Akane powiodła zdumionym wzrokiem dookoła.
Przed chwilą biegła tuż za Jess, a obecnie była w jadalni.
– Cudownie.
Rozdzieliłyście się. – Leaus pokręcił głową.
– Nie nasza
wina. Działamy w stresie. – usprawiedliwiła się dziewczyna.
– Co nie zmienia
faktu, że ktoś się dowiedział o waszej obecności na statku.
– Pewnie ten
pieprzony maszkaron. – wymamrotała, kładąc jedną rękę na paralizatorze, a drugą
na patelni.
Nie słyszała
żadnych kroków, więc, stąpając na palcach, wyszła na korytarz i zaczęła się
zastanawiać, gdzie iść. Nie miała zielonego pojęcia, jak tu się znalazła, a
rozkład statku był dla niej tajemnicą. Postanowiła poszukać Jess i ruszyła w
lewo.
Akurat gdy miała
wyjść na rozwidlenie, usłyszała stukot butów. Błyskawicznie wpadła do jednego z
pomieszczeń, które okazało się czyimś pokojem. Osoba na korytarzu ziewnęła i
wymamrotała „jak mi się chcę spaaać!” pod nosem.
Akane
uśmiechnęła się łobuzersko. Z tych kilku słów wywnioskowała, że to Dan.
Gałka drzwi
zaczęła się poruszać w dół. Dziewczyna cofnęła się pod ścianę i naszykowała
patelnię.
– Jest tu kto? –
zapytał Kuso, wchodząc i przecierając powieki.
– Wybacz, Dan. –
mruknęła Aki i nim chłopak zdołał obrócić głowę, trzasnęła go w łeb.
Na początku
popatrzył na nią oszołomiony, po czym
osunął się na dywan. Tak oto patelnia znokautowała lidera Młodych Wojowników.
Dziewczyna
pociągnęła go na łóżko i pośpiesznie opuściła pokój.
Jej telefon zaczął wibrować. Wyjęła go i zauważyła, że ma wiadomość od Jess.
Jej telefon zaczął wibrować. Wyjęła go i zauważyła, że ma wiadomość od Jess.
****
Jessie rzuciła się do biegu, nie próbując
obracać głowy. Nawet jeśli nie był to Spectra, to wpadły w kłopoty. Wojownicy
mieli się o niczym nie dowiedzieć!
O ile dobrze
pamiętała w pomieszczeniu, gdzie kiedyś Phantom z Gusem przeprowadzali
eksperymenty na bakuganach, był jeszcze jeden teleport. Szybko wystukała w
telefonie wiadomość do Akane i skręciła w lewo. Miała spory kawałek drogi, a
musiała się śpieszyć, zanim wszyscy Wojownicy się obudzą.
Zatrzymała się,
widząc, że trafiła w ślepy zaułek.
– Jak to
możliwe? – szepnęła. – Przecież doskonale pamiętam, że był tu korytarz!
– Może coś ci
się pomyliło. – zasugerował Fludim. – W końcu statek jest ogromny.
– Oby tak było. –
mruknęła i odwróciła się na pięcie, ale w coś wpadła, a raczej w kogoś.
Czyli cały plan
poszedł w cholerę! Ciekawe czy jej pech osiągnie dziś apogeum i trafi na...
Zerknęła do
góry.
Trafiła.
Wyprostowała się
i uśmiechnęła niewinnie w stronę blondyna, który patrzył na nią wzrokiem
zdolnym zamrozić wszystko w promieniu kilku kilometrów. Miał na sobie tylko luźne
szorty i podkoszulkę. Jess miała przed oczami dość dziwny obraz, jak chłopak gubi papcie w kształcie króliczków w czasie biegu, ale szybko się otrząsnęła.
– Co ty tu robisz,
Jessico? – spytał z pozoru spokojnie, jednak w głosie czaiło się rozdrażnienie.
Wściekły,
wyrwany ze snu Spectra przyłapuje ją na jego statku o piątej rano. Lepiej być nie mogło!
– Spaceruję. –
odparła, opierając ręce o biodra. – Jakiś problem?
– I akurat
wybrałaś mój statek do przechadzki? – spytał i podszedł o krok.
Od razu się
cofnęła. Wolała zachować
bezpieczny dystans.
– Wiesz,
chciałam powspominać stare czasy. Na przykład jak spaliłeś patelnię albo prawie
zniszczyłam statek. – roześmiała się sztucznie.
– Czy ty masz
mnie za idiotę?
– Chyba nie
chcesz znać odpowiedzi na to pytanie.
Fludim jęknął
załamany. Keith zmarszczył brwi i westchnął, co zdziwiło dziewczynę, bo
myślała, że blondyn się jeszcze bardziej wkurzy.
A może to
lepiej...
– W sumie możesz
chodzić, gdzie ci się żywnie podoba. – zaczął, podchodząc kilka kroków, przez
co ona cofnęła się o tyle samo. – Jednak rzadko się spotyka, by ktoś miał
ochotę spacerować nad ranem i to w dodatku po statku.
– Jestem dość
oryginalna. – skwitowała Jessie, wzruszając ramionami.
– Zdaję sobie z
tego sprawę. – Postąpił jeszcze bardziej do przodu, a dziewczyna do tyłu. – Ale
wiesz, jeszcze rzadszym zjawiskiem jest, byś szła na spacer z gantletem, a
twoja przyjaciółka z patelnią. – Kąciki ust mu drgnęły.
– Każdy idzie,
jak lubi. – mruknęła, szukając szaleńczo sposobu by się wydostać.
Moc. Blokada! Tak to jest to, pomyślała
Skupiła się,
próbując wytworzyć taką tarczę, która oddzieliłaby ją od Keitha. Lecz jej umysł,
nieprzyzwyczajony do aktywności o tak wczesnej porze, pracował wolniej. Dodatkowo myśli dziewczyny rozpraszały głosy
mówiące, że za chwilę zjawi się tu reszta przyjaciół i sekrety wyjdą na światło
dzienne.
– Oprócz tego
podejrzanie się zachowujesz od kilku dni. Nieco jak szpieg lub zdrajca.
– Powiedział
Spectra Phantom. – warknęła.
Nagle jej oczy
rozszerzyły się, gdy poczuła, że plecami opiera się już o chłodną ścianę.
Chłopak oparł dłonie po obu stronach głowy szatynki.
– A teraz
powiesz mi, gdzie chciałaś się teleportować. – powiedział Keith, nachylając się nad nią.
Prychnęła i
skrzyżowała ręce na piersiach.
– Chyba w snach!
– Mam powiedzieć
reszcie wojowników o twoich nocnych eskapadach? – spytał. – Nie graj ze mną, Jess.
Jessie zmrużyła
oczy. Czuła, że moc coraz bardziej narasta. Jeszcze tylko chwila i będzie po
wszystkim. A wściekłość, że blondyn ją szantażuje, tylko jej pomagała.
Gwałtownie
została pociągnięta w dół.
– Co ty odp...– urwała, widząc, jak w miejsce gdzie była jej głowa, uderza patelnia. – Czyś ty
oszalała?! – wrzasnęła w stronę Akane. – We mnie patelnią?!
– Jess? –
Japonka wytrzeszczyła oczy. – Spectra cię całkiem zasłonił!
Jessie podparła
się na rękach i wykonała kilka gwiazd, dzięki czemu jakimś cudem wywinęła się
Keithowi.
– Wiejemy! –
Pociągnęła przyjaciółkę za rękę.
– Ale szybko
przebierasz tymi nóżkami. – stwierdziła Akane. – Coś się wydarzyło w tym
zaułku? – Poruszyła znacząco brwiami.
Jess zmierzyła
ją takim wzrokiem, jakby się zastanawiała, czy nie posłać ją do najbliższego
ośrodka psychiatrycznego.
– Oprócz tego,
że prawie cała akcja poszła do diabła to nic specjalnego! – zawołała.
– A ja myślę, że
coś tam jednak było. – zaśmiała się Akane.
– Idź do piekła.
– Byłam nieraz i powiem ci, że nudno tam.
– Byłam nieraz i powiem ci, że nudno tam.
Leaus wywiesił
oczy do góry, nie wierząc, jaką ma beztroską wojowniczkę, która chyba nie
pamiętała, że znokautowała lidera Młodych Wojowników.
Dziewczyny
pędziły korytarzami, aż Jess nie dostrzegła ogromnych inkubatorów przeznaczonych
dla bakuganów. Wpadły do środka. Jessie podeszła do klawiatury obsługującej teleport i zaczęła przeglądać współrzędne ostatnich teleportacji
– To chyba to. –
Postukała palcem w ciąg cyfr i liter. – Ryzykujemy?
– Dawaj. –
powiedziała Akane.
Dziewczyna
wpisała współrzędne. Różnobarwne światło zaczęło je pochłaniać.
****
Hydron chwiejnym krokiem podszedł do łóżka
i padł na nie bez życia. Oddychał ciężko, czując, jak całe jego ciało tonie w
bólu. Nie miał już nawet sił zdjąć butów, czy podnieść rękę.
Ojciec postanowił
go ukarać z porażkę innych.
Zacisnął szczęki.
Dlaczego on miał odpowiadać za obce błędy?! Przecież był jego synem! Jego
dziedzicem!
– Hydron. – Jego
twarz została ujęta w ciepłe, kobiece dłonie. Czarnowłosa kobieta o fiołkowych
oczach patrzyła na niego z delikatnym uśmiechem.
– Ma...ma? –
wyjąkał chłopak.
– Tak, synku. –
Noelia z troską spojrzała na rany i siniaki księcia. – Ojciec ci to zrobił?
Książę zacisnął
usta w cienką linię i kiwnął głową.
– Tak mi
przykro. – wyszeptała, a z jej policzków spłynęły łzy, w których odbiło się
światło. – Nie zdołałam cię ochronić.
– Nie płacz,
mamo. – Hydron wyciągnął dłoń, by pocieszyć rodzicielkę, ale ta rozpłynęła się
w powietrzu. – He?
– Błagam
przestań! – usłyszał głos Noelii jak zza tafli wody.
Odwrócił głowę i
ujrzał ciemną sylwetkę jego matki, która cofała się i wyciągała ręce
w obronnym geście. Podchodził do niej cień Zenohelda trzymającego miecz.
Hydron chciał
zamknąć oczy, ale jakaś tajemnicza siła nie pozwoliła mu na to.
– Nie zgodziłaś
się na mój pomysł. – rzekł były władca Vestalii, unosząc miecz do góry.
– Bo jest
szalony! – krzyknęła kobieta,
– Naprawdę cię
kochałem, Noelio. Mogłaś mi zastąpić Melody, ale – Złapał ją za nadgarstek. –
zdradziłaś mnie.
Klinga opadła, a krzyk Noeli gwałtownie się urwał.
– Nie! – Hydron ocknął
się cały zlany potem. – Nie...
– Ten pałac jest
przeklęty. – rzekł głęboki głos.
– Kto tu jest? –
Zerwał się z posłania.
Wzdrygnął się,
widząc Lynca i Volta, którzy celowali w niego palcami.
– Ten pałac jest
przeklęty. Twój ojciec jest przeklęty. Cała twoja rodzina jest przeklęta. –Powiedzieli
jednym głosem.
Hydron przyłożył
ręce do uszu, pragnąc, by wszelkie głosy ucichły, by już niczego nie widzieć,
by nic nie czuć, by wszystko znikło.
Tak bardzo chciał teraz zasnąć.
****
Wylądowały w pomieszczeniu wyłożonym białą
i szarą płytą. Nie włączył się alarm oraz nie było w pobliżu straży, więc póki co były bezpieczne.
– To jaki jest
plan? – spytała Akane, wiążąc włosy w kucyka.
– Muszę się
dostać do podziemi, ale żeby je znaleźć, muszę najpierw odszukać plany pałacu. –
odparła Jessie. – Są w zamkowej bibliotece. – uprzedziła następne pytanie.
– Wiesz, jak tam
się idzie?
– Mniej więcej
tak.
– No i pięknie.
Mi możesz zostawić straż. Pobawię się z nimi, a potem dorwę cholernego
szczeniaka czyli Hydrona. – Akane zrobiła balon z gumy.
– Znów się
rozdzielacie? – mruknął Fludim. – Nie wiem, czy to dobry pomysł.
– I tak obydwie
mamy inne cele, więc to bez różnicy. – zauważyła Jess.
Jej bakugan
przez chwilę się wahał, ale w końcu skinął głową.
– A co z
Wojownikami? – wtrącił Leaus. – Myślicie, że tu przylecą?
– Oni nie umieją
podejmować decyzji na spontana. Zdążymy wrócić, zanim zdecydują co robić. – stwierdziła Akane.
– Chociaż taki
Dan...– zaczęła Jess.
– On przez jakiś
czas raczej będzie nieszkodliwy.
– Jak to?
– Można
powiedzieć, że wysłałam go na dłuższą drzemkę.
Jess uniosła
brwi do góry i wybuchła śmiechem na widok zakłopotanej miny przyjaciółki.
– Widzimy się za
niedługo. – powiedziała, wyciągając rękę.
Przybiły żółwika
i odbiegły w przeciwne strony pałacu.
Wena postanowiła wyjątkowo posiedzieć sobie dłużej, a że muszę się skupić na następnym rozdziale, inwokacji i biolo, to rozdział wszedł tak szybko. Przy okazji zaczęłam aktualizować spis treści (przyda się xD)
Jess: Pamiętasz, jak twierdziłaś, że teraz będziesz pisała już 2 serię?
Tsaa. Nie przewidziałam, że ta historia mi tyle zajmie xD
Spectra: I jeszcze akcję rozciągasz
A cicho tam, scena z tobą też mi się coś wydłużyła <.< Bosh, nie chcę myśleć, co to będzie pod końcówkę ;-;
Jess: Chaos, a co?
*nagle do pokoju wpada Lync z Danem, którzy nawzajem się szarpią i kopią*
Ettooo, co wy odwalacie? O.o
Lync: On nie chce dać mi kasy!
Dan: Bo to ja wygrałem! Był Phantom (którego, nawiasem rzecz mówiąc, muszę potem pouczyć, jak ma się odnosić do Jess -.-)!
Lync: Ale ty też! A mówiłeś, że przyjdzie tylko Phantom!
Dan: Nieprawda! Dawaj 10 dolarów, ty różowy oszukiście!
Jess: xD
Keith: *patrzy na nich i nie wierzy, jakich idiotów ma/miał w drużynie*
Shadow: *czyta rozdział* Kuso oberwałeś patelnią *wybucha śmiechem* D-E-B-I-L.
Dan: Bo ty niby o 4 rano byłbyś w pełni przygotowany na atak patelnią? >.> *odpycha Lynca*
Akane: Co miałam zrobić? Przeszkodziłeś nam!
Dan: Ale nie musiałaś mnie pozbawiać przytomności! Mam siniaka >.<
Akane: *wywiesza oczy do góry* Ale jesteś pokrzywdzony
Dan: -.-
~~Ruskie arty, których dawno nie było~~
Jess: Gus, szykuj się, bo tak skończysz, gdy Sayuri cię dopadnie ^^ Będziesz codziennie miał inną fryzurę.
Sayuri: *10 latka z dwoma ciemnymi kucykami* Kim jest ten pan?
Jess: Przyszłym twojej siostry
Sayuri: Naprawdę, nee -chan? *.*
Akane: Tsa, a Jess pójdzie na konkurs z fizyki.
Keith: Nic, co powinno cię interesować
Jess: Przy okazji, znalazłeś maskę?
Gus: *wychodzi ze schowka* Zaraz będzie odnaleziona
Ja: *kręci głową* Serio, trzeba cię wyleczyć z tej służalczości
Dan: Błagam, dajcie litość moim oczom
Noelia: Ooo pamiętam, jak robiłam te zdjęcia
Hydron: Em..mamo? O.o
Jess: To jest jakiś zjazd z zaświatów, czy co?
O matulu, Volt taki zazdrosny
Dan: Nie próbuj tego shippować
Spokojnieee, nie skrzywdzę tak Volta ^^
Hydron: Idźcie wszyscy w cholerę
Jak ktoś chce czekoladki z jadem żmii, to proszę bardzo, Mylene ma jeszcze jedno pudełko ^^
Jess: Napluła tam, nie?
Przecież mówię, że z jadem
Muszę znaleźć tego co to stworzył! Po prostu muszę!
Shadow: Em, dziewczyny... *zerka na Jess i Akane, ale te są zbyt zajęte szukaniem map* może lepiej, że tego nie widzą
Dan: *widzi, jak Autorka wychodzi wraz z siatką, paralizatorem i fangirlską miną* Shun, leć po kij kendo, Angel poszła się bawić w łowcę >.>
Lync: Co tak depresja? Spokojnie, może Mira kiedyś cię pokocha
Akane: Albo nie i zostaniesz sam do końca życia :3
Baron: Ma jeszcze mistrzynię Julie
I gromadę vestaliańskich lasek.
Jess: Julie jest z Billem, a te vestaliańskie laski są tam *kciukiem pokazuje na tłum dziewcząt, które otaczają Spectrę, Gusa, Shuna i Dana*
Shadow: ;-; *siada koło Ace'a i obydwoje popadają w depresję*
Jess: Nie wierzę w was czasem xD
To jest słodkie *.*
Akane: Ale zdechł
Leaus: Jesteś dziś przeurocza
Jess: To przez stres *lisi uśmiech*
Akane: Nie przeżyjesz dzisiejszej nocy -.-
Akane: Nie ciesz się, za niedługo będziesz wąchał kwiatki od spodu
Dan&Jess&Haruka: *siedzą w kucki*
Dan: Co z nią?
Haruka: Stres, a że to Aki, to melisa nic nie da
Jess: Zawsze można ją trzasnąć w łeb
Haruka: *ciągnie ją za ucho* Tobie też przydałaby się lekcja pokory
Spokojnie, dostanie taką, że się nie pozbiera
Jess: Zobaczymy, Angel *wraca do rozmowy* Albo kąpiel z świeczkami
Dan: Szaszłyki?
Haruka&Jess: Szybciej czekolada
Dan: To czekoladowy szaszłyk!
Haru: Dobre!
Jess: Gus, jaka foka xD
Słodycze, bakugan...jeszcze tylko przyjaciółki, muzyka i więcej mi do szczęście nie potrzeba ^^
Może ja was serio wyślę do szkoły?
Jess: Jeszcze zrób z nich nauczycieli, a się przeniosę
Czemu? Keith nauczyciel *.*
Dan: Za dużo fanficów. Dużo za dużo
Shadow: Poza tym jak ci laska oferuje tego, nie wiem, kebaba (xd) to się bierze, a nie patrzy jak na idiotę
Keith: Czyli tak, jak wszyscy patrzą na ciebie.
Jess: Wiesz, w mojej szkole jakby wziął, to by było równoznaczne z oznaką chodzenia
Shadow: O.O
Jess: No więc właśnie
Shadow: Zazdrosna? :3
Jess: O kebaba? xD
Dan: Dobry jest ^^
Shadow: Ty serio jesteś idiotą O.o
Baron: Lepsza taka robota niż żadna
Gościa od tego też muszę poszukać
Lync: Pokój im duszom
Zacząłeś księdza odstawiać?
Jess: Stylowe wdzianko. Mira, popatrz jak Ace się odstawił! *ciągnie rudą za rękę*
Jess: xDDD
Akane: *wraca po kąpieli, wycierając włosy w puchaty ręcznik* Wyglądasz jakbyś się zjarał, potem napił i znów zjarał.
Jess: Aż ci się oko wygięło O.O
Pewnie od konopi ze statku Spectry xD
Akane: Szlag! Wiedziałam, że o czymś zapomniałam!
To tyle od nas ^^ Odmeldowujemy się!
Ps. Polecam serdecznie "Heroizm dla początkujących" Johna Moore. Uwielbiam tą książkę, a w szczególności Rebekę xD
Enjoy!