sobota, 25 lutego 2017

Rozdział 58: Patelnia może być naprawdę przydatną bronią!

   Akane powiodła zdumionym wzrokiem dookoła. Przed chwilą biegła tuż za Jess, a obecnie była w jadalni.
 Cudownie. Rozdzieliłyście się. – Leaus pokręcił głową.
– Nie nasza wina. Działamy w stresie. – usprawiedliwiła się dziewczyna.
 Co nie zmienia faktu, że ktoś się dowiedział o waszej obecności na statku.
 Pewnie ten pieprzony maszkaron. – wymamrotała, kładąc jedną rękę na paralizatorze, a drugą na patelni.
   Nie słyszała żadnych kroków, więc, stąpając na palcach, wyszła na korytarz i zaczęła się zastanawiać, gdzie iść. Nie miała zielonego pojęcia, jak tu się znalazła, a rozkład statku był dla niej tajemnicą. Postanowiła poszukać Jess i ruszyła w lewo.
   Akurat gdy miała wyjść na rozwidlenie, usłyszała stukot butów. Błyskawicznie wpadła do jednego z pomieszczeń, które okazało się czyimś pokojem. Osoba na korytarzu ziewnęła i wymamrotała „jak mi się chcę spaaać!” pod nosem.
   Akane uśmiechnęła się łobuzersko. Z tych kilku słów wywnioskowała, że to Dan.
   Gałka drzwi zaczęła się poruszać w dół. Dziewczyna cofnęła się pod ścianę i naszykowała patelnię.
 Jest tu kto? – zapytał Kuso, wchodząc i przecierając powieki.
 Wybacz, Dan. – mruknęła Aki i nim chłopak zdołał obrócić głowę, trzasnęła go w łeb.
   Na początku popatrzył  na nią oszołomiony, po czym osunął się na dywan. Tak oto patelnia znokautowała lidera Młodych Wojowników.
   Dziewczyna pociągnęła go na łóżko i pośpiesznie opuściła pokój.
   Jej telefon zaczął wibrować. Wyjęła go i zauważyła, że ma wiadomość od Jess.

****

   Jessie rzuciła się do biegu, nie próbując obracać głowy. Nawet jeśli nie był to Spectra, to wpadły w kłopoty. Wojownicy mieli się o niczym nie dowiedzieć!
   O ile dobrze pamiętała w pomieszczeniu, gdzie kiedyś Phantom z Gusem przeprowadzali eksperymenty na bakuganach, był jeszcze jeden teleport. Szybko wystukała w telefonie wiadomość do Akane i skręciła w lewo. Miała spory kawałek drogi, a musiała się śpieszyć, zanim wszyscy Wojownicy się obudzą.
   Zatrzymała się, widząc, że trafiła w ślepy zaułek.
 Jak to możliwe? – szepnęła. – Przecież doskonale pamiętam, że był tu korytarz!
 Może coś ci się pomyliło. – zasugerował Fludim. – W końcu statek jest ogromny.
– Oby tak było. – mruknęła i odwróciła się na pięcie, ale w coś wpadła, a raczej w kogoś.
   Czyli cały plan poszedł w cholerę! Ciekawe czy jej pech osiągnie dziś apogeum i trafi na...
Zerknęła do góry.
   Trafiła.
   Wyprostowała się i uśmiechnęła niewinnie w stronę blondyna, który patrzył na nią wzrokiem zdolnym zamrozić wszystko w promieniu kilku kilometrów. Miał na sobie tylko luźne szorty i podkoszulkę. Jess miała przed oczami dość dziwny obraz, jak chłopak gubi papcie w kształcie króliczków w czasie biegu, ale szybko się otrząsnęła.
 Co ty tu robisz, Jessico? – spytał z pozoru spokojnie, jednak w głosie czaiło się rozdrażnienie.
   Wściekły, wyrwany ze snu Spectra przyłapuje ją na jego statku o piątej rano. Lepiej być nie mogło!
 Spaceruję. – odparła, opierając ręce o biodra. – Jakiś problem?
 I akurat wybrałaś mój statek do przechadzki? – spytał i podszedł o krok.
   Od razu się cofnęła. Wolała zachować bezpieczny dystans.
 Wiesz, chciałam powspominać stare czasy. Na przykład jak spaliłeś patelnię albo prawie zniszczyłam statek. – roześmiała się sztucznie.
– Czy ty masz mnie za idiotę?
 Chyba nie chcesz znać odpowiedzi na to pytanie.
   Fludim jęknął załamany. Keith zmarszczył brwi i westchnął, co zdziwiło dziewczynę, bo myślała, że blondyn się jeszcze bardziej wkurzy.
   A może to lepiej...
 W sumie możesz chodzić, gdzie ci się żywnie podoba. – zaczął, podchodząc kilka kroków, przez co ona cofnęła się o tyle samo. – Jednak rzadko się spotyka, by ktoś miał ochotę spacerować nad ranem i to w dodatku po statku.
– Jestem dość oryginalna. – skwitowała Jessie, wzruszając ramionami.
 Zdaję sobie z tego sprawę. – Postąpił jeszcze bardziej do przodu, a dziewczyna do tyłu. – Ale wiesz, jeszcze rzadszym zjawiskiem jest, byś szła na spacer z gantletem, a twoja przyjaciółka z patelnią. – Kąciki ust mu drgnęły.
 Każdy idzie, jak lubi. – mruknęła, szukając szaleńczo sposobu by się wydostać.
   Moc. Blokada! Tak to jest to, pomyślała
   Skupiła się, próbując wytworzyć taką tarczę, która oddzieliłaby ją od Keitha. Lecz jej umysł, nieprzyzwyczajony do aktywności o tak wczesnej porze, pracował wolniej. Dodatkowo myśli dziewczyny rozpraszały głosy mówiące, że za chwilę zjawi się tu reszta przyjaciół i sekrety wyjdą na światło dzienne.
 Oprócz tego podejrzanie się zachowujesz od kilku dni. Nieco jak szpieg lub zdrajca.
 Powiedział Spectra Phantom. – warknęła.
   Nagle jej oczy rozszerzyły się, gdy poczuła, że plecami opiera się już o chłodną ścianę. Chłopak oparł dłonie po obu stronach głowy szatynki.
 A teraz powiesz mi, gdzie chciałaś się teleportować. – powiedział Keith, nachylając się nad nią.
   Prychnęła i skrzyżowała ręce na piersiach.
 Chyba w snach!
 Mam powiedzieć reszcie wojowników o twoich nocnych eskapadach? – spytał. – Nie graj ze mną, Jess.
   Jessie zmrużyła oczy. Czuła, że moc coraz bardziej narasta. Jeszcze tylko chwila i będzie po wszystkim. A wściekłość, że blondyn ją szantażuje, tylko jej pomagała.
   Gwałtownie została pociągnięta w dół.
– Co ty odp... urwała, widząc, jak w miejsce gdzie była jej głowa, uderza patelnia. – Czyś ty oszalała?! – wrzasnęła w stronę Akane. – We mnie patelnią?!
 Jess? – Japonka wytrzeszczyła oczy. – Spectra cię całkiem zasłonił!
   Jessie podparła się na rękach i wykonała kilka gwiazd, dzięki czemu jakimś cudem wywinęła się Keithowi.
– Wiejemy! – Pociągnęła przyjaciółkę za rękę.
 Ale szybko przebierasz tymi nóżkami. – stwierdziła Akane. – Coś się wydarzyło w tym zaułku? – Poruszyła znacząco brwiami.
   Jess zmierzyła ją takim wzrokiem, jakby się zastanawiała, czy nie posłać ją do najbliższego ośrodka psychiatrycznego.
 Oprócz tego, że prawie cała akcja poszła do diabła to nic specjalnego! – zawołała.
 A ja myślę, że coś tam jednak było. – zaśmiała się Akane.
– Idź do piekła.
– Byłam nieraz i powiem ci, że nudno tam.
   Leaus wywiesił oczy do góry, nie wierząc, jaką ma beztroską wojowniczkę, która chyba nie pamiętała, że znokautowała lidera Młodych Wojowników.
   Dziewczyny pędziły korytarzami, aż Jess nie dostrzegła ogromnych inkubatorów przeznaczonych dla bakuganów. Wpadły do środka. Jessie podeszła do klawiatury obsługującej teleport i zaczęła przeglądać współrzędne ostatnich teleportacji
 To chyba to. – Postukała palcem w ciąg cyfr i liter. – Ryzykujemy?
 Dawaj. – powiedziała Akane.
   Dziewczyna wpisała współrzędne. Różnobarwne światło zaczęło je pochłaniać.

****

    Hydron chwiejnym krokiem podszedł do łóżka i padł na nie bez życia. Oddychał ciężko, czując, jak całe jego ciało tonie w bólu. Nie miał już nawet sił zdjąć butów, czy podnieść rękę.
Ojciec postanowił go ukarać z porażkę innych.
   Zacisnął szczęki. Dlaczego on miał odpowiadać za obce błędy?! Przecież był jego synem! Jego dziedzicem!
 Hydron. – Jego twarz została ujęta w ciepłe, kobiece dłonie. Czarnowłosa kobieta o fiołkowych oczach patrzyła na niego z delikatnym uśmiechem.
 Ma...ma? – wyjąkał chłopak.
 Tak, synku. – Noelia z troską spojrzała na rany i siniaki księcia. – Ojciec ci to zrobił?
   Książę zacisnął usta w cienką linię i kiwnął głową.
 Tak mi przykro. – wyszeptała, a z jej policzków spłynęły łzy, w których odbiło się światło. – Nie zdołałam cię ochronić.
 Nie płacz, mamo. – Hydron wyciągnął dłoń, by pocieszyć rodzicielkę, ale ta rozpłynęła się w powietrzu. – He?
 Błagam przestań! – usłyszał głos Noelii jak zza tafli wody.
   Odwrócił głowę i ujrzał ciemną sylwetkę jego matki, która cofała się i wyciągała ręce w obronnym geście. Podchodził do niej cień Zenohelda trzymającego miecz.
   Hydron chciał zamknąć oczy, ale jakaś tajemnicza siła nie pozwoliła mu na to.
 Nie zgodziłaś się na mój pomysł. – rzekł były władca Vestalii, unosząc miecz do góry.
 Bo jest szalony! – krzyknęła kobieta,
 Naprawdę cię kochałem, Noelio. Mogłaś mi zastąpić Melody, ale – Złapał ją za nadgarstek. – zdradziłaś mnie.
   Klinga opadła, a krzyk Noeli gwałtownie się urwał.
 Nie! – Hydron ocknął się cały zlany potem. – Nie...
 Ten pałac jest przeklęty. – rzekł głęboki głos.
 Kto tu jest? – Zerwał się z posłania.
   Wzdrygnął się, widząc Lynca i Volta, którzy celowali w niego palcami.
 Ten pałac jest przeklęty. Twój ojciec jest przeklęty. Cała twoja rodzina jest przeklęta. Powiedzieli jednym głosem.
   Hydron przyłożył ręce do uszu, pragnąc, by wszelkie głosy ucichły, by już niczego nie widzieć, by nic nie czuć, by wszystko znikło.
   Tak bardzo chciał teraz zasnąć.

****

    Wylądowały w pomieszczeniu wyłożonym białą i szarą płytą. Nie włączył się alarm oraz nie było w pobliżu straży, więc póki co były bezpieczne.
 To jaki jest plan? – spytała Akane, wiążąc włosy w kucyka.
 Muszę się dostać do podziemi, ale żeby je znaleźć, muszę najpierw odszukać plany pałacu. – odparła Jessie. – Są w zamkowej bibliotece. – uprzedziła następne pytanie.
 Wiesz, jak tam się idzie?
 Mniej więcej tak.
 No i pięknie. Mi możesz zostawić straż. Pobawię się z nimi, a potem dorwę cholernego szczeniaka czyli Hydrona. – Akane zrobiła balon z gumy.
– Znów się rozdzielacie? – mruknął Fludim. – Nie wiem, czy to dobry pomysł.
 I tak obydwie mamy inne cele, więc to bez różnicy. – zauważyła Jess.
   Jej bakugan przez chwilę się wahał, ale w końcu skinął głową.
 A co z Wojownikami? – wtrącił Leaus. – Myślicie, że tu przylecą?
 Oni nie umieją podejmować decyzji na spontana. Zdążymy wrócić, zanim zdecydują co robić. – stwierdziła Akane.
 Chociaż taki Dan...–  zaczęła Jess.
 On przez jakiś czas raczej będzie nieszkodliwy.
 Jak to?
 Można powiedzieć, że wysłałam go na dłuższą drzemkę.
   Jess uniosła brwi do góry i wybuchła śmiechem na widok zakłopotanej miny przyjaciółki.
 Widzimy się za niedługo. – powiedziała, wyciągając rękę.
   Przybiły żółwika i odbiegły w przeciwne strony pałacu.


Wena postanowiła wyjątkowo posiedzieć sobie dłużej, a że muszę się skupić na następnym rozdziale, inwokacji i biolo, to rozdział wszedł tak szybko. Przy okazji zaczęłam aktualizować spis treści (przyda się xD)
Jess: Pamiętasz, jak twierdziłaś, że teraz będziesz pisała już 2 serię?
Tsaa. Nie przewidziałam, że ta historia mi tyle zajmie xD
Spectra: I jeszcze akcję rozciągasz
A cicho tam, scena z tobą też mi się coś wydłużyła <.< Bosh, nie chcę myśleć, co to będzie pod końcówkę ;-;
Jess: Chaos, a co?
*nagle do pokoju wpada Lync z Danem, którzy nawzajem się szarpią i kopią*
Ettooo, co wy odwalacie? O.o
Lync: On nie chce dać mi kasy! 
Dan: Bo to ja wygrałem! Był Phantom (którego, nawiasem rzecz mówiąc, muszę potem pouczyć, jak ma się odnosić do Jess -.-)!
Lync: Ale ty też! A mówiłeś, że przyjdzie tylko Phantom!
Dan: Nieprawda! Dawaj 10 dolarów, ty różowy oszukiście!
Jess: xD
Keith: *patrzy na nich i nie wierzy, jakich idiotów ma/miał w drużynie*
Shadow: *czyta rozdział* Kuso oberwałeś patelnią *wybucha śmiechem* D-E-B-I-L.
Dan: Bo ty niby o 4 rano byłbyś w pełni przygotowany na atak patelnią? >.> *odpycha Lynca*
Akane: Co miałam zrobić? Przeszkodziłeś nam!
Dan: Ale nie musiałaś mnie pozbawiać przytomności! Mam siniaka >.<
Akane: *wywiesza oczy do góry* Ale jesteś pokrzywdzony
Dan: -.-


~~Ruskie arty, których dawno nie było~~

Jess: Gus, szykuj się, bo tak skończysz, gdy Sayuri cię dopadnie ^^ Będziesz codziennie miał inną fryzurę.
Sayuri:  *10 latka z dwoma ciemnymi kucykami* Kim jest ten pan?
Jess: Przyszłym twojej siostry
Sayuri: Naprawdę, nee -chan? *.*
Akane: Tsa, a Jess pójdzie na konkurs z fizyki.


Jess: Nee, co się tam stało? =^.^=
Keith: Nic, co powinno cię interesować
Jess: Przy okazji, znalazłeś maskę?
Gus: *wychodzi ze schowka* Zaraz będzie odnaleziona
Ja: *kręci głową* Serio, trzeba cię wyleczyć z tej służalczości


Dan: Błagam, dajcie litość moim oczom
Noelia: Ooo pamiętam, jak robiłam te zdjęcia
Hydron: Em..mamo? O.o
Jess: To jest jakiś zjazd z zaświatów, czy co?
O matulu, Volt taki zazdrosny
Dan: Nie próbuj tego shippować
Spokojnieee, nie skrzywdzę tak Volta ^^
Hydron: Idźcie wszyscy w cholerę


Jak ktoś chce czekoladki z jadem żmii, to proszę bardzo, Mylene ma jeszcze jedno pudełko ^^
Jess: Napluła tam, nie?
Przecież mówię, że z jadem


Muszę znaleźć tego co to stworzył! Po prostu muszę!
Shadow: Em, dziewczyny... *zerka na Jess i Akane, ale te są zbyt zajęte szukaniem map* może lepiej, że tego nie widzą
Dan: *widzi, jak Autorka wychodzi wraz z siatką, paralizatorem i fangirlską miną* Shun, leć po kij kendo, Angel poszła się bawić w łowcę >.>


Lync: Co tak depresja? Spokojnie, może Mira kiedyś cię pokocha
Akane: Albo nie i zostaniesz sam do końca życia :3
Baron: Ma jeszcze mistrzynię Julie
I gromadę vestaliańskich lasek.
Jess: Julie jest z Billem, a te vestaliańskie laski są tam *kciukiem pokazuje na tłum dziewcząt, które otaczają Spectrę, Gusa, Shuna i Dana*
Shadow: ;-; *siada koło Ace'a i obydwoje popadają w depresję*
Jess: Nie wierzę w was czasem xD


To jest słodkie *.*
Akane: Ale zdechł
Leaus: Jesteś dziś przeurocza
Jess: To przez stres *lisi uśmiech*
Akane: Nie przeżyjesz dzisiejszej nocy -.-



Akane: Nie ciesz się, za niedługo będziesz wąchał kwiatki od spodu
Dan&Jess&Haruka: *siedzą w kucki*
Dan: Co z nią?
Haruka: Stres, a że to Aki, to melisa nic nie da
Jess: Zawsze można ją trzasnąć w łeb
Haruka: *ciągnie ją za ucho* Tobie też przydałaby się lekcja pokory
Spokojnie, dostanie taką, że się nie pozbiera
Jess: Zobaczymy, Angel *wraca do rozmowy* Albo kąpiel z świeczkami
Dan: Szaszłyki?
Haruka&Jess: Szybciej czekolada
Dan: To czekoladowy szaszłyk!
Haru: Dobre!


Jess: Gus, jaka foka xD
Słodycze, bakugan...jeszcze tylko przyjaciółki, muzyka i więcej mi do szczęście nie potrzeba ^^



Może ja was serio wyślę do szkoły?
Jess: Jeszcze zrób z nich nauczycieli, a się przeniosę
Czemu? Keith nauczyciel *.*
Dan: Za dużo fanficów. Dużo za dużo
Shadow: Poza tym jak ci laska oferuje tego, nie wiem, kebaba (xd) to się bierze, a nie patrzy jak na idiotę
Keith: Czyli tak, jak wszyscy patrzą na ciebie.
Jess: Wiesz, w mojej szkole jakby wziął, to by było równoznaczne z oznaką chodzenia
Shadow: O.O
Jess: No więc właśnie
Shadow: Zazdrosna? :3
Jess: O kebaba? xD
Dan: Dobry jest ^^
Shadow: Ty serio jesteś idiotą O.o


Baron: Lepsza taka robota niż żadna
Gościa od tego też muszę poszukać
Lync: Pokój im duszom
Zacząłeś księdza odstawiać?
Jess: Stylowe wdzianko. Mira, popatrz jak Ace się odstawił! *ciągnie rudą za rękę*


Jess: xDDD
Akane: *wraca po kąpieli, wycierając włosy w puchaty ręcznik* Wyglądasz jakbyś się zjarał, potem napił i znów zjarał.
Jess: Aż ci się oko wygięło O.O
Pewnie od konopi ze statku Spectry xD
Akane: Szlag! Wiedziałam, że o czymś zapomniałam!

To tyle od nas ^^ Odmeldowujemy się!
Ps. Polecam serdecznie "Heroizm dla początkujących" Johna Moore. Uwielbiam tą książkę, a w szczególności Rebekę xD
Enjoy!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz