„Bo wszyscy, w taki czy inny sposób, jesteśmy szaleni.”
– Karta otwarcia start! – krzyknęła Akane. – Leaus! – Bakugan powstał w swojej oryginalnej formie.
Oddział
strażników gwałtownie się zatrzymał, niepewny co ma zrobić. Dziewczyna
uśmiechnęła się złośliwie. Właśnie o to jej chodziło.
– Co się stało? –
Zrobiła piruet. – Boicie się zaatakować? Jesteście takimi tchórzami jak wasz
władca i jego synek? – Kilku mężczyzn drgnęło. – Och, czyżbym was zdenerwowała?
– zachichotała. – Wybaczcie, ale pomyślałam, że takie śmiecie nie mają już ani
krzty własnej godności.
Strażnicy nie
wytrzymali i ruszyli do ataku, jednak Akane tylko na to czekała.
– Zabójczy
wiatr. – wyszeptała i z chorą satysfakcją obserwowała, jak jej wrogowie padają
od ciosów lub są wciskani w ścianę.
Leaus szybko
uporał się z oddziałem i zerknął na swoją wojowniczkę. Widział, że dziewczyna
stała się inna, lecz był już do tego
przyzwyczajony. Musiał się tylko starać, by ataki nie były za mocne. Nie chciał
przecież nikogo zabić. Podobnie jak Akane, ale ona teraz myślała wyłącznie o
zemście na Hydronie i nie przejmowała się, że może komuś zrobić poważną
krzywdę.
– Zajmę się
resztą straży, a ty biegnij do tego szczeniaka. – powiedział. – Poradzisz sobie?
– No jasne! –
Akane uśmiechnęła się promiennie. – Nee, mam malutką prośbę.
– Jaką?
Przekrzywiła
głowę, a na połowę jej twarzy spłynęły fioletowe włosy.
– Zniszcz jak
najwięcej z tego pałacu, dobrze?
Bakugan
westchnął.
– Postaram się.
– Powodzenia! –
zawołała i pobiegła dalej.
****
Hydron zerwał
się gwałtownie z fotela. Z drzemki wypełnionej kolejnymi koszmarami wyrwały go
hałasy i krzyki na korytarzu. Przetarł powieki i wstał, ale wszystko gwałtownie
ucichło.
– Co jest? –
wyszeptał, zakładając gantlet. – Wojownicy? – Już chciał otworzyć drzwi, gdy
jego ręka zamarła na klamce.
Powinien im
przeszkodzić czy dać pokonać swojego ojca? A może to Zenohled wygra? Czy
Wojownicy?
Co on ma zrobić?
****
Akane splotła
ręce za plecami i obserwowała spode łba dwójkę wrogów, którzy celowali w nią
tymi dziwacznymi świetlnymi mieczami (tymi z gantletu, ale nie chcę tego ciągle
powtarzać ~ Angel).
– Moglibyście
się przesunąć? – spytała przesłodzonym głosikiem, podchodząc kilka kroków.
Nie
odpowiedzieli, tylko przygotowali się do ciosu.
– Czyli nie.
Szkoda. – Obiła się od ziemi, podparła ręką o ścianę i kopnęła ciężkim, obutym metalem, butem prosto w twarz
strażnika. Czuła przyjemnie buzującą w jej żyłach adrenalinę i rozciągnęła usta w jeszcze szerszym uśmiechu
Gdy dostrzegła kawałek skóry pomiędzy hełmem a zbroją, wyciągnęła paralizator i uruchomiła. W jej oczach błysnęło zadowolenie na widok iskierek prądu skaczących po mężczyźnie. Kiedy stracił przytomność, odrzuciła go kopniakiem w bok.
Gdy dostrzegła kawałek skóry pomiędzy hełmem a zbroją, wyciągnęła paralizator i uruchomiła. W jej oczach błysnęło zadowolenie na widok iskierek prądu skaczących po mężczyźnie. Kiedy stracił przytomność, odrzuciła go kopniakiem w bok.
– Cholera. –
Zauważyła, że ma niezbyt głęboką ranę pod nadgarstkiem. Zlizała nieco krwi. –
Wracamy do zabawy? – Przyłożyła paralizator do ust i spojrzała wyczekująco na
drugiego strażnika.
****
Shun obserwował spod wpółprzymkniętych powiek
krążącego w kółko po pokoju Dana. Reszta wojowników siedziała na kanapach i
wbijała wzrok w podłogę lub w tapetę, byleby nie patrzeć na siebie. Dodatkowo
panowała ponura cisza. Wszystko to sprawiało, że od samej atmosfery panującej w
pomieszczeniu można było się udusić.
Mira podparła
głowę dłonią, nie odrywając wzroku od falujących koron drzew za oknem.
Wiedziała, że powinna jakoś zmotywować drużynę, jednak w jej umyśle panował
teraz prawdziwy zamęt pytań i różnych myśli.
Czy one nas zdradziły?
Dlaczego poleciały do pałacu? W jakim
celu?!
Przygryzła wargę
i zacisnęła mocniej palce. Wilda spojrzał na nią zatroskany. Posłała mu lekki
uśmiech i powróciła do rozmyślań, nieświadoma, że Ace
zerka na nią od czasu do czasu.
Dopiero
skrzypnięcie drzwi i kroki wybudziły wojowników ze stanu odrętwienia. Alice
wraz z Runo weszły do salonu. Rosjanka ściskała w dłoni jakąś kartę, a wzrok
wbijała w czubki butów. Natomiast Misaki wyglądała na wściekłą i nieco
zdezorientowaną.
– Co to jest,
Alice? – spytał Dan bezbarwnym głosem.
Dziewczyna
zacisnęła usta w cienką linię i podniosła dłoń. Złota, krowia czaszka
zalśniła w świetle lampy. Marucho drgnął, oczy Dana rozszerzyły się gwałtownie,
Julie zachłysnęła się powietrzem, a po twarzy Shuna przewinął się cień.
Karta Zagłady.
– Alice, skąd ty
to masz? – Kuso wstał i podszedł do przyjaciółki.
– Znalazłyśmy ją w pokoju Jessie i Akane. – odparła za nią Runo. – Nie grzebałyśmy w ich
rzeczach. Leżała na podłodze. – dodała.
– Co to za karta?
– Mira zabrała ją od Rosjanki.
– Została stworzona przez Maskarada. Służyła do wysyłania bakuganów do Wymiaru Zagłady. – wyjaśnił jej Marucho, po czym spojrzał zaniepokojony na przyjaciół.
– Została stworzona przez Maskarada. Służyła do wysyłania bakuganów do Wymiaru Zagłady. – wyjaśnił jej Marucho, po czym spojrzał zaniepokojony na przyjaciół.
– Ale czemu Jess
albo Aki ją mają? – Julie rozłożyła ręce. – Przecież one nigdy nie były po
stronie Maskarada...prawda? – ostatnie słowo wypowiedziała cichszym i mniej
pewnym tonem.
– Nie mam pojęcia. – wymamrotał Dan. – Jess mówiła, że Fludim był w Wymiarze Zagłady, a
ona z nim, więc musiała walczyć przeciwko Maskaradowi...
– Klaus, Billie
i Chan Lee również, ale byli na początku jego poplecznikami. – zauważył Shun.
Kuso zacisnął
dłoń w pięść. Czy jego przyjaciółka mogła być kiedyś jedną z drużyny Maskarada?
– Myślę, że
któraś z nich mogłabym nam o tym powiedzieć. – Misaki pokazała wojownikom
drewnianą ramkę ze zdjęciem czwórki dziewcząt. Jessica siedziała na plecach szatynki
w okularach, a Akane zarzucała rękę na szyję niebieskookiej brunetki. Wszystkie
miały kucyki i ogrodniczki. Odróżniało je jedynie obuwie i kolory podkoszulek. –
Okularnica nazywa się Haruka Kimura, a ta druga Jane Wilson. Tak przynajmniej wynika z podpisów.
– Wilson? –
Marucho zastanowił się na chwilę. – Gdzieś już słyszałem takie nazwisko.
Jednak Wojownicy
nieszczególnie zwrócili uwagę na jego słowa. W ciągu kilku godzin wszystko
wykonało obrót o 180 stopni i to najbardziej zaprzątało ich głowy.
Czy oni naprawdę
zaufali złym osobom?
– Nie
powinniście się tym zadręczać. – odezwała się Mira. Odwrócili głowy w jej
kierunku. – Nie wiadomo skąd mają te karty, a poza tym każdy ma prawo się
pomylić, prawda? Albo przeszły na stronę Maskarada, bo chciały komuś pomóc. Tak
jak ja...
– Właśnie. Mira
ma rację! – ożywiła się Julie. – Nie możemy ich osądzać, nic nie wiedząc!
– I zrobiło mi
się nieco głupio. – wymamrotała Runo.
– Jessica i
Akane nie były z Maskaradem, mogę wam to zagwarantować. – W pokoju rozległ się
głos Reiko, która unosiła się tuż nad hebanowym stołem. Jej włosy i suknie
lekko falowały, choć nie było najmniejszego powiewu wiatru. – Zabawne, jak
bardzo szybko można zniszczyć wasze zaufanie wobec nich. – Uśmiechnęła się
krzywo.
Runo już
otwierała usta, gdy Alice położyła rękę na jej ramieniu i pokręciła głową. Był
to gest mówiący: nie warto. Wojowniczka Haosu skinęła głową i wzięła głęboki
wdech.
– To może nam jeszcze
powiesz, po co twoja potomkini poleciała do pałacu, hm? – zapytał Ace,
splatając ręce na piersiach i mierząc kobietę spojrzeniem pełnym rezerwy.
– Wybaczcie, ale
to nie są sprawy, które dotyczą was.
– Czyli one mają
jakiś osobisty spór z Zenoheldem?
Reiko skrzywiła
nieco głowę.
– Można tak powiedzieć.
Jest to dość skomplikowana historia i obawiam się, że poznacie ją dopiero za
niedługo. – Obróciła się i zaczęła frunąć w stronę ściany. Kiedy jej
śnieżnobiałe palce zetknęły się z błękitną tapetą, zerknęła na nich przez
ramię. – Jeszcze jedno. Nie lećcie za nimi. Wasza interwencja niczego nie
zmieni, a może tylko pogorszyć sytuację.
Zniknęła z
pokoju.
– Nie cierpię
jej. – wymamrotała Runo, miętosząc dół sukienki w palcach.
– Nie ty jedna. – powiedziała Mira.
– Nie ty jedna. – powiedziała Mira.
****
Wbiła mocniej
palce w miękką skórę szyi.
– Powtórzę
jeszcze raz. – warknęła. – Gdzie są pokoje tego dziada i szczeniaka?! –
Potrząsnęła strażnikiem.
Ten tylko
pokręcił głową i złapał kilka haustów tlenu. Akane zmrużyła oczy i odpaliła
paralizator. Mężczyzna wrzasnął, ale nie stracił przytomności, bo porażenie
trwało tylko trzy sekundy.
– To jak? – Akane
wyszczerzyła zęby. – Teraz mi powiesz?
– Nie ma mowy. –
wycharczał.
– Idiota z
ciebie. – Zacisnęła mocniej dłonie. – Lojalność wobec takich jak oni kończy się
zazwyczaj tragicznie. – skomentowała, po czym pociągnęła jego głowę w dół i z całej
siły trzasnęła w nią kolanem. Strażnik osunął się na ziemię.
Nachyliła się
nad nim i wygrzebała kartę dostępu oraz mały komunikator, który od razu
zgniotła butem. Powtórzyła czynność przy jego koledze, ale tu też nie znalazła
nic ciekawego.
– No nic. –
Przeciągnęła się i ruszyła szybkim krokiem dalej. – Widać muszę poszukać
informacji gdzie indziej.
****
Gus uderzył
pięściami w kraty. Słyszał, że nad nim toczy się bitwa i był niemal w 100%
pewny, że to jego Mistrz. Musi mu pomóc! Uderzył kolejny raz, jednak jedynym
efektem była poobdzierana skóra na knykciach. Warknął i odsunął się. Jak ma się
stąd wydostać?
– Vulcan mi tu
nie pomoże. – wymamrotał, krążąc w kółko po celi.- Co robić? Co robić?
Gdyby tylko ktoś
tu przybiegł i przyniósł mu gantlet, te kraty nie byłyby problemem. Wiedział,
że jego sprzęt jest w szafce, która wisi przy drzwiach prowadzących do lochów.
Shadow kiedyś go dręczył, pokazując mu gantlet i nabijając się z chłopaka, że
ten nie może go użyć.
Skrajnie
zdesperowany zaczął szarpać kraty i kopać w nie, ale to nic nie dało. Nie był w
stanie stąd uciec.
****
Hydron ciągle
bił się z myślami, przez co nie usłyszał kroków na korytarzu oraz cichego,
złośliwego chichotu. Dopiero gwałtowne otwarcie drzwi otrzeźwiło go. Odsunął
się, widząc ciemną sylwetkę, która na pewno nie była strażnikiem.
– Ty jesteś
Hydron? – zapytał damski głos.
– Nawet jak tak
to co? – Książę cofnął się jeszcze i zapalił światło. Ujrzał, że przed nim
stoi dziewczyna o fioletowych włosach i błękitnych oczach.
Miała na sobie ziemski strój i wyglądała
normalnie, gdyby nie jeden szczegół. Na jej prawej ręce i bluzce była krew. Hydron
zachłysnął się powietrzem na ten widok. Nienawidził szkarłatnej cieszy. Zawsze kojarzyła mu się z
matką. Z jego utraconym dzieciństwem...
– K-kim jesteś? –
spytał.
Akane spodobał
się fakt, że książę się jej boi. Splotła dłonie razem i uśmiechnęła się uroczo
niczym pięciolatka, która prosi o nową zabawkę.
– Nazywam się
Akane. – odparła. – Przyszłam tu porozmawiać z tobą.
– O czym?
Wzrok Hydrona
ciągle był wycelowany w jej prawą dłoń. Dziewczyna zmrużyła powieki.
– Ara, nie
lubisz widoku krwi? – Uniosła rękę. –W takim razie jak wytrzymałeś tyle lat w
pałacu, hm? Bo wiesz, tam gdzie się wychowałam, często było tak, że rodzina
królewska mordowała wszystkich, którzy im się sprzeciwią, z zimną krwią. – Obracając paralizator w
lewej dłoni, podeszła do niego i nachylił się nad jego uchem. – Zdarzało się też,
że król tak kochał władzę, iż zabijał swoją rodzinę. – wyszeptała. – Zabawne,
nie sądzisz? Albo zazdrosna królowa mordowała własne dzieci, by nikt jej nie
odbierał męża. Trony na Ziemi naprawdę opływały krwią, Hydron. – Uśmiechnęła się,
widząc, jak oczy księcia rozszerzają się. – Tak samo jest w tym pałacu. Twój ojciec pozbył
się wszystkich przeciwników, a ty mu w tym z radością pomogłeś, prawda? –
Zaczęła wodzić palcami po jego obojczykach i torsie. – Przyjemnie niszczyło się
Volta i Lynca, którzy ci się postawili? Nacieszyłeś się ich cierpieniem? Mam
nadzieję że tak, bo następny w kolejce jesteś ty. – Odsunęła się od niego. –
Tatuś już cię nie potrzebuje. Jesteś zwykłym, nic niewartym kundlem. – wyraźnie zaakcentowała każde słowo.
Uwielbiała patrzeć, jak jej słowa zatruwają umysł księcia i powoli niszczą go od środka. Och, kochała znęcać się nad takim jak on.
Chłopak przez chwilę stał, czując strach, który obejmował całe jego ciało i paraliżował je. Jednak wściekłość też odezwała się głośnym rykiem. Czerwona zasłona opadła mu na oczy.
Uwielbiała patrzeć, jak jej słowa zatruwają umysł księcia i powoli niszczą go od środka. Och, kochała znęcać się nad takim jak on.
Chłopak przez chwilę stał, czując strach, który obejmował całe jego ciało i paraliżował je. Jednak wściekłość też odezwała się głośnym rykiem. Czerwona zasłona opadła mu na oczy.
– Nie masz prawa
tak do mnie mówić! – wrzasnął, złapał dziewczynę za włosy i brutalnie pociągnął
w tył.
Myślał, że Akane
syknie lub krzyknie, lecz ona dalej patrzyła na niego beznamiętnym wzrokiem, co
tylko wzmogło gniew. Szarpnął ją w bok. Jej skroń napotkała zimny zagłówek
łóżka.
Skrzywiła się i
przygryzła wargę. Hydron poczuł triumf. Ta Ziemianka umiała tylko mielić
jęzorem, ale była okropnie słaba.
Jego zadowolenia
przerwał śmiech.
– Wyżyłeś się
już, szczeniaku? – Akane wyrwała mu się. W jego zaciśniętej dłoni została mała
kupka fioletowych włosów. – To teraz moja kolej
Nie zdążył się
zasłonić przed jej pięścią, która z całej siły trzasnęła go w szczękę.
Następnie w nos. Dziewczyna wykonała obrót i kolanem posłała chłopaka w ścianę,
po której osunął się bezradnie, ogłuszony przez ból.
– Naprawdę
jesteś beznadziejny. Myślałam, że będę miała trochę zabawy. Rozczarowałeś mnie! – Przykucnęła przy nim i bez żadnych skrupułów podbiła
oko.
Wrzasnął i już
miał jej oddać, gdy poczuł, jakby jego ciało zostało rozrywane na kawałki.
Wszelkie mięśnie zwiotczały.
– Ara, jak
uroczo. – Przyłożyła paralizator do ust i zmrużyła oczy. – Jesteś sam, bezradny, z osobą, która chce cię skrzywdzić. Raczej mało komfortowa sytuacja. –
Pochyliła się, a jej włosy połaskotały go w twarz.
– Czego chcesz? –
wymamrotał.
Usta Akane
rozciągnęły się w psychopatyczny uśmiech.
– Zemsty. –
wyszeptała.
Syknął, gdy nadepnęła mu butami na ręce, a potem siadła
na jego brzuchu.
Suka...
Suka...
– Nie drzyj się
tak, szczeniaku – powiedziała chłodno i posłała kolejną dawkę prądu w jego
system nerwowy. – Przecież ci pomagam.
Hydron aż
parsknął pozbawionym wesołości śmiechem, słysząc te słowa.
Powalona zdzira...
Powalona zdzira...
– To nazywasz
pomocą? – zakpił.
– Oczywiście. –
Przejechała palcem po jego policzku. – Nie chcesz chyba zostać
zesłanym na kolejne tortury swojego ojca, prawda? – Wbiła paznokieć w miękką
skórę. – Spokojnie Hydron, uwolnię cię od tego całego bólu. Tylko najpierw
odpłacisz za kilka rzeczy, które zrobiłeś Jess, ok? A potem będziesz już wolny.
– Jessice?
– Tak. – Teraz oczy
Akane przypominały dwie grudki lodu. – Dziewczyna, którą porwałeś i która ma
przez ciebie bliznę na ramieniu. – Wyciągnęła z kieszeni spodenek
krótki, ostry nożyk. – Myślę, że zrobię ci podobną. Tylko dużo, dużo większą i
głębszą.
Hydron powoli
odzyskiwał władzę w mięśniach, więc zaczął się szarpać i próbować zrzucić
dziewczynę z siebie. Jednak ta nic sobie z tego nie robiła, tylko złapała go
jedną ręką za gardło i trzasnęła jego głową o posadzkę, a drugą przyłożyła nóż
do ramienia. Gdy poczuł chłodną powierzchnię stali, znieruchomiał.
– Nie rób tego.
– Bo?
– Przecież nie
chcesz mieć ludzkiej krwi na rękach! – krzyknął, mając nadzieję, że przemówi
tym jakoś do sumienia dziewczyny. Przeliczył się.
Ta w odpowiedzi
uniosła brwi i odchyliła głowę do tyłu.
– Hydron, ty
nawet nie przypominasz człowieka, a zwykłego, przerażonego szczura, który nie
może się wydostać z pułapki. Poza tym – Spojrzała na niego. – na moich dłoniach od dawna jest krew. Chociaż nieco obrzydza mnie fakt, że będę musiała mieć też twoją, ale czego się nie robi dla zemsty.
Hydron zacisnął jedną dłoń w pięść. Te słowa zabolały go najbardziej i wypełniły ogromną nienawiścią do Ziemianki.
Hydron zacisnął jedną dłoń w pięść. Te słowa zabolały go najbardziej i wypełniły ogromną nienawiścią do Ziemianki.
– Złaź ze mnie, popierdolona szmato! - wrzasnął i uderzył dziewczynę w szczękę.
Akane złapała jego pięść i wykręciła nadgarstek. Nie wyglądało, by atak chłopaka zrobił na niej większe wrażenie.
Akane złapała jego pięść i wykręciła nadgarstek. Nie wyglądało, by atak chłopaka zrobił na niej większe wrażenie.
– Nie masz szans ze mną wygrać – ziewnęła i wbiła mu nóż głęboko w ramię.
Wrzask,
wpadnięcie straży, trysk szkarłatnej cieczy zmieszały się w jedno. Akane szybko
wstała, wyrywając ostrze z księcia. Strząsnęła kropelki krwi, po czym podsunęła
but pod jego plecy i wysłała go kopniakiem do żołnierzy.
– Proszę, macie
waszego cennego księcia. – powiedziała ze złośliwym uśmiechem, przemykając się
pod ich nogami i wypadając na korytarz.
Kilku strażników
rzuciło się za nią w pościg, a reszta została z Hydronem i próbowała zatrzymać
krwawienie za pomocą bandaży. Chłopak syczał z bólu i ledwo widział na oczy.
– Gdy złapiecie
tą sukę, macie ją od razu zaprowadzić do mnie. – rozkazał. – Policzę się z nią.
– Oczywiście,
książę. – odparł dowódca i posłał jednego ze swoich ludzi po medyka. – Proszę teraz
leżeć spokojnie.
****
Akane zatrzymała
się dopiero, gdy zbiegła o kilka pięter i zgubiła pościg. Poczuła, że jest
tutaj o wiele chłodniej niż na górze i potarła ramiona.
– No nie! –
Popatrzyła na swoją bluzkę. – Poplamiłam ją tą ohydną krwią Hydrona. – Wygięła
usta w podkówkę. – A to moja ulubiona!
Westchnęła z
rozżaleniem, zdjęła ją przez głowę i zawiązała za rękawy w pasie. Teraz miała
na sobie tylko zieloną podkoszulkę na cienkich ramiączkach. Oparła się o ścianę i zaczęła rozmyślać o szczegółach kolejnego planu.
Podczas biegu do
głowy przyszedł jej pewien pomysł. Jeśli
dobrze pamiętała, Jess mówiła, że jest tu jeszcze jakiś genialny profesor,
który tworzy tą całą broń zagłady. Gdyby pozbyła się naukowca, Zenoheld byłby niczym więcej jak znerwicowanym dziadem
grożącym wszystkim wkoło. Wystarczy, że profesorek zejdzie z tego świata,
a wszystkie problemy się rozwiążą! Musi go odnaleźć, a raczej mieć znaleźć kogoś, kto powie jej o miejscu pobytu ojca Miry i Spectry.
Rozejrzała się.
Oprócz podwójnych metalowych drzwi nie było niczego w pobliżu.
– Ciekawe co tu
jest. – mruknęła i odsunęła jedno skrzydło.
Znalazła się w
pomieszczeniu wyłożonym ciemną płytą, gdzie umieszczona była niewielka dyżurka,
obecnie pusta. Dostrzegła szklaną gablotę, w której wisiał gantlet w kolorach
Subterry. Wystarczyło spojrzenie na monitory, by zrozumieć, że była koło
lochów. Na jednym z ekranów widziała chłopaka szarpiącego kraty.
Hmm, ciekawe,
czy jeśli go uwolni, to on jej powie, gdzie jest profesor?
Heh, Aki pokazała się z nieco innej strony, co? ^^''
Jess: *patrzy na długość* Poszalałaś
Taa, w planach miał być krótszy xD
Jess: W planach nie było nic o ratowaniu Gusa
Akane: No właśnie
Cicho już >.> Tak mi się nasunęło i tak będzie T.T
Jess: I ta psychiczna nuta jako podkład
Adekwatna do sytuacji xD
Akane: Spieprzaj, ja uważam, że bardzo dobrze postąpiłam
Ekipa: My też
Hydron: Wal się.
Akane: Nie obrażaj mnie. Chyba że chcesz kolejną bliznę. Może tym razem na brzuchu, co? ^^
Hydron: Ciebie powinno się zamknąć
Jess: Ciebie powinno się zabić, gdy się urodziłeś.
Hydron:.....
Taka prawda
Hydron: *trzaska drzwiami*
Shadow: Okres
Haruka: Ewidentnie
Mi się chyba robi jakiś nawyk publikowania o pierwszej ;-;
Jess; Mogłaś napisać wcześniej ten zaległy fragment, to nieee
Miałam zajęcia
Jess: Yhym. Pisanie ze znajomymi i czytanie mangi
....Mam swoje potrzeby!
Akane: Ale argument xD
Idź sobie szukać ogrzewania na noc.
Odmeldowujemy się ^^
Jak przeczytałam wzmiankę z Shunem patrzącego na Dana to przypomniał mi się mój wzrok kiedy patrzę na wkurzającego komara latającego po pokoju xD
OdpowiedzUsuńIdealne porównanie xD Aż sobie zapiszę xD *w kokonie z kołdry, nie ma zamiaru wstawać*
UsuńJa: *krztusi się na wieść o ocenie z klasowki z fizyki po czym wybucha śmiechem*
OdpowiedzUsuńKelly: Czyli na razie nie wyprawiamy dwóch pogrzebów a szkoda
Ja: ale tego "stetoskopu" to jej nie zapomne xD "jak sie nazywa urzadzenie do wykrywania lini Balmera czy tam innego gowna" Zoska: stetoskop, zaznacz stetoskop! Dupa, nie stetoskop xD ale czowreczka jest ^^ Akane takie lekkie psycho O.o a po tej rownie psycho nutce mam dziwny naplyw weny... *patrzy ma stos podrecznikow* holender. No akcja niezle sie zapowiada zwlaszcza z tymi dziewczynami. Czyzby Jessie dla Maskarada pracowala ciekawie, ciekawie xD
Kelly: *krztusi sie sokiem* przypomnialo mi sie! Ostatnio jak Vanessie i Zuzie odwalalo po szkole Nessa spytala z czym Zuzi kojarzy sie slowo "maszkaron" bo jej z makaronem
Ja: A Zuzia: "kiszonym ogorkiem" xD prawie padlam jak to uslyszalam xD 😂😂
Kelly: wlazlas prawie na slup
Ja: rzucil sie na mnie!
Kelly: jak to drzewo na Zuze
Ja: dokladnie! To byl zamach! Eh łeb mi nawala od tej zawszonej nauki, ale jeszcze ten tydzien i w następnym luz, i zaraz korki wiec nie wiem co tu jeszcze powiedziec. Rozdział świetny ale to jak zawsze, pozowlil mi zapomniec chociaż na chwile o wczorajszym zajsciu iiii czekamy na nastepne ^^
Rany u ciebie tez juz 60 rozdzialow wybilo O.o jak ten czas leci...
Kelly: jak ty przed wczoraj na autobus
Ja: ^^" to czekamy i mnóstwo weny przesyłamy :D huhu nawet nie czuje jak rymuje xD
A stetoskop to nie jest takie coś co lekarze mają na szyi? XD
UsuńJess: Przyszła okulistka
No chyba cię coś boli >.>
Aki: Phantom odtąd jesteś kiszonym ogórkiem
Spectra: Igrasz z ogniem
Aki: Nie od dziś ^^
Jess: Ja i Masky? No jasne, jasne, o niczym innym nie marzyłam xD
Aki: Lekkie psycho, oj tam oj tam, no przecież ktoś go musiał wyjaśnić ^^
Mira: *zerka na nią zaniepokojona* Ale mojego ojca nie tkniesz
Aki: Przekonamy się, słoneczko ;*
Ja: w łazience nas o tym uświadomiono xD Zośka parsknela takim smiechem ze o malo sie nie udusila po czym w kiblu sie zamknela gdyz chcialam ja zadzgac . pozyczyloby sie lyzeczke z baru *rozkminia nad plakatem* plakat promocyjny szkoly hm... Jakies dobre strony tej szkoly...
UsuńKelly: Platerowka fajna jest w lesie siedzisz caly dzien
Ja: tak Kelly, tak *klepie swoja corke pi glowie*
Kelly: a kto nie potrafil odroznic remizy strazackiej od kosciola!?
Ja: ale to sie buduje i wyglada jak kosciol!
Kelly: ja sie nie dziwie ze brat ci sie zalamal
Ja: hyhy ^^" *zwala z lozka wszelakie notatki i bierze sie za pocieszanie kumpeli* psycholog Vanessa do uslug!
Eee tam, masz 4, czym ty się przejmujesz xD Ja bym pewnie podobnie podpowiedziała xD Ooo tez czasem mam fuchę psychologa xD
UsuńAkane: Dopasowana rola
Idź w cholerę
Jess: *poszła zwiedzać Vestalię*
Jane: Ona nie wróci
To wiem xD Lync, leć ją szukać!
*rozkminia nad plakatem* co ja moge tam jeszcze wcisnac...
UsuńKelly: a biologia czeka
Idź to spal >.> Samson czepnie się ze pewnie za malo ambitnie ale kij *zwija plakat w rulon i rzuca w kat* wole wene wykorzystywać na cos bardziejp użytecznego
Kelly: np. Na rozdział ale dzisiaj niedziela a 73 nadal nie ma
Pochlastam sie kiedys przez ta nauke ;-; i jeszcze te rehabilitacje zaczely mnie przerazac
Kelly: a co ciebie nie przeraze, he?
Teraz ty za psychologa robisz? Wczoraj jeszcze kumpeli sie nudzilo i mi spamila na mess. I sie tablet przez to scinal xp *n-ty raz sprawdza librusa* no gnomie zasrany sprawdzaj te klasowki bo chce wiedziec czy zdajeeee!
*rozszyfrowuje notatki z histy i jednocześnie pisze 61*
UsuńJess: Dalej z tą creepy nutą
Bo ona jest idealna >.<
Spectra: I dopasowane do charakteru
Zjeżdżaj >.> Wiesz, Nessa, ja akurat nigdy nie chcę znać swoich ocen z klasówek xD
Ja w sumie zazwyczaj też nie, ale mam przecucie ze poszlo mi dobrze wiec chce wiedziec czy sie myle czy nie xD bo gdybym miala odczucie ze poszlo mi do kitu to bym nie chciala wiedziec xD
UsuńKelly: chyba zaraz puszcze Nessie ta psycho nutke to moze za rozdzial sie wezmie
Czy ja dobrze widzialam ze to trwa 50 minut? Moj mozg juz doszczętnie sie rozplynie a potem wyparuje xD *konczy pisac "historyjke z dreszczykiem" dla sis na polski* a niech postawi slaba ocene to do niej pojde
Kelly: grozna wozna xD *parska smiechem*
No co, inspirowalam sie moim gimnazjum xD
*szuka imienia dla postaci do rozdziału* Uuu pisanie horroru? Dawno tego nie robiłam...
UsuńJes: Ta, 50 minut. I u nas znów leci xD
No bo pasuje idealnie pod rozdziały U.U
Ta, horror xD z moja zrytą psychika to opwiadanie wyszlo mocno mrocznie ale kij 😂
UsuńKelly: *puszcza ową nutę* Pisaj, pisaj
Pffffffffffffffff... Chcę juz czwartek
*powróciła do pisania po nauce (nieudanej) historii* Znów będę kuła o 22 xD Nie! Tylko nie czwartek! Najgorszy dzień z możliwych! Piąąątek!
UsuńJess: Pisz
Lecę, pędze. Leila to ładne imię? xD
Pikne xD ja chce czwartek bo mamy wycieczke z 1E (klasa Zuzy) wiec bedzie glupawkaaaa hyhy ^^
UsuńKelly: wspolczuje nauczycielka. Jak wy sie rozkrecicie to Szatan sie nawet nie uchroni
A tak to czwartkow tez nie cierpie bo dwa polskie brr. A piatek, piateczek, piatunio jest the best bo procz pp same zawodowe czyli luz w luz xD
Kelly: dobrze gadadz Jess. Pisz Vanessa!
Daj mi rozdzial doczytac! Musze ta książkę w koncu przeczytać. O nawet nie czuje jak rymuje xD
Akane morderca, ciekawe
OdpowiedzUsuńFajną pannę sobie wybrałeś Gus XD Ja bym się bała.
Angel powiedz kogo Aki zadźgała, jestem ciekawa! Jak masz to pokaż zdjęcie i oddaj odkurzacz XD
Aki: Ej ale to Hydron ;-;
UsuńNooo tylko trochę osób poraziła prądem, ale nikogo nie zadźgała, aż takiej psycholki z niej nie zrobię xD
Aki: Jak to nikogo nie zadźgałam?!
A wbicie noża w nogę a zadźganie to to samo? O.o
Aki: Bo ja cie wiem. Prawnikiem nie jestem
Jess: Spokojnie, Gus jakoś ułagodzi Aki *tuli przyjaciółkę i podaje odkurzacz* Prosz ^^