Piach siekał odsłonięte
części ciała, promienie słońca raziły oczy i prażyły ziemię, która drżała od
ciągłych wybuchów. Ryczące bestie wkoło toczyły bitwy, powietrze przecinały
różnokolorowe wiązki, wybuchy co chwila wznosiły ku niebu chmary pyłu
pomieszanego z dymem.
Heather, mimo iż stała na kamiennej kolumnie
z dala od pola walk, czuła, jak przez jej żyły przepływa elektryzująca
ekscytacja. Wiedziała, że wybrała się tu na wojnę, ale nie przewidywała, że
wzbudzi w niej takie podniecenie! Te pełne determinacje oblicza żołnierzy Neathi, żądza krwi wibrująca w powietrzu! Objęła się ramionami, uśmiechając pod
nosem. To było takie piękne...
Zaraz jednak oprzytomniała, słysząc Linusa,
który obserwował niebo przez lornetkę i informował swoich o kolejno
zjawiających się gundaliańskich statkach. Po sposobie w jaki wykrzykiwał imiona
szóstki Gundalian, wywnioskowała, że musi być to główna siła wrogiej armii.
Podeszła do niego kawałek, lecz dalej jej nie zauważył. Hmm, stał tak blisko
krawędzi, wystarczyło jedno pchnięcie i spadłyby prosto w ramiona śmierci. W
końcu wypadki chodzą po ludziach, a szczególnie na wojnie.
- Padnij!
Błyskawicznie wykonała rozkaz, czując, jak
wiązka z lasera niemal muska jej włosy. Usłyszała głośny wybuch i posypały się
na nią odłamki skalne. Przytulając policzek do zimnego kamienia, wpatrywała się
w zielonego bakugana, z którego żądła padł pocisk.
W
ułamku sekundy jej życie stanęło na szali, ręka śmierci otarła się o nią. To
uczucie jednocześnie mrożące serce i rozpalające głowę było fascynujące.
Podniosła się do siadu, a Crueltion sam wpadł do jej dłoni.
– Cholera,
namierzyli nas! – krzyknął Linus, przypadając do niej. – Musimy się ewakuować i
wezwać pomoc.
Złapała jego rękę zmierzająca do
komunikatora, po czym podniosła się, wpatrując w bakugana Ventusa. Zauważyła,
że tym, który wydawał mu polecenia, był chłopak mający może trzynaście lat,
błyszczące żółte oczy i pusty wyraz twarzy. Nastoletni niedoszły morderca, huh?
– Nie mamy
przed czym uciekać, Linusie – przemówiła, unosząc kącik ust. – Wszystko będzie
dobrze. Nie mogę cię wycofywać z walk.
– O
czym...
Nie zdążył skończyć, kiedy wyrzuciła
Crueltiona na sprażony słońcem piach. Fioletowe światło rozbłysło, by wyłonił
się z niego pokaźnych wymiarów wąż o oczach czarnych niczym onyksy. Masywny
ogon zakończony srebrnym szpikulcem uderzył o skałe, rozkruszając ją
całkowicie.
–
Wreszcie, myślałem, że nigdy mnie nie wypuścisz – wysyczał i wysunął rozdwojony
język. – Dalej, zabaw mnie, pszczółko – zwrócił się do przeciwnika, po czym
wystrzelił, rozwierając paszczę. Białe ostre kły ujrzały światło dzienne.
–
Trucizna cienia – Heather wymówiła nazwę karty, na co Crueltion syknął z
aprobatą.
Na szczęście dzieciak wykazał odrobiny woli
walki i bakugany starły się, lecz nie na długo, gdyż w nieba spadły jasne
pociski, wzbijające gęstą chmurę pyłu. Heather uśmiechnęła się, widząc, że
naprzeciw nich staje kolejny bakugan. Dwóch na jednego, to mogło być trochę
ciekawe!
****
Czasami zastanawia mnie ta fascynująca
własność lekcji, które cię kompletnie nie interesują. Kiedy na nich jesteś,
nagle odkrywasz ze sto innych, ciekawszych pomysłów, jak mógłbyś spędzić ten
czas lub zaczynasz mieć filozoficzne przemyślenia. Tak było właśnie w przypadku
Drake’a, który zaczął snuć gadki o sensie życia. Udało mu się nawet wyrwać
Akane z drzemki, co od miesięcy bezskutecznie próbował uczynić gościu od
fizyki.
Niestety nie udało nam się wysłuchać
konkluzji Drake’a, gdyż podenerwowany nauczyciel zabrał go do tablicy, by
zrobił jakieś kolejne cudne zadanko. Gahan pewnie miał nadzieję, że wlepi
rudzielcowi pałę, ale jak wszyscy już dobrze wiedzą, to Rendichowie byli
mistrzami działania na złość i w kilka minut zadanko zostało wykonane.
Po dzwonku rozdzieliliśmy się, gdyż Akane,
Stella oraz Drake mieli teraz zajęcia z muzyki, natomiast ja, Haru i Dean
teatralne. Ruszyliśmy więc na pierwsze piętro, gdzie przed drzwiami od auli
powitał nas widok pogrążonego w depresji Nathana. Siedział zgarbiony, trzymając
w dłoniach puszkę kawy.
– Tobie
co? Z pracy wyleciałeś? – spytał Dean, rozsiadając się wokół niego. Ta, niby
taktowniejszy od brata, ale też potrafił dać lewym sierpowym na przywitanie.
Blondyn pokręcił głową, unosząc kącik ust w
krzywym grymasie, po czym napił się z puszki.
– Miłość
mojego życia mnie opuściła na długi czas – wyznał smętnym głosem.
– Za
miesiąc znajdziesz kolejną – westchnęła Haruka, unosząc brew. – Ewentualnie za
dwa.
– Nie
mówiłem, że mnie porzuciła, tylko opuściła!– oburzył się, patrząc na nią w
wyrzutem.
– A o kim
mowa? – spytałam, widząc, jak Haruka wywraca oczami.
– Heather
Ambler.
Przechyliłam głowę, a przed oczami
przewinęła mi się twarz zielonowłosej. Więc to ona była tą dziewczynę, której
chciał za wszelką cenę zaimponować.
–
Heather? – powtórzyła Shiena. – To nie ta, która poleciała z Wojownikami na
Neathię?
– Tak,
jej kumple zostali porwani – odparł Nathan. – Ne, Jess, jak myślisz, kiedy oni
wrócą.
– Znając
Dana i resztę, to powinni się szybko uporać. Choć ta księżniczka... –
skrzywiłam się. – Ale raczej Heather zdąży wrócić, nim się odkochasz.
– Ej,
mówię wam, że tym razem jest inaczej!
– Jasne,
jasne, kobieciarzu – Dean się uśmiechnął. – Co jest, Haru?
Przez brak odpowiedzi, też spojrzałam na
Shienę. Wpatrywała się w oddalającą się grupkę dziewczyn, mrużąc oczy. Dopiero,
kiedy zamachałam jej ręką przed twarzą, ocknęła się z transu.
– Hm?
– Coś się
stało? – spytałam.
– Nic
takiego – Pokręciła głową. – Zaczęłam tylko myśleć, co powinnam wystawić na
zbliżające się święta.
****
Gdy tęczowe światło pochodzące z głębi
Świętej Kuli zaczęło promieniować, każdy, bakugan, człowiek, Gundalianin,
Neathinin, zaprzestał walki i zadarł głowę, by ujrzeć starożytną moc.
Tajemnicza, wibrująca moc przeniknęła ich wskroś, sprawiając, że ciała
znieruchomiały, po czym rozbłysła tak jasno, że na moment wszystko pochłonęła
biel.
Kiedy Heather otworzyła oczy, wokół nich
znajdowały się jedynie neathiańskie wojska. Czwarty przeciwnik Crueltiona,
który wpadł w jego śmiertelne sploty, również znikł, co wąż skwitował niezadowolonym sykiem i wrócił do swej panterki.
– Co się
wydarzyło? – spytał zszokowany Dan. – Czemu tak nagle zniknęli?
Nie on jedyny był zaskoczony. Sama Fabia
oraz kapitan Elright, któremu udało się uciec z gundaliańskiego statku,
rozglądali się zdumieni. Żołnierze, Wojownicy oraz Heather zebrali się wokół
nich, oczekując wyjaśnień.
– To
musiała być moc Kuli. Uratowała nas – stwierdziła w końcu Sheen.
–
Dlaczego dopiero teraz? – spytał Shun.
–
Działania Kuli są nieodgadnięte – odparł Elright. – Nie jest ona ani po naszej
stronie, ani po stronie Gundalian. Jest tylko starożytną energią, z której
zrodziły się bakugany.
– Mimo
wszystko udało się nam ich pozbyć, więc chyba powinniśmy się cieszyć, nie? –
wtrącił Jake. – Nawet bez pomocy Kuli byśmy ich pokonali!
Heather w duszy klepnęła się w czoło. Ten
osiłek naprawdę wszystkie swoje szare komórki przelał w tkankę mięśniowa?
****
Zajęcia kółka teatralnego przedłużyły się o
ponad czterdzieści minut, w wyniku czego Haruka słyszała, jak burczy jej w
brzuchu, kiedy schodziła po schodach. Torba wypełniona książkami, długopisami i
skryptami obijała się o jej udo, a okulary co chwila zsuwały z nosa. Oby udało
jej się złapać busa, bo czekanie następnych pół godziny byłoby torturą.
Stanęła przed długim ciemnym korytarzem,
przez który po obu stronach ciągnęły się rzędy niebieskich szafek. Promienie popołudniowego
słońca wpadające przez okienka umieszczone pod sufitem oraz odległe kroki
reszty osób z kółka przypomniały jej zdarzenie sprzed auli.
Wyraźnie słyszała prychnięcie jednej z
dziewczyn z grupki, która ich mijała. Idealnie w momencie, gdy Nathan wymówił
imię Heather. I ten wzrok...Pogarda, ale i nutka strachu.
O Heather Ambler słyszała wiele rzeczy i
żadna z nich nie była dobra. Manipulantka, nie wiadomo, co siedzi w jej głowie,
zamknięta w sobie, ciągle zmieniająca grupy. Dlaczego nagle zaczęła kręcić się
koło Nathana? Co takiego chciała tym osiągnąć?
–
Wyglądasz na zaniepokojoną – mruknął Garra. – Co cię trapi?
– Ta
dziewczyna, Heather – wyjaśniła. – Im dłużej o niej myślę, tym bardziej mam wrażenie,
że coś tu bardzo nie gra. Głowa zaczyna mnie już boleć.
– Kobiecy
instykt to potężna rzecz.
Westchnęła, wykręcił swój kod i otworzyła
szafkę. Wyciągnęła z torby nieprzydatne książki i zastygła w bezruchu, widząc
białą złożoną kartkę spoczywającą u jej stóp. Przykucnęła i ją rozwinęła.
„Spotkajmy się jutro podczas lunchu koło
szkolnej bramy. Chodzi o Heather.”
Tamta dziewczyna wiedziała, że ją zauważyła.
Haruka włożyła liścik do kieszeni spódnicy, wyrzuciła zbędne książki i ruszyła
do wyjścia. Poczucie niepokoju zaczęło ją coraz bardziej ogarniać,
przyśpieszając bicie serca. Nie czuła tego, od kiedy spotkała Rena.
Nagle stanęła jak wryta, otwierając szeroko
oczy. Nathan im mówił, że zakochał się w dziewczynie, którą oblał przez
przypadek energetykiem, choć ona kazała mu spieprzać. Potem okazało się, że Jessie
spotkała ją już wcześniej, a jeszcze później Heather zaczęła zbliżać się do
Nathana. Czy to mógł być przypadek?
Nie zauważyłaby autobusu, gdyby nie syk
Garry. Wsiadła, nawet nie patrząc na kierowcę i zajęła pierwsze lepsze miejsce.
Musi zadzwonić do Nathana i spytać się go o relację z zielonowłosą. Bo wszystko
jej mówiło, że Heather Ambler jest niebezpieczna.
****
Fajerwerki rozświetlały niebo, podczas
dekoracji nowych członków Rycerzy Zamkowych. Dan, Shun, Marucho, Heather, Jake
i Fabia stali wyprostowani w białych uniformach, a tłumy żołnierzy klaskały lub
wydawały radosne okrzyki.
Gdy królowa Serena powstała, zapadła cisza.
– Dzielni
Wojownicy, w imieniu wszystkich Neathian, dziękuje wam za dzisiejszą bitwę,
gdyż bez was nie odparlibyśmy ich ataku. Jestem również zaszczycona, że
dołączyliście do naszych Rycerzy – Uśmiechnęła się, pochylając lekko głową.
Do serc Neathian wlała się nowa nadzieja na
wygranie wojny, Gundalianie zaczynali czuć presję, wszystko poczęło obierać
kierunek ku radosnemu zakończeniu.
Co za nuda.
Heather po wymienieniu uścisku z kapitanem
Elrightem wycofała się bardziej w tłum, by móc obserwować innych. Widziała
radość mieszkańców, pyszałkowatą dumę Dana, ulgę Fabii, podekscytowanie Jake,
zakłopotanie Marucho. Ani śladu rozpaczy czy niepokoju. Tacy naiwni i pełni
pewności siebie.
– Coś nie
tak?
Usłyszawszy głos Shuna, uśmiechnęła się
delikatnie. Kazami dalej jej nie ufał, ten Ren naprawdę utrudnił jej robotę.
Choć im twardszy przeciwnik, tym większa satysfkacja. Obróciła głowę i
spojrzała na poważną twarz bruneta.
– A co ma
być nie tak?
Uniósł nieco podbródek, a wzrok mu
stwardniał. Nie odwróciła oczu, przyjmując nieme wyzwanie.
– Nie
wyglądasz na zadowoloną.
– Jak
mogę być szczęśliwa, skoro moi koledzi są ciągle pod kontrola jakiś drani? –
odparła.
– Wygrana
to radosna okazja.
– Dla
mnie wygraną jest odzyskanie Archiego i Benniego.
Mierzyli się wzrokiem nadal, ale Heather nie
martwiła się o nic. Jej maska była za gruba, by móc tak łatwo pęknąć.
–
Heather! Shun! Chodźcie, zaraz będzie żarełko! – zawołał Dan, machając do nich.
– Chodźmy, Shun – san – rzekła
Heather.
Brunet nie odpowiedział, obrócił się i ruszył ku kryształowym schodom.
Był nieustępliwy, ale nie miało to żadnego znaczenia. Miała na sobie strój,
który niósł siłę Neathianom. Wystarczyło go już tylko splamić.
czytam twojego bloga już długi czas, ale dopiero teraz odważyłam się napisać .///.
OdpowiedzUsuńnaprawdę tworzysz fascynujące historie i naprawdę wciongnęłam się w twoją opowieść.
uwielbiam to jak zmieniasz orgialną historię.
życzę weny i mam cichą nadzieję, że będzie więcej Elrighta. bo bardzo go lubię, a o nim jest naprawdę mało :CCC
jakie ty lubisz postacie?
odpisz, prosze.
Rena-chan
(P.S. pisze z tele wienc są błędy bo korekta)
Dziękuje bardzo za tyle miłych słów! ^^ I cieszę się, że nie przeszkadza ci mocne wychodzenia poza kanon, gdyż zanudziłabym się, gdybym miała się go trzymać. Postaram się dać nieco więcej kapitana, gdyż on jest akurat spoko postacią (bardziej niż Fabia w każdym razie) Co do postaci to jak widać, jestem fangirlem Spectry od niemal 9 lat, ale lubię też Maskarada, Shuna, Mirę, Ace'a, Rena, Alice i Klausa ^^ I nie ma co się bać do mnie pisać, nie gryzę ;)
UsuńOdświerzałam jak głupia licząc, że jeszcze dziś odpowiesz i się doczekałam! <333
UsuńI super, że dasz go więcej! <33 Nwm. czemu nikt go nie lubi tak jak ja :cccC
Fabia jest beznadziejna. Ja nie wiem czemu w ogóle ją tam wysłali, mogli przecież wysłać Elrighta skoro musiał być ktoś grający Haosem, a nie ją >I
Ale za to też bardzo lubie Rena, Ace'a i Alice. Wogule kocham Darkusy <33 One są najlepsze!
O, a może jakieś ulubione paringi?
Pls, odpisz.
Rena-chan
Nie musisz cały czas prosić bym odpowiedziała, zawsze się staram to robić, chyba, że jestem na wyjazdach lub zawalona szkołą ^^'' (love <3) Ja ogólnie nie przepadam za 3 sezonem bakugańca, ale serio ta Fabia to ugh i to nieważne w jakiej wersji językowej to oglądam XD
UsuńMice (AcexMira), AlicexShun, JoexChanLee też byli słodcy, no i moje Kessie, jak się liczy XDDD
Przepraszam, przyzwyczajenie, bo niektóre autorki nie odpisują jak ich nie poproszę :CCc Uwielbiam Kapitana Elrighta i Rena <3 z trzeciego sezonu, ale faktycznie jest mało fajnych postaci w tej seri.
UsuńTeż lubię Mice i Alice x Shun i Kessie! Chciałabym też jakieś fajne yaoi (w sensie, jakiegoś fajnego chłopaka mu dać) z Kapitanem Elrightem, ale nigdzie nie ma :cCc
Love <3
Rena-chan
Nic się nie stało. Co do opowiadań yaoi z Elrightem, to powinny być jakieś po angielsku i to chyba z tym...No od Ventusa ze Zgromadzenia Dwunastu XD Ja ogólnie mam straszny sentyment do 2 części, więc to może dlatego pozostałe mniej mi się podobają
UsuńAirzel. Nazywa się Airzel. I no właśnie nie ma :cc
UsuńA tak bardzo chciałabym poczytać jakieś fajne opko, gdzie pojawia się Elright i ma fajny yaoi paring <3
Rena-chan
Oj to nie wiem, może na watt coś będzie, tam jest niemal wszystko, choć nw w jakim stanie napisane *rozkłada ręce*
UsuńHaha, a mówiłam się postaram w sobotę! Cicho, że o 23 XD Ja miałam tylko bliźniaczki w przedszkolu i pamiętam, że miałam problemy z ich rozróżnianiem XD Heather musi mieć wszystko ogarnięte i ustalone, taka już jest. Matko Xiaolin i ten zły, co się zmieniał za jaszczura oraz Kimiko to było moje otp! XDD <3
OdpowiedzUsuńTak, Chase, jeden z dziecięcych crushy XDD Bo źli mają coś w sobie, na przykład w koreańskich dramach są cudni psychopaci <3 Nie wszyscy oczywiście XD
OdpowiedzUsuńOprócz Zenka, tfu na niego
OdpowiedzUsuńOkejka przeczytałam. Komik skromny, ale niemogłabym się nie odezwać. Dziwi mnie, że tak szybko ktoś zaczął podejrzewać Heather. Teraz Jarka pewnie przeprowadzi śledztwo, Heather okarze się podła, a potem wmówi Danowi i reszcie, że się zmieniła i taki Dan oczywiście to łyknie?
OdpowiedzUsuńHaruka to detektyw, także no XD A jak się potoczy sprawa Heather tego nie wie nikt *rozkłada ręce*
UsuńDokładnie tak, wszyscy tępią bardziej niż Voldzia XD Diabeł w masce z rozczochraną cholerą u boku XDD
OdpowiedzUsuńCo prawda to prawda, a jeszcze dołożyć do tego diabła, Aki i bliźniakó, to nic tylko się chować
OdpowiedzUsuń