Specjalna dedykacja dla Sassy_woman, która cierpliwie wyczekiwała tego rozdziału! Mam nadzieję, że ci się spodoba i wybacz zwłokę! ^^"
Przechyliłam głowę i zdezorientowana
przyglądałam się białemu pudełeczku przewiązanemu fioletową wstążką, które
zostawił dla mnie Keith na stole w jadalni.
– Tak się chyba
nie oświadcza, nie? – spytał Fludim.
Popukałam się w czoło, wzięłam pudełeczko i
potrząsnęłam. W środku było coś ciężkiego. Uniosłam brew. Brylant mi dał? Uniosłam
wieczko i moim oczom ukazał się prostokątny zestaw bojowy z dwoma działami po
bokach utrzymany w ciemnych barwach. Uśmiechnęłam się pod nosem.
– Takie średnio
romantyczne – uznał bakugan.
– Za to miłe.
Dał ci nową broń. Troszczy się o ciebie, Fludi.
– Hmpf! Chyba
nie docenia!
Pokręciłam głową i poszłam do kuchni po
talerz z kanapkami i herbatę. W mieszkaniu byłam tylko ja, bo Mira już o świcie
chodziła na praktyki, a Keith miał na szóstą trzydzieści jakieś spotkanie ze
sponsorami. Tsa, tak często tu przebywałam, że już nauczyłam się na pamięć
rozkładu dnia Ferminów. Za niedługo zacznę znajdywać swoje włosy na dywanie i
bluzki w szafie Keitha, bo póki co brałam sobie jego rzeczy. Na przykład dziś
miałam zamiar iść do szkoły w granatowej bluzie z czarnym kapturem, która
sięgała mi prawie do kolan. Kochane dwadzieścia centymetrów różnicy wzrostu.
– Jesteś pewna,
że nie masz dziś żadnych klasówek ani kartkówek?
Pokazałam bakuganowi uniesiony kciuk,
jednocześnie gryząc kanapkę. Plecak miałam rzucony w kąt holu, buty
prawdopodobnie pętały się gdzieś po pokoju Keitha. Ja zawsze byłam
przygotowana...no prawie.
Ehh, jeszcze ta cała Daphtea zaczynała się jutro popołudniu. Całe szczęście nie muszę biegać za jakimiś specjalnymi ciuchami, bo to
coś jest w formie zwykłego festiwalu muzycznego z wieloma atrakcjami – Baron ostatnio
mówił o „Szybującej Bańce”, na którą musimy koniecznie iść – zakończona
puszczeniem złotych lub srebrnych lampionów ku niebu. Zapatrzyłam się w swoje
odbicie w herbacie. Od kiedy przypomniałam sobie o tym święcie, dręczyło mnie
przeczucie, że coś w nim pomijam, coś ważnego związanego z Kenjim. Oby udało mi
się przypomnieć, o co chodzi. Muszę spotkać się z bratem. Nawet jeśli miałby to
być pierwszy i ostatni raz.
– Będzie dobrze,
Jess – mruknął Fludim, widząc moją zasępioną minę.
– Swoją drogą,
czemu mnie wczoraj nie obudziłeś? – zmieniłam temat, wstając od stołu i idąc do
kuchni.
– Heh, no
wieesz. – Wbił wzrok w tapetę. – Chciałem, ale Spectra przyszedł i stwierdził,
że głupotą będzie cię budzić, bo pewnie jesteś zmęczona, no to co miałem
zrobić? Upewniłem się, że ma czyste intencje! – dodał.
Parsknęłam śmiechem i zerknęłam na niego,
uśmiechając się lekko. Rzadko miałam okazję widzieć, jak się rumieni.
Znalazłam buty, złapałam za plecak i
podeszłam do teleportu, szukając odpowiednich współrzędnych. Phoebe by mi łeb
urwała, gdybym opuściła kolejny dzień w szkole, a ja naprawdę lubię swoją
głową, nawet jeśli mój mózg czasami nie funkcjonuje najlepiej.
Wkroczyłam w jasne światło i po chwili
znalazłam się niedaleko bramy liceum. W tłumie uczniów ujrzałam Harukę, która
szła, gryząc batona czekoladowego i wpatrując się w korony drzew.
– Hello, Haru! –
krzyknęłam, rzucając się jej na szyję i unikając ciosu pięścią.
– J-jess! Nie
strasz mnie tak, kretynko! Prawie się udławiłam – jęknęła, kręcąc głową z
politowaniem.
Zeskoczyłam z niej i razem powoli ruszyłyśmy
w stronę kremowego budynku. Haru co chwilę poprawiała swój
czerwony plecak w białe groszki, z którego wystawały zrulowane papiery i
fragment weneckiej maski.
– Próba? –
spytałam.
Skinęła głową, mocując się z zamkiem.
– Nawet nie
wiesz, jak trudno mi dobrać osobę do głównej roli. Do tej pory nikt nie pokazał
wystarczająco dobrej dramaturgii ani gry – westchnęła i zgarnęła za ucho
brązowe kosmyki. – Może powinnam zmienić sztukę?
– Zawsze możesz
wziąć Akane, z niej jest prawdziwa drama queen – podsunęłam i poczułam, jak
ktoś mnie trzepie w łeb.
– Ja mam zawsze
poważne powody do marudzenia, okej? – warknęła moja najlepsiejsza przyjaciółka,
której dzisiejszy wygląd przywodził na myśl śmierć w żałobie. Głównym dowodem
na to, że Aki ewidentnie ma zły dzień, była błękitna koszulka z nadrukiem
kłębiastych uśmiechniętych chmurek. Normalnie nosiła ją tylko do snu i za żadne
skarby nie chciała w niej pokazywać światu.
– Traktor cię
przejechał?
– Nie.
– To co się
stało?
– Niebieski
trans się stał. Przekaż mu, że ma się ode mnie odpierdolić i nigdy więcej nie
pokazywać swojej gęby.
– Co ci zrobił?
– zaniepokoiłam się i złapałam ją za rękę, tym samym zatrzymując. Kilku uczniów
chciało przystanąć i podsłuchać, co się dzieje, lecz wzrok Akane prawie
przyprawił ich o zawał, więc szybciutko zwiali.
Japonka wzięła głęboki wdech i przeczesała
włosy dłonią, przymykając prawe oko.
– Po prostu
próbował wpieprzyć się w sprawę, o której nic nie wie, lecz i tak pierdolił
podobne bajeczki co te wszystkie dobre wróżki, Wojownicy i inni debile. Wiecie,
wybaczenie, krzywdząca złość i tak dalej.
Ojciec.
Nie musiała mówić tego wprost. Obydwie z Haru wiedziałyśmy, jak wielką
nienawiść nosi Aki w stosunku do niego.
– To takie
ciekawe, że ci, co wiedzą najmniej, najbardziej się mądrzą – stwierdziła jeszcze
i ruszyła dalej.
Doszłyśmy do szafek, gdzie czekała na mnie
Phoebe tupiąca niecierpliwie nogą o posadzkę. Już chciałam zatkać uszy, by
chronić je przed wrzaskiem, kiedy z rogu wyłonił się Drake i błyskawicznym
ruchem ręki zerwał przewodniczącej koszulę w niebiesko – czarną kratę, którą
miała zawiązana na biodrach. Phoebe spróbowała go złapać za rude kosmyki, lecz
ten tylko się zaśmiał, pokazał jej język i zrobił obrót na pięcie.
– Spróbuj mnie
złapać, przewodnicząco~!
– RENDICH! –
Phoebe zacisnęła pięść i ruszyła jak rozjuszony byk wprost na rudzielca, który
potrząsał koszulą niczym płachtą.
Tym razem dziewczyna postanowiła nadepnąć mu
wpierw na stopę, lecz Drake odskoczył i znów zamachał koszulą. Żyła na czole
blondynki zaczęła się niebezpiecznie pulsować.
– Znów będziemy
mieć przesrane, jak miło – mruknął Dean, zakładając ręce za głowę.
– Drake jest
przegrany – stwierdziła Haru. – Phoebe prawie leci para z uszu.
– Niby głupi ma
zawsze szczęście – zauważyła Akane, odzyskując trochę humor.
– Nie jestem
pewna czy on jest głupi, czy ma skłonności samobójcze – westchnęłam, zamykając
szafkę.
– Nie no, dzięki
koledzy za te pełne ciepła słowa! Aż mi się milej zrobiło, serio! – krzyknął Drake. – Co tam, prze...Oł! Czyś
ty oszalała, kobieto?! – jęknął, kiedy Phoebe trzepnęła go miotłą. Nie uzyskał
odpowiedzi, gdyż dziewczyna znów się zamachnęła. – Oj, oj, spokojnie! –
Odskoczył przed drewnianym końcem.
– Zatłukę cię.
Wszystkim aż dreszcze przebiegły po plecach
na ponury, pozbawiony emocji głos Phoebe, a miotła po raz kolejny przecięła
powietrze, potem zakręciła się kilka razy i rąbnęła o paprotkę, która z hukiem
rozbiła się o podłogę. Drake bawił się wyśmienicie, wyginając ciało w
najróżniejsze pozy, byleby uniknąć piekielnego drewnianego kija, mogącego nabić
przyzwoite siniaki. Pojedynek trwał od kilku minut i przyciągnął wielu gapiów,
którzy już zbierali zakłady lub zagrzewali rudzielca i Phoebe do walki. W
pewnym momencie Drake niemal się potknął i blondynka już miała dać mu szczotą w
twarz, gdy rozległ się ostry, sopranowy krzyk.
– Co tu się
dzieje?!
Niewiele myśląc ja, Haru, Aki oraz Dean
rzuciliśmy się do ucieczki, wypychając zdezorientowanych nowych uczniów na
pożarcie wicedyrektorce inaczej zwanej Gepardzicą. Mimo że była chuda jak
patyk, pomarszczona i chodziła na wysokich oraz cienkich obcasach, potrafiła w
kilka sekund dopaść tego, który zakłócił spokój w jej kochanej szkole i zawlec
go na tortury, pardon, do gabinetu. My już dość dobitnie zapoznaliśmy się z jej
osobowością i wierzcie mi, Zenek to przy niej pchła. Ta kobieta potrafi
wzrokiem ukraść duszę, wykręcić kości lub zmiażdżyć mózg. Dlatego musieliśmy
porzucić naszych towarzyszy, bo niestety nasza kartoteka u niej była pokaźna, a
moi rodzice naprawdę nie byliby zachwyceni wezwaniem na rozmowę do dyra.
– Niech bogowie
mają w opiece tamtą dwójkę – wymamrotała Haru, kiedy stłoczyliśmy się w czwórkę
za kanciapą woźnego i upewnialiśmy, że Gepardzica nas nie dostrzegła i nie
podążyła za nami.
– Bogowie kontra
Szatan, no ja nie wiem czy dadzą radę – powiedział Dean, drapiąc się po głowie.
– Ehh, rodzice znów się wkurzą.
– Twój brat ma
dość szczeniacki sposób na podryw – podsumowała Akane i spojrzała na zegar. –
Dobra, od dwóch minut mamy lekcję, jak potruchtamy, to może zdążymy.
Cichutko jak myszki ruszyliśmy ku sali,
gdzie mieliśmy lekcję historii USA.
****
– Wpadłam na
pomysł, jak możesz mi się odpłacić, chłopczyku.
Nathan’a tylko wrodzony spokój powstrzymał
przed upuszczeniem kartoniku z sokiem jabłkowym prosto na puree, kiedy
zielonowłosa piękność usiadła na stole koło niego. Miała na sobie czerwoną,
dżinsową spódnicę, biała bluzę z dekoltem w łódkę i czarne adidasy marki Puma, którymi
beztrosko wymachiwała, przy okazji podkradając mu sałatę z lunchu. Przełknął
ślinę i pomny wskazówek Akane odłożył sok z dala od siebie.
– Serio? Jaki? –
spytał, przyglądając się jak odrzuca kucyka na plecy i uroczo marszczy nos, gdy
jeden kosmyk połaskotał ją po twarzy.
– Pójdziesz ze
mną do Bakuprzestrzeni i powiesz kilku osobom, o co cię poproszę – oświadczyła, uśmiechając się i mrużąc oczy. – Bez żadnych protestów, zgoda?
Nathan nawet nie usłyszał trzech czwartych
wypowiedzi. Jego umysł na słowach „Pójdziesz ze mną do Bakuprzestrzeni” wydarł
się z radości i pokazał mu wizję, jak idzie z tą dziewczyną pod rękę otoczony serduszkami
i tymi grubymi amorkami trzymającymi łuki. Ona się właśnie z nim umówiła? Jego zabiegi,
by stać się bardziej atrakcyjnym, wreszcie przyniosły efekty? Znaczy się nie
było tak, że nie podobał się dziewczynom, bo miał kilka adoratorek, lecz
większość z tych, które mu się podobały, nie zwracało na niego uwagi. A tu
proszę!
– To jak będzie?
– Kolejne pytanie dziewczyny wybiło go z świata marzeń. Wydawała się już lekko
zirytowana długim brakiem odpowiedzi.
– Jasne, nie ma
problemu. Kiedy?
– Dzisiaj, zaraz
po lekcjach.
Skrzywił się lekko.
– Nie możemy
trochę później? Mam dziś zmianę w pracy.
Dziewczyna pochyliła się w jego stronę,
świdrując go oczami koloru dojrzałej maliny. Przechyliła głowę na bok i zaczęła
nawijać kosmyk włosów na palec.
– Potrzebuję cię
dzisiaj – powiedziała z naciskiem.
To wystarczyło. U Nathana od razu uruchomiła
się męska duma, która nie pozwoliła mu opuścić damy w potrzebie, nieważne, że
kuzynka się na niego wydrze a nawet wywali z pracy. Mile połechtany uśmiechnął
się promiennie i ujął rękę dziewczyny, którą ciągle przyglądała mu się z
nieodgadnionym wyrazem twarzy.
– Możesz na mnie
liczyć – obiecał uroczystym tonem. – Przy okazji nazywam się Nathan Croven.
– Heather –
odparła i zeszła ze stołu, wyrywając dłoń. – W takim razie będę na ciebie
czekała koło głównej bramy – rzuciła i ruszyła ku wyjściu, zgrabnie kręcąc
biodrami.
Patrzył przez chwilę urzeczony, póki nie pochłonął
ją tłum. Westchnął. Jak to możliwe, że wcześniej nie zwrócił na nią uwagi? Chodzili
już dwa lata do tej samej szkoły!
– Kto to był? –
Usłyszał głos Rogera nad głową.
– Piękna
Heather, z którą wybieram się dziś do Bakuprzestrzeni – oświadczył, podnosząc kartonik
z sokiem. Pociągnął łyk i znów popadł w rozmarzenie.
– A co z robotą?
Machnął niecierpliwie ręką, jakby odganiał
natrętną muchę.
– Raz na ruski
rok mogę nie przyjść.
Roger uniósł brew, lecz nic nie powiedział,
widząc maślany wzrok kumpla. W sumie dawno nie popadł w ten swój stan ameby,
przez co zaczął podejrzewać, że blondyn zmienia orientację. Postanowił więc
machnąć na to ręką i dać Nathanowi robić z siebie kretyna podczas prób zdobycia
serca jakiejś dziewczyny. Croven był zbytnim uparciuchem, by cokolwiek – z
wyjątkiem pogrzebacza lub pięści Akane – zdołało wybić mu głupoty z głowy. Poza
tym miał własne problemy z Jane, która ostatnimi czasami stanowczo za często
mroziła go spojrzeniem swych błękitnych tęczówek.
****
Stała w cieniu dębu, obserwując spod
przymrużonych powiek dwuskrzydłowe drzwi wyjściowe i czekając, aż kuzyn
odbierze. Zimny wiaterek zmusił ją by ubrała katanę, w której kieszeni miała
zdjęcie przedstawiające ją, dwóch kuzynów oraz tego śliniącego się do niej
Nathana. Jak miło, że tak jej się nawinął pod rękę.
– No co tam? Wyszło?
– W końcu usłyszała głos z lekką chrypką.
– Jeszcze nie
wiem, ale myślę, że pójdzie bez problemu. Zdjęcie jest świetne, dzięki –
powiedziała, opierając się plecami o pień.
– Nie ma za co,
Het. Ale jesteś przekonana, że oni nie mogą sprawdzić, kiedy ja i Benny byliśmy
ostatnio w Bakuprzestrzeni?
– Wygląda na to,
że stracili władzę nad administracją, a kiedy już ją odzyskają ja i Cru
będziemy daleko, daleko stąd – prychnęła. – Wiesz, że od kiedy to się zaczęło,
to lepiej się czuję? Taka żywsza i weselsza.
– Adrenalina, ot
co. Skąd wzięłaś tego kolesia?
– Wylał na mnie
sok kilka dni temu, a potem zadurzył – zdusiła śmiech. – Mówię ci, patrzył się
na mnie jak ciele na malowane wrota! – Usłyszała dzwonek. – Kończę, do
zobaczenia.
– Do zobaczenia
i powodzenia.
Schowała telefon i poczekała cierpliwie, aż
spomiędzy morza ludzi wyłoni się Nathan. Biła od niego taka radość, że niemal
oślepiała. Dobroduszny, naiwny głupek. Pokręciła głową z politowaniem.
– To idziemy? –
spytał, dochodząc do niej.
Skinęła głową i razem ruszyli ku wyjściu.
Kiedy znaleźli się na przystanku autobusowym, skąd mieli pojechać do punktu
dostępu, postanowiła mu powiedzieć, co takiego potrzebuje od niego.
– Chcę jedynie,
byś powiedział Danowi Kuso, że wczoraj byłeś ze mną i moimi kumplami w
Bakuprzestrzeni i że oni zostali porwani przez gościa z krzaczastymi brwiami.
Nathan spojrzał na nią zdumiony i zamrugał
kilka razy.
– Ale po co?
– To bardzo
ważna sprawa – ściszyła głos i spuściła głowę. Wiedziała, że taka postawa na
pewno na niego podziała. Nie myliła się. Chłopak od razu spoważniał.
– Dobra, zrobię
to, skoro prosisz.
– Dziękuje –
Uniosła kącik ust. – Jeśli wszystko pójdzie dobrze, potem ci wszystko wyjaśnię.
Doskonale wiedziała, że potem nigdy nie
nadejdzie.
Hehe, musicie mi wybaczyć tą straszną zwłokę, ale walczyłam o pasek, a potem wyjechałam do Włoch i za bardzo nie miałam jak pisać. Ale spokojnie wróciłam i już zaczęłam pisać kolejny! Jak widać intryga się rozwija, a Jess jest tuż tuż od brata. Trochę wyszłam z wprawy, więc ten rozdział jest taki sobie...
Odmeldowuje się!
Keith jeszcze nie wpadł na takie rozwiązanie XD Albo wpadł, tylko mu się tak podoba, hyhy. Gorące źródła to jedna z rzeczy okrytą tajemnicą, którą wydarzyła się tylko w one shocie, może kiedyś opiszę dokładniej, co tam się wydarzyło XD
OdpowiedzUsuńDziękuje bardzo <3
Super jak zawsze. Czekam na następną część
OdpowiedzUsuńDziękuje bardzo <3 ^^
UsuńFajnie że ktoś jeszcze pisze opowiadania o bakugan. Też pisze ale przez rozwalony telefon rzadziej dodaje rozdziały (bo na telefonie wygodniej xd)
UsuńPiszesz na bloggerze, wattpadzie czy czymś innym? ^^ Bo ja bardzo chętnie poczytam. Znam kilka blogów o bakugan,które obecnie mają przerwę od pisania, ale mogę ci dać adresy
UsuńNa wattpad ( jakbyś była zainteresowana to @Harlequenn) też o spectrze. Za bloggera chciałam się kiedyś zabrać ale po jakimś czasie przestałam ogarniać
UsuńZaraz zajrzę, hyhy XD Aż tak widać, że Spectra to moja fav postać? Ja też kiedyś zaczynałam na wattpadzie, ale bardziej polubiłam społeczność na bloggerze oraz to, że blogi mogą wyglądać tak jak ja chcę
UsuńJa zaczynałam na wttpd od ninjago potem usunełam i zaczełam z bakugan ( oczywiście nie zaczynałam na poważnie tylko na początku pisałam dla beki i wszystko musiało być śmieszne) tak bardziej na poważnie pisze dopiero od jakichś 7 miesięcy więc można powiedzieć że jestem jeszcze początkująca xd
UsuńŚlicznie rysujesz ^^ Kurde, praktycznie każdy umie, tylko ja jestem tak wybitnym beztalenciem >.> Ja zaczęłam za beyblade, gdzie stworzyłam starszą siostrę dla Jessie - Jenny XD I tak się już bawię z nimi niemal 2 lata. Przynajmniej ty najpierw pisałaś dla beki, ja od razu próbowałam na poważnie. Wolę nawet sobie nie przypominać, jak wyglądały kiedyś pierwsze rozdziały...
UsuńNaprawdę ci się podobają moje wypociny? Ja rysuje odkąd skończyłam 3-4 lata (stara jestem xd 10 lat mineło hyhyhy XD). Ja do książki jeszcze dodałam OC mojej ibff (Celes i Charlie)i tak sobie żyją tam xd ( z Karyną poznałam sie przez wattpada i sie już ponad rok przyjaźnimy i gadamy często przez kamerke itp.xd)
UsuńOwszem bardzo podobają ^^ Szczególnie ten art Keitha. Ja się tylko cieszę, że w liceum nie ma plastyki
UsuńEmmmmm....Chyba ci dałam follow na wattpad ^^( jak ta osoba to ty xd)
UsuńTak, to jestem ja XD
UsuńBo wcześniej napisałaś że mogłabyś mi podesłać adresy do kilku blogów z bakugan toooooo wysłałabyś mi je na priv na wattpad ???
UsuńPewnie, już ci wysłałam ;)
Usuń*speedrunowa muzyka w tle*
OdpowiedzUsuńOke widziałam że next rozdziął jest długi, a ja na dzisiaj już mam rozładowane bateryjki, więc walnę komentarz tutaj - idk czy w ogóle go ogarniesz, no ale mniejsza xD
Szczerze powiedziawszy potrzebowałam dłuższej chwili aby mój mózg zajarzył co sie w ogóle działo w samym anime. Boże Bakugany ja chyba z 5 lat temu oglądałam! :oo miałam problem z przypomnieniem sobie kto to jest taki Baron, Jake, Fabia (chociaz nie ta jąkająca się princessa wbiła mi się w pamięć). No niektórych jak Spectra czy Gus się nie zapomina, ale co do innych to musiały mi trybiki zaskoczyć XD A gdy juz zaskoczyły to musiałam ogarnąć co się działo u cb w pierwszej części xD skleroza nie boli, ale przeszkadza.
Tak czy inaczej - jak ja tęskniłam za twoim pisaniem! Jessie i reszta Drużyny Destrukcji tak poprawia dzień że głowa mała! Ich teksty to legenda, dzisiaj się prawie herbatą oplułam na teksty Aki.
A ship Spectra x Jessie momentami aż cukrzycy dostawałam. Zwłaszcza gdy Spectra nie był Spectrą a Keithem to w ogóle już aaaww (i zdziwienie Boże on potrafi być normalny?)
Myslałam czy by nie obejrzeć anime aby się zorientować w sytuacji, ale chyba więcej funu będę miała czytając twoją wersję wydarzeń xD (zresztą gdzie ja bym w grafik miała jeszcze oglądanie anime wcisnąć...)
*btw jest limit słów w tych komentarzach...*
Mówiąc krótko - TĘSKNIŁAM. Za Jessie, za psychopatyczną Aki, za normalnym Keithem, za oskarowym aktorem Renem, za jąkającą się Fabią... Ogólnie za całym konceptem bakuganów; aż się dzieciństwo przypomina!
Podsumowując - jestem mega zajarana powrotem i tym w jakim keirunku zmierza akcja. Mam tylko nadzieję, że praca i życie nie wybije mnie z rytmu czytania bo znowu zniknę na 2/3 lata xd ale miło powrócić! ^^ czuję się jakbym wybudziła się ze śpiączki i z powrotem poznawała stare śmieci i znajomych :'D
to tyle z tego chaotycznego - jak zwykle - komentarza. Dozo za kolejne kilkanaście rozdziałów, albo już w ogóle w nowym sezonie xD see ya, WENY!
Yes, 14 była dłuuuga XDD Haha powiadomienia przychodzą, także spokojna rozczochrana. Ale weź ta 3 część bakuganów była chujowa w luj, bo wsm ci źli się sami rozjebali XDD
UsuńJess: Pierwsza część to była saga porwań, spierdalania i kłamstw
Aki: Ej bez kitu
Jess: No i intryg *wzrok na Spectrę*
Spectra: Nie udawaj takiego niewiniątka
Jess: Dobra, dobra ja tam byłam ofiarą
Ohh Aki XDD A będzie teraz miała przeprawę u mnie, hehe. No on jest różny, czasami spectrowaty czasami bardziej ludzki, ale próbuje to jakoś balansować u nich XDD Czekamy na dalsze komy, ale uprzedzam, że seria spada potem na jakości, jakoż iż mnie wkurwiała niemiłosiernie XD