niedziela, 3 kwietnia 2016

Rozdział 6: Dwa fronty

– Makkurayami ni hikari nado nai. Kyouki no oku kara sayounara.* – nuciła blondynka, przechadzając się płonącym korytarzem.
   Wokół jej sukni latały małe migoczące kuleczki. Prawdopodobnie osłaniały ją od płomieni. Nagle zatrzymała się, a po chwili podbiegła do kogoś, kogo nie mogłam zobaczyć.
 Na szczęście nic ci nie jest. – odetchnęła z ulgą. – Uciekaj, proszę. – chyba gładziła tą osobę po głowie. – On nie odpuści. – uśmiechnęła się smutno.
   Ściana za jej plecami zaczęła się trząść i rozpadać. Nagle pękła i jej kawałki poleciały prosto na kobietę. Usłyszałam przeraźliwy wrzask i ogłuszający huk.
 Jessie! – obudziłam się zlana potem.
   Pochylał się nade mną zaniepokojony Hydron.
 Co się...  wzięłam głęboki wdech. – stało? – dokończyłam.
 Krzyknęłaś. Kiedy wszedłem, byłaś cała blada. – chłopak przysiadł na skraju łóżka. – Co ci się śniło?
 Nie pamiętam. – skłamałam, próbując wstać.
   Serce waliło mi jak oszalałe. Jeśli pozostanę to dłużej, to z pewnością zwariuję. Hydron delikatnie zmusił mnie do zostania w łóżku.
 Powinnaś jeszcze chwilę poleżeć. Służące przyniosą ci śniadanie.
   Z chęcią przystałam na tą propozycję. Gdy książę wyszedł z pokoju, padłam z powrotem na poduszki.
 Teraz mów, co to był za koszmar. – powiedział Fludim, sadowiąc się na kołdrze.
 Stałam w płonącym korytarzu. Kobieta z blond włosami przechadzała się po nim. Otaczały ją ogniki światła. – bakugan na chwilę zamyślił się, a potem kiwnął głową, bym kontynuowała. – Zobaczyła kogoś. Nie wiem, kto to był. Kazała temu komuś uciekać a potem... – urwałam.
 Spadła na nich ściana. – dokończył Fludim.
 Skąd wiesz? – popatrzyłam się na niego zdziwiona.
 Słyszałem kiedyś podobną historię i tak mi się nasunęło. – odparł bakugan.
   Po chwili przyszyły służące z wózkiem wypełnionym po brzegi.
– To wszystko dla mnie? – spytałam zdumiona.
   Te tylko skinęły głowami i w całkowitym milczeniu szybko opuściły pokój.
 Czy ja zwariowałam, czy wszyscy się mnie boją? – mruknęłam do Fludima.
 Wiesz, rozwalasz ściany i jesteś z innej planety, trochę ciężko nie bać się takiej osoby. – odparł mistrz pocieszania.
   Wyskoczyłam z łóżka, zjadłam większość przyniesionych posiłków i wyszłam na zewnątrz. Wędrowałam korytarzami w poszukiwaniu wyjścia do ogrodu, ściskając pod pachą książkę. Nagle drzwi kilka metrów przede mną się otworzyły i wyszedł z nich zaspany Spectra bez maski. Przystanęłam, by móc mu się lepiej przyjrzeć. Blond kłaki sterczały we wszystkie strony, a on sam był ubrany w koszulkę na ramiączkach i zwykłe czarne bokserki. Ziewnął przeciągle, nawet nie przejmując się, by zakryć usta dłonią.
   Ruszyłam w przód, unikając patrzenia na niego. Niestety to pełne wyższości zignorowanie na niewiele się zdało, gdy złapał mnie za ramię i bezceremonialnie wepchnął do swojej sypialni. Po prostu okaz kultury i dobrego wychowania!
 W czym mogę ci służyć? – spytałam z ironią.
 Mamy pewną sprawę do załatwienia. – powiedział w miarę miłym głosem.
   Oho, to nie zwiastuje niczego dobrego.
 Jakąż to?
 Wiem, że chcesz uciec. – mówi mi to sto razy dziennie. – Postanowiłem, że ci pomogę.
   Z wrażenia usiadłam na łóżku. Spectra Phantom, lider Vexosów, osoba, która mnie porwała, chce mi pomóc?! Padło mu na mózg czy to ja śnie na jawie? Musiałam mieć bardzo głupi wyraz twarzy, bo westchnął i kontynuował.
 Rzecz jasna nie robię tego bezinteresownie. – dodał, a ja wywróciłam oczami. Jakbym tego nie wiedziała! – Jeśli pomożesz mi w dywersji i badaniach, to za dwa tygodnie będziesz już na swojej planecie.
 Jaką mam gwarancję, że mnie nie oszukasz i nie wykorzystasz? – Wróciła mi umiejętność trzeźwego myślenia.
 Szczerze? Zerową. Ale to chyba lepsze od rozpuszczonego księcia, prawda? – uśmiechnął się w stylu ,,wygrałem’’
 No nie wiem. – zrobiłam dzióbek i pokręciłam głową.
 Do wieczora czekam na odpowiedź. – powiedział, odwracając się w stronę szafy. – Możesz odejść.
   Nie zdołałam podnieść swych szanownych czterech liter z łóżka, kiedy zdjął podkoszulek. Zastygłam na dosłownie dwie sekundy, czując delikatny gorąc na policzkach. Był dobrze umięśniony, nie będę nikogo oszukiwać. Otrząsnęłam się szybko i wtedy zauważyłam, że patrzy na mnie przez ramię z uśmieszkiem błądzącym po ustach.
 Ziemiankom naprawdę łatwo zaimponować  stwierdził.
   Brew mi drgnęła i nim zdołał się znów obejrzeć, trzepnęłam go najbliższą poduszką, po czym wyskoczyłam w stronę drzwi. Z jego gwałtownym charakterem lepiej było dmuchać na zimne.
 Pfy, chciałbyś, maszkaronie – prychnęłam i  pokazałam mu język na pożegnanie, naciskając jednocześnie klamkę.
   Dziwnie zareagował. W jego oczach mignęło coś na kształt przestrachu. Radości? Smutku? Sama nie wiem, ale wydaje mi się, że coś mu przypomniałam.
   Nie rozważałam tego jednak dalej, tylko szybko odeszłam.
 To było dziwne. – powiedział Fludim, gdy wreszcie dotarłam do ogrodu.
 Jak wszystko tutaj. – wyciągnęłam książkę.
   Już miałam zamiar zacząć czytać, kiedy usłyszałam czyjeś kroki i zobaczyłam Lynca w piżamie.
 Książę cię prosi. – rzekł, zatrzymując się przede mną.
 Idę. – niechętnie wstałam. – Fajne słoniki. – rzuciłam złośliwie, patrząc na jego piżamę.
 Zamknij się! – pisnął.
   Wzruszyłam ramionami i ruszyłam za nim do sali tronowej. Patrzcie, jaka jestem popularna! Nie mogę się odpędzić od mężczyzn! Szkoda tylko, że to takie irytujące mendy.
 Czego? – otworzyłam drzwi, jak na mnie przystało, kopniakiem.
   Hydron mruknął pod nosem, widząc moje wejście, ale to olałam.
 Pragnę ci coś pokazać. – powiedział i zaczął stukać w klawiaturkę na podłokietniku.
   Za moimi plecami otwarły się ogromne żelazne drzwi. A za nimi zobaczyłam pięć posągów.
 Niemożliwe. – wyszeptał Fludim.
   Pięcioro walecznych bakuganów. No tak. Kolekcja tego rozpieszczonego bachora. Ale czy ja tego nie widziałam wcześniej?
 Bardzo ładne. – mruknęłam, patrząc na to obojętnym wzrokiem, chociaż w środku gotowałam się ze złości.
 Wiesz, Jessico – podszedł do mnie. – Wydaje się, że jesteś taka delikatna, spokojna – nachylił się nade mną. – A tak naprawdę jesteś niesamowicie fałszywa  – wyszeptał.
   Wszyscy dzisiaj poszaleli?! Bawimy się w dzień świra czy w psychiatryk?
 Yyy... – odsunęłam się.
 Co planuje Spectra? – wypalił nagle.
 Co? – spytałam niebotycznie zdumiona.
– Nie udawaj głupiej. – chwycił mnie za podbródek. – Widzę, jak się na ciebie patrzy.
 Ha? O co ci chodzi? 
 Ach, czyli nie wiesz? Bardzo dobrze. – zapodał kolejny tekst, od którego miałam ochotę siąść i się załamać.
   I wtedy stało się to. Poczułam jego rękę obejmującą mnie w talii, a po chwili przycisnął swoje usta do moich. Wszelkie myśli na chwile zamarły, a żołądek ścisnął się w obrzydzeniu.
– W co ty grasz? – wyrwałam mu się po kilku sekundach, ocierając wargi.
 W nic. – wzruszył ramionami. – Zakochałem się w tobie i nie mam zamiaru oddać cię Spectrze.
   Oświeciło mnie nagle, czemu gadał tak bez sensu, czemu Spectra był dla mnie miły i czemu  Hydron mnie pocałował. Oni próbowali mnie przeciągnąć na swoją stronę! Wieść trafiła mnie jak grom z jasnego nieba. Pozostało pytanie, komu pomóc? Hydron niby chciał tylko mojej mocy, ale cholera go wie, a Phantom... mówił, że mam mu tylko pomóc, ale on potrafi kłamać jak z nut. Między młotem a kowadłem, no jak miło.
 Jessico – zaczął łagodnie Hydron.
– Nie będę twoją zabawką. – warknęłam i wyszłam.
   Poleciałam szukać Spectry. Po krótkiej analizie uznałam, że księciunio jest bardziej roztrojony psychicznie od Phantoma. W końcu od przypadkowej służącej dowiedziałam się, że maszkaron niedawno wchodził do laboratorium na drugim piętrze. Rzecz jasna drzwi zapoznały się z moim butem, a ja wpadłam do środka.
– Umowa dalej aktualna? – spytałam blondyna, który stał otoczony jakimiś maszynami. Jego twarz rozjaśnił uśmiech.
 Czyli zgadasz się? – spytał trochę bez sensu.
 Nie, tylko tak o się spytałam. – mruknęłam, opierając się o ścianę.
   Phantom przewrócił oczami na moją ironię.
– A więc – wskazałam na maszyny/roboty/ cholera wie. – co to jest?
 Mechaniczne bakugany, mój nowy wynalazek. – odparł, przechadzając się między nimi.
 Po ci one? – przyglądałam się jakiemuś, który przypominał psa.
– Do obalenia rodziny królewskiej. – odpowiedź niezbyt mnie zaskoczyła. Spodziewałam się tego po nim.
 Aha. – bąknęłam, podchodząc bliżej.
 Nie przeraża cię to?
 Nie. – Uniosłam brew do góry. – A kogo przeraża?
 Moją siostrę. – odpowiedział.
Ach, no tak, w końcu nazywasz się Keith – przypomniałam sobie, a on rzucił mi nieprzyjemne spojrzenie.
 Nie jestem Keith! Tylko Spectra Phantom! – warknął. – Lepiej to sobie zapamiętaj.
 Czemu tak dziwnie zareagowałeś, gdy pokazałam ci język? – zmieniłam temat.
  O co ci chodzi? – Uniósł brew. – Zgodziłaś się dlatego, że Hydron cię pocałował? – wyjechał z pytaniem, nim zdołałam odpowiedzieć
 To nie twój interes. – sarknęłam, ignorując delikatne rumieńce na policzkach.
   Znowu to samo zagadkowe spojrzenie. Był smutny? Radosny? Przestraszony? Zdziwiony? Wściekły?
 Już jestem mistrzu! – do środka wpadł nikt inny jak Gus.
 I co? – spytał Spectra.
– Jestem oficjalnie z wami. – Ten piskliwy głosik poznałabym wszędzie. Lync Volan.  A co ty tu robisz? – spytał zaskoczony, widząc mnie.
 Jessica jest naszą towarzyszką. – odparł za mnie Phantom.
   ,,Towarzyszką’’ tylko żebym się nie wzruszyła.
 Na dwa fronty lecisz? – uśmiechnął się złośliwie Volan.
 Jak tam twoja piżamka, Lync? Ukradłeś ją młodszemu bratu? – posłałam mu ironiczne spojrzenie.
   Różowowłosy już chciał odpyskować, ale przerwał nam zimny ton Spectry.
 Nie zapominacie, gdzie jesteście?
 Czego od nas oczekujesz? – zreflektował się Lync.
–  Ty będziesz ciągle udawał, że jesteś po stronie Hydrona i wszelkie informacje o jego planach będziesz przekazywał mi lub Gusowi. – Vexos skinął głową i wyszedł.
   Co jak co ale Spectry wszyscy się słuchają. Oprócz mnie.
 A ty Jessie – Odciągnął mnie od Gusa. – Cóż, dowiesz się w swoim czasie. Po prostu pilnuj, co mówią o nas inni Vexosi i mi to przekazuj. – rozkazał.
 Niech będzie. Mogę już sobie iść?
– Jak to? – uśmiechnął się złośliwie. – Nie chcesz przebywać z moją wspaniałą osobą? – jego głos wprost ociekał ironią.
– Właśnie dlatego idę. By twoja wspaniałość mnie nie przytłoczyła. – odparłam sarkastycznie i ruszyłam (tu będzie zaskoczenie roku) do mojego pokoju.
   Po drodze minęłam Mylene i Shadowa. Przy okazji usłyszałam fragment ich rozmowy.
– Ale Spectruś będzie miał minę! – śmiał się Prove.
 Zamknij się! – zdenerwowała się dziewczyna.
 A po co? Przecież za chwilę i tak wszyscy... – zobaczył mój ciekawski wzrok i zamilkł. – Znudziło ci się skarbie w pokoju? – wyszczerzył do mnie kły.
 Tak i zapragnęłam twojego widoku. 
 Taka malutka a taka wredna. – zacmokał z niezadowoleniem.
   Wzruszyłam ramionami i weszłam do pokoju. Wyciągnęłam sukienkę z szafy i spakowałam ją do niewielkiej torby, którą pewnie zostawił mi Spectra. Następnie padłam na łóżko i wyciągnęłam książkę. Chwila relaksu dobrze mi zrobi.
 Jess, słyszysz? – spytał Fludim, gdy odłożyłam lekturę.
 Ale co? – wyciszyłam się na chwilę i usłyszałam cichy szloch. Dochodził z sąsiedniego pokoju.
    W kilka minut znalazłam się pod drzwiami.
 Jest tu kto? – Delikatnie zapukałam i  zajrzałam do środka.
   Na łóżku leżała Mira w ślicznej białej sukience. Wtulała twarz w poduszkę i trzęsła się od tłumionego płaczu. Szczerze? Współczułam jej, więc ukucnęłam przy niej i delikatnie pogładziłam ją po głowie. Co z tego, że prawie jej nie znam.
 O to ty – powiedziała, zerkając na mnie i ocierając łzy.
 Co się stało? – spytałam, siadając koło niej.
 Mój brat... – Zacisnęła palce na prześcieradle. – umarł.
 Umarł? – powtórzyłam.
 Zachowuje się jak nie on. Jak...jak kompletnie obcy człowiek. – Zasłoniła twarz dłońmi. – Przyszłam tu odzyskać brata. A wydaje mi się, że go straciłam. 
   Czemu ona właściwie mi się zwierza?
 Spokojnie. – Klepnęłam ją w plecy. – Nie możesz się teraz poddać.
   Chociaż mówisz prawdę...
 Co ty o tym wiesz?! – wybuchła. – Znaczy, przepraszam... – zakłopotała się.
 Wiem. Też mam starszego brata. I wiem, co to znaczy ból po jego stracie. – uśmiechnęłam się do niej. – Jedziemy na tym samym wózku.
– Dziękuje. – uśmiechnęła się słabo.
– Za co?
 Za to, że jesteś.
– Aaa  podrapałam się po karku nieprzyzwyczajona do takich słów. – Nie no spoko.
 Myślisz, że jak to się skończy? – spytała.
 Będzie dobrze. – odparłam.
   Ale w to nie wierzyłam.



*W tej ciemności nie ma takiej rzeczy jak "światło"
Ze środka szaleństwa..
Żegnam


Ja: Rozdział ze sporym opóźnieniem ale jest ^^
Jessie: Mam zacząć bić brawo?
Ja: A ty wredna jesteś -.-
Jessie: Wcale nie! Tylko ta scena z Hydronem....
Spectra: Która trwała ułamek sekundy.
Jessie: Nie wtrącaj się!

66 komentarzy:

  1. Przeczytałam. Prawdziwy kom jak się wyśpię.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lilka:Hy hy hy No.....Jes a co to się tu działo? *patrzy znacząco na Jes i Spectre*
      Ja:*face palm*
      Lilka:*uśmieszek*
      Ja:Nie odzyskuję kontrolę. No rozdział.....Fajny^^
      Jack:Lync bardzo ładna piżamka *wredny uśmieszek czyli ten typowy*
      Ja:Nic nie dacie powiedzieć?
      Jack:Nie dlaczego mów....no niema to jak zdrada kogoś dla kogo się pracuje a już przeważnie jeśli jest to taki księciunio.
      Ja:-_-
      Lilka:Ty wiesz Spectra ty nie jesteś taki głupi...
      Ja:-_-
      Lilka:Ja się pytam jak ten dzieciak Hydron może być takim idiotom to ja nie wiem to już ten zielony pajac ma większego ogara...nie wieże ze to powiedziałam O_o
      Ja:Ja chyba nie mam tu nic do powiedzenia?
      Jack:Dopiero teraz to ogarnęłaś*uśmieszek*
      Ja:Nie żyjesz -_- A ja czekam na next :)

      Usuń
    2. Jessie: Zdjął koszulkę a co?
      Spectra: Hydron pocałował Jessie.A ona go zdradziła.Typowe.
      Jessie: Ej! Na żaden układ z nim nie szłam.
      Spectra: Dzięki,Lila. Miło słyszeć.
      Hydron: -.-
      Jessie: Chyba uraziłaś jego książęce ego...

      Usuń
    3. Lilak:*dyga* Wasza ego-mość. Zawsze i o każdej porze gotowa aby ci dokopać. Wiesz co Jack zmieniam zadanie nie jesteś podobny do Hydrona i to ani trochę.
      Jack:Przecież nic takiego nie powiedziałaś...
      Lilka:Ale pomyślałam. Ty tam też się pilnuj Spectra żeby i ciebie nie urobiła*uśmieszek i biegnie do Jess i szepcze na ucho* Jak tylko będziesz miała okazje to urabiaj dziada hy hy.
      Ja:A Fantom przypadkiem nie przechodzi na stronę buntowników?
      Lilak:No a co z jego siostrą? zobaczymy z resztą.
      Jack:Tobie po tej chorobie chyba się w głowie poprzestawiało...
      Lilka: Nie *///_///*

      Usuń
    4. Jessie: Hydron to zło konieczne.
      Hydron: Ciepło widzę o mnie myślisz.
      Jessie: Tak ciepło że powinieneś się spalić.
      Spectra: Działam tylko i wyłącznie we własnym interesie.
      Jessie: Z kim ja pracuje. Wiesz Lila ostatnio nazwałaś Jacka ojcem więc....

      Usuń
    5. Ja:NIkt nie lubi Hydrona a mi go tak szkoda było...zawsze mi szkoda było jak ktoś z tej ekipy Vexosów wpadał do tej dziury...pomińmy fakt że to księciunio ich tam wżucał. Ale kiedy Volt albo Lync tam wpadli albo Maylin i Prov no normalnie łeska się kręci. A ja tak lubiłam Volta :(
      Lilka:*mruga* Co zrobiłam? O_o
      Jack:*typowy uśmieszek* Co już nie pamiętasz jak się do mnie lepiłaś?
      Lilka:Co robiłam?! O_O
      Jack:*uśmieszek*
      Lilka:O_O

      Usuń
    6. Ja: Mi tylko Volta i Shadowa było żal.
      Jessie: W końcu nie codziennie spotyka się miłego mięśniaka i psychopatycznego wampira.
      Ja: No Lila miałaś ,, małe" odbicie od normy.
      Jessie: Ehhh zrąbane życie -.-

      Usuń
    7. Ja:Potwierdzam. Volt był spoko :(
      Lilka:Małe?! Skoro go dotknęłam to chyba duże.
      Jack:-_-
      Likka:Jezusiu dajcie mi leki bo im szybciej wyzdrowieje tym leprze pewność że wrócę do "normy"*chwyta za proszki i łyka jeden za drugim*
      Jack:A weź tak przedawkuj co?
      Lilka:Żebym zaraz ci nie przywaliła. Uważaj. Ja mam swoją misję. Jeszcze muszę żyć. I jeszcze tu wrócę. O!*przykrywa się kocem na głowę*
      Jack:....Mogła by się udusić...w sumie. To nie jest zły pomysł. Hy...

      Usuń
    8. Spectra: *patrzy się na mnie jak ma idiotę* Kolejny rozdział piszesz?!
      Ja: No ^^
      Jessie: *klepie mnie po głowie* Ona czasami tak ma. Rzadko ale ma.
      Ja: Co ja koń jestem?
      Jessie: Może ^^

      Usuń
    9. Ja:Ooooooo! Super^^ powodzenie i niech wena zawsze ci sprzyja. A swój też już napisałam ale coś jest jeszcze nie tak i muszę pomyśleć.
      Lilka:*///_///*..........................................................................................................................Nikt mnie nie kocha :(
      Jack:Ta lalka mnie rozwala czasem.
      Lilka: Mam na imię Lilka a nie "lalka"
      Jack:Na jedno wychodzi.
      Lilka:Foch *///_///*
      Ja:To ty tam sobie pisz my nie będziemy przeszkadzać^^

      Usuń
    10. Ja: Spoko, bardzo lubię z wami gadać ^^
      Jessica: Nie jestem w tedy samotna.
      Shadow: Samotna. A ja? !
      Jessie: Uwierz mi, nie każdy pragnie twego towarzystwa.
      Shadow: Jak to? ;-;
      Jessie: Tak to.

      Usuń
    11. Lilka:A my oglądamy BODO *///_///*
      Jack:Ja muszę zmienić towarzystwo bo z wami to aż się żyć nie chce...
      Lilka:Jack-Boski Diego wszystkie jego *///_///* ha ha
      Jack:O_o Acha...
      Lilka:*patrzy w telewizor* Cyrk *.*

      Usuń
    12. Jessie: Idź do Spectry. Dogadacie się.
      Spectra: Działam sam.
      Jessie: A Gus?
      Gus: Mistrzu!
      Spectra: Ehhh zaczęło się

      Usuń
    13. Lilka:O następny samotnik to już mamy trzech *///_///*
      A ty Gus....nie lubię cię *///_///* już nie pamiętam za co ale nie lubię.
      Jack:*facepalm*

      Usuń
  2. Świetny rozdział, czekam na następny. :-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja: Yay, kolejny rozdział! Jak miło.:)
    Aaron: Świetna piżamka Lync, z przeceny?
    Ja: Ta ironia...
    Hiromi: *głaszcze Kuro* Czego się innego się spodziewałaś? To Aaron.
    Aaron: Nie masz jakiegoś sejfu do otworzenia?
    Hiromi: Nie. Ale idę z Rakshą na małą przebieżkę po dachach.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lync: Tak wiesz prawie za bezcen.
      Jessie: Pewnie z lumpeksu.
      Lync: Zamknij się,zdrajczynio!
      Jessie: Zdrada? Ja?! Ja po prostu zmieniłam zdanie ;)
      Spectra: Jak na kobietę przystało.
      Jessie: Dokładnie ^^

      Usuń
    2. Aaron: Myślałem, że od żula z kartonowego pudełka.
      Hiromi: *patrzy raz na Spectrę, raz na Jessie* Chyba pierwszy raz się ze sobą zgadzacie albo ja mam coś z pamięcią. O-o

      Usuń
    3. Jessie: *szepcze do Hiromi* Udaje ^^
      Spectra: Wcale tego nie słyszę. Wcaaleee
      Jessie: Ah,było tak miło -.-
      Shadow: *wbija z tacką na której jest jakimś niekreślony kształt* Kto chce mojego kotleta?
      Jessie: Samobójców chwilowo brak.

      Usuń
    4. Aaron: Mam lepsze pytanie: kto go cholera w ogóle dopuścił do garów?
      Hiromi: *uśmiecha się do Jess* Witam siostrę w oszustwie.
      Shizuka: Widział ktoś Corvusa?
      Aaron: Twoje beye potrafią być niewykrywalne Tiger.

      Usuń
    5. Fludim: Jak wygląda?
      Jessie: Jakoś trzeba sobie radzić,ne?
      Spectra: Dzisiaj ego kolej w gotowaniu,eh...
      Shadow: Spectruś! *podsuwa mu pod nos swoje danie* Spróbuj!
      Spectra: powaliło cię do reszty.
      Jessie: *wpycha mu na siłę*
      Spectra: Masz trzy sekundy na ucieczkę*
      Jessie: Yyyyy....*ucieka na lampę*
      Spectra: Złaź stamtąd i daj się zabić!
      Jessie: Nie!

      Usuń
    6. Shizuka: Czarno-szary dysk. Chyba, że z niego wylezie to wtedy jest czarnym krukiem.
      Hiromi: Jemu trzeba dać zakaz zbliżania się do kuchni, a nie wyznaczać kolej w gotowaniu.
      Aaron: Ilu już po jego daniach wylądowało w szpitalu lub toalecie?
      Kim: *bierze miotłę i próbuje strącić Shadowa z lampy* Zejdź zanim lampę urwiesz. ^^
      Shizuka: A ty skąd tu... Wracaj oglądać Death Nota.-.-
      Kim: Za minutkę.^^

      Usuń
    7. Fludim: Ok *idzie się rozglądać*
      Spectra: To jest całkiem dobry pomysł. Jessie,złaź!
      Jessie: Kim możesz iść mi z tą miotłą?

      Usuń
    8. Shizuka: *idzie z Fludimem* Pomogę, w końcu to mój bey.
      Aaron: Ile ty ich w końcu masz?
      Shizuka: Trzy. Syriusa, Corvusa i Irbis.
      KIm: *opiera miotłę o ramię* Okej.^^ To ja wracam do oglądania. Ktoś chętny?

      Usuń
    9. Jessie: Ejj Shun. Rzuć mąkę!
      Spectra: Co ty kombinujesz co?
      Jessie: Zaraz zobaczysz^^

      Usuń
    10. Shun: *podaje mąkę* Ani słowa Yunie. Po wybuchu w kuchni obowiązuje kategoryczny zakaz zbliżania się do mąki szczególnie z ogniem.

      Usuń
    11. Jessie: Dziękuję ^^ *skacze na Spectre a gdy jest milimetr od niego rozwala opakowanie*
      Spectra:*zakłócona widoczność* Gdzie jesteś do cholery? !
      Jessie: *zamach krzesłem* Tutaj :)
      Spectra: *unik* obawiam się, że porwaliśmy osobę z psychiatryka.

      Usuń
    12. Shun: Mogłem się domyślić po co jej to.
      Kaosu: Prosimy o nieużywanie zapałek i zapalniczek dopóki mąka jest napowietrzona!
      Hiromi: Zachciało wam się porywać to macie.

      Usuń
    13. Spectra: Książę chciał. Narzeczona kurde potrzebował -.-
      Jessie: *grzebie w szafie* Wal się!
      Fludim: Wyczuwam blisko innego bakugana.
      Jessie: *wyjmuje paralizator* Wiesz, Shun jesli dołączę do Ruchu Oporu odwale więcej takich akcji. W następnym rozdziale(który może się dziś pojawić ale nic nie obiecuje) to dopiero zapodam akcję.
      Shadow: Jasneee i to ja jestem nienormalny!

      Usuń
    14. Shun: No cóż, czekamy.
      Shin: Grit się ucieszy. Swoją drogą, długo ci się udaje utrzymać swoją pół-demoniczność w sekrecie braciszku.:)
      Shun: A mam inny wybór, który nie skończy się katastrofą?
      Hiromi: My jesteśmy normalni inaczej Prove.
      Shizuka: A jakiej konkretnie domeny? Jednak trochę ich tutaj jest.

      Usuń
    15. Fludim: *skupia się* Czuje wyraźnie Darkus i Ventus.
      Jessie: Czy tylko ja zauważyłam, że gdzie nie pójdę tam jestem wariatkowo?
      Spectra: *uśmiecha się chytrze*
      Shadow: Każdy tak mówi.
      Jessie: Hy ja też nie jestem normalna.
      Spectra: *patrzy na pisany rozdział i robi wielkie oczy* Serio Angel? Serio? !

      Usuń
    16. Shizuka: Darkus i Ventus, tak? Możliwe, że jest to Hydranoid, ale ten jest z Arisu, Reaper lub mój Toshiya. A z Ventusa Falcolm albo Ingram... Może być to również ktokolwiek inny.
      Hiromi: Co zrobisz jak nic nie zrobisz Jess. Tak się dzieje i tyle. Nie to, że narzekam.:)
      Shin: Co za rewolucje tam się szykują Spectra?

      Usuń
    17. Jessie: Przynajmniej mar ciekawe życie. W pewnym stopniu.
      Spectra: Oprócz faktu, że Angel odbiło do reszty to jest super. Mam dwóch idiotów na głowie, królową lodu, mięśniaka i dzieciaka. Czego chcieć więcej?!
      Jessie: Opanowania.
      Ja: Idę umyć głowę. Mam nadzieję, że nie znikniecie przez te 15/20 minutek ^^

      Usuń
    18. Shun: *ogarnia wzrokiem całą grupę Yuny* I ty narzekasz na swoje życie Spectra?
      Shin: *mierzwi włosy bratu* Nie przesadzaj. :)
      Kaosu: Poczekamy, a Yuna się przy okazji pouczy.

      Usuń
    19. Ja *wbija w turbanie jak Arab* Już jesteśmy! :)
      Spectra: Tak narzekam!
      Jessie: Spoko Shun ^^ ubarwie twoje życie swoją głupotą.
      Gus: Rzeczywiście go pocieszyłaś.

      Usuń
    20. Shun: Znam Dana od kilku lat... Jakoś się przyzwyczaiłem. *do Spectry* Ich jest 5, a ich *wskazuje na grupę Yuny* nawet nie mam siły liczyć.
      Aaron: Auć.

      Usuń
    21. Spectra: Dolicz sobie młodych wojowników i Zenohelda.
      Jessie: *cała w mące trzyma kurczaka w ręce* Przesadzasz.
      Spectra: *wzdycha*

      Usuń
    22. Shin: Oboje przesadzają.
      Aaron: Zawsze mogli gorzej trafić.;)
      Shun: Wątpię.
      Shizuka: *trze skronie* Gdzie ten Corvus polazł?

      Usuń
    23. Fludim: Teraz czuję Haos.
      Jessie: No Aaron czy ja wiem. *patrzy przeciągle na Spectrę*

      Usuń
    24. Shizuka: Czyżby Kitsuzu Hiromi?
      *znikąd wpada dysk*
      Shizuka: Corvus, nareszcie. Gdzieś ty się szlajał? *podnosi beya*
      Aaron: To już jest temat do dyskusji. BArdzo długiej i żmudnej dyskusji.

      Usuń
    25. Jessie: A nudę powinno się stąd wyganiać.
      Gus: Mogę łaskawie wiedzieć czemu kuchnia wygląda jak po wybuchu bomby atomowej?
      Jessie: *mina niewiniątka*
      Spectra: Jessica kogo próbowałaś zabić/pobić?
      Jessie: Shadow....

      Usuń
    26. Aaron: To od tej akcji z kotletem nikt tam jeszcze nie posprzątał?
      Kaosu: A może to ta mąką?
      Hiromi: Wracają wspomnienia z dzieciństwa.
      Arisu: Jak była bitwa na jedzenie w willi?
      Hiromi: *chichocze* No mniej więcej. To była walka na produkty spożywcze.

      Usuń
    27. Jessie: Ten kotlet też podciąga się do kategorii ,, jedzenie" Ledwo bo ledwo ale jednak.
      Shadow: To był komplement?
      Jessie: Nazwałbym to stwierdzeniem faktu.
      Spectra: Może puścisz tego kurczaka?
      Jessie: Hola, hola! To jest Gienia i ma uczucia -.-
      Spectra: Zacznijmy od faktu, że jest martwa.
      Jessie: *zasłania kurczakowi głowę* Ciii nie słuchaj tego złego pana.
      Spectra: Angel!!! Twoja głupota się rozprzestrzenia!

      Usuń
    28. Kaosu: Czy tylko mi przyszedł na myśl Nagoja z "Bestii z ławki obok"?
      Aaron: Ten kogut?
      Kaosu: *kiwa głową*

      Usuń
    29. Ja: To jakaś kreskówka? Czy jest z niej creepypast?
      Jessie:*odkłada kurczaka* Na żartach się maszkaronie nie znasz -.-
      Spectra: Skoro już się pośmialiśmy to jazda na trening.
      Vexosi: Nieee
      Jessie: *chowa się za Shunem* Nie znajdziesz mnie!

      Usuń
    30. Kaosu: Nie. ^^ Manga Yuny.
      Shin: *z uśmiechem* Braciszku zostałeś okrzyknięty najlepszą linią obrony. :D

      Usuń
    31. Jessie: Jedyny z ruchu oporu.
      Ja: Aaa.

      Usuń
    32. Shun: Też się cieszę.
      Shizuka: *naprawia Corvusa*

      Usuń
    33. Spectra: *chwyta dziewczynę za kaptur* Mam cię!
      Jessie: *grzebie w kieszeniach* Brak mąki, kunai, noży,łyżek i kurczaków. Hmm chyba czeka mnie dead end.
      Fludim: *patrzy się na mąkę, kuchnie i towarzystwo* Mnie już nic nie zdziwi

      Usuń
    34. Shun: *nokautuje Spectre skrzydłem* Utrapienie.
      Kaosu: Obiecaliśmy sobie solennie, że nas już nigdy nic nie zdziwi.

      Usuń
    35. Fludim: Miałem nadzieję na w miarę spokojne życie. Z tą kobietą się nie doczekam.
      Jessie: *patrzy na Spectre a potem kieruje wzrok na sejf* Hmm*złośliwy uśmiech i wpycha tam chłopaka i zatrzaskuje drzwiczki*
      Shadow: Jeszcze się nie pobiliśmy O.o wow

      Usuń
    36. Kaosu: Nie kracz, bo wykraczesz i będzie po, w miarę, spokojnej atmosferze. Ale fakt ustanowiliśmy nowy rekord.^^
      ?: *głęboki głos z kieszeni Arisu* Niekiedy los ma dla nas inne plany Fludimie.

      Usuń
    37. Jessie: Tyłki został Gus....
      Gus: *patrzy się na nią jak na mordercę* Mistrzu!!!!
      Jessie: Znacie jakiś dobry sklep z obrożami?
      Fludim: Masz rację. .yyy... głosie.

      Usuń
    38. Kaosu: Zoologiczny parę ulic dalej. Narysuję ci mapkę.^^ *bierze się do szkicowania*
      Arisu: *do głosu* Może już wyjdziesz?
      Hydranoid: Skoro prosisz. *ląduje na ramieniu Arisu i rozgląda się* Witam wszystkich.
      Aaron: Ile można spać?
      Hydranoid: Obudziłem się już dawno, ale nie czułem potrzeby wychodzenia.

      Usuń
    39. Jessie: To ten słynny Hydranoid? *spogląda na mapkę* Też chcę tak rysować....
      Fludim: Miło poznać *kiwa do Hydranoida głową*

      Usuń
    40. Hydranoid: Mi również. Znacie mnie, ale (dzięki wariactwie Yuny) aktualnie jestem po kolejnej ewolucji. (no co? i tak ma ich mniej niż Dragonoid)
      Kaosu: *macha ręką* Eee tam, w Japonii mapki to jedyny sposób na dojście gdziekolwiek. W pewnym momencie dochodzi się do wprawy.

      Usuń
    41. Jessie: *kuca kolo chłopaka* Nikomu nie przeszkadza fakt, że jesteś po ewolucji. Po około 4 Dragon przyzwyczaiłam się.
      Fludim: Ja tylko raz ewoluowałem :(
      Jessie: Nie dramatyzuj

      Usuń
    42. Hydranoid: Ilość ewolucji nie ma znaczenia. Jedną z najważniejszych kwestii jest solidny trening - bakugana i wojownika. Przynajmniej tak było ze mną i Arisu.
      Aaron: Nawet Yuna twierdzi, że ewolucje Drago w pewnym momencie zaczynają być nudzące.

      Usuń
    43. Jessie: Spectra coś długo się nie odzywa...
      Gus: *próbuje otworzyć sejf*
      Jessie: Trenuj mięśnie, trenuj!
      Gus: *nienawisty wzrok*

      Usuń
    44. Aaron: Może zdechł z braku powietrza?
      Hiromi: *krytyczny wzrok na Gusa* Umiejętności złodziejskie level 0.
      Aaron: Nie każdy jest wprawiony w tych sztukach lisico. :)

      Usuń
    45. Jenny: Nie pewnie dalej śpi. ^^
      Gus: *wraca z piła*
      Jessie: Nie lubię widoku krwi

      Usuń
    46. Aaron: Kazami aż tak mocno go łupnął? Meh, nie szkodzi.
      Hiromi: Piłą na sejf, jakież to mądre i urocze. Prędzej sobie krzywdę zrobisz *uśmieszek* albo twojemu "mistrzowi".

      Usuń
    47. Spectra: Gus nawet nie podchodź z tą piłą -.-
      Jessie: Shun ty metal masz w tych skrzydłach.
      Spectra: *wychodzi* JESSICA!
      Jessie: ;-; to nie ja to Shadow!
      Shadow: O nie nie! Z wściekłym Spectra to się sama baw!
      Jessie: ;-;

      Usuń
    48. Kaosu: *wysuwa szpony* Uprasza się o nie prowokowanie bójki.^^
      Shin: Nie metal a mięśnie.;D

      Usuń
    49. Jessie: Niczego nie prowokuje!
      Spectra: Takie bajeczki to wmawiaj Hydronowi!
      Hydron: Ej! Słudzy i śmieci głosu nie mają.
      Spectra: Więc czemu się odzywasz?
      Jessie: *przewraca oczami*

      Usuń