sobota, 18 marca 2017

Rozdział 61: Komplikacje

Lepiej być absolutnie niedorzecznym niż absolutnie nudnym.”

   Zatrzymałam się tuż pod jedną z kamer, która była, ku mojemu zdumieniu, wyłączona. Dziwne, myśmy nawet nie pamiętały, że tu jest monitoring. Choć fakt, że biegałam już swobodnie po pałacu, był dość zastanawiający. Teraz się wyjaśnił. Nie mieli pojęcia, gdzie jestem.
   Tylko kto wyłączył kamery?
   Odpowiedź nadeszła, gdy przebiegłam koło pomieszczenia dla ochrony. Zenek stanowczo będzie musiał je wyremontować, bo jedyne co pozostało to rozbite monitory, porozrywane kable i garstka nieprzytomnych strażników.
– Akane. – powiedzieliśmy jednocześnie z Fludimem. – Albo Leaus...
   Mimo że do podziemi miałam jeszcze kawał drogi, w pałacu czuć było jakąś potężną energię nasilającą się z każdą sekundą. Odbiłam w prawo i zjechałam po poręczy wprost na elegancki, czerwony dywan. Gdy przez niego szłam, czułam się niczym gwiazda filmowa nagrodzona Oscarem. Ale one raczej nie ubierają się tak jak ja. Choć te trendy się szybko zmieniają.
   Heh, znowu odpłynęłam...
 Tu nie ma przejścia! – krzyknął Fludim.
   Nie miałam czasu mu odpowiedzieć, bo spostrzegłam ruch tuż za moimi plecami i błyskawicznie uchyliłam się przed bronią, która mało przyjemnie się iskrzyła. Posłałam w strażnika zieloną kulkę energii, ignorując przeraźliwe ukłucie w skroń i serce. Wybuch posłał go do góry i w ścianę.
   Pod moje buty potoczył się metalowy kijek, z którego wyłaniały się dwa, białe okręgi. Podniosłam go. Potrzebuje mieć jakąś broń, bo długo nie pociągnę na mocy, a lepiej nie być bezbronną.
– Tutaj jest przejście. – powiedziałam spokojnie. – Wystarczy je znaleźć. – Zerknęłam na plan. Muszę odszukać dość kręty korytarz.
   Do wyboru miałam szukanie kolejnych szpar w płytach, ciągnięcie za świeczniki lub wypatrywanie przycisków na posadzce. Wybrałam drugą opcję i pociągnęłam za środkowy świecznik. Kliknęło i ściana rozsunęła się.
   Uśmiechnęłam się pod nosem i puściłam biegiem dalej. Dręczyło mnie jednak przeczucie, że coś za łatwo mi poszło i na pewno zaraz coś się spieprzy. W końcu jestem dzieckiem zaawansowanego pecha.
   Oczywiście, złośliwy los musiał się mnie posłuchać, bo na mapie i przede mną pojawiła się taka plątanina przejść, że nic tylko siąść i się załamać. Westchnęłam i ruszyłam w labirynt.

****
  
    Nigdy wcześniej nie przyszło mu na myśl, że osobą, która go uratuje, będzie ziemska dziewczyna dosłownie wpadająca do lochów z jego gantletem.
– Nic ci nie jest? – spytał, kiedy podniosła się na łokciach.
 Niee, potknęłam się. – odparła, masując głowę. – Kim jesteś?
– Nazywam się Gus.
   Wytrzeszczyła niebieskie oczy.
 Gus? Przydupas Phantoma, za którego włosy niektóre laski dałyby się pociąć! – Dziewczyna na czworaka podeszła do krat. – Tak bez wątpienia! Serio masz loki jak z reklamy szamponu!
   Gus westchnął, będąc w pewnym, że ta Ziemianka zna Jessicę.
– Możesz mnie uwolnić?
 Pewnie, ale pod jednym warunkiem. – Kucnęła i oparła brodę o kolana. – Powiesz mi, gdzie może być profesor Clay i jak tam trafić.
 Po co ci taka informacja?
 Bo chcę od niego autograf! – zakpiła. – Nie interesuj się, tylko powiedz. No chyba że chcesz tu gnić.
 Pewnie w głównym laboratorium na drugim piętrze.
   Dziewczyna rozpromieniła się, wstała i pobiegła na koniec długiego rzędu cel. Znajdował się tam panel z guzikami, dzięki którym można było otworzyć więzienie, jednak był on zablokowany na kartę dostępu. Wygrzebała jedną z kieszeni i przyłożyła do czytnika, po czym wcisnęła odpowiedni przycisk, tym samym uwalniając chłopaka.
 To miłej zabawy! – zawołała, rzucając mu gantlet. Nie zdążyła zrobić dwóch kroków, gdy poczuła rękę na lewym przegubie. – Hm?
 Krwawisz.
   Zerknęła na prawe przedramię. Rzeczywiście, z rany sączyły się krople krwi. Wzruszyła ramionami.
 Opatrzę się później (czyli nigdy, dop Leausa).
 Stracisz za dużo krwi
 Czy ty jesteś jakimś wolontariuszem? – spytała cierpko, wyrywając mu się. – Myślałam, że przydupas Spectry będzie takim sam jak on i pobiegnie załatwiać swoje sprawy.
   Gus najchętniej by tak postąpił, póki nie pojawiła się straż. Jednak nie umiał zostawić rannej dziewczyny samej sobie. Zwłaszcza, że go uwolniła. Nie było mu dane długo podejmować decyzji, bo Ziemianka puściła się biegiem w kierunku schodów.
   Złapał ją za ramię i zatrzymał jej pięść, która zamierzała rozkwasić mu nos. Warknęła, patrząc na niego wściekle zza zasłony fioletowych włosów. Sięgnęła prawą ręką do kieszeni, ale nagle syknęła z bólu.
 Nie wiem, co chcesz zrobić w tym pałacu, ale z raną długo nie powalczysz. Opatrzę cię w pięć minut. To jak będzie?
 Idź do diabła. – wycedziła.
   Uśmiechnął się pod nosem.

****

    Akane skrzywiła się z niesmakiem, widząc, jakie drugie piętro jest rozległe. Znalezienie laboratorium i Leausa trochę jej zajmie. Zdmuchnęła kosmyk włosów z twarzy i ze skupioną miną zaczęła wyliczankę, którędy teraz pójdzie.
   Nie zauważyła nawet, że Gus podąża za nią. Zaraz po tym jak opatrzył jej ranę, pobiegła tutaj, nie zwracając na nic uwagi.
   Gus pokręcił z politowaniem głową i już chciał ją poinformować, gdzie ma iść, gdy dostrzegł błysk stali tuż koło dziewczyny.
– Uważaj! – wrzasnął, rzucając się do przodu.
   Padła na ziemię, podczas gdy on wyrwał strażnikowi broń i posłał go na posadzkę. Usłyszał wrzask i odwrócił głowę. Kolejny ze straży padł nieprzytomny tuż pod nogi Ziemianki, która uśmiechała się lekko i trzymała paralizator w dłoni.
 Ty też uważaj, Gus – kun. – powiedziała, trącając butem powalonego wartownika.
   Ruszyli razem w dalszą drogę. Grav prowadził, co jakiś czas zerkając czy Akane idzie za nim, bo miał nieodparte wrażenie, że jest ona w stanie zgubić się wszędzie, nawet mając przewodnika.
 Tak właściwie to skąd się tu wzięłaś? – spytał po jakimś czasie, kiedy wyglądał zza ściany, czy nikogo nie ma na następnym korytarzu.
– Nieładnie jest być takim ciekawskim.
   Wywiesił oczy do góry. Dziewczyna parsknęła śmiechem.
 Przyszłam tu z moją przyjaciółką coś załatwić.
 Z Jessie?
 Ara. – zdziwiła się. – Skąd wiesz?
 Strzelałem. – mruknął. – Gdzie ona ter...  urwał i gwałtownie przylgnął plecami do ściany, ciągnąc Akane za siebie. Przez hol szedł jeden z dowódców straży.
 Jeszcze nie znaleźliście tej zdziry?! – rozległ się wrzask Hydrona.
 Okres. – wymamrotała Akane. Gus przyłożył palec do ust.
 Niestety nie. Monitoring w całym pałacu padł. – zameldował mężczyzna.
 Kazałem wam zrobić to jak najszybciej! – Wojownik Subterry zignorował tłumaczenie. – Widzisz, co mi zrobiła, prawda? – wysyczał, pokazując na swoje ramię. – Chcesz, żeby mój ojciec się o tym dowiedział?
– Oczywiście, że nie, książę! Daj nam jeszcze trochę czasu!
   Hydron prychnął z irytacją.
 Niech będzie. Jednak jeśli nie złapiecie jej, to mój ojciec się wami zajmie.
– Rozkaz! – Dowódca skłonił się.
   Kiedy obydwoje oddalili się, Akane zaśmiała się krótko.
– Gdybym wiedziała, że będzie mnie tak wyzywał, to bym mu jeszcze glasgow smile dorobiła, by tej swojej parszywej gęby nie otwierał.
– Ty mu to zrobiłaś? – Gus zmierzył ją uważnym spojrzeniem.
 Yhym. To była taka mała lekcja, dlaczego nie tyka się moich przyjaciół, ale – Rozłożyła ręce i pokręciła głową. – jest tak tępy, że chyba nic do niego nie dotarło.
 Zdajesz sobie sprawę, że nieźle się mu naraziłaś?
 Twój mistrzunio też i jakoś żyje.
 Mistrz Spectra jest najpotężniejszym wojownikiem w Vestalii. Hydron nie może się z nim równać.
   Spojrzała na niego zniesmaczona ze sceptycznym wyrazem twarzy. Samo gadanie jaki to Phantom nie jest, irytowało ją.
 Najpotężniejszym, najpotężniejszym! – zaczęła go przedrzeźniać. – Co on jest jakieś pierdolone, wszechmocne bóstwo?! To zwykły gość z kompleksem wyższości, który dostał sporo talentu w rekompensacie za zrąbaną psychikę!
 Nie obrażaj go.
 Hah, jak mogłam zapomnieć! Przecież jesteś jego pieskiem i zawsze będzie go bronił. – Przejechała ręką po twarzy. – Podążałbyś za tym frajerem, nawet gdyby chciał zniszczyć Vestalię, prawda?
– A ty nie pójdziesz wszędzie za Jessie?
 Ja jestem jej przyjaciółką, a nie sługą. Będę zawsze przy niej, ale nie będę wykonywała bez zastanowienia wszystkiego, co mi powie. Ty zrobisz wszystko dla Spectry, nie? Czegokolwiek zażąda, zawsze to zrobisz! Niczym marionetka pozbawiona własnej woli!
   Gus zacisnął dłonie w pięści, czując, jak po raz kolejny ogarnia go wściekłość. Akane westchnęła i splotła ręce za karkiem.
 Nie musisz za mną iść. Powiedz mi jedynie, gdzie jest to laboratorium i pędź do swojego potężnego psychopaty.
 Na końcu korytarza po lewej stronie.
   Obróciła się na pięcie i odbiegła, bez słowa pożegnania.
   „Najwyraźniej nigdy nie dogadam się z żadnym Vestalianinem” przeleciało jej przez głowę. Zauważyła nieopodal kratkę wentylacyjną. Bez zbędnego zastanawiania, wybiła ją butem i wślizgnęła się do środka. Szyb był dość obszerny i  mogła się w nim spokojnie czołgać.
   Nasłuchiwała, czy nie usłyszy swego bakugana, ale wszędzie panowała nieznośna cisza. Tak przynajmniej było, póki nie dotarła do niewielkiego otworu, z którego miała widok na swój cel – profesora Claya. Cudownym zrządzeniem losu obok naukowca był jeszcze znerwicowany dziad, Zenoheld.
– Masz tylko tyle?! – warknął były władca Vestalii. – To o wiele za mało, Clay! Taką dawką na pewno się jej nie pozbędę! – Potrząsnął szklaną butelkę wypełnioną do połowy zielonkawą, mętną cieczą.
 Niestety panie przez pracę nad bronią, nie jestem w stanie zrobić więcej. – usprawiedliwił się profesor.
 To zleć to komuś innemu! Ta dziewczyna tu jest! Im szybciej ją dopadnę, tym lepiej!
   Oczy Akane zwęziły się w małe szparki. Jej myśli odpłynęły na dalszy plan. Teraz wszystko kręciło się wokół dwójki mężczyzn pod nią. Są sami, większość straży leży nieprzytomna. Wymarzona okazja. Wyjęła nóż, włączyła paralizator i kopnęła z całej siły w dół szybu.    Zleciała na dół wraz z jego odłamem. Huknęło. Profesor odwrócił się w jej stronę.
   Już wzięła zamach, gdy poczuła jak coś ciężkiego uderza ją w głowę. Przez ułamek sekundy widziała fragment zbroi straży.
 Kurwa. – zdążyła wymamrotać, zanim wszystko pogrążyło się w ciemności.



Ostatnie słowa Aki idealnie podsumowały rozdział xD I kto to niby spieprzył akcję, hm? >.>
Aki: Ja przynajmniej nie narażam życia innych
*wzdycha* Tylko własne
Ski: To istotna różnica! A i działam na spontana, więc miałam prawo do błędu!
Jess: To w końcu nie ma Jane?
Nie :3
Jess: ;(
Aki: Nie smuć się, jak ona wleci, to Wojownicy nas doszczętnie znienawidzą
Dan: Nikt was nienawidzi
Aki: Jasne, jasne, widziałam, że grzebaliście w naszych rzeczach. Mamusia kultury nie nauczyła?
Dan: To nie ja!
Aki: Tylko winny się tłumaczy
Dan: Nie masz większych problemów?
Aki: Nie
Ace: Wcaleee.
Aki: a co oni mogą? *pokazuje na Hydrona i Zenohelda* Jeden to kundel, a drugi dziad
Zawsze miałam rozsądne córki!
Ekipa: *wychodzą, bo mają pewne wydarzenie do odhaczenia* Odmeldowujemy się! ^^






7 komentarzy:

  1. Ostatnie słowa Aki to idealnie opisują godzinę, o której się obudziłam xD Nie no, rozdział piękny jak zawsze, a błędów się jakoś nie dopatrzyłam c:

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Teraz wstałaś? XD
      Jess: Ty 2 godziny temu xD
      Eee tam xD
      Aki: *mamrocze coś pod nosem*
      A reszta dalej w ciemnej dupie
      Jess: Tak będzie do wieczora
      Już widzę to pisanie xD

      Usuń
  2. *oglądają na pp Sing* 18 osób .... coz, czas sie przyzwyczajac, wszak w 3 klasie to bd norma xD ostatnie slowa Aki tez dobrze opisuja co dzisiaj czuje po 2 hiszpanskich. Ale bardziej po spotkaniu z pedagog xD Eh jeszcze 5 godzin w tej szkole....
    Kelly: *omiotuje wzrokiem klase* tak wszyscy na szaro... cudowny wiosenny kolor
    Pojdzmy juz na Gorki topic ta Marzanne! Najlepiej na wf
    Dobra rizdzial zarbisty a ja musze konczyc bo nauczycielka mnie wzrokiem morduje xD
    Adios amiga! #zaduzohiszpanskiego

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha ja teraz mam labę potem do sądu i święty spokój ^^
      Jess&Aki: *kłócą się z tyłu*
      U nas jest 10 xDD
      Haru: I wszyscy tak kolorowo
      Taa xD

      Usuń
    2. A my mamy dzień lenia w szkole xD do tej pory byla tylko jedna normalna lekcja, a tera jest wf i siedzimy w szatni 😆
      Kelly; To moze rozdzial skoncz
      Chwila,Agathe Christi zaczelam czytac! Zapowietrzylam sie jak zobaczylam caly regal z jej ksiazkami xD to jeszcze Cien wiatru skonczyc i Gre aniola i moge zaczac czytac
      Kelly: Eh od tych krukianlow jeszcze bardziej bd miala zjechany mozg
      😅😅😅

      Usuń
    3. *kryminałów
      Kel: Uwielbiam twoj telefon, Vanessa

      Usuń
    4. Kocham Agathę Christię. Jak będę miała czas to skoczę po jej nowe książki ^^
      Jess: Dary Aniołów
      Zabieram się za to od roku xD ogólnie coś mało czytam ;-; Wolę pisać xD Byle dożyć rekolekcji, bo potem święta, egzaminy i święty spokój :3

      Usuń