Zakrztusiłam się kawałeczkiem ciastka i dopiero cios Barona
w plecy, który dosłownie wcisnął mój kręgosłup w brzuch, pomógł.
– Dzięki. – wymamrotałam, kaszląc i rozcierając plecy.
Dlaczego ów odłamek ciastka poleciał w zły otwór? Dlatego
że po raz pierwszy usłyszałam, jak Shun wrzasnął. Tak, moi drodzy, Kazami
krzyknął. A ściślej rzecz ujmując wydarł niczym ranny zwierz.
Kto tego dokonał? Rzecz jasna moja szurnięta przyjaciółka –
Akane!
Zerknęłam kątem oka na innych i parsknęłam śmiechem. O ile
Mira, Ace i Alice mieli tylko lekko
zaskoczone miny, to szczęka Dana szurała po posadzce, Marucho mrugał z lekka
ogłupiały, Runo z Julie zastygły z szokiem na twarzach, a Baron złapał się za
głowę i szeptał „Mistrzu Shunie!” w kółko.
Jednak jak do tego doszło? Cofnijmy się o piętnaście minut.
15
minut wcześniej
– Super moc aktywacja! Zabójczy podmuch! – krzyknęła Akane.
Wskaźnik
życia Shuna: 80%
Wskaźnik
życia Akane: 30%
– Yatta! – Dziewczyna złapała bakugana i wyszczerzyła się do publiki. –
Wiedziałam, że będę od ciebie lepsza!
– Jedno zwycięstwo nie przesądza o końcowym wyniku. – stwierdził Shun, za co Aki
zmierzyła go wzrokiem mordercy i prychnęła.
– Wystarczy, że teraz wygram z dużą różnicą punktów! – zawołała. Już chciała coś
dodać, gdy jej oczy zrobiły się duże i zastygła w bezruchu, wpatrując się w
Kazamiego.
– Co się stało?
– Twoja antenka. – Wskazała palcem, ciągle patrząc się jak zahipnotyzowana. – Ona
jest uformowana super glue?
– Co? – Shun nieco uniósł brew do góry.
– Bo ona przeczy wszelkim prawom fizyki. Nieważne, co się stanie, sterczy tak
samo! Nawet się nie czochra! To nie jest normalne! – Akane podeszła kilka
kroków i chciała dotknąć włosów chłopaka, ale ten zgrabnie się wywinął.
– Teraz walczymy, więc możesz się odczepić od mojej fryzury? – spytał spokojnym i
oschłym tonem.
– No weeeź!
– Nie.
– No Shun!
– Powiedziałem, że nie
– Phy! – Akane wydęła policzki. – Alice to byś pewnie dał!
– Co?
– Oj już nie udawaj! Przecież widzę, jak się na nią patrzysz. Stary, rozumiem
cię. Jest śliczna, świetnie gotuje, a z
zachowania to anioł. – Wycelowała we mnie palcem. – A ty się nie szczerz, ja to
mówię jako zwykła koleżanka!
– Możesz przestać gadać od rzeczy? – ton głosu Shuna stawał się coraz bardziej
chłodny.
Jednak
Aki go nie słuchała, tylko zaczęła namawiać Rosjankę, by zmusiła Kazamiego,
żeby ten dał dotknąć Akane antenki. Ruda broniła się, ale moja przyjaciółka nie
miała najmniejszego zamiaru odpuścić. W końcu Ace odciągnął ją od znękanej
Alice i kazał wracać do bitwy. Wszystko się względnie uspokoiło. Do czasu...
– Super moc aktywacja! Siła Wiatru, Połyskujące Ciecie! – krzyknął Shun.
Wskaźnik
życia Akane: 0%
Wskaźnik
życia Shuna: 80 %
– Szlag. – westchnęła Japonka, łapiąc Leausa. – A mogło być tak pięknie. –
Uniosła głowę i uśmiechnęła się przebiegle. Już wiedziałam, co się święci. – Ej
Kazami antenka ci ani drgnęła. Alice, proszę! Dotknij jej i próbuj zgiąć!
Przecież nie będę czekała, aż zostaniecie małżeństwem!
Wtedy,
na chwilę, Shun stracił panowanie nad nerwami.
– MOŻESZ SIĘ JUŻ ODPIEPRZYĆ OD MOJEJ FRYZURY?! – wrzasnął.
Obecnie
Opuściliśmy pole walki i podzieliliśmy na mniejsze grupki.
Ja wraz z Akane, Danem i Mirą poszliśmy do salonu, Julie z resztą dziewczyn do sali
kinowej, Shun pewnie poleciał coś rozwalić, a resztę szlag wziął.
– Akane, ty to zrobiłaś specjalnie? – spytał Kuso, gdy na
chwilę przerwała kłótnie z Leausem.
– Nope. – Pokręciła głową. – Tak mi wpadło do głowy, więc
się zapytałam. Nie wiedziałam, że taki wrażliwy jest. – Wzruszyła ramionami i
wygodniej się oparła.
To właśnie pokazuje, że Aki ma niezwykły talent w
wynajdywaniu czułych punktów u innych osób.
– Chciałam z wami porozmawiać. – odezwała się nagle Mira. –
Wiem, że jest nas tylko czwórka, ale muszę to omówić z kimkolwiek.
– Wal. – zachęcił ją Dan.
Fermin wzięła głęboki wdech.
– Chodzi o tą alternatywną broń Zenohelda.
Od razu napięły mi się wszystkie mięśnie, a w dołku coś
nieprzyjemnie ścisnęło. Od samego dźwięku tego imienia miałam ochotę coś lub
kogoś rozkwasić o ziemię.
– Jako że Jess ma już zdrową kostkę, moglibyśmy pokrzyżować
Zenoheldowi plany. – kontynuowała Mira. – W końcu czas nam ucieka, a my tylko
bezczynnie siedzimy w miejscu. Co o tym sądzicie?
– Jest tylko jeden problem. Gdzie jest Zenoheld? – spytał Dan.
– W pałacu Vexosów.
– W pałacu Vexosów.
– A pałac?
– Mój brat na pewno zna jego położenie. – stwierdziła liderka.
Kuso na te słowa odprężył się, a ja uświadomiłam sobie, jaka
jestem beznadziejnie głupia. Nawet jeśli Fludim nauczy się otwierać poprawnie
portale, to i tak bez wiedzy, gdzie jest ten zasmarkany pałac, nigdzie nie
polecimy! W duchu strzeliłam sobie płaską w czoło. Rany, jak dobrze, że Mira
zdecydowała się na tą rozmowę!
– Więc na kolacji powiedzmy o tym wszystkim i zdecydujmy,
kiedy polecimy. – zaproponowała Akane. – Byle szybko, bo Zenuś raczej nas nie
kocha i czekać nie będzie. – dodała.
Zaczęli dyskutować nad różnymi planami wyprawy do pałacu, a
ja gorączkowo rozmyślałam, jak ja z Aki się tam dziś dostaniemy. Mój wzrok padł
na okno.
Statek Spectry. Tam gdzieś na sto procent są zapisane współrzędne
pałacu. Pewnie w jednym z teleportów. Tylko jeśli Keith przyłapie naszą dwójkę
w środku nocy, to na pewno nie uwierzy w historię, że coś tam zostawiłam.
Przygryzłam wargę. Trzeba działać bardzo ostrożnie.
– Mistrzu Danie! – Dyskusja i moje ustalanie zostały przerwane
przez Barona, który wpadł do jak burza. – Szaszłyki są na stole!
– Szaszłyki?! – Kuso zerwał się na równe nogi. – Co tak
stoisz? Ruchy, bo jeszcze nam zjedzą! – Obydwoje wypadli w tempie błyskawicy,
prawie wyłamując drzwi z zawiasów, gdy je zamykali.
Mira pokręciła głową z politowaniem na ten widok.
– Aki, jest problem. – wymamrotałam półgębkiem, udając, że
wiążę buty.
– Wiem. – odparła krótko. – Czeka nas mała zmiana planów.
****
Leżałam na boku w całkowitej ciemności, wsłuchując się w
spokojny oddech Aki. Przymknęłam oczy.
O piątej nad ranem wyruszamy do statku Spectry. Jeśli odnajdziemy
dobre współrzędne i nikt nam nie przeszkodzi, to za niedługo będę szukała
ostatniego fragmentu, a Akane zapozna się nieco bliżej z Hydronem. A w
niedzielę wszyscy Wojownicy lecą do pałacu. O ile coś z niego pozostanie po
naszej wizycie.
Czułam, że na sercu ciąży mi kamień. Ten plan niemal na
pewno gdzieś nie wypali. Eh, spontan byłby lepszy!
****
– Zdajesz sobie sprawę, że nie ma odwrotu?
Westchnęłam i obróciłam się w stronę Reiko, nie przerywając
ubieranie zakolanówek. Kobieta patrzyła na mnie poważnym wzrokiem wyprostowana
jak struna.
– Wiem. – mruknęłam. – Wiesz, gdybyś mi powiedziała, o co w
tym wszystkim chodzi, oszczędziłabyś nam wiele nerwów, ale widzę, że wolisz
robić jakieś pieprzone tajemnice.
– Nie myśl, że robię to specjalnie. Jestem związana
kontraktem. – Zacisnęła palce na materiale sukni.
– Kontraktem? Wciskasz mi kolejne kłamstwo? – syknęłam,
wyjmując skórzaną kurtkę i gantlet. Nie widziałam dokładnie jej twarzy, bo w
pokoju paliło się tylko światło z lampki nocnej, by nie przyciągać za dużej
uwagi.
– Kiedy odnajdziesz ostatni fragment, dowiesz się także o
nim.
– Jak wiele rzeczy związanych z ostatnią częścią układanki?
– Wystarczająco dużo, by ten fragment był najważniejszy. –
zamilkła, ale po chwili znów zabrała głos. – Jeśli teraz zrobisz krok do
przodu, to rozgrywka się zacznie i nie będziesz mogła się już cofnąć.
„Nie
ma odwrotu z twojej ścieżki. Albo idziesz, albo giniesz.”
Zamarłam, czując, że kolejny kamień pada na moje serce. Przepowiednia
zaczyna się sprawdzać?
„Krew.
Och, poleje się krew jak kiedyś. Wszystko się powtórzy. Znów będzie płacz i
rzeka krwi.”
Niemożliwe...
„Śpiesz
się dziewczyno, śpiesz. Bo utracisz więcej niż myślisz. On cię dopadnie, jeśli
nie zdążysz uciec.”
Zacisnęłam palce na bliźnie, próbując uspokoić oddech.
Spokojnie, to było majaczenie ducha, który równie dobrze mógł kłamać, prawda?
„Zenoheld chce zniszczyć inne planety.”
Nie.
„Mick był w szpitalu.”
„Mick był w szpitalu.”
To nie tak.
„Nie ma gdzie uciec.”
Przestań!
„Volt i Lync..."
„Volt i Lync..."
Wbiłam paznokcie w skórę, a ból szybko zagłuszył niepożądane
myśli.
– Rezygnujesz? – spytała po raz ostatni Reiko. Wydawała
się...smutna? Albo mi się przywidziało.
– Nie mam zamiaru się poddać. – odparłam, wiążąc włosy w
kucyk. – Podjęłam tą decyzję dawno temu.
Gdzieś z ciemności wydobył się szept Tytana.
– Nawet gdy ma cię to zaprowadzić do grobu?
****
Doskonale zdaje sobie sprawę, że nie jestem zbyt dyskretną i
ostrożną osobą, ale Aki naprawdę bije wszelkie rekordy!
– Po cholerę ci patelnia?! – syknęłam załamana, gdy byłyśmy
na schodach.
Tak, po drodze zlała udawanie, że śpi i poszła do kuchni,
gdzie praktycznie połowę garów wywaliła na podłogę, robiąc hałas pierwszej
klasy. Cudem nikogo to nie obudziło. Znaczy się mam taką nadzieję.
– Jak to po co? – zdziwiła się. – A czym rąbnę taką Mirę lub
Dana, gdyby się pojawili na korytarzu? Paralizator jest na kogoś innego. –
Poklepała kieszeń.
Przewróciłam oczami i wyjrzałam, czy nikogo nie ma. Było
czysto, więc uważnie stawiając stopy, powędrowałam na kolejne piętro.
– Rozumiem, że lubisz dbać o formę, ale tu jest takie fajne
urządzenie znane jako winda! – wycharczała mi Akane do ucha.
– Chciałam się oddalić od pokojów reszty na wszelki wypadek.
– usprawiedliwiłam się.
Wsiadłyśmy do windy. Wcisnęłam guzik najwyższego piętra i
oparłam się plecami o ścianę. Chwilę później, która dłużyła mi się
niemiłosiernie, wysiadłyśmy na dachu, gdzie był statek.
– Nooo dobra. – Akane oparła ręce o biodra. – Jak tam się
wchodzi?
– Jest wejście od tyłu i z boku, ale trzeba je otwierać na
kod. – odparłam, włączając gantlet. – Mogę nas przetransportować do środka.
– Masz teleport w gantlecie?
– Taa, Spectra mi go kiedyś zamontował, bym mu za daleko nie
zwiała. – wytłumaczyłam, ale Akane miała wzrok tak ogłupiały jak na fizyce.
Machnęłam ręką. – Nieważne. Wytłumaczę ci, kiedy wrócimy. – Mam! – Stuknęłam w
odpowiedni klawisz i pochłonęło nas różnobarwne światło.
Po chwili stałyśmy już na środku zimnej i pustej sterowni.
– Skoro statek nie pracuje, to teleporty pewnie też. –
zauważył Fludim.
– Masz rację. – Nachyliłam się nad klawiaturą sterującą i
zmarszczyłam brwi. – Kiedyś coś czytałam w instrukcji, jak to się uruchamia,
ale już zapomniałam. A walić. Metoda rodziny Knight jest najlepsza. –
Uśmiechnęłam się lekko i zaczęłam wciskać przypadkowe klawisze.
W pewnym momencie usłyszeliśmy cichy warkot silnika i
wszystkie komputery zaczęły się włączać. Akane zaklaskała kilka razy z
uznaniem.
– To nie czas na brawa! W każdej chwili ktoś może zauważyć,
że uruchomiłyście statek! – syknął Leaus.
– Szlag! – jęknęłyśmy jednocześnie i w szalonym pędzie
pobiegłyśmy do pomieszczenia z teleportami.
Akurat gdy skręcałam, ujrzałam coś, przez co prawie zeszłam
na zawał. Boczne wejście zaczęło się otwierać!
– W nogi! – zakomenderowałam, rzucając się do przodu.
– Mówiłam, że patelnia się przyda! – krzyknęła Akane.
– No to cudownie! Spełnienie marzeń po prostu! – zakpiłam, przyśpieszając. Dostrzegłam znajome
drzwi. – Jest! Aki to tuta... – urwałam, widząc, że nigdzie nie ma dziewczyny. –
Aki?!
– JESS?! Gdzieś ty zwiała? – Usłyszałam jej krzyk gdzieś w
oddali.
– Nie... – jęknęłam. – To chyba jakiś żart...
Rozdzieliłyśmy się, ktoś zauważył, że uruchomiłyśmy statek.
Co jeszcze?!
Tuż za moimi plecami rozległy się kroki.
Wróciłam ^^ I wreszcie zaczęłam przechodzić do akcji właściwej :3
Jess: Hydron~
Hydron: *udaje, że go tu nie ma*
Akane: I tak cię znajdę
Ace: Matko, jak patrzę na te tajne akcje w waszym wykonaniu, to mi się na śmiech zbiera
Jess: Ja przynajmniej coś robię >.>
Ace: Tak. Wpadasz w kolejne kłopoty <.<
Jess: Nie? Próbuję się pozbyć ducha!
Reiko:...
Jane: Mówiłam, że jesteś najbardziej znienawidzoną postacią
Jess: Zagadka dlaczego.
Dan: Ej Spectra kiedy ty śpisz?
Spectra: A co?
Dan: Bo jest 4, a ty już na statek idziesz
Skąd wiesz, że to on?
Dan: Znając ciebie tak będzie
Idź pan precz -.-
Lync: To nie jest Phantom.
Dan: A skąd wiesz?
Lync: A bo wiem.
Dan: Zakładamy się?
Lync: Dawaj
*zakładają się o 10 dolców, czy to będzie Spectra, czy ktoś inny*
Chciałam bym dodać ruskie arty, ale jest jeden problem...Moja furtka, dzięki której się tam dostaje, zniknęła! A nie zapisałam jej w zakładkach (brawo ja). Dodatkowo mój laptop miał chyba jakąś aktualizację, jak byłam na obozie, bo w historii też jej nie ma. Gomen ^^''
Odmeldowuje się!
"- Twoja antenka. – Wskazała palcem, ciągle patrząc się jak zahipnotyzowana. – Ona jest uformowana super glue?"
OdpowiedzUsuńJinx: Hahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahaha. Uwielbiam cię Akane ;3
Shadow: Czyli Shun wygrał bitwę? A miałem nadzieję że to Akane zwycięży ;(
"Dlaczego ów odłamek ciastka poleciał w zły otwór? Dlatego że po raz pierwszy usłyszałam, jak Shun wrzasnął. Tak, moi drodzy, Kazami krzyknął. A ściślej rzecz ujmując wydarł niczym ranny zwierz.
Kto tego dokonał? Rzecz jasna moja szurnięta przyjaciółka – Akane!"
Shadow: No szacun dziewczyno. To się jeszcze nikomu nie udało.
Dan: No chyba że moment w którym Komba nazwał Shuna "Mistrzem" się liczy.
Shadow: Bawisz się w szczegóły Kuso.
"- Jako że Jess ma już zdrową kostkę, moglibyśmy pokrzyżować Zenoheldowi plany. – kontynuowała Mira. – W końcu czas nam ucieka, a my tylko bezczynnie siedzimy w miejscu. Co o tym sądzicie?"
Dan: I prawidłowo :D
Shadow: Powiedział koleś który sam tyłka nie ruszał bo stracił swojego jakże cennego bakugana.
Dan: Morda.
Shadow: Nie masz prawa mnie uciszać.
"
- Aki, jest problem. – wymamrotałam półgębkiem, udając, że wiążę buty.
- Wiem. – odparła krótko. – Czeka nas mała zmiana planów."
Dan: No, macie i to dość spory, ale wierzę że dacie radę. ;))
Shadow: Wiara czyni cuda, zapewnia bezpieczeństwo i co tam jeszcze było?
Dan: Nwm.
Shadow: RS :D
Dan: -.-'
"O 4 nad ranem wyruszamy do statku Spectry. Jeśli odnajdziemy dobre współrzędne i nikt nam nie przeszkodzi, to za niedługo będę szukała ostatniego fragmentu,(...)"
Dan: I już w tym momencie wiedziałem że coś się posypie.
Shadow: Co nie? xD
"- Zdajesz sobie sprawę, że nie ma odwrotu?
Westchnęłam i obróciłam się w stronę Reiko, nie przerywając ubieranie zakolanówek. Kobieta patrzyła na mnie poważnym wzrokiem wyprostowana jak struna."
Jinx: Nie, a ty? Za bardzo uprzykrzasz życie Kici, powiesz mi czemu?
"Gdzieś z ciemności wydobył się szept Tytana.
- Nawet gdy ma cię to zaprowadzić do grobu?"
Jinx: Aż dziw, że nie powiedział czegoś jeszcze.
Shadow: Co nie? Zapowiadało się na długi wywód, a ty takie zaskoczenie.
Jinx: Szczerze powiedziawszy to nadal nie mogę zdecydować kogo nie lubię bardziej. Czy Reiko czy Tytan'a.
"- Po cholerę ci patelnia?! – syknęłam załamana, gdy byłyśmy na schodach."
Jinx: Tekst który zmienił całą dramaturgię sytuacji xD
"W pewnym momencie usłyszeliśmy cichy warkot silnika i wszystkie komputery zaczęły się włączać. Akane zaklaskała kilka razy z uznaniem."
Shadow: Dum, dum, dum O.O A nie sorry to nie tu. xD
Dan: Shadow ty i to twoje wyczucie chwili XD
Shadow: Co nie? ^^ Nic tylko zaczynać karierę w kabarecie xD
Lync: Albo w cyrku.
Shadow: -,-
Lync: No co prawdę mówię.
"Rozdzieliłyśmy się, ktoś zauważył, że uruchomiłyśmy statek. Co jeszcze?!
Tuż za moimi plecami rozległy się kroki."
Jinx: A tutaj pojawia się Kociak :3
Shadow: Albo Kuso xD
Lync: Albo ty.
Shadow: To akuratnie nie było śmieszne <,<
Lync: Może dla ciebie nie.
Shadow: Zamknij się.
Lync: Nie. :>
Shadow: Frajer -,-
Jinx: Swoją drogą ciekawi mnie kiedy Dan oberwie tą patelnią po łbie.
UsuńShadow: Ty wiesz że mnie też? :3
Lync: Mira, nie spodziewałem się tego po tobie. Dzielisz się swoimi przemyśleniami z KUSO.
Dan: Jeśli nie zauważyłeś to były tam też Jess i Akane.
Lync: Ale ich plany nie kończą się fiaskiem, tak jak twoje. xD
Dan: Moje się nie kończą fiaskiem durniu <.<
Lync: >>
Dan: A przynajmniej nie wszystkie.
Lync: Dla mnie to bez różnicy. Tak czy inaczej jesteś frajerem.
Dan: Nie fikaj gówniarzu.
Lync: Bo?
Dan: Bo rozniosę cię na polu bitwy.
Lync:...
Jinx: No proszę Kuso, doprowadziłeś Lync'a do oniemienia.
Dan: Też mi wyczyn.
Jinx: No przecież wiesz że tylko się tak z tobą droczę.
Dan: No wiem.
Shadow: Czyli w następnym rozdziale już do nas przylatujecie tak dziewczyny? :3
Jinx: O proszę, jak się ucieszył. Czyżby humor dopisywał? Z tego co wiem to Harley i Pierrette ci jeszcze nie wybaczyły <<
Shadow: Ale wybaczą ;))
Jinx: Tak, oczywiście.
Shadow: Mówię serio. A poza tym bądź tak dobra i mi nie przeszkadzaj. Ej, a znokautowałybyście Mylene? Dziewczynie przyda się odpoczynek. xD
Jinx: Wieczny.
Shadow: Albo tymczasowy.
Jinx: Wieczny lepszy.
Shadow: A jak tam chcesz Jinx, ja i tak wiem swoje.
UsuńJinx: A ja swoje więc spier***.
Shadow: Sama spier***.
Lync: No weźcie już przestańcie się kłócić. Zachowujecie się jak Dan i Runo, albo jak Dan i Elz. Kłócicie się i kłócicie.
Shadow i Jinx: FAJNIE!
Lync: o,o
Dan: Dobra, trzeba ogarnąć tę dwójkę.*zabiera ich gdzieś daleko*
~Cudowny rozdział, akcja się powoli rozkręca, będzie się działo oj będzie. ^^ Przesyłam miliardy weny i pozdrawiam serdecznie. Oraz czekam na następny rozdział :***
"Jinx: Nie, a ty? Za bardzo uprzykrzasz życie Kici, powiesz mi czemu? "
UsuńReiko: Nikomu nie uprzykrzam życia
Jess: A ja jestem narzeczoną Hydrona
Hydrona: Teoretycznie to..
Jess: Wypie**al ze swoją teorią
Akane: Dzięki Jinx ^^, ale nie kracz, bo ostatnie o czym teraz marzę, to użeranie się z Phantomem
Leaus: Zwłaszcza, że to jego teren
Akane: Aleś mnie pocieszył -.-
Tytan: Gdybym zaczął wywód ta gówniara nawet minuty by nie wytrzymała, a tak wiem, że się boi
Jess: *pokazuje mu środkowy palec* Ciesz się, że mam ciekawsze zajęcia od skopania ci 4 liter!
Tytan: Ojej ale się biję *ironiczny uśmiech*
"Jinx: Szczerze powiedziawszy to nadal nie mogę zdecydować kogo nie lubię bardziej. Czy Reiko czy Tytan'a.:"
Jess: Obydwoje są siebie warci i doprowadzają mnie do szału >.>
Coś krótki kom nam wyszedł, ale cóż dziewczyny urządziły sobie pogadankę o Marce Naturze, a chłopaki wybyli na jakieś imprezy >.> Dziękuje za wenę i również pozdrawiam ^^
Kolorowych snów
Jess: To idziesz spać? O.O
Jeszcze czytać nie skończyłam
Jess: Wiedziałam xD
Matko *strzela facepalma* Ile tu jest błędów
UsuńJess: Tak to jest, gdy się pisze po ciemku
*Wypie***laj
*boję