Krzyk Alice ściągnął na korytarz wszystkich
Wojowników.
– Ach, widzę, że jesteście już wszyscy – Jessie ujęła w palce końce fioletowej
koszuli nocnej, w którą była ubrana, i uniosła ją nieco do góry – W takim razie mogę się przedstawić.
Najczęściej byłem nazywany Titanius tenbris lub Rex insaniam*. Nie mogę powiedzieć,
że miło mi was poznać – Ukłoniła się jak prawdziwa dama, po czym puściła rąbki
koszuli i wyprostowała.
– Skąd się tu wziąłeś? – zawołał Dan, wysuwając się na przód grupy.
Jessie zmierzyła go pogardliwym spojrzeniem
i westchnęła, przykładając dłoń do czoła.
– No tak, wybraniec Apollonira, niepokonany Dan Kuso o ptasim móżdżku –
zacmokała, wywracając oczami. – Doprawdy, co obecni Starożytni mieli w głowach,
że wybrali takie głupiutkie dzieci i słabiutkie bakugany? – westchnęła teatralnie,
po czym zachichotała złośliwie.
– Uważaj na słowa – warknął Kuso. – I odpowiedz na pytanie!
– To ciało teraz należy do mnie – oświadczyła dziewczyna, przykładając dłoń
pośrodku klatki piersiowej. – Dusza gówniary za niedługo zniknie i wtedy będę
miał kompletne naczynie.
– Jakim cudem to zrobiłeś? – spytała Reiko chłodnym tonem. – Analizowałam całą
twoją oraz rodu historię i nigdzie nie było żadnej wzmianki o opętaniach.
Przez kilka sekund Jessie znieruchomiała, po
czym odrzuciła głowę do tyłu. Cały korytarz wypełnił chrapliwy, dudniący
śmiech.
– Och, Reiko jesteś taka głupia – stwierdziła Jessie z pogardliwym uśmiechem. –
Naprawdę myślałaś, że przez te wszystkie lata siedziałem z założonymi rękami? –
Pokręciła głową, cmokając. – Otóż nie. Czekałem, aż trafi mi się potomek
przeznaczony do Darkusa, bo dzięki silnemu połączeniu przez moc, byłem w stanie
go przejąć. Wystarczyło sprawić by jej dusza pogrążyła się w rozpaczy oraz
mroku, by posiąść to ciało – Rozłożyła ręce. – Czyż to nie wspaniałe?
– Nie mów mi, że ty... przez ciebie... – słowa uwięzły Reiko w gardle.
– Chodzi ci o to, czy zmanipulowałem Zenohleda, by zabił Elevenorów? –
dopowiedziała dziewczyna, zaczynając się przybliżać w kierunku Wojowników. –
Nie mogę zaprzeczyć, że go trochę do tego popchnąłem,
ale ten żałosny człowiek tak nienawidził Davida, że zrobiłby to szybciej
czy później - Wzruszyła ramionami.
– Naprawdę jesteś potworem – syknęła kobieta – I odsuń się od nich w tej chwili! –
krzyknęła.
Przed Wojownikami powstała bariera w kolorze
delikatnego błękitu, która odrzuciła Tytana pod ścianę. Reiko stanęła przed
nimi i uniosła ręce w obronnym geście.
– Jesteś taka nudna – stwierdziła Jessie, odgarniając włosy z twarzy.
Reiko w odpowiedzi zmrużyła oczy i zacisnęła
usta w cienką linię. Dziewczyna zaśmiała się krótko, a następnie z całej siły
tupnęła nogą. Bariera pękła w drobny mak, a Reiko została zmieciona na drugi
koniec korytarza i uderzyła w okno. Posypały się na nią odłamki szkła.
– Dobrze, skoro pozbyliśmy się tej irytującej zjawy, może się zapoznamy? –
zaproponowała Jessie z fałszywie miłym wyrazem twarzy i wyciągnęła rękę w
kierunku Barona – Zawsze chciałem poznać wybranych przez staro...
– Przestań pieprzyć i mów, czego chcesz – przerwał mu Ace i złapał dziewczynę za
ramię, tym samym odciągając ją od Leltoya. – Nikogo nie nabierzesz, więc możesz
już przejść do rzeczy – Puścił ją i odepchnął.
– Jesteś taki niecierpliwy, Ace – kun – Dziewczyna pokręciła głową. – Hej, jeśli
nie chcecie mojej obecności tutaj, to czemu po prostu nie spróbujecie się mnie
pozbyć, hm? – Zaczęła przyglądać się Wojownikom i Ruchowi Oporu – Macie w
drużynie ninję... – Prześlizgnęła się wzrokiem po Shunie. – dwóch byłych
Vexosów zdolnych do wszystkiego... – uśmiechnęła się w kierunku Spectry i Gusa –
oraz psycho...
Nie zdołała dokończyć, bo Japonka pojawiła
się nagle za jej plecami i przyłożyła paralizator do szyi. Lekko zaskoczona
szatynka chciała ją złapać za nadgarstek, lecz Akane była szybsza i szepcząc
ciche „Wybacz Jess”, odpaliła go. Jessie zamknęła oczy, a jej ciało stało się
wiotkie i poleciało w tył. Akane już chciała ją złapać, gdy szatynka gwałtownie otworzyła oczy i zacisnęła ręce na szyi Japonki.
– Masz odwagę, trzeba ci to przyznać – mruknęła i wzmocniła uścisk, mimo że Akane
próbowała oderwać jej ręce – ale to za mało – Wymierzyła Japonce mocnego
kopniaka w brzuch, jednocześnie ją puszczając.
– Aki! – Jane złapała Wojowniczkę, ale siła odrzutu była tak duża, że obydwie
dziewczyny wpadły na ścianę.
– Ktoś jeszcze jest chętny? – Jessie przebiegła wzrokiem po rozwścieczonych
twarzach Ace’a, Akane oraz Dana, spokojnej Shuna, zaniepokojonych Gusa, Marucho i Miry,
przestraszonych reszty dziewczyn i nie wyrażającej ani jednej emocji Spectry. – Nie?
To świetnie! – Klasnęła w dłonie.
– Dalej nam nie powiedziałeś, czego chcesz – odezwał się chłodnym tonem Spectra.
– Po raz pierwszy się odezwałeś – zauważyła Jessie, splatając ręce za plecami
i przechylając głowę na bok. – Ale skoro tak ładnie prosisz, powiem ci.
Powróciłem, by odebrać swoją należność.
– Mówiąc „swoją należność”, masz na myśli Vestalię?
– Dokładnie! – ucieszyła się szatynka i ruszyła w stronę Keitha. – Chcę się
pozbyć Vestalian i podarować nową planetę bakuganom. Oczywiście wyłącznie
wtedy, gdy dostanę mój zasłużony tytuł „starożytnego”. A jeśli to się nie
stanie...to zniszczę także całą Nową Vestroię
oraz jej mieszkańców! – wykrzyknęła.
– Naprawdę myślisz, że ktoś wybrałby takiego popaprańca jak ty? – prychnął Dan.
Jessie zignorowała go i zatrzymała się kilka centymetrów przed Phantomem, po czym przyłożyła dłoń do jego policzka.
– Chcę zniszczyć Vestalian, ale ty jesteś
inny – wyszeptała i podeszła nieco bliżej. – Nie przejmujesz się uczuciami,
wykorzystujesz swoich bliskich...
Mira poczuła delikatnie ukłucie w sercu, a
przed oczami stanął jej obraz, jak zdradziła przyjaciół, by dołączyć do brata.
Zacisnęła palce na wisiorku i wbiła wzrok w podłogę. Dlaczego akurat w takim
momencie?
– ...jesteś silny i wiesz, ile znaczy władza – Jessie pogładziła kciukiem skórę
policzka chłopaka.
– Nie dotykaj mistrza! – syknął Gus i złapał ją za przegub.
Jessie obróciła głowę w jego stronę i
zamrugała zaskoczona kilka razy, a potem zmarszczyła brwi.
– Nie wtrącaj się, cholerny kundlu – warknęła i strzeliła wiązka fioletowej mocy
w Grava, który zgiął się w pół i splunął krwią na podłogę.
– Gus! – Przerażona Alice wraz z Danem podbiegli do niego.
Jessie zachichotała cicho i zerknęła kątem
oka na Spectry, a gdy dostrzegła, że chłopak ma ten sam beznamiętny wyraz
twarzy, wróciła do przerwanego monologu.
–
Co ty na to, byśmy współpracowali? -
spytała. – Posiadam potężną moc, a ty jej pożądasz, prawda? – Uśmiechnęła się. –
Mogę ci ją dać, o ile zgodzisz się mi towarzyszyć w moim dziele zniszczenia.
Oszczędzę twoją siostrę, jeśli chcesz. – zapewniła, patrząc w błękitne tęczówki
Spectry. – To jak będzie? – Wyciągnęła drugą rękę w jego kierunku.
Kiedy Keith uniósł swoją, uśmiechnęła się
szerzej, jednak chłopak odtrącił ją i zepchnął jej dłoń z policzka. Odsunęła
się od niego, zaciskając palce na przegubie odrzuconej ręki.
– Nie jestem zainteresowany łączeniem sił z kimś takim ja ty – oświadczył oschle. –
Poza tym – Uniósł brew. – naprawdę myślisz, że ktoś by uwierzył w twoje
kłamstwa? – zakpił i podszedł do Gusa. – Jak się czujesz?
– Dobrze, mistrzu – odparł Grav. – Nic mi nie jest, serio! – zapewnił Alice,
która wpatrywała się w niego oczami przepełnionymi troską.
– Co z tobą Akane? – Spectra zerknął przez ramię na dziewczynę.
– Żyję, a ty nie udawaj takiego opiekuńczego – prychnęła, trzymając się za bok.
Jessie westchnęła.
– Piękna scena, Phantom. Jestem dogłębnie poruszony, że potrafisz odrzucić moją
potęgę, byleby pomóc tej gówniarze, ale twoje uczucia doprowadzą cię jedynie do
grobu. Cóż, mówi się trudno i idzie dalej – Wzruszyła ramionami. – Widać, muszę
wszystko zrobić sam.
– Nie damy ci zniszczyć Nowej Vestroii ani Vestalii! – krzyknął wojowniczo Dan.
– Jeśli chcesz mnie powstrzymać, musisz zniszczyć naczynie. Jeżeli zabijecie
Jessicę, zniknę – Wygięła usta w podkówkę. – Ale wam na niej zależy i na pewno nie
chcecie jej skrzywdzić, prawda? – zanuciła i wybuchła głośnym śmiechem. –
Ludźmi tak prosto manipulować!
– Musi istnieć jakiś inny sposób – wymamrotał Dan, zaciskając pięść.
– Hmmm... A co powiecie na zakład? – Oczy dziewczyny zalśniły.
–Zakład? Jaki? – W jednej sekundzie wszyscy Wojownicy i Vestalianie skupili na
niej wzrok.
– Wy dwaj – Wycelowała palcami w Spectrę i Dana. – będziecie ze mną walczyć. Jak
wygracie, to oddam ciało Jessie i odejdę. Jednak jeśli przegracie, dostanę
rdzeń Vestroii oraz wszystkie sprzęty Heliosa. Co wy na to?
Dan już miał się zgodzić, ale Drago go
uprzedził.
– Mowy nie ma! Wszyscy wiedzą, że jesteś mistrzem oszustw i kłamstw.
Jessie spojrzała na niego ze znudzonym
wyrazem twarzy i ziewnęła.
– Nie musicie się zgadzać. Zawsze możecie jeszcze zabić Jessie – przypomniała. – Albo
szukać sobie jakiegoś ładnego grobu.
Drago warknął cicho, a jego Wojownik zerknął
na Spectrę. Phantom niemal niewidocznie kiwnął głową i zwrócił się do Jessie.
– Przyjmujemy warunki – powiedział i założył gantlet. Helios wskoczył mu na
ramię.
– Wiedziałem, że jesteś mądrym chłopcem! – pochwaliła go. – To co? Idziemy do tej
waszej Bakuprzestrzeni? – Wyszczerzyła się.
– Alice, mogłabyś nas tam przenieść? – spytał Dan,
robiąc to samo co Spectra.
Gehabich przytaknęła i wyciągnęła z kieszeni
liliowego swetra kartę teleportacji. Zaczęła ona wydzielać tęczowe światło,
które w krótkim czasie objęło wszystkich. Runo w nagłym przypływie uczuć
złapała Dana za rękę.
– Bądź ostrożny, proszę – wyszeptała.
– Będę – odparł Kuso i ścisnął delikatnie
jej dłoń, chcąc tym dodać otuchy Misaki. – Obiecuję – uśmiechnął się w swój
charakterystyczny sposób.
– Będę za ciebie trzymała kciuki – Runo również się uśmiechnęła.
Gdy wylądowali na piaskowej arenie, puściła
go. Dan patrzył na nią przez kilka sekund, jak oddala się z resztą na trybuny i
zacisnął mocno pięść.
– Wygramy to, Drago – zwrócił się do swego partnera.
– A myślałeś, że będzie inaczej? – odparł bakugan.
Kuso pokręcił głową i spojrzał na Jessie
stojącą po przeciwległej stronie areny i bawiącej się kosmykiem włosów.
Uratuję cię, Jess. Obiecuję,
pomyślał i wyciągnął
kartę.
– Karta otwarcia, start!
***
Po lewej stronie ciała czułam przyjemne
ciepło, a po prawej przenikliwy chłód. Próbowałam otworzyć oczy, ale powieki
były tak ciężkie, jakby ktoś położył na nich 10-kilogramowe, metalowe beczki.
Po chwili zastanowienie postanowiłam unieść
rękę i ku mojemu zdumieniu udało mi się! Tak, wiem, idiotycznie to brzmi, ale
kiedy wcześniej straciłam przytomność, nie byłam w stanie zrobić nawet tego.
Udało mi się też z nogami!
Dobra! To jeszcze raz spróbować z powiekami!
W końcu żadne głupie powieki nie powstrzymają Jessicy Knight! Zawzięłam
się i otwarłam je.
– Ha! Przegrałyście! – krzyknęłam triumfująco. Taaa, widać, że już mi nieco
odbija.
Podniosłam się do siadu i rozejrzałam.
Znajdowałam się na czarnej linii, która odgradzała jasną przestrzeń wypełnioną
latającymi płomykami i drugą spowitą w ciemności, gdzie złowieszczo świszczał
wiatr. No, przynajmniej już wiem, skąd się wzięło to zimno.
– Jest tu kto?! – zawołałam. Mój głos rozniósł się echem. – Tytan, co tym razem?
Zabawa w chowanego?!
Nawet nie raczył odpowiedzieć, cholernik
jeden! Wypowiedziałam na głos kilka bardzo nieładnych epitetów pod jego adresem
i podniosłam się. Jeśli to nie jest żaden wymiar przygotowany przez Tytana, to
co? Czyściec?!
Niee, mnie nawet w piekle by nie chcieli...
Zaraz...Tytan
coś mówił o naczyniu...Przywołując moje wszelkie informacje z mang, seriali i
książek, uświadomiłam sobie, że prawdopodobnie mój jakże kochany przodek
przejął moje ciało, a mnie wysłał na jakieś odludzie, bym nigdy nie mogła
wrócić.
– Coraz lepiej, coraz lepiej – wymamrotałam pod nosem. – Pozostało mi tylko
czekać na Szatana albo inną cholerę.
O!
I jeszcze zaczynam gadać sama do siebie, a to już na pewno nie jest dobry znak!
– Nie jestem Szatanem, ale chyba się o to nie obrazisz, Jessie? – dobiegł mnie
rozbawiony, męski głos.
Na jego dźwięk przed oczami stanęło mi tak
wiele wspomnień. Wspólne pływanie łódką, wyprawa na plażę, lodziarnia,
festiwal, bankiet u jakiś sztywniaków...
„Masz ładny uśmiech, Jessie”
Znów
czułam jego kciuk gładzący mój policzek i przyjemny zapach wody kolońskiej. Ścisnęło mnie w gardle.
– Jordan? – Odwróciłam się i stanęłam twarzą w twarz z chłopakiem, którego
kochałam najbardziej na świecie.
Ta-dam! Powróciłam z 69 rozdziałem! Kurde...już prawie 70, hyhy ^^ No nic, mam nadzieję, że nie umarliście z nudów czytając go, a ja lecę się myć i pisać kolejny ^^
Odmeldowuje się
Ps. Jak widać na blogu jest intensywny remont i tego powodu wszelka osoba, ogarniając dobrze Gimpa (mój wróg śmiertelny) i mająca czas, jest proszona o kontakt ^^
To dobrej nocki ;*
*zastanawia sie czy dobrze ogarnia Gimpa* Ne, predzej Ash *dostaje po lbie* musicie mnie ciagle lac!?
OdpowiedzUsuńMeg&Kelly: Hai!
Stworzylam sobie pieklo >.>
"Niee, mnie nawet w piekle by nie chcieli..."
Meg: cos o nas xD
~ nie wiem gdzie ty tu widzisz ze rozdzial jest nudny bo dla mnie wrecz odwrotnie xD
Kel: *szuka glosnika na Allgero*
Meg: *szuka ksiazek po taniosci na Olx*
~ jak raz na cos sie przydajecie. Rozdzial lodzio miodzio, chyba zaraz pojde sobie kupic loda oreo, a teraz spadam bo jade konczyc czyscic ten glupi chodnik >.>
Wysylam weneeeeeeeeeeeee i papa ^^ 💖
Jaki Ash? Ten z pokemonów? O.o
UsuńJess: Idiotka xD
Spokoju Nessa, ja też mam piekło xD
Jenn: I to dosłownie
Nom xD Miłego czyszczenia chodnika! *wraca do czytania książki*
*czeka na siostre cioteczna starajac sie nie wywalic na rowerze*
UsuńKel: nie ze cos ale latwiej ci bedzie jak bedziesz trzymabala kierownik OBIEMA rekami
*lapie się słupa* Brat mi kazal Pokemony ogladac jak non stop nazywalam jakiegos tam szczura kotem xD
Meg: i cie obrazal mowiac ze wygladasz jak jakis tam pokemon
A ja nie wiedzialam o co mu chodzi T^T a i mialam na myśli Ashare ale pisalam skrótami bo mi sie śpieszyło xD
Kel: a i tak czekasz
Cii*powraca do balansowania*
*tryska dumą, bo udało jej się ogarnąć tło bloga* Teraz tylko nagłówek...Aaa Asharę, no ci powiem, że nie skojarzyłam xD
UsuńJess: *szuka jakiś fajnych kodów*
*klaszcze*
UsuńMeg: Uważaj z tym nożem! *odstępuje na bezpieczną odleglosc*
Ej, taka ciapa to nie jestem aby sie skaleczyc! Poza tym jest prawie tepy
Kel: ale poparzyc sie para wodna to juz umiesz
~.~ Moze u mnie tez by sie przydalo cos odswiezyc na blogu u Kel....
*kłania się* Aż mi się zabawa w "nóż" przypomniała
UsuńJess: Od razu informujemy, że nikt nie został ranny xD
Może by się przydało, jest dużo kodów i możliwości *kombinuje, jak ulepszyć nagłówek*
*zdycha po wycieczce rowerowej*
UsuńKel: A mialas zakladke postaci aktualizowac
*wzdycha i przekreca sie na brzuch* Spaaaaac. Jeeesc
Meg: laskawie sie zdecyduj
*zlatuje z lozka i zastanawiansie czy chce jej sie czolgac po laptop lezacy na parapecie* a z jakiej stronki bierzesz kody, Angel? Czy z jakich popadnie i co ci sie spodoba xD
Latam i biorę co mi się spodoba xD Najlepsza metoda ^^ Tylko też nie zawsze mi działają, nie wiadomo dlaczego ^^''
UsuńJess: Pisz
No juuuż
*wyglada jak trup*
UsuńKelly: co sie dziwisz, jesli od 6 nie spisz tylko anime ogladasz
*morderczy wzrok*
Kel: juz spokojnie, bo mnie spalisz
*przeciera oczy* moze tez bede skakala ze stronki na stronke, a nuz cos ciekawe sie trafi... Tylko czemu mam wrazenie ze mam dzisiaj cos dk zalatwienia, ale pojecia nie mam co....
A ja od 4 dopiero spałam xD
UsuńJa idę zaawansowanie, instrukcji szukam xD
Trochę dziwnie się czyta słowa w rodzaju męskim wyspowiadane przez dziewczynę. xD
OdpowiedzUsuńDan: Opętaną.
No przecież wiem, ale i tak dziwnie xD
"W takim razie mogę się przedstawić. Najczęściej byłem nazywany Titanius tenbris lub Rex insaniam*."
Jak przeczytałam tłumaczenie polskie tego Rexa to od razu przyszedł mi na myśl Król Głupców, nie wiem czemu '.'
Tytan strasznie mi przypomina takie połączenie Zenohelda i Barodiusa. >.<
Dan: Ha! I ja już się domyślam co on ci odpowie :P
"- Dobrze, skoro pozbyliśmy się tej irytującej zjawy, może się zapoznamy? – zaproponowała Jessie z fałszywie miłym wyrazem twarzy i wyciągnęła rękę w kierunku Barona – Zawsze chciałem poznać wybranych przez staro..."
Jak to przeczytałam to pomyślałam że Tytan jest jakimś pedofilem xD
Dan: @.@
No bo wiesz, on staruch, Baron młody chłopiec xD
Dan:...Tytan jesteś jak choroba. Jak cię widzę to aż mi się słabo robi xP
Słodki był ten frament Keith vs. Tytan :3
Tylko wielka szkoda że Jess jest opętana. T^T
Dan: Spójrz na to z innej strony. Jakby nie opętał jej Tytan to by nie spotkała Jordana.
O fakt Jordan *-* Matko jedyna, Angel jeśli istnieje jakiś jego fan club to ja chcę się do niego zapisać. ❤.❤ Od dzisiaj jestem fanką tego gościa.
Ale to musi być straszne, że Jess rok temu straciła chłopaka którego jak sama powiedziała kochała najbardziej na świecie. Dziwię się że tak szybko dała radę się pozbierać po jego stracie. Szkoda mi jej .,.
Tytan chcesz walczyć z Danem i Spectrą? Bez urazy, ale gościu ty chyba nie wiesz co cię czeka xD A to podobno ludzie w twoim mniemaniu są żałośni xD
"- Wy dwoje – Wycelowała palcami w Spectrę i Dana"
Dan: Tytan chciałeś chyba powiedzieć wy DWAJ. Kiedy mówisz dwoje to masz na myśli chłopaka i dziewczynę, a nie dwóch facetów ;p.
"(...) będziecie ze mną walczyć. Jak wygracie, to oddam ciało Jessie i odejdę. Jednak jeśli przegracie, dostanę rdzeń Vestroii oraz wszystkie sprzęty Heliosa. Co wy na to?"
Dan: Skoro ty masz ludzi za nic to na ch*j ci broń stworzona przez te właśnie istoty którymi ty gardzisz? ;d No i właśnie. Po co ci broń stworzona przez ludzi skoro jesteś podobno taki potężny?
"– Co ty na to, byśmy współpracowali? - spytała. - Posiadam potężną moc, a ty jej pożądasz, prawda? – Uśmiechnęła się. – Mogę ci ją dać, o ile zgodzisz się mi towarzyszyć w moim dziele zniszczenia. Oszczędzę twoją siostrę, jeśli chcesz. – zapewniła, patrząc w błękitne tęczówki Spectry. –To jak będzie? – Wyciągnęła drugą rękę w jego kierunku."
Dan: Takich bajek to nawet Andersen nie pisał. Serio myślałeś że Spectra się zgodzi? I kto tu jest głupi bo na pewno nie my.
~Ale dobrze że Spectra odmówił. ^^ Tylko czy ten Tytan jest gejem? XD
Matko Jordan, Angel wskrzesisz go jak ci zapłacę? *.*
Dan: Najpierw musisz podać cenę sister.
~Oddam ci wszystko co mam na karcie kredytowej xD
Dan: Nie, pojebało cię? A za co samochód kupisz? Jak oddajesz to połowę, rynek skarbie, ty się targować nie umiesz. xd
~No wiem jestem w tym kiepska xc
Dan: Kurczę, myślałem że ten komentarz jest krótki, a tu proszę, nie taki skubany krótki jak się wydawało xD
UsuńBoże jestem strasznie ciekawa jak wyglądał związek Jess i Jordana, powiedz Angel czy oni wyryli kiedyś na drzewie swoje inicjały w serduszku? A w jakich okolicznościach Jordan poprosił Jess o chodzenie? Jak wyglądała ich pierwsza randka? A o co chodziło z tym bankietem?
Dan: Zadajesz bardzo niewygodne pytania wiesz? ;P
~No co ja poradzę że teraz tak jakoś się romantycznie tutaj u Angel zrobiło? Muszę wykorzystać ten nastrój i zadawać właśnie takie pytania x3
Dan: No w sumie xD Tytan ty nie wygrasz tej bitwy. Drugi ja i Spectra pokonamy cię nim się obejrzysz! ;p
~Tak w ogóle to przepraszam Angel jeśli powyższy mój komentarz w jakiś sposób cię uraził. >.< Przepraszam nie wiem co dziś ze mną jest xc
Z cierpliwością (!) czekam na 70,71 i 72 (❤) rozdział! 😍
Życzę Ci mnóstwo weny i przepraszam że dawno nie komentowałam 😘😘😘😍😍😍
Dan: Pozdrawiamy ^^
Jess: Angel niby taki human, a nie odróżnia dwoje od dwaj xD
UsuńMorda >.<
Jess: Hehe :P
Wiem, że dziwnie, ale nie miałam innego pomysłu jak to opisać xD
Jess: Gej + pedofil + psychopata = Tytan. Cudowna rodzinka, nie powiem xD
Mamy fanclub Jordana?
Aki: Jak zabijesz Spectrę, to mogę go od tak zrobić
....Noo, jest nie tyle się pozbierała, co zdusiła emocje ^^'' W konsekwencji się nie będzie mi przyznawała do Keitha ;-;
Jess: Wal się
Ranisz T^T
"Dan: Skoro ty masz ludzi za nic to na ch*j ci broń stworzona przez te właśnie istoty którymi ty gardzisz? ;d No i właśnie. Po co ci broń stworzona przez ludzi skoro jesteś podobno taki potężny?"
Tytan: *w odpowiedzi szczerzy się jak psychol (czyli jak zawsze ~ Jess)*
"Matko Jordan, Angel wskrzesisz go jak ci zapłacę? *.*"
Jenn: *zwietrzyła okazję* A ile? ^^
Nie umiesz wskrzeszać
Jenn: Nigdzie tak nie jest napisane
...Moment
A tu proszę odpowiedzi na pytanka.
"czy oni wyryli kiedyś na drzewie swoje inicjały w serduszku?"
Jess: Nie O.o Dla nas to było trochę idiotyczne ^^''
Aki: Takie J&J xDD
" A w jakich okolicznościach Jordan poprosił Jess o chodzenie?"
Jess: Spytał się mnie o to w lecie, kiedy siedzieliśmy w parku niedaleko jego domu
"Jak wyglądała ich pierwsza randka?"
Jess: Heh, byliśmy na nocy horrorów, ale około 2 nam się znudziło i podziwialiśmy fajerwerki, bo akurat był jakiś festiwal
" A o co chodziło z tym bankietem?"
Jess: Po prostu poszedł ze mną na bankiet zorganizowany przez jednego z przyjaciół taty ^^
Ej, a może ja napisze shota z tą parą? xD
Aki: Przywróć go do życia, a nie >.<
Za późno ;x
Aki: Wal się -_-
Dziękujemy za wenę i wam też ją wysyłamy ^^ ;*