– Co ty sobie
wyobrażasz, głupia dziewucho? – warknął Zenoheld. W jego oczach czaił się
strach. – Myślisz, że możesz od tak sobie nacho-...
– CISZA! –
Uderzyłam włóczniami o podłogę. Na marmurowej posadzce pojawiły się rysy. –Chciałeś zdobyć broń, prawda staruchu?
Prawie ci się udało, gdyby nie jedna rzecz. Wiesz jaka? Skrzywdziłeś moich
bliskich. – Podniosłam jedną z broni i zaczęłam obracać ją w dłoni. – Teraz za
to zapłacisz. Wszyscy zapłacicie.
– Chwila moment,
Jessico! – zawołał przerażony Hydron. – Przecież nikomu nie zrobiliśmy krzywdy.
– Gdzie są moje
bakugany? – przerwałam mu. – Gadać!
– Myślisz, że
jeśli masz jakąś tam moc, to możesz nam rozkazywać? – prychnęła Mylene. –
Idiotka! – Zamachnęła się swoim batem.
– To się powoli
robi nudne. – Bat owinął się wokół włóczni, którą trzymałam. – Nie znasz innego
stylu walki? – Szarpnęłam mocno bronią. W rezultacie Vexoska poleciała do
przodu i stoczyła się z białych schodów.
– Dosyć! – Volt ruszył
na mnie z pięściami, a za nim pobiegła reszta Vexosów z świetlnymi mieczami.
Wykonałam szybki
obrót, w wyniku czego powstała fala energii, która popchnęła ich na posadzkę.
– Uspokój się! –
głos Reiko rozbrzmiał w mojej głowie. – Nie możesz dać się ponieść emocjom!
– Ale....Oni
zabrali mi Fludima! – powiedziałam i zacisnęłam pięści. – Nie pozwolę go znowu
skrzywdzić.
– To zabierz go
od nich. – Reiko spojrzała z pogardą na Vexosów. – Ale panuj nad sobą. Jesteś w
wieku, gdzie emocje biorą górę. To niebezpieczne, zwłaszcza gdy masz moc.
Zimny śmiech
Spectry rozległ się w całym pomieszczeniu. Broń. Broń bez rozumu. Tylko zabija.
Nie! Nie chcę się taka stać! Chwyciłam się za głowę. Muszę się opanować. Teraz
czas odzyskać Fludima.
Dziwne uczucie,
które mnie wypełniało, zniknęło. Nie czułam już satysfakcji z pomiatania
Vexosami. Byłam sobą. Volt kopnął mnie w brzuch, a raczej próbował, bo w
ostatniej chwili odskoczyłam, odepchnęłam miecz Shadowa i miotnęłam mocą w
Hydrona.
– Stop! – zawył książę,
lądując tyłkiem na posadzce. Prychnęłam niecierpliwie i uniosłam włócznie nad nasze
głowy. Potem skierowałam ostrza na gardła Vexosów i Zenohelda. Bitwa ustała.
– Bakugany. Już.
– wycedziłam, mordując towarzystwo wzrokiem. – Bo „przypadkowo” drgnie mi ręka
i będzie po was. – zagroziłam.
Lync cicho
jęknął, Shadow wywalił jęzor, Mylene miała lodową maskę na twarzy, Volt nerwowo
drgnął, a Hydron prawie znów padł na ziemię.
– Co to to nie,
panno. – powiedział groźnie Zenoheld. – Nie będziesz mi rozkazywać!
Na jednej ze
ścian pojawił się ekran. Król kliknął coś na podłokietniku. Wyświetlił mi się
Fludim w swojej normalnej postaci. Miał podpięte elektrody do głowy. Wokół
niego krzątało się kilku naukowców. Czułam ból. Wszędzie. Znak, że za niedługo
nie będę już mogła używać mocy. Miałam mało czasu, muszę się pośpieszyć.
– Jak myślisz, kto będzie szybszy? Ja czy ty? – spytałam, mrużąc oczy.
– O co ci
chodzi, dziewczyno?
– Wiesz, sądzę,
że szybciej przebije twoje gardło, niż zdołasz wydać rozkaz.
Vexosi zastygli
z przerażenia, słysząc moje słowa. Bardzo dobrze. Bójcie się.
– Doprawdy? – zapytał król niby groźnym tonem, ale w jego oczach czaił się strach.
– Doprawdy? – zapytał król niby groźnym tonem, ale w jego oczach czaił się strach.
– Reiko,
pomożesz mi? – spytałam kobietę, ciągle mierząc się wzrokiem z Zenoheldem.
– W czym?
– Przenieś mnie
ze chwilę do Zenohelda tak szybko, by nikt nie zdążył zareagować, dobrze?
– Mam nadzieję,
że masz jakiś plan.
– Można tak
powiedzieć. – mruknęłam, szybko analizując swoją sytuację.
Zenoheld sięgnął
po mikrofon. Włócznia już niemal dotykała jego gardła ostrym, zimnym ostrzem.
– Nie jesteś
zdolna, by kogoś zabić. – stwierdził.
– Nie ocieniaj
książki po okładce. – Zdobyłam się na najbardziej szeroki i chory uśmiech, jaki
umiałam.
– Przekonajmy
się! Profe....
Reiko zrobiła,
co chciałam. Sekundę później uderzyłam króla w ramię drugą stroną włóczni, tym
samym wybijając mu mikrofon, który rozbił się na kilka części.
– Cholera! –
wrzasnął Zenoheld, łapiąc się za ramię. – Łapcie ją!!!
Sala zawirowała
mi przed oczami. Szlag. Moje ciało było wykończone...Odskoczyłam przed mieczem
Mylene i niezgrabnie zeskoczyłam na dół. Z trudem teraz przychodziło mi
unikanie ciosów. Jakimś cudem wypadłam z sali i idąc na „czuja”, szukałam
laboratorium. Mniej więcej
znałam już rozkład pałacu, więc trafiłam dość szybko. Pozostało pytanie: Co teraz?
Moc się
wyczerpała, ledwo trzymałam się na nogach i nie miałam bakugana. Nagle otoczyła mnie
niebieska mgła i przede mną stanęła Reiko.
– J-jak ty? –
wydusiłam. – Przecież jesteś duchem!
– Słuchaj
uważnie, Jessico. Jestem silniejsza, bo zdobyłaś coraz więcej fragmentów o
wydarzeniach z tego pałacu. –
powiedziała spokojnym, melodyjnym tonem. – Na samym początku nie mogłam nawet
ci się pokazać, a teraz mogę cię przez chwilę bronić. Fakt, że jestem duchem
przyzwanym z zaświatów nie ma tu nic do rzeczy. Rozumiesz? – spytała,
uśmiechając się lekko.
Skinęłam głową
nieco oszołomiona. Czyli mam taką osobistą ochronę? Pierwsza dobra rzecz, którą
zdobyłam w tym pałacu!
– Został jeden
fragment. – Cisnęła falą energii w naukowców, którzy w ekspresowym tempie
uciekli z pomieszczenia.
– Jeden? –
ucieszyłam się. – Naprawdę?
– Było ich
kilka: pierścień, zdjęcie, kula i właśnie to co musisz znaleźć. Ten fragment
jest najważniejszy. Gdy go znajdziesz, wszystko stanie się jasne. – Uśmiech znikł
z jej twarzy i zastąpił go smutek.
– Zaraz! Czyli
ta kula, którą znalazłam w pokoju Gusa, to część układanki?! – Wytrzeszczyłam
oczy. – Ta blondynka...
– Tak, prawie
każdy fragment jest z nią związany oprócz pierścienia. – przyznała Reiko. –
Bierz bakugana i uciekaj. – Rzuciła mi fioletowo – białą kulkę.
– Fludim! –
Przytuliłam go mocno do siebie. – Przyjacielu...
– Jessie! Jak
się cieszę, że nic ci nie jest! Kiedy ten cholerny Vestalianin przypiął cię do stołu,
myślałem, że go ukatrupię!
Zaśmiałam się,
słysząc te słowa.
– Też się
cieszę, że jesteś cały Fludim. – Uśmiechnęłam się. – Został jeden fragment.
– Słyszałem. –
westchnął. – Nie poddasz się, póki go nie znajdziesz, prawda?
– Oczywiście!
Reiko, dziękuje ci. – zwróciłam się do kobiety.
– Nie ma za co. –
odparła. Nagle opuściła rękę i jej oczy stały się puste.
– Reiko?
– Dusza.
– Co?
– Prawdziwa
dusza zostanie wchłonięta. Chłopak, który chciał uratować, to co się uratować nie dało, niknie. Strach zaczyna panować nad zlęknionym. Krew. Och, poleje się
krew jak kiedyś. Wszystko się powtórzy. Znów będzie płacz i rzeka krwi. – Reiko
wyglądała, jakby recytowała jakiś wiersz.
– Ogień nie pochował wszystkiego. Cienie snują się po korytarzach i
sprowadzają szaleństwo. Śpiesz się dziewczyno, śpiesz. Bo utracisz więcej, niż
myślisz. On cię dopadnie, jeśli nie zdążysz uciec. Nie ma odwrotu z twojej
ścieżki. Albo idziesz, albo giniesz. – zachichotała dziwacznie. – Początek końca
nadchodzi. – po tych słowach zniknęła.
Sparaliżowana
patrzyłam na miejsce, gdzie przed chwilą stała. Czy to była przepowiednia?
Ostrzeżenie?
– Jessie, musimy
się pośpieszyć.
– Wiem, zaraz
pojawią się strażnicy.
– Nie o to mi
chodziło.
– To o co?
– Słyszałaś ją,
prawda? „On cię dopadnie, jeśli nie zdążysz uciec.” Chodzi o Zenohelda. Musimy
stąd wiać.
– Ale fragment! – zaprotestowałam.
– To biegnijmy
go teraz szukać!
Zrobiłam, jak
powiedział. Mnie ta przepowiednia też niepokoiła. Te fragment o zanikającej
duszy... Przyśpieszyłam kroku.
– Głupia z
ciebie dziewucha. – Usłyszałam głos Zenohelda. – Giń!
Ujrzałam błysk
czerwieni.
He?
Ściany, witraże,
okna. Wszystko, dosłownie wszystko poleciało na mnie.
– Trzeba mi się
było nie sprzeciwiać! – wrzasnął.
Już nie raz
byłam na granicy śmierci. Teraz też jej uniknę!
– Nie pozwolę
ci! – ryknął Fludim.
Rozbłysło
tęczowe światło i przed moją twarzą pojawił się tunel czasoprzestrzenny.
– Jak? – to pytanie
rozbrzmiało w mojej głowie.
Niewiele myśląc,
wskoczyłam do środka. Usłyszałam jeszcze wściekły ryk Zenohelda i poleciałam
gdzieś we wszechświat.
Wylądowałam na
uliczce. Miękkie lądowanie to nie było, ale zawsze mogłam się znaleźć w środku
wulkanu, nie?
Był słoneczny dzień. Odetchnęłam normalnym powietrzem i poczułam się nieco lepiej.
Był słoneczny dzień. Odetchnęłam normalnym powietrzem i poczułam się nieco lepiej.
– Nie
wiedziałam, że tak umiesz. – zwróciłam się do Fludima.
– Szczerze? Ja
też. Czułem jak wypełnia mnie potężna energia i nagle powstał portal. – Bakugan
usadowił się na moim ramieniu i rozejrzał. – Spójrz, gdzie jesteśmy.
Podniosłam się i
odgarnęłam włosy z twarzy. Osiedle jednorodzinnych domków po prawej stronie
ulicy, a po lewej wielki plac zabaw i mały park. Mieszkam na tej
ulicy...Przeszłam na drugą stronę drogi i powędrowałam w głąb osiedla.
W końcu
stanęłam przed białą bramą, która otaczała domek. Ów dom stał nieco na uboczu i
miał większy ogród. Z miłością popatrzyłam na brązowe drzwi, czarne okiennice i
czerwony tynk. Mój ukochany dom...
Wspięłam się po
bramie i wskoczyłam na drzewo, które koło niej stało. Mój pies, Ares nie
wybiegł mi na spotkanie. Czyli rodzice dalej byli na swoich wyjazdach, a Mick gdzieś się podział. Posmutniałam
na tą myśl. A miałam nadzieję, że ich wreszcie zobaczę. No nic. Zeskoczyłam na
ziemię i stanęłam przed drzwiami. Ciekawe czy zostawili klucze? Podeszłam do
parapetu, wzięłam doniczkę z uschniętymi już różami i otworzyłam niewielką
komorę. Ze środka wypadł srebrny kluczyk. Podniosłam go, włożyłam do zamka i
przekręciłam. Kliknęło. Weszłam do ciemnego korytarza.
– Wróciłam.
****
Spectrę od rana
bolała głowa. W końcu, gdy nie mógł już rozróżnić liter, udał się do pokoju.
Tam zdjął swoją maskę i odłożył ją na stolik. Spojrzał w lustro. Oprócz
delikatnych niemal niewidocznych cieni pod oczami, nie było żadnych oznak, że
jest zmęczony czy chory. Mimo to ból głowy nie ustępował.
Czuł się
dziwnie. Brakowało mu czegoś. Tylko nie wiedział czego.
Zirytowany
usiadł na łóżku. Jego mózg płatał mu jakieś głupie figle! On nie ma teraz czasu
na choroby czy melancholię! Musi pracować nad Heliosem i kartami! Musi się
zemścić!
Jednak coś w
jego umyśle mówiło, że nie może jej tego zrobić. Ona miała coś w sobie, że nie
chciał jej krzywdzić. Z drugiej strony go upokorzyła i oszukała.
Czuł
jednocześnie gniew i niepewność. Czy aby na pewno krzywdzenie jej było słuszne?
Co on będzie z tego miał poza jej płaczem?
Satysfakcję.
Znowu to
uczucie. Czuł, jakby wpadał do głębokiej wody i tonął. Jego uczucia mieszały się
i rozpływały. Miał tylko jeden cel: zdobyć władzę. Ale jego duma pragnęła
zemsty.
– Twoja dusza
ginie. – Usłyszał melodyjny, cichy głos. W lustrze pojawiła się białowłosa
kobieta o zielonych oczach w liliowej sukni. – Zatracasz się, Keithie Fermin.
– Co? – warknął.
– Kim jesteś? Co robisz w moim pokoju?!
– Ja cię tylko ostrzegam. Wiem o tobie wszystko. Znam powód, przez który zatapiasz się w ciemności. Ale już nie warto, chłopcze. Co ocalało, to ocalało.
– Ja cię tylko ostrzegam. Wiem o tobie wszystko. Znam powód, przez który zatapiasz się w ciemności. Ale już nie warto, chłopcze. Co ocalało, to ocalało.
– Najważniejsze
nie ocalało! – wrzasnął, doskonale wiedząc o czym ona mówi.
Spojrzała na
niego chłodno.
– Gdzie jest ten
dobry chłopak, którym byłeś? – spytała, wcale nie pragnąc odpowiedzi. – Jest w
tobie. Uśpiony przez rozpacz. Musisz przestać, bo uśpiony nigdy się już nie
obudzi.
– On się nie obudzi, bo nigdy nie spał, naiwna. To cały czas ja – powiedział zimno.
– Doprawdy? Ja
myślę inaczej. Czasami nie umiesz się zdecydować, którą stronę natury wybrać, prawda?
Zwęził oczy. Ta
kobieta wiedziała wszystko.
– Może tak, może
nie.
– Próbujesz ze sobą walczyć, ale nie warto chłopcze. Powinieneś wrócić do swojej dawnej postaci. Tak się tylko krzywdzisz. Twoje emocje cię krzywdzą, kiedy chcesz się wydostać!
Zaśmiał się
pustym, szyderczym śmiechem.
– Jesteś
naprawdę naiwna. – powiedział z oschłym uśmiechem. – Emocje? Pragnę się wydostać?
Pogadamy, gdy dokończę moje dzieło.
Posmutniała, ale
zacisnęła małe dłonie w pięści.
– Proszę, ocknij
się. Zobacz, że zmierzasz go pustce.
– Zamknij się! –
wrzasnął. Wzdrygnęła i spojrzała na niego przerażona. – Nie ma Keitha. Porzuciłem imię Fermin! – Podszedł do lustra i uśmiechnął się mrocznie. – Za niedługo
zobaczysz prawdziwego Spectrę Phantoma!
– Nie.... –
Chwyciła się za głowę. – Przepowiednia nie może się wypełnić!
Nie chciał już
jej słuchać. Rozbił lustro na tysiące kawałków. Nie obchodziło go, kim jest,
czego chciała. Gniew w nim płonął niczym ogień, trawiąc serce.
W jednym
odłamków odbiła się jego twarz. Zimne spojrzenie, szyderczy uśmiech, nonszalancka postawa. Tak właśnie powinien wyglądać przyszły władca Vestalii.
Z jego dłoni
pociekła krew i spadła na podłogę.
– Wygląda jak wino. – zauważył.
Głos mówiący by
jej nie krzywdził, znikł.
Spectra Phantom
nadszedł.
Pewnie większość z was ogarnęła, że ta białowłosa z nagłówka to Reiko, ale i tak wstawię tu jej fotę ^^
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Ja: Spectra dobrze się czujesz?
Spectra: Nigdy tak dobrze nie było *szyderczy uśmiech*
Ja: Chryste, w następnych rozdziałach nie będzie za wesoło.
Jessie: A kiedy było?!
Ja: No kilka komediowych było xD
Jessie: 2 może 3. A cała reszta to moje ciągłe uciekanie i walka z Vexosami!
Shadow: Teraz to bym się Spectrą martwił. Oszalał do reszty.
Reiko: *smutna dryfuje we własnym świecie*
Shadow: Ta Reiko jest dziwna O.o niby duch, ale potrafi walczyć.
Reiko: *nieprzyjazny wzrok*
Jessie: Dooom *.* *rzuca się na kanapę*
Ja: *ma nietęgą minę*
Jessie: To źle wróży ;-;
Ja: Nieee...yy.. co ty *odwraca wzrok* Nie narzekaj przynajmniej nie oberwałaś od Zenohelda!
Jessie: A on oberwał :D *dumna z siebie*
Ja: Jak tak patrzę na rozdziały, to ty ciągle gdzieś latasz.
Jessie: Niezbyt mnie cieszy -.-
Dan: Spectra ma taką dziwną minę jak Mitsuki ;-;
Ja: Nie gadaj O.O zeschizował mi!
Dan: On ma Alter ego? O.o
Ja: Nie. To się wszystko wyjaśni, ale zgaduje, że Dan od Elz ma już jakieś teorie.
Dan: Widzisz jaki jestem mądry? :3
Ja: Taaa, niesamowicie.
Jessie: To co ty Angel wymyślasz, potrafi dobić.
Ja: Cichaj tam i wyposaż się w jakąś broń, bo Keith znikł T.T
Jenny:..........;-;
Shadow: Co z Kessie?!
Jessie: Skończ z tym!
Ja: No coś na razie się na to nie zapowiada. Widziałeś jego minę?!
Shadow: Śmiech gorszy.
Ja: W sumie. Ech, odmeldowujemy się ^^
Pibibi! Jak Struś Pędziwiatr! :D A zatnij sie to cie zamorduje telefonie. Ten rozdział... cudo *.*
OdpowiedzUsuńKelly: Cudo że Spectra do reszty oszalał?!
Ja: Nie no to nie. Kurcze wena na kom zwiala! a jak czytalam to wiedzialam co chce napisac a teraz - pustka! dobra, no to rozdział zarąbisty! :D Bardzo mnie zaciekawił. To teraz sie rachunki wyrownaly xD Ja jestem ciekawa co jest nie tak ze Spectra a ty i inni o tym wspomnieniu Wu... XP
To czekamy na next! :D
Ja: Mi też często zwiewa, nie martw się :D A ze Spectrą *wzdycha* Oj jeszcze trochę poczekacie.
UsuńJessie: A kiedy wróci Keith?
Shadow: Uuuu *dostaje mydłem w nos* Auu!
Ja: A bo ja ci wiem. Może nigdy?
Jessie: Ta, jasne.
Ja: Mi też weny na koma brakło ;-;
Ja: Ten brak weny na komentarze mi chyba też się udziela. ;-;
OdpowiedzUsuńMizuki: Tylko nie rycz z takiego dennego powodu.
Kaosu: *podsuwa mi pod nos czekoladę* Cicho wilku. Nie masz pomysłów na koma jak również.
Mizuki: *wzrusza ramionami* A co można powiedzieć? Spectrze do reszty odpieprzyło, pan król dostał w pysk, a doszła jeszcze jakaś jebnięta przepowiednia o ponownym polaniu się hektolitrów krwi.
Hiromi: Mogłaś sobie darować te barwne epitety.
Mizuki: Nie, nie mogłam.
Ja: Co to był za dzień *burczy jej w brzuchu*
UsuńJessie: dobre podsumowanie sytuacji.
Ja: Teraz będzie rzeź.
Jessie: Super -.-
Ja: No co? Były jeszcze dwie opcje co z tobą zrobić, ale uznałam, ze wezmę tą. Reszta nastąpi później.
Jessie: Wesoło będzie, nie ma co.
Mizuki: Słyszysz świergocie, teraz będziesz miała, co oglądać.
UsuńKim: Pewnie tak. ^^
Hiromi: Jak to jest, że dziewczynę pełną dziecięcego entuzjazmu rajcuje rzeź?
Mizuki: Phy, a jakie to ma znaczenie?
Hiromi: Pytam z ciekawości.
Nowy rozdział. Tak!!
OdpowiedzUsuń:-)
Jessie uciekła od vexsos'ów, ale gdzie jest Elico?
Przynajmniej Fludim jest bezpieczny.
:-)
Dlaczego! Dlaczego Keith'a już nie ma, a jest tylko Spectra (T-T). Niech Keith szybko wróci, prosze.
:'(
Czekam na następy następny rozdział z niecierpliwośnią i życzę dużo, dużo weny.
:-)
PS. Pozdrawiam ;-)
Ja: Z Elco będzie związana następna część xD
UsuńJessie: Bo ja wcale nie mam mało na głowie ;-;
Ja: Jakoś dasz radę ^^
Jessie: Taaa.
Spectra: Keitha już nie ma *psychiczny uśmiech*
Ja: Skończ. Dziękuje za wenę i też pozdrawiam ^^ Next powinien być za niedługo