– Rusz się ty głupi liściu. – warknęłam.
Stałam w ogrodzie i próbowałam mocą podnieść
listek. Ani drgnął. No serio?! A ostatnio udało mi się przesunąć nieco szafkę z
książkami. Gdzie tu logika?!
– Mam jakieś zaklęcie powiedzieć, czy co? –
jęknęłam i gdy machnęłam od niechcenia ręką, liść uniósł się do góry, po czym
zawirował. Pokręciłam palcem. Kolejny obrót. Zacisnęłam dłoń. Zwinął się.
– Wow. – wyrwało się komuś. Zerknęłam do tyłu. Dan.
– Nie wiedziałem, że tak umiesz. – zmierzył listek
uważnym wzrokiem.
Poczułam ból w ramionach, więc opuściłam ręce.
– Też nie wiedziałam. – przyznałam. – Manipulacja
rzeczami. Na tym tak zależy Vexosom?
– To przydatna umiejętność. – uznał szatyn.
W myślach zgodziłam się z nim. Ale po co ona
Vexosom? Oprócz tego jeszcze nadludzka siła. Nieźle mnie matka natura
obdarzyła, nie powiem.
– Widziałeś Fludima? – spytałam.
– Nie. – Dan pokręcił głową. – Pokłóciliście się?
– Trochę.
– O co?
– Nieważne. – westchnęłam. – Ubzdurał coś sobie i
tyle.
Zapadła niezręczna cisza. Czubkiem buta grzebałam w
ziemi, a szatyn nad czymś dumał.
– Mam genialny pomysł! – wrzasnął nagle.
– Jaki?
– Urządźmy sobie nooooc – zawiesił głos. –
horrorów!
– Dobry pomysł! – ucieszyłam się.
Zadowoleni popędziliśmy do zamku, poinformować o
naszym planie innych.
W środku czekała na nas mała niespodzianka.
– Shun! – nie zważając, że ninja raczej nie lubi
takich czułości, rzuciłam się na niego.
– Cześć, Jess. – delikatnie mnie uściskał i odsunął
od siebie.
– I co się dzieje w Nowej Vestroi? – spytała Mira.
– Ten nowy kontroler jest dobrze chroniony przez
barierę. – odparł Kazami. – Nie udało mi się go pozbyć.
– Nie można go przeciążyć? – odezwał się Marucho.
– Nie.
– To jakim mamy plan? – spytał Ace z nogami na
stoliku, za co Klaus zgromił go wzrokiem.
– Na razie odpocznijmy i zbierzmy jak najwięcej
informacji. – uznała Mira. – Priorytetem jest ochrona domen.
– Ciekawi mnie, jak szybko Vexosi nas wywęszą. –
mruknął Dan. – Właśnie! – strzelił sobie ręką w czoło. – Dzisiaj urządzamy
sobie noc horrorów!
– Co to są te horrory? – zdziwił się Baron. –
Mistrzu Danie?
– To takie straszne filmy. – wytłumaczyłam.
– Co w tym fajnego? – Ace uniósł brew.
– Dowiesz się, jak z nami obejrzysz.
– Niezbyt mnie to kusi.
– Pękasz, stary? – prowokował go Dan.
Zaczęli się sprzeczać. Mira plasnęła się ręką w
czoło. Marucho i Shun westchnęli, a Baron próbował ich uspokoić, co mu
oczywiście nie wyszło.
– Klaus masz jakieś horrory? – zwróciłam się do
chłopaka.
– Oczywiście. Chcesz obejrzeć?
– A daleko to stąd? Bo po wczorajszym dalej bolą
mnie nogi. – uśmiechnęłam się.
– Nie martw się. Bliziutko.
Czemu mam dziwne wrażenie, że to jego „bliziutko”
to jakiś kilometr?
****
Mylene nieźle zirytowana po raz setny przeglądała
radary. Żaden nie wykrył statku Spectry. Gdzie on się ukrył?! Przelecieli
milion wymiarów i ani śladu byłego Vexosa!
– Zamknij się. – warknęła do Shadowa, który śpiewał
i tańczył przed panelem kontrolnym.
– Psujesz zabawę. – jęknął Prove. – Spectruś ci uciekł, co? – wywalił jęzor.
– Psujesz zabawę. – jęknął Prove. – Spectruś ci uciekł, co? – wywalił jęzor.
Dziewczyna policzyła w myślach do dziesięciu i nieco
ochłonęła. Jednak gdy Shadow roześmiał się, nie wytrzymała i rzuciła w niego
gantletem.
– Auu! – Vexos złapał się za nos. – Jędza z ciebie,
Mylene!
– Chcę złapać Spectrę. – powiedziała zimnym tonem.
– Nie waż mi się przeszkadzać. –szybkim krokiem wyszła z pomieszczenia.
Shadow popukał się w czoło. Od dawna sądził, że
dziewczyna ma świra na punkcie Spectry. W końcu on był liderem, a nie Mylene. A
ona teraz chce się za to zemścić. Bez sensu. Z nosa pociekła mu krew.
– No co za baba! – jęknął i poszedł w kierunku
łazienki.
****
Gus sprawdzał uważnie radar. Żadnych Vexosów w
pobliżu. Westchnął z ulgą i wrócił do
kuchni by dokończyć gotować.
Spectra siedział w pokoju kontrolnym i cały czas
patrzył się na jeden punkt przed sobą. Gus martwił się o niego. Normalnie
blondyn by się tak nie zachowywał. Powinien siedzieć w laboratorium albo
trenować z Heliosem. To było niepokojące. Martwił się ucieczką jednej
dziewczyny? Przecież prędzej czy później wpadnie w ich ręce!
Poczuł ukłucie zazdrości. Mistrz przez cały pobyt
Jessicy praktycznie go ignorował. Ciągle tylko latał za nią. A teraz co? Też ma
go gdzieś! Nie podobało mu się to. W końcu byli przyjaciółmi, nie?
Chociaż...Natychmiast wyrzucił ta myśl z głowy. Nie jest żadnym sługą!
– Gus, jak najskuteczniej kogoś zniszczyć
psychicznie? – spytał nagle Spectra.
– Yy... – Grav zastanowił się przez chwilę. – chyba
pozbawienie tej osoby wszystkiego na czym jej zależy. – powiedział.
Uśmiech, który pojawił się na twarz blondyna nieco
go przeraził. Był ostry, arogancki i psychopatyczny.
– Tak, to dobry pomysł. Pozbawić wszystkiego. –
szepnął. – Czas zacząć działać. – wstał i ruszył do laboratorium.
Gus jednocześnie poczuł ulgę i niepokój. Jego
mistrz zmienił się.
****
Jednak to serio było
blisko! Pokój z video był oczywiście ogromny jak na bogatego dziedzica
przystało. Obecnie stałam na drabinie i starając się zachować równowagę,
przeglądałam płyty.
– Jessica!
Zrobiłam krok w tył i
to był błąd. Drabina zachybotała, ja straciłam równowagę i zleciałam. Obiłam
sobie boleśnie plecy, gdy uderzyłam o szczebel. Ace, bo to on wrzasnął, biegał
pode mną, próbując znaleźć miejsce, w którę spadnę.
Poczułam, jak coś
owija się wokół moich ramion i nóg. Powstrzymało upadek i spokojnie zniosło
mnie na posadzkę. Gdy stanęłam na nogach, rozejrzałam się. Pusto.
– To też część twojej
mocy? – spytał Grit, opuszczając ręce.
– Najwyraźniej. Teraz
ty włazisz na drabinę! – zarządziłam.
– Czemu niby?!
– Bo przez ciebie z
niej spadłam i... – urwałam, kiedy chłopak gwałtownie pociągnął mnie do przodu.
Regał z płytami nie
runął, ale milion z nich poleciało na ziemię, tworząc górę.
– No nie! – złapałam się
za głowę. – Jak ja teraz znajdę film?!
– Wybierz inny. –
westchnął Ace.
– Nie! Ten był
straszny.
Mój upór kiedyś
wpędzi mnie do grobu. Zrobiłam małe wejście w górce i wczołgałam się w nie.
Góra ku mojemu zdumieniu nie zapadła się.
– Ace chodź tu!
Starczy dla ciebie miejsca. – krzyknęłam. – Bo powiem Mirze, że ją kochasz!
Grit mamrocząc coś,
że jestem idiotką wlazł do tunelu.
– A teraz szukamy.
Tytuł to ,,Zdołasz uciec?”. – oświadczyłam, po czym na czworaka poszłam dalej.
– Hej, co robicie? –
zawołał Baron. – Eee Ace? Mistrzyni Jessico? – spojrzał na górkę zdziwiony.
– Jesteśmy górnikami
i szukamy skarbów! – krzyknęłam z głębi korytarza.
– Skarby?! – ucieszył
się. – Idę do was.
– Tylko ostrożnie,
nie chcę by te płyty zwaliły mi się na głowę. – mruknął Ace.
Lentoy był już połową ciała w środku, gdy kichnął potężnie.
– Lawina! –
zapiszczałam kompletnie bez sensu i osłoniłam się rękami. – Wykrakałeś!
– Kretynie! Auu moja
głowa! – zawył szarooki.
– Przepraszam. –
jęknął Baron. – Niechcący.
Byliśmy uwięzieni pod
stosem płyt. Jakimś cudem wyrwałam rękę i odrzucałam okładki na bok.
– Może za rok się
odgrzebiemy.
– Baron, zgnij tu,
wiesz?! – syknął Ace.
– Ej, to było wredne!
– oburzył się najmłodszy z naszej trójki.
– Trudno. MAM SINIAKI
NA KAŻDYM KAWAŁKU CIAŁA! – wydarł się Swemco.
– Możesz tak nie
krzyczeć? – Klaus szybkim ruchem uwolnił mnie spod płyt.
– A co mam robić?
Skakać z radości? – spytał chłopak z
przekąsem.
Kiedy Klaus uwolnił
nas (Ace niechętnie, ale jednak), Baron zaczął uciekać przed wściekłym
szarookim, ja wzięłam kilka płyt i zadowolona poszłam zorganizować miejsce na
nockę.
– Myślisz, że ten
ekran nam starczy? – spytał Dan.
Podniosłam głowę znad
głośników i spojrzałam na niego z politowaniem. Wiecie dlaczego? Bo to były dwa
ekrany kinowe połączone w jeden!
– Nie, wiesz, może
pojedźmy do sklepu po większy. – mruknęłam. – Szkoda, że to jest ogromne!
– Ja się tylko pytam,
wyluzuj. – wyszczerzył się i dołożył poduszkę do legowiska.
Stanęłam na kanapie i
oceniłam pracę szatyna. Trzy miękkie koce, które miały pod sobą dwa materace,
kilkanaście poduszek i stolik na przekąski.
– Idealnie! –
klasnęłam w dłonie. – To będzie świetna
nocka.
– Oj, będzie, będzie.
– przyznał Dan z dziwnym błyskiem w oku.
Kilka godzin później
– Jaka morda! – razem
z Danem i Marucho zaczęłam się śmiać z komentarza Ace. – No co?
Moją odpowiedź zagłuszyły
wrzask Miry. Jakaś zjawa na ekranie wyszczerzyła swoje ostre ząbki, a w
jej pustych oczodołach pojawiły się czerwone punkciki. Baron schował twarz w
poduszkę.
– Całkiem fajne są te
horrory. – szepnęła do mnie ruda, gdy się uspokoiła.
– Wiem. – oparłam głowę
o kanapę.
– Zróbmy konkurs! –
zaproponował Dan w czasie zmieniania płyty.
– Jaki? – spytał Marucho.
– Kto najdłużej nie
wrzaśnie! – krzyknął szatyn.
– Dobra. – powiedział
Ace.- Już wygrałem.
– Jasneee, a kto
chował głowę w koc, gdy tamtej dziewczynie odrąbano łeb?
– Ty?
– Ja? Chyba śnisz!
– I tak dobrze wiemy,
że ja wygram. – odezwał się niespodziewanie Shun.
– Jak użyjesz swojego
ninjowego poker face, to masz racje. – stwierdził Dan. – To niesprawiedliwe!
– Czyli twierdzisz,
że przegrasz? – prowokowałam go.
– Ja? Nigdy w życiu! –
wepchnął sobie do ust popcorn. – Oglądamy!
Zaśmiałam się cicho i
sięgnęłam po fantę.
– Shun, chcesz
trochę? – spytałam ze złośliwym uśmiechem.
Kazami spiorunował mnie wzrokiem i odwrócił wzrok na ekran.
Ten film był jak dla
mnie mistrzowski. Dobrze wyważona akcja, niepokojąca muzyczka i ogólny klimat.
– AAAAAAA! –
wrzasnęła Mira, gdy na z głośników dobiegł złowieszczy chichot.
Niedługo po niej
odpadł Baron, a później Marucho. Została mocarna czwórka! Ja, Ace,
Dan i Shun!
– Starcie tytanów. –
szepnęła Mira.
Uśmiechnęłam się z
wyższością i sięgnęłam po miskę z popcornem.
Nagle telewizor się
wyłączył.
– Ej, który idiota
usiadł na pilocie? – spytał Ace.
W tych ciemnościach
nie było widać własnej ręki, ale i tak rzuciliśmy się na poszukiwania pilota.
– Jess? – chyba Mira leżała pode mną. – Uspokójcie się! Niech ktoś włączy światło! – zarządziła.
– Nie działa. –
powiedział Baron.
– Korki poszły. –
stwierdziłam
Zegar wybił pierwszą w nocy.
– Boję się. – jęknął Baron.
– Oj, nie przesadzaj.
– mruknął Dan. – Pewnie Vexosi zaatakowali elektrownię.
Nagle usłyszeliśmy
wyraźne stuknięcie w okolicach telewizora.
– Co to? – szepnęła lekko
przestraszona Mira.
– Pewnie miska z
popcornem. – powiedziałam ze spokojem.
– Komórka! – Dan klepnął
się w czoło, bo było słychać plaśnięcie. – Poświecę nam komórką! – poklepał legowisko
wokół siebie. – Mam! Rozładowany...
– Toś nam pomógł. –
mruknął Ace.
– Chodźmy naprawić
korki albo po jakieś świeczki. – uznał Shun.
Klamka od drzwi
zatrzeszczała. Runo przysunęła się do mnie. Na korytarzu rozległ się wrzask.
– Jak w tym horrorze
o duchu chłopca. – jęknął Marucho.
– T-to pewnie wiatr. –
Dan powoli tracił pewność siebie.
– Jasne i co
jeszcze?! – warknął Ace.
– Ciii. – syknął Shun.
Kroki. Wyraźne kroki
zmierzające w naszym kierunku. Mira przytuliła się do poduszki, a Baron do
mnie.
Uderzenie i jęk.
– DUUUCH! – wrzasnął Dan
i pociągnął Runo. – Raaatuj się kto możeeeeeeee!
– Kuso, debilu
uspokój się! – jęknęłam.
– Pha, przegrałeś! –
powiedział Ace.
– Kogo to teraz
obchodzi?! – warknął szatyn. – Na korytarzu jest duch!
– A może to służba? –
zasugerował Shun.
– O pierwszej w nocy?!
– Wszystko jest
możliwe.
Ich dalszą dyskusję
przerwał śmiech. Rechot właściwie. Dołączały do niego szepty i kolejne śmiechy.
Dreszcze przebiegły mi po plecach.
– Uciekamy! –
zarządził Dan.
Mira, Marucho, Ace i Baron
natychmiast go posłuchali. Tylko ja i Shun pozostaliśmy niewzruszeni.
– Ja idę spać. –
mruknęłam i zakryłam się kocem. – Jak zobaczę ducha, to wam powiem! – krzyknęłam
za uciekającymi.
– O ile cię wcześniej
nie zabije! – zawołał Ace na pożegnanie.
– Idź za nimi. – szepnęłam
do Shuna. – Jeszcze się pozabijają w tych ciemnościach.
– Na pewno chcesz
zostać sama?
– Spoko nie boję się
duchów. – uśmiechnęłam się.
Kazami wybiegł z
pokoju, a ja padłam na poduszki. Nie boję się. Zamknęłam oczy. Przeraźlwy jęk
przy moim uchu. Zerwałam się i rozejrzałam. Pusto. Warknęłam pod nosem.
– Jessicoooo. – zawył
ktoś.
– Kto tu jest?! –
wzięłam miskę do obrony i stanęłam na równe nogi. – Pokaż się.
Usłyszałam taki
dźwięk, jakby ktoś ciągnął coś długiego po ziemi. Przygotowałam się do ciosu.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Ja: I w takim
momencie powinnam przerwać xD
Jessie: ANGEL! Wracaj
do akcji!
Ja: Już, już.
Chciałam wkurzyć czytelników xD ciekawe czy mi się uda ^^
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
– Fludim?! –
wrzasnęłam, widząc mojego bakugana.
– Cześć, Jessie. –
powiedział zmieszany.
W jego nóżkę był
zaplątany metka od płaszcza. Stąd dźwięk ciągnięcia.
– To ty tak jęknąłeś?
– spytałam.
– Tak. Uderzyłem w
ścianę.
– Matko, wiesz, że
przestraszyłeś piątkę ludzi? – uwolniłam go od płaszcza i pocałowałam delikatnie. –
A śmiechy?
– Wylądowałem na
jakimś głośniku. Musiałem nacisnąć guzik, bo włączyły się te nieprzyjemne
dźwięku.
Czyli wyszło, że moim
przyjaciele uciekli przed....bakuganem. Heh, nie moge się doczekać ich min jak
im o tym powiem.
– Czekaj! A krzyk? –
zorientowałam się.
– Jakaś służąca
zobaczyła mnie i tak wrzasnęła, że chyba ogłuchłem na jedno ucho – mruknął Fludim,
siadając na moim ramieniu. – Potem usiadłem na takim małym głośniku i z niego zaczął wydobywać się śmiech.
– To wszystko
wyjaśnione! Pewnie ten debil, Dan chciał nas przestraszyć tymi śmiechami, a sam
przed nimi zwiał. – zaśmiałam się.
– Idziemy ich szukać?
– Oczywiście.
Raźnie ruszyłam do
przodu, potknęłam się i sturlałam przez połowę schodów. To było wejście godne
mojej osoby....Wstałam i po omacku poszłam szukać tych pajaców.
– Dan! Shun! Mira! Ace! – wywrzaskiwałam ich imiona, mając gdzieś, że pobudzę cały zamek.
Usłyszałam chrobot
zza drzwiami. Pociągnęłam za klamkę i zdążyłam zauważyć patelnię, lecącą na
spotkanie z moją twarzą. Nie zdołałam jej uniknąć i po chwili z nosa pociekła
mi krew.
– A masz ty
potworze...Jessica?! – Mira ze zdziwioną miną patrzyła na mnie.
– Nie, krwawa Mary. –
powiedziałam z ironią.
– Przepraszam. – Opuściła patelnię i lekko się zasmuciła.
– Nieważne. –
machnęłam ręką. – Tym waszym ,,duchem” – w tym momencie przewróciłam oczami. –
był Fludim. – wskazałam na bakugana.
– Co?! –
wytrzeszczyli oczy.
Pokrótce wyjaśniłam
im sytuację. Dan oberwał od Miry, a ja dostałam woreczek z lodem, po który
pofatygował się Ace. Kiedy wreszcie położyliśmy
się na naszym legowisku, ja i Mira zaczęły się głośno śmiać. Po chwili
dołączyli do nas chłopcy.
– Z czego my się
śmiejemy? – wydusiłam
– Chyba z samych
siebie. – odparła Mira.
– Nigdy więcej nocy
horrorów, bo się jeszcze pozabijamy – stwierdziliśmy zgodnie.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Ja: Bardziej komediowy rozdział, który kompletnie nie popchnął akcji do przodu, ale trudno xD
Jessie: I spóźniony.
Ja: No bez przesady. 2 dni.
Jessie: A wczoraj tak panikowałaś.
Ja: Bo mi taczki zabrali, złodzieje jedni -.-
Shadow: Byyłem tu! Byyłem tu!
Ja: I tak zdechniesz na koniec xD
Shadow: Ranisz me serce.
Ja: Szkoda, że go nie masz.
Spectra: Wychodzę tu na psychola.
Wszyscy: Bo nim jesteś.
Spectra: -_-
Jessie: Brutalne acz prawdziwe.
Spectra: Jakbym ja powiedział coś prawdziwego o tobie, to byś ryczała -.-
Jessie: Hah, wmawiaj sobie maszkaronie.
Ja: Dobra, kończymy to, wysuszę włosy i wojujemy z nagłówkami.
Baron: O nie ;-;
Ja: Mówiłeś coś? -.-
Baron: Samolot *.*
Ja: Tak myślałam. My się odmeldowujemy ^^
Ja: Moja śliczna Akane *.*
Jessie: A ja? ;-;
Ja&Akane: Ty jesteś najpiękniejsza ^^
Jessie: ^^
Megi: Jeszcze raz, jeszcze raz, jeszcze raz!
OdpowiedzUsuńJa. Wujek mówił że może w listopadzie albo za rok w czerwcu zrobimy kolejny wypad.
Megi: Jupi! ^^
Kelly: Aż tak jej się spodobało to latanie?
Megi: Taaak.
Ja: Niewyspana jestem
Kelly: Spałaś do 10!
Ja: Za krótko. A rozdział bardzo fajny a przede wszystkim śmieszny ;D Bym cie zamordowała gdybyś przerwała xD Fludim nieźle wszystkich nastraszył.
Megi: Patelnie atakuja! A Mylen kocha się w Spectrze.
Kelly: A nam z rana zaczyna odwalać.
Ja: Spać.
Megi: Czekamy na nastepny!
Ja: Myslicie ze Zuza wie że jest nowy rozdzial?
Kelly: Poinformuj ja informatorze
Jessie: *patrzy na kartkę od pielęgniarki* Angel...pani tego nie przyjmie.
UsuńJa: *zasępiona* Nom. To bardziej przypomina harmonijkę xD
Spectra: To po ludzku skserujesz.
Ja: Dobry pomysł *.*
Spectra: *kręci głową z politowaniem*
Jessie: Megi o tym samym pomyślałam :D Tu jest ewidentny romans^^
Shadow: Między tobą a Spectra.
Jessie: Nieśmieszne -.-
Ja: A tak mnie korciło by przerwać xD
Jessie: To byś już była martwa.
Ja: TAAAAAAAK!!!!!!! *skacze ze szczęścia*
UsuńKelly: Wyjaśniając, Vanessa dostała dwie 6 z geografii i dlatego wychodzi jej 5 na kobiec i dlatego jest verry happy.
Ja: *zaciesz* ^^
Megi: Czy myslimy tak samo to to musi byc prawda xD Cichaj Shadow. Na razie jest Spectra x Mylen. Nigdy nie ogarne jak sie pisze jej imie.
Kelly: A Vanesse cos naszło i zrobiła plan wydarzeń na najbliższe 12 rozdziałów. I nawet nie daje mi tego przeczytać ;-;
Ja: *ściska zielony zeszyt i nadal sie szczerzy* Uwielbiam moja pania od geo ^^
Ja: Ja też taak chcę ;-; Ja walczę o 5 na odp xD
UsuńJessie: To się źle skończy.
Jessie: Angel potrafi napisać rozdziały do 2 serii, więc znam ten ból...
Ja: *chowa zeszyt i je domowego hotdoga* Wystarczyli zrobic cwiczenia na 6 i prezentacje. No Tia z geo mam 5 ale z matmy zamiast 3 postawila mi 2. Jakim cudem ja sie pytam!? Wyklocalam sie a ta mi mowi ze nie ma szans. Co za szmata. Glownie z jej powodu ciesze sie ze odchodze z tej szkoly.
UsuńKelly: Łaczmy sie w bolu. Strach sie bac co ona wymyslila...
Ja: Buhahaha! Nie powiem xD
Ja: *przeszczęśliwa* Ten program jest idealny ^^ U mnie się okazało, że mam 4 z fizy chociaż liczyłam na 5.
UsuńJessie: Fizy nie było od...2 miesięcy?
Ja: Z moim niechodzeniem to tak.
Jessie: A może ja ci zepsuje ten laptop, Angel?
Ja: Nawet nie tykaj moich notatek!
Ja: Ja wole robić notatki w zeszycie... Bo moj laptop uwielbia wylaczac sie bez powodu. Program? Jaki?
UsuńKelly: Eh jestes byt ciekawska.
Ja: Wkurzylam sie na moja nauczcielke od fizy bo mi zaniza stopien ;-; I to ostro... *zatrzymuje dlugopis nad kartka w zeszycie* ......I co teraz?
Kelly: Nosz kurde! Na 44 rozdział masz pomysł a na ten nie?!
Ja: Ehm ^^"
Kelly: Łoj.
Ja: Canva ^^
UsuńJessie: Wiecie Angel i robienie szablonów...
Ja: Nawet mi wychodzą!
Jessie: No doobra.
Ja: Tylko ja pisze rozdział w ten sam dzień co publikuje?
Ja: Aha. Oks :)
UsuńKelly: Vanessa zaczyna pisac tydzien przed ale czesto jest tak ze konczy 3/4 rozdzialu w ten sam dzien co publikuje.
Ja: Nie moja wina ze zawsze jak zaczynam pisac przypomina mi sie cos co mialam wszesniej zrobic! *bawi sie dlugopisem i wgapia w kartke*
Jessie: *wystawia miskę na zewnątrz* Spectra~
UsuńSpectra: Czego?
Jessie: *wiadro pełne deszczówki rzuca do góry* Miłej kąpieli :)
Spectra: Co?....*kłaki ociekają mu wodą* JESSICA
Jessie: *chichocząc ucieka*
Ja: *wcina czereśnie i ogląda bakugan*
UsuńKelly: Ekhem. Ktoś tu miał ćwiczyć.
Ja: Nie wiem kto.
Kelly: -.-"
Ja: Nie chce mi się.
Kelly: To niech ci się zachce.
Ja: Wolalam obczaić o co cho w tym programie Canva. Pytanie: tam bylo pytabie di czego bd uzywal programu Canava... Co wybralas Angel? I czy to cos zmienia?
Kelly: Teraz bd polowe dnia w tym siedziec
Ja: Dałam do użytku osobistego ^^ nie wiem czy to coś zmienia, ale jest dużo fajnych opcji, więc polecam tą.
UsuńJessie: Wiecie Angel potrzebuje protego programu.
Ja: Jedyny minus to, że zdjęcia do nagłówków, szablonów itp muszą być png -.-
Jessie: Ale ładnie sobie radzisz.
Ja: Głupi ma zawsze szczęście xD *ogląda bakugan*
Ja: To chyba wzielam właśnie tą... Chyba xD Zobacze jutro...
UsuńKelly: *unosi jedna brew*
Ja:... Pojutrze... Po dodaniu rozdzialu obczaje. *przerzuca sie na sluchanie Skillet* Może wena i sila przyjda
Ja: *ciągle ogląda* Vanessa trzymaj jutro za mnie kciuki na tej geo >.< Jeszcze się piosenki pouczę i będzie cacy ^^
UsuńJessie: *przegląda obrazy w galerii* A gdzie zdjęcie Fludima.
Ja: I tu jest problem. Nie mam pojęcia jak on wygląda...
Ja: Będę trzymać ^^ Ja i Zuza a sproboj mi nie odpowiedziec na tą piątke... XD
UsuńNess: Nie no spoko, ja też przez dłuższy czas nie wiedziałam jak bd wyglądał mój drugi bakugan.
Jessie: Ty czelaj,czekaj. Czarny wojownik z włócznią i kołczanem w opisie. Z białymi elementami w stroju.
UsuńJa: Ooo znalazł się opis ^^ ja się pewnie zestresuję i nie odpowiem. Jak zawsze xD
Ja: *poirytowana czeka aż familia łaksawie przestanie sie obok niej krecic zeby mogla dalej pisac*
UsuńKelly: Chodź tu Angel *daje kopniaka na zachete w tylek* Na szczescie.
Ja: No idzcie żesz z tąd!!!
Ja: O dzięki ^^
UsuńJessie: Heh, Vanessa bez nerwów
Ja: Dobra już spokojna bo napisałam cały rozdział ^^
UsuńKelly: Już? O.O
Ja: Miałam jakiś nagły przepływ weny.
Megi: A to oznacza że czeka nas przepisywanie.
Kelly: *czyta rozdział i wybucha smiechem* Leć różowy lec! xD
Jessie: Dalej stroju nie wyprał? :D
UsuńJenny: A Kai tam leci na haju. Nie przewiduje dobrego zakończenia.
Jessie: E tam wyliże się. Jak Izu ^^
Jenny: Tyle, że jak katan przebije Izu to rana w 15 minut zniknie. Z ludźmi jest już gorzej...
Kelly: *łapie lecacy telefon* Dochodze do wniosku że Vanessa ma słabe nerwy.
UsuńJa: Ja sie go boje!
Kelly: Kogo?
Ja: Mojegi telefonu. Miał 80% wylaczyl sie i nagle ma 16% O.O
Kai: Czy wy coś sugerujecie...?
Zane: Eh Kiedy ja go wypiore...
Kelly: Ale w tym rozdziale(co bd) twoj stroj ci skore uratowal xD
Ja: Przeżyć jutro. Moje wyzwanie. Reszta prosto pójdzie ^^
UsuńJessie: Telefon Angel jest nawiedzony od miesiąca. Np. na lekcji Angel coś tam na nim robi, a on sam nagle zaczyna zmieniać karty w necie itp O.o
Ja: Może lubi.
Jessie: Widać po kim mam wyrąbane na duchy.
Ps. Jenny: Tak Kai, sugerujemy. Widziałeś swoją paplaninę jak ci te gazy padły na mózg? Zane spróbuj Vanishem.
UsuńZane: *wrzuca stroj do pralki i omdodaje Vanishu*
UsuńKai: Ee no nie pamietam
Jay: *nasladuje jego glos* "Wszedzie ludziki z piernika i krasnoludy aaa! Jest ich za duzo aa"
Kai: -.-
Jay: *swoim glosem* no co? Chciales wiedziec to mowie.
Ja: Morro je opetal o.o
Ninja: Kto?!
Ja: Eee nie wazne ^^" Poznacie go w trzeciej czesci.
Kelly: Ja chyba podziekuje.
Ja: A niech sobie opętują. Jenny prędko je wykurzy ^^
UsuńJenny: Teraz już wiesz. Dalej się dziwisz, że czuję, że to się źle skończy?
Jessie: Zgaduje, że jakoś przeżyje.
Jenny: Autorki to podstępne bestie. Nigdy nic nie wiadomo.
Kelly: Zgadzam się z tobą Jenny.
UsuńJa: Czemu nikt nie lubi blondynow? Łeee *płacz*
Jenny: Haru lubi ^^ Chociaż chodzi z jedną połową Alexa.
UsuńJa: To takie dziwne ze mi sie bardziej podbaja? A wszyscy sie ze mnie smieja ze blondyni *pociga nosem*
UsuńKelly: Ja tez przeciez lubie!
Ja: *wtula sie w Kelly*
Ja: Też lubię. Chociaż tak lubię normalnie..
UsuńJessie: Matko, Angel.
Ja: No co? ;-;
Ja: *nie zamieża wyjsc z łóżka*
UsuńKelly: No wyłaź *zciaga koldre z Vanessy*
Ja: *zwija sie w kłebek* E-e.
Kelly: O rany, leń stopień hard. Jeszcze tylko dzis i jutro.
Ja: Nie mow mi nic o jutrze!
Kelly: Dobra moze sposob mojej sis podziala *kladzie glosnik tuz przy uchu autorki i piszcza na ful jakis rockowy utwor po czym czmycha z pokoju*
Ja: *zrywa sie z lozku* KELLYYYYY!!!!!!
Kelly: Ale przynajmniej podzialalo.
Ja: No więc...nie pykło z geo xD Dostałam takiego stresa, że odpowiedziałam na 2 pytania, a potem wszystkie informacje wyleciały mi z głowy.
UsuńJessie: Fajnie, że zadała ci pytania o rzeczy o których mówiła na lekcji akurat wtedy gdy pisałaś kartkówki i badanie wyników.
Ja: Trudno xD Mam 6 z muzyki więc się wyrównało ^^ Jeszcze tylko jutro i spokój ^^
Ja: Zamorduje! XD Nie no żartuje. Znam ten stres. Jak odpowiadałam na 6. z artystycznych to jak mnie zapytała "w jakiej epoce byly menhiry* To ja takie eeeee. I czarna dziura. Piona też mam 6 z muzyczki ^^ *n-ty raz sprawdza Hermersa, zawał gdy strona sie ładuje* Eh nadal nic. Umre do jutro. Musze to sprawdzic jutro przed szkoła.
UsuńKelly: *wywala z szafy wszystkie czarne ubrania* Oglaszam żałobe!
Ja: Dostaniesz się ^^ czy zdasz. Nie wiem xD, ale ci się uda!
UsuńJenny: Kto umarł? *zauważa że wszyscy się na nią patrzą* Ja nikogo nie zabiłam!
Alter: *psychiczny uśmieszek*
Ja: Cała moja klasa ubiera się jutro na czarno bo są wyniki i *wrzask szcześcia*
UsuńKelly: *zasłania uszy* Ja kiedyś ogłuchne!
Ja: A nie to tylko ocena koncowa z anglika.
Kelly: A jak sprawdzisz wyniki egzaminow to bd wrzask rozpaczy.
Ja: Dokladnie. Dobra czyli musze kupic kwiaty... *wylicza komu musi je dac*
Ja: *słucha utwory nowo znalezionego zespołu*
OdpowiedzUsuńKaosu: Romi, pamiętasz jak to u nas wysiadł prąd?
Hiromi: Goniliśmy jakiegoś myszo podobnego stworka, którego uznałeś z innymi za demona. -.-
Kaosu: Ale to był demon!
Hiromi: Oczywiście. A dżem truskawkowy to krew.
Kaosu: *włazi obrażony na drzewo*
Shizuka: Jakbyś przerwała w tamtym momencie to Yuna zaczęłaby niszczyć ściany bokkenem.
Ja: W następnym rozdziale urwe w najciekawszym momencie!
OdpowiedzUsuńJessie: Już po tobie.
Ja: Buhahahaha!
Fludim: *zakłopotany przeprasza wojowników* No wiecie, że ja nie chciałem i wgl ;-;
Dan: *z 2 guzami* Spoko.
Julie: A te śmiechy to były twoje?
Dan: No. Trochę mi nie wyszło.
Shun: Sam się ich przestraszyłeś.
Dan: To był taktyczny odwrót!
Jessie: A ja mam fioletowe włosy.
Julie: Jak założysz coś liliowego i staniesz w odpowiednim oświetleniu to masz ^^
Jessie: Kolorowe włosy *.*
Hiromi: *wzdycha* W takim wypadku musimy schować Yunie bokken.
OdpowiedzUsuńShizuka: To zacznie wariowac w inny sposób.
Hiromi: *wzrusza lekceważąco dłonią* Dramatyzujesz.
Kim: Shizu-chan, twoje czarne włosy mają śliczny fioletowy odcień.^^ Czemu ich nie rozpuścisz?
Shizuka: Po co? Już raz mnie z rozpuszczonymi kudłami widziałas.
Hiromi: Te, a Aarona wciąż nie ma?
Kaosu: *kiwa głową*
Jessie: A gdzie polazł?
UsuńJa: Hmmm, Fludim ja jeszcze twojego wyglądu nie opisałam...
Fludim: A czyli jestem taką bezkształtnym bakuganem?
Ja: Tak wyszło.
Jessie: Nie ma to jak zgubić klucz do szafki, a znaleźć badania od pielęgniarki.
Ja: Które wyglądają jak harmonijka xD
Jenny: Kim to u was takie dziecię radości jak nasz Izu.
Kaosu: *zwisa głową w dół na gałęzi* Polazl do wesolego miasteczka, z Kelly. ^^
UsuńHiromi: Ale paradoksalnie żadne z nich (chyba) nie uważa tego za randkę. ;)
Kaosu: A Fludim to nie jest humadoidalny smok jak Drago lub Hydranoid?
Ja: Przynajmniej się nimi powachlujesz jak wachlarzem. ^^ ... Dobrze to wypowiedzialam?
Shizuka: Creepy-otaku pełen radości. Tak często szczęśliwa, że trochę niepokojąca.
Kim: Ne Yun-chan, pójdziemy kupić mangi?
Ja: Jutro, jeśli będzie chwila czasu.
Jessie: Kelly? Kto to?
UsuńJenny: Bratnia dusza, włóczy się z Ryugą.
Jessie: Eeee, dalej nie kojarzę. Mniejsza z nią. Aaron na randce! Trzeba to w kalendarzu zapisać.
Fludim: *patrzy na Kaosu jak na idiotę* Mam włócznię i strzały.
Ja: Znalazłam opis i wygląda trochę jak Apollonir z tym, że ma włócznię, kołczan i jest czarno - biały
Hiromi: Nie musisz się fatygowac Jes. Już to zapisałam! :D *z dumą pokazuje kalendarz pełen różnych notek* Jeszcze tylko potrzebuje uchachanej buźki Risu i będę wewnętrznie spełniona.^^
UsuńKaosu: *zażenowany pociera tył głowy* Ehehh, sorki Fludim.^^'
Ja: *próbuję wyobrazić sobie Fludima* Meh i tak moje wyobrażenie będzie się różnić od reszty.
Hiromi: Bywa.
Jessie: Mi brakuje:
Usuń- Dnia w którym Gus nie nazwie maszkarona ,,mistrzem"
- Kiedy Spectra się ogarnie i stanie Keithem
- Gdy mój brat przestanie zarywać do połowy świata
Poczekam trochę.
Fludim: Nic się nie stało.
Runo: *rzuca zwęglonym ciastem w Dana* Mówiłam, żebyś mi powiedział kiedy się upiecze!
Dan: Zasnąłem *strzepuje ciasto z włosów*
Runo: Bo ty tylko śpisz, walczysz lub jesz >.<
Dan: Taki mój urok :D
Runi: Chyba przekleństwo -.-
Hiromi: *chowa kalendarz* Jak soe stanie to sie wpisze. :) Ale jakby co to mi przypomnij, bo z moją pamięcią różnie bywa.
UsuńKaosu: A to dobrze.^^ *patrzy na Dana i Runo* Ciasteczka...
Hiromi: Oo nie, nie mów, że zachowales kilka ciacho-glazów...
Kaosu: *wyszczerz* Spokojnie, użyje ich tylko w konieczności.
Shizuka: Lub jako przycisk do papieru.
Jessie: Świetna broń xD
UsuńJa: Czas się ogarnąć!
Runo: *obrażona idzie z Alice na zakupy*
Dan: Ej a kolacja?
Jessie: Sam sobie zrób.
Shun: On się zabije tym nożem.
Dan: ;-;
Hiromi: Te głazy zniszczyły podłogę w kuchni. Swoją drogą... Dlaczego to zawsze jest kuchnia?
UsuńJa: Bo tam najprościej o wybuch?
Kim: *na ucho do Jessie* Mi się wydaje czy Runo czasami nie zachowuje się jak tsundere?
Kaosu: Ej bo Kuso wyląduje w 1000 sposobów na śmierć jak mu dacie nóż do łapy.
Hiromi: Z cyklu najgupsze zgony świata.
Jessie: Wolę nie wiedzieć co tam dodałeś O.o
UsuńShun: Właśnie wiem. Dan odłóż nóż. I toster!
Dan: Jestem głoooodny!
Shun: Ja ci zrobię...
Dan: Ninjowa kolacja? Yupi *.*
Jessie: *do Kim* Przeczuwałam to od dawna.
Kaosu: Robiłem wszysko zgodnie z przepisem!
UsuńHiromi: Jasne, jasne. Tylko, że nikt inny nie wpakował w ciasto tyle mąki, co ty.
Kaosu: -.- *lezie na wyższą gałąź*
Kim: *klaszcze w dłonie* Ha, wiedziałam! Runo jest niczym tsundere Hatsune Miku! ^^ Tylko nie wiem czy śpiewać potrafi.
Hiromi: *wyjmuje sobie z lodówki ramen instant*
Jenny: Wyobraźmy sobie dzieci Kelly i Aarona...O niee xD
UsuńJa: A już mam dla ciebie paring. Hyhyhyhy
Jenny: Ciekawe kiedy go zrealizujesz.
Ja: YYyy czas się znajdzie.
Jessie: Może masz anty - talent kucharski i nawet jak robisz wszystko dobrze to i tak skończy się na: BUM!
Kelly: Moje czy mojej siostrzyczki Hanawy? XD
UsuńJenny: Hanawy. Jest z Aaronem na randce *.*
UsuńKelly: Uff...
UsuńKaosu: *wystawia głowę między gałęziami* Przynajmniej dango robię dobre! ^^
UsuńShizuka: I tylko dango.
Hiromi: Niebieskowlose dzieciaki z heterochromia... *zaczyna wsuwac ramen* Interesująca mieszanka, a charaktery miałyby jeszcze ciekawsze.
Jenny: Oj tak...
UsuńJessie: Zawsze jakiś talent jest.
Ja: *walczy sama ze sobą czy iść po mleko czekoladowe*
Kim: *tancuje ze szczęścia po pokoju*
UsuńHiromi: Czyli mangi już kupione?
Ja: Nom.
Kaosu: Co nie? A ci tylko narzekać potrafią.
Dan nie ładnie tak szpiegować!
OdpowiedzUsuńDan: Przecież musiałem sprawdzić czy wszystko z nią w porządku.
Shadow: Spectra co ty knujesz? o.O
Lync: Cokolwiek to jest na pewno nie będzie niczym miłym dla Jessie. >.>
Shadow: No wowwwwwwwwwww.
Lync: '-'
Elz: Klaus skąd ty masz tyle płyt? Sklep obrabowałeś?
Belfra:*podnosi głowę znad Pretty Little Liars* Usłyszałam dwa słowa: sklep i rabunek. Mam nadzieję że nie mówiłaś o moim małym na pół legalnym rodzinnym interesie?
Lync: Pół legalny? Przecież mówiłaś że ten sklep z bronią jest legalny!
Belfra: No wiesz...teraz to już pół legalny, ale nie musisz wiedzieć dlaczego.
Lync: Dobra, nie było tematu.
Belfra:*kręci kosmyk włosów na palcu i wpatruje się przenikliwym spojrzeniem w ekran komputera* No proszę, proszę...kto by pomyślał że jeden bakugan może narobić tyle zamieszania. Mam nadzieję że ty Delfedro mi takich numerów nie wywiniesz.
Delfedra: Przecież wiesz że nie.
Belfra: Wiem, tak tylko żartowałam.
Lync?: Ona jest dziwna...*cofa się o krok od Belfry*
Belfra: Na jakiej podstawie...
Dan: Hej!
Belfra i Lync patrzą na Kuso.
Belfra: Co?
Dan: Jednak ja mam czasem dobre pomysły^^ W końcu to ja wymyśliłem te noc horrorów.
Belfra: Nie ty tylko Dan od Angel, ale szczegół.
Shadow: Swoją drogą to ja współczuję Wojownikom. Użerają się ze Spectrą i jeszcze dodatkowo z Vexosami.
Dan: Mam nadzieję że Vexosi, albo Spectra nie odbiorą mocy Jess. O.O
Elz: Ni odbiorą bo my im na to nie pozwolimy!
Shadow: Solidarność Wojowników! Jej!^^
Elz, Dan, Belfra i Lync patrzą na niego zdziwieni.
Lync: Ej, ale ty wiesz że ty też jesteś Vexosem co nie?
Shadow: Oj tam, oj tam. Czepiasz się szczegółów.
Belfra: Szczegółów? O.o
Shadow: Jesteście okropni. '-'
Lync: No wiem. '~'
Elz: Eeee...napięcie wisi w powietrzu...zapowiada się akcja! :) Czekamy na next i życzymy weny^^.
Shadow: Mam nadzieję że Wena się znalazła...biedny kotek...błądzi gdzieś sam między stronami niezapisanych ani jednym słowem zeszytów. Trafia w niewłaściwe ręce, bo ci co ją mają nie wiedzą jak ją wykorzystać, albo wykorzystują ją źle i nie w tym celu co trzeba.
Dan: Mam skojarzenia, ale dobra.
Shadow: To nie miało się kojarzyć >.> A właśnie! Zapomniałbym na śmierć! Wybiega z pokoju po czym wraca z pięknymi zielonymi taczkami. Proszę Angel^^
Elz:*patrzy na taczki* Nowe?
Shadow: Nie śmigane. :D
Ja: *gładzi kota* Shun ją złapał ^^
UsuńShun: *medytuje*
Ja: Mógłbyś być jakiś bardziej..ożywiony, ale wybaczam ci ^^
Hydron: Jaka łaska.
Ja: -_- mówiłeś coś, cytrynko?
Hydron: Tak.
Ja: *sięga po telefon*
Hydron: Dobra, dobra nic!
Ja: *z uśmiechem odkłada komórkę*
Spectra: *pracuje nad czymś w laboratorium*
Ja: Jesteś coraz bardziej zły na tym blogu.
Spectra: Zauważyłem.
Ja: *patrzy na taczki* Mój Shadow powinien je przynieść, ale trudno. No Shadow dziękuj Shadowi od Elz ^^
Shadow: Dziękuje, stary. Angel mnie prawie zabiła.
Fludim: *zawstydzony* Bo ten płaszcz tak nagle spadł i spanikowałem.
Jessie: Bakugan, który włóczył się po Wymiarze Zagłady boi się płaszczy O.o
Fludim: To był niespodziewany atak!
Jessie: Jasne, jasne. Ej Dan wiesz, że ty i Ace przegraliście więc ja wygrałam! *aura zwycięzcy*
Shun: A ja?
Jessie: Nie odpuścisz dziewczynie?
Shun: Nie.
Jessie: No to remis
Shadow: Ninjowy poker face. Kuso ty się dobrze czujesz?
Dan: Na pewno lepiej od ciebie.
Ja: Z tą akcją to się nie pośpieszę xD Mylene wywaliła bunt.
Mylene: Nie zgadzam się! *zamyka się w pokoju*
Ja: I tak to zrobię.
Ace: Autorka vs Mylene. Obstawiamy, obstawiamy.
Ekipa: Autorka.
Mylene: NIENAWIDZĘ WAS WSZYSTKICH!
Jessie: Z wzajemnością *unika batu* Ej, masz ty jakiś problem?! Czy może fetysz?!
Mylene: Co to jest fetysz?
Jessie: Ktoś typu Anubiasa.
Mylene: ?
Jessie: Eh, nieważne.
Klaus: Niezły żart, Elz. To wszystko kupiłem.
Jessie: Kolejny bez poczucia sarkazmu ;-; *forever alone with her sarcasm*
Ja: My też weny życzymy ^^