Lenox:Ja nie zrzędzę ja się martwię :(
      Sky:*przygląda się Shunowi*...Jack kiedyś też był taki spokojny ale ostatnio jest poddenerwowany.
      Jack:Ja jestem spokojny...
      Lenox:*patrzy na czerwone kalosze Lilki* Ona by już biegała po tych kałużach...
      Ja:Nie czepiajcie się Shuna to ninja jest.
      Sky: Jeszcze nikt się go nie czepia.
      Jack:Ta ty też jesteś ninja jak wchodzisz po schodach...
      Ja:No a jak XD
      Sky: Wreszcie ktoś się roześmiał :3
      Lenox:A ja chcę Lili*wtula się w Jessie*

      Usuń
    5. Jessie: Mówiłam o Fludimie. *drapie go za uszami*
      Fludim: Gadasz jakby ona już umarła. Zero optymizmu.
      Jessie: Odezwał się pesymista jeden!
      Fludim: Ja jestem realistą!
      Ja: Ninja w dyskretnym zabieraniu słodyczy bratu ^^

      Usuń
    6. Lenox:Nie. Ona wróci :(
      Sky:To już jest paranoja.
      Ja:Bo w głębi duszy każdy jest ninja :)
      Jack:I te myśli...

      Usuń
    7. Jessie: Wiadomo,że wróci :D
      Ja: Życiowy cytat ^^

      Usuń