środa, 3 sierpnia 2016

Rozdział 28: Nieoczekiwane zmiany planów

   Otworzyłam oczy. Powitała mnie nieprzenikniona ciemność. Statek przyjemnie buczał. Położyłam się płasko na plecach. Morfeusz puścił mnie ze swych objęć i nie pozwalał do nich wracać. Fludim spokojnie spał na nocnej szafce. Cicha niczym niezmącona noc. Znów wpatrywałam się w mrok. Jak stąd uciec? Co planował Spectra? Gdzie był ostatni fragment? Miliony pytań kłębiło się w mojej głowie i co? I nic! Mózg, który właśnie wziął urlop (bezterminowy, strzelam), nie raczył choćby wysłać kartki z odpowiedziami. Niee! On wolał wygrzewać swoje zwoje na Hawajach. Zaraz....o czym ja, cholera, myślę?
   Właśnie dlatego braki snu były dla mnie nie wskazane. Raz jak w sylwestra nie spałam, to pierwszego stycznia goniłam mojego psa, przebrałam go za renifera i zataczając się niczym rasowy imprezowicz na haju, ruszyłam na szukania Mikołaja. Dobrze, że mnie wtedy Akane złapała, bo kto wie czy bym się nie zgubiła?
   Ogar, Jessica, myślisz o jakiś bzdurach. Wstałam, zsunęłam nogi na podłogę i ruszyłam do łazienki. Po co? Szukać broni, rzecz jasna! Już wiedziałam, że Spectra zrobi z buta wjeżdżam o jakiejś piątej rano i zażąda treningu. A co wtedy zrobię ja? Trzasnę go w łeb miotłą i zyskam dodatkową godzinkę snu! Co z tego, że później przyleci Gus zrobi aferę, Phantom się wścieknie i skończy się na darciu ryja, strzykawkach i bieganinie po całym statku. Ciekawe, czy to oznaczało, że już za długo tu mieszkałam i doskonale ich znałam?
   Na korytarzu było słychać ziewnięcie. Potężne ziewnięcie. Kurde jakiś bakugan chodził po statku? Zaprzestałam szukania miotły i upodobniłam się do wścibskich sąsiadek, które zawsze podsłuchują, czyli przyłożyłam ucho do drzwi.
– Powinieneś się już położyć. – to był Helios. Poznałam po chrypce w głosie.
 Jesteśmy zbyt blisko naszego celu, Heliosie. Muszę pracować. – powiedział zmęczonym głosem Spectra.
    Oparłam się wygodniej o drzwi.
 Ile ci jeszcze zostało?
 Muszę skończyć analizować... – urwał gwałtownie i podszedł do moich drzwi.
   Na paluszkach poleciałam do łazienki i zamknęłam się w niej. Usłyszałam jak drzwi skrzypią.
 Knight?
   Uuu, co to za zmiana? Teraz po nazwisku jedziemy! Wystawiłam głowę, przybierając zaspany wyraz twarzy i zmierzyłam go niechętnym spojrzeniem.
 Co? – mruknęłam, ziewając.
 Co robisz?
   Mówiłam, że mu wino do łba uderzyło! Czemu ta kupa futra o...yyy....drugiej w nocy, wbijała mi do pokoju i pytała, co robię w łazience? Serio?
 Topię Gusa pod prysznicem, masz coś przeciwko? – Oparłam się łokciem o futrynę i wykrzywiłam usta w kpiącym uśmiechu.
 Żadnych obiekcji, ale idź już spać. – Moja ironia przestała go denerwować albo był zbyt zmęczony, by wlec mnie po całym statku.
 Utopię go i pójdę. – Już sięgałam po klamkę, gdy coś przyszło mi na myśl. – Powodzenia w ścieleniu łóżka, bo myślę, że Grav nie zdążył tego zrobić.
   Zatrzasnęłam drzwi, zanim sens słów dotarł do niego. Załomotał w nie pięścią. Tolerancja na docinki też mu zmalała. Gdzieś muszę sobie to zapisać.
 Tak?
– Nie prowokuj mnie, dziewczyno. Dobrze ci radzę. – powiedział groźnie. Zmęczenie z głosu całkowicie wyparowało.
   Phy, bo ja mało razy prowokowałam ludzi.
 Załapałam, możesz już sobie iść. – Przeciągnęłam się i spojrzałam w lustro.
   W odbiciu pojawiła się moja twarz.
   Ty nie masz duszy czy emocji?
   Zmarszczyłam brwi. Dlaczego akurat teraz przypomniałam sobie to zdanie? W dzieciństwie przez długi okres czasu nie umiałam płakać, co od razu przyciągnęło kilku idiotów, którzy uznali to za wynaturzenie.
   Jak to jest być pustym w środku?
   Zacisnęłam pięści i powieki. Zamknij się!
   Głos ucichł. Odetchnęłam głęboko, żeby się uspokoić i otworzyłam oczy.
   Cassandra patrzyła na mnie. Zesztywniałam na moment, a potem uświadomiłam sobie, że widzę ją w lustrze. Ale jak? Rozejrzałam się. Pusto. Znów skierowałam wzrok na lustro. Ciągle stała w tej samej pozycji. Teraz miałam okazję dokładniej ją obejrzeć. Była naprawdę piękną, młodą kobietą. Czarne włosy spadały na plecy, czerwona suknie podkreślała talię, a niebieskie oczy patrzyły łagodnie na świat.
– Czemu tu jesteś? – lepsze pytanie nie przyszło mi do głowy.
   Pokręciła bezradnie głową.
 Nie możesz mówić? – zdziwiłam się. Widać Cassandra była innym duchem od Reiko.
   Przytaknęła. Chciałam zadać następne pytanie, gdy odwróciła się gwałtownie. Włosy uniosły się do góry, odsłaniając podłużną bliznę karku. Zaschło mi w gardle, gdy to zobaczyłam i zaczęłam się trząść. Została zabita przez tego kogoś z moich snów.
   Kolory zmieszały się, a do moich uszu dobiegł dźwięk, jakby ktoś jeździł paznokciem po tablicy. Widziałam, jak Cassandra wyciąga do kogoś rękę i uśmiecha się. Druga osoba, która była od niej sporo niższa, też uśmiechnęła się radośnie i powoli odwróciła się w moją stronę...
   Podłoga uciekła spod moich nóg i uderzyłam głową o kafelki. To mnie otrzeźwiło. W lustrze odbijałam się już tylko ja. Cassandra i tajemnicza osoba zniknęły. Zamrugałam kila razy, by się upewnić, że nie śpię. Co to było? Czemu widzę martwych ludzi? Złapałam się za głowę.
 Reiko!
   Nie pojawiła się i nie odezwała. Zostałam z mętlikiem w głowie sama. Gdy się względnie ogarnęłam, wyszłam z łazienki. Spectry nie było. Tyle dobrze.
 Fludim. – delikatnie szturchnęłam go palcem.
 Co się stało, Jessie?
– Widziałam ducha. Nawet dwa.
 Coś ty brała?
   Normalnie, by mnie rozśmieszyło, ale byłam zbyt...no właśnie....Przestraszona? Oszołomiona? Sama nie wiem.
 Mówię poważnie. – oburzyłam się. – To była Cassandra.
 Cassandra? – powtórzył bakugan, próbując sobie przypomnieć kto to. – Aaa ta co wojowała mieczem?
 Yhym. – mruknęłam.
– Dziewczyno, czy ty nie umiesz zdecydować się na jedną umiejętność? Masz jakąś moc i teraz jeszcze widzisz duchy. – Pokręcił głową. – Czemu jesteś przestraszona?
 Ona została zabita. – szepnęłam, patrząc przez okno na kosmos.
   Zapadła cisza, przerywana tylko moimi ziewnięciami. Dalej nie miałam ochoty na sen. Nie po tym wszystkim.
 Powinnaś odpocząć. – powiedział stanowczo Fludim. – Nie wiadomo, co przyniesie jutrzejszy dzień, a roztrząsanie tej sprawy w niczym nie pomoże.
   Obdarzyłam go wątłym uśmiechem i opadłam na łóżko. Ma rację. Ciągle jestem na terytorium wroga...Przymknęłam oczy i tylko czekałam na sen, który uparcie nie nadchodził. Po około pół godzinie bezsensownego przewracania się z boku na bok, wstałam i powędrowałam do kuchni po kubek gorącej herbaty. Zagotowałam wodę i oparłam się o blat stołu. Czasami bycie nocnym markiem to przekleństwo. Z gotową herbatą postanowiłam wrócić do pokoju, bo jeszcze natknę się na Spectrę i afera gotowa. Na paluszkach przeszłam przez korytarze. Nagle coś mnie tknęło i zajrzałam do laboratorium. Phantom spał z głową opartą o klawiaturę. Maska spoczywała koło niego. Westchnęłam i wiedziona impulsem, szturchnęłam go łokciem.
 O co chodzi? – ziewnął, przecierając oczy.
 Masz klawiaturę odciśniętą na policzku. – zauważyłam i parsknęłam krótkim śmiechem, bo widok był komiczny. – Idź już spać. – powtórzyłam jego słowa.
 Nie mam na to czasu. – odparł i znów zaczął coś przeglądać na monitorze.
   Spojrzałam na kartki koło klawiatury. Był na nich Drago i strzałka skierowana na kryształ w jego piersi. Było to podpisane ,,Rdzeń” i wokół Dragonoida napisano mnóstwo notatek. Coś tam o ewolucjach i mocy domen. Chętnie bym to poczytała, ale Spectra zabrał mi kartki spod nosa.
 Nie powinnaś o tej porze spać? – spytał.
 Odezwał się. – Splotłam ręce na piersiach i zmierzyłam spojrzeniem typowej matki.
   Pokręcił głową i zajął się swoją analizą. Nic więcej nie wskóram, więc zabrałam kubek i wróciłam do pokoju. Ku mojej radości, po herbacie poczułam się autentycznie zmęczona.
Obudziłam się głową na podłodze z lewą nogą zaplątaną w kołdrę. Próba wstania, żeby się nie wywalić, zajęła trochę czasu, ale wreszcie udało mi się pozbierać. Bandaż spadł z mojego ramienia. Moich oczom ukazała się krótka blizna równa jak od linijki. Patrzyłam na nią zahipnotyzowana. W gardle poczułam gulę. Mick...co się z tobą stało?
 Jessica! – do pokoju wpadł Gus. Przystanął, widząc bliznę.
– Co? – spytałam. Oderwał wzrok od mojego ramienia i przeniósł go na mnie. – No co? – ponagliłam go.
 A! Mistrz Spectra chce się z tobą widzieć.
 Super, tego mi właśnie kurna brakowało. – wymamrotałam, wiążąc buty.
 Co to była za historia z tym topieniem mnie?
   Uniosłam głowę i wyszczerzyłam się do Grava.
 A takie tam droczenie się. – Przeciągnęłam się, aż mi kości strzyknęły.
   Fludim wskoczył mi na ramię. Idąc, spojrzałam na okno. Zobaczyłam krajobraz Warrington. Zaraz, co?! Warrington? Dostałam kopa i pobiegłam przed siebie, nie myśląc, że za mną szedł Gus. Muszę lecieć do wyjścia!
 Stój! – wrzasnął Grav.
   Rzecz jasna nie zatrzymałam się, tylko przyśpieszyłam. Gdzieś tu muszę skręcić w prawo, by trafić do bocznego wyjścia. Wrzaski Gusa ucichły. Jakimś cudem dotarłam do dużych drzwi. To tutaj! Pociągnęłam za sporą, czerwoną poręcz (nie wiem czy łapiecie o co mi chodziło xD) iiii...drzwi pozostały zamknięte. Brew zaczęła mi drgać. Oj, pech się mnie trzyma. Trudno! Poszukam innego! Moc powoli już wracała do sił, ale ciągle była za słaba. Zawróciłam kawałek i usłyszałam podniesione głosy, dochodzące zza rogu. Weszłam do sali treningowej i stanęłam jak słup soli.
 D-dan? – wykrzyknęłam na widok przyjaciela.
 Jessie! – krzyknął Kuso radośnie i nim zdążyłam się zorientować, już tonęłam w jego objęciach. – Co ty tu robisz?
– Ja...  zamilkłam. Co mam powiedzieć? – To naprawdę długa historia. Opowiem ci później, ok?
 Dobra. – skinął głową  i uśmiechnął na swój charakterystyczny sposób. Poczułam wielką ulgą, że go znów widzę. Do chwili gdy spostrzegł bliznę. – Co ci się stało?
 A to? – Złapałam się za ramię. – Nic takiego.
 Kto ci to zrobił? – zaniepokoił się. Milczałam. Potrząsnął mną. – Jessie?
 Nieważne. – uciekłam oczami na bok.
 To Vexosi. – stwierdził.
 Można tak powiedzieć. – szepnęłam.
– Przepraszam, że przerywam tą wzruszająca scenę, ale mamy kilka spraw do załatwienia. – zimny głos Spectry sprawił, że dreszcze przebiegły mi po plecach.
   Dan puścił mnie.
 Spectra!
 Wybacz to małe porwanie, Kuso, ale wiedziałem, że inaczej tu nie przyjdziesz. – Maszkaron wraz z Gusem weszli do środka.
 Jak śmiecie nas tak porywać! Czego chcecie? – warknął Drago.
   No i zaczął się cyrk.
 Jak śmiesz takim tonem zwracać się do mistrza! – krzyknął oburzony Gus.
   Wybuchnęłam śmiechem. Och, jak brakowało mi tego dziecinnego zachowania Grava. Spojrzenia wszystkich obecnych spoczęły na mnie, co niezbyt przypadło do mojego gustu, więc się opanowałam.
 Co się tak śmieszy, Jessica? – spytał oschle Spectra.
– Nic, nic. – odparłam, maskując wesołość.
 Wracaj tu! – rozkazał Gus.
 No chyba ci coś na mózg padło. – prychnęłam.
– Ale... – zaczął Piesek Spectry, ale maszkaron mu przerwał.
- Rób, co chcesz, Jessica. Zobaczymy, czy z dala od nas przeżyjesz. – powiedział i zwrócił się do Dana. – Porozmawiajmy, po co was tu sprowadziłem. Interesuje nas energia rdzenia Vestroii.
 Energia, którą za chwilę wam odbiorę. – wtrącił się Helios.
– Chyba w snach! – zawołał Dan, a Drago mu zawtórował. – Ale dobrze, że akurat teraz się pojawiłeś, Spectra. Planowaliśmy się z tobą skontaktować.
   Spojrzeliśmy na siebie z Fludimem. O co chodziło?
 Doprawdy? W jakim celu? – zapytał Spectra ciągle tym chłodnym tonem.
– Powiedz nam, gdzie znajduje się pałac Vexosów i zabierz nas tam. Pokonamy razem Zenohelda! – wysunął żądanie Dan.
   Gus wybuchł szyderczym śmiechem.
 Oszalałeś, Kuso? Mamy z wami pracować? – krzyknął.
 Jakbyś jeszcze tego nie zauważył, ja nie lubię z nikim współpracować. – Spectra spojrzał przelotnie na mnie i wrócił do Dana. -  Nie mam ochoty i czasu na pomaganie Wojownikom.
 Dan czy coś się stało z energiami domen? – szepnęłam.
 Straciliśmy energię Subterry i Aqousa. – odpowiedział Drago za wojownika.
 Czyli został Ventus, Darkus i Pyrus. – stwierdziłam.
 Chcecie pokonać Zenohelda, zanim zdobędą pozostałe energie? – spytał Fludim.
– Owszem. – potwierdził Drago. – Możemy liczyć na waszą pomoc?
   Doskonale wiem, że dla mnie powrót do pałacu nie wróży niczego dobrego, ale mimo to skinęłam głową. Nie pozwolę Vexosom zniszczyć bakuganów.
 Moim jedynym celem jest stworzenie super bakugana! A że z jego pomocą mam zamiar zdobyć władzę to szczegół. – powiedział Spectra.
 Że co?! – krzyknął Dan.
 To prawda. Ja stanę się tym super bakuganem. Wszyscy będą się mnie bać. Będę najpotężniejszy! – wychrypiał Helios. – Jedyne, co muszę zrobić, to odebrać Drago rdzeń Vestroii.
 To właśnie mój cel. – dokończył Phantom.
   A mi cały czas gadał o zdobyciu władzy. Z tym gościem serio można było oszaleć.
 Ale jeśli ten system zniszczenia bakuganów zadziała, to twój super bakugan też zginie. – zauważył Dan.
   Spectra drgnął zdziwiony, jakby takiej opcji nie brał po uwagę.
 Dlatego pomóż nam w zniszczeniu Vexosów i Zenohelda! – Kuso szedł za ciosem.
 Może i masz rację, ale ja nie lubię, gdy mówi mi się co mam robić. Niech rozstrzygnie to walka.
– Co?
– Strach was obleciał? – zakpił Helios.
 W takim momencie chcesz walczyć? – załamał się Dan. Ja zresztą też.
 Jeśli wygrasz, przeniosę cię natychmiast do pałacu. – powiedział. Dan wyszczerzył się. – Ale jeśli przegracie, to oddasz mi Rdzeń Vestroi!
– To szaleństwo! – warknęłam. – To nie brzmi jak równy układ.
 Twoje zdanie mnie nie interesuje. – warknął, nie zaszczycając mnie spojrzeniem
 Zgadzam się, Spectra, ale jeśli wygram, to dacie też Jessice spokój.
– Jak chcesz. – rzekł maszkaron, po krótkiej chwili wahania.
 Dan. – powiedziałam zaskoczona.
   Szatyn odwrócił się i pokazał mi uniesiony kciuk.
 Bez obaw. Wygram to.
 Dlaczego? – spytałam cicho.
 Coś się stało?
 Dlaczego ryzykujesz też dla mnie?
 Bo jesteś moją przyjaciółką
   Prostota tych słów uderzyła we mnie. Przyjaciel....Od jak dawna ich nie widziałam? Od jak dawna nie czułam się bezpiecznie w ich towarzystwie? Sprzedałam sobie liścia, ignorując zdumione spojrzenia reszty. Ogarnij się, Jessica! Teraz zaczyna się prawdziwa walka.
 Masz rację. – uśmiechnęłam się. – Zniszczymy Zenohelda.




 ~~~~~~~~~~~~
Ja: Jezu męczyłam się z tym rozdziałem 3 dni xD
Dan: Będzie rozpierdol?
Jessie: Ze mną zawsze xD
Ja: Nom..ogólnie mam kilka rzeczy do pokazania naszym czytelnikom, a potem będzie seria: ,,Angel na ruskich stronkach"
Spectra: -.-
Ja: Przyzwyczai się. Więc pewnego dnia, kiedy Angel wróciła od kumpeli wpadła na pewien pomysł. A może by tak potłumaczyć sobie imiona i nazwiska Vexosów? Co wyszło z jej dotychczasowych poszukiwań?
 Volan - żabot (z języka rumuńskiego xD)
Volt - było (z węgierskiego)
prove - okazać się (z ang)
Grav - poważny (też z rumuńskiego)
Ja: *nagły orient* To shadow prove w tłumaczeniu oznacza okazać się cieniem?! O.o Jezu, dobra dalej xD
Farrow - *napad śmiechu* pomiot, ale jako czasownik to...urodzić prosięta xD
Shadow: *głupawka z Autorką* Trafne jak nic :D
Mylene: *idzie po bat*
JA: i już ma wkurwa.
Shadow: Okres się zbliża...
Ja: No i tyle z tego, bo ich imiona w większości nie mają tłumaczeń.
Jessie: a teraz....
Spectra: *idzie się zaopatrzyć w pigułki na łeb głowy*

Za szkody na psychice nie odpowiadam! Oglądacie na własną odpowiedzialność!



 Jessie: Pika - pika :D
Ja: Kawai *.*
Jessie: Volt taki zły.
Ja: Pewnie mu chatę sfajczyły.



 Jessie: Jeny, u nich te creepy mordy są dziedziczne czy jak?
Dan: Nie zazdroszczę ich dzieciom.
Shadow: Jess lepiej żeby twoje dzieci miały mimikę po tobie, a nie Spectrze.
Jessie: Bo cię zamknę w szafie...



 Jessie: *napad śmiechu* Lync...tylko się nie utop xD
Lync: Zamknij się!
Shadow: Wy się cieszcie, że Mylene tu nie *ma ciarki* okropny widok...
Jessie: Shadow, żelazko!
Shadow: Testament!
Ekipa:.......
Jessie: Patrzcie na tą zazdrosną minę Gusa. Jaki zaborczy xD
Dan: Spectra co to za buntownicze kąpielówki.
Spectra: Was się powinno zamknąć w psychiatryku.



 Ja: Jaki ładny *.*
Jessie: Meh, nie ma co skomentować lecimy dalej. Ale Hydron ciągle na haju, nie ma co.



 Jessie: Będzie gleba. Swoją drogą, stylowo. Gus, masz siostrę?
Gus: Nie a co?
Jessie: A czyli matce ciuchy podkradłeś? :D
Gus: -.-
Shadow: I on się kurde dziwi, że go myliłem z dziewczyną.
Gus: Mam was dość.

Ja: *padaczka gdzieś z tyłu*
Jenn&Meg: *oczy im płoną*
Jessie: Ja się wcale nie dziwię, że Gus ma miną ,,On mnie zje!", to oko maszkarona serio potrafi przerazić.
Spectra: *wzdycha* Angel ty wzięłaś leki zanim wbiłaś na stronki?
Ja: Jesteś głupi xD

Spectra: Serio, Angel?
Ja: Czego chcesz? Normalne zdjęcie.
Jessie: Czyli tak kiedyś jedliście? *wybucha śmiechem* Maszkaron ma chyba zamiar zwiać z tym chlebem xD
Shadow: Gus ma nóż O.O
Dan: Jess to jabłko a nie chleb.
Jessie: Mała różnica.

Ja: No, przyzwoicie.
Jessie: Ruch Oporu ładniejszy :3
Shadow: Że co?!

Ja: Ten wyszczerz Spectry xD
Mira: C-c-co to jest?!
Shadow: *podejrzliwy wzrok na Mirę i Spectrę* Oni mają dziwne relacje.
S&M: -_-
 Ja: Tak będziecie wyglądać w drugiej serii *.*
Gus: ;-;
Jessie: Gus zetnie kłaki? To wgl możliwe? xD
Dan: W sumie mamy kosiarkę.
Gus: *pakuje się*
Ja: Stój gdzie stoisz, albo dziś dodam taki art, że czytelnikom głowy eksplodują, a wy będziecie mieli upokorzenie do końca życia!
Spectra: Nienawidzę cię.
Ja: ^^



Shadow: Jess to twoja chwila.
Jessie: Powiem krótko. U Gusa i maszkarona dzień jak co dzień, ale Anubias...no cóż...nie mógł być z Sellon to sobie zastępstwo znalazł xD
Anubias: *nie wiem skąd się tu wziął* Zabiję cię mała mendo! I ciebie Angel też!!!
Ja: Ustaw się w kolejce.
Dan: Badum.


Ja: No pokaż te oczęta, pokaż *.* *fangirlska mina*
Ekipa: Szlak...

Jessie: Ładnie ci w tym Mira *.*
Mira: Dzięki ^^
Dan: Ooo Ace ty romantyku.
Ace: Sama wzięła *odwraca wzrok*
Dan: Jasne.
Shun: Wszyscy ci wierzymy.
Ace: Zdrajcy!


Ja: Kwintesencja Shadowa....
Shadow: Wreszcie coś tylko o mnie!
Jessie: Przeurocze.
Shadow: Wiem.
Jessie: Ogarnij sarkazm.
Shadow: Ałć.


Ja: Kończymy na dziś. Mam nadzieję, że się podobało *zamyka Gusa, Anubiasa i Spectrę w szafie* Mam nadzieję, że nabijanie się z relacji Gus x Spectra wam nie przeszkadza ^^
Jessie: Mamy zamiar przerzucić się na inne.
Dan: O ile znajdziemy arty.
Ja: Racja ^^ Odmeldowujemy się :*

6 komentarzy:

  1. Ja: Kelly gdzie te leki na bol głowy? !
    Kelly: Zaraz szukam!
    Ja: *stara sie doprowadzić do porządku* No ten... Wiedz ze rozdzial zarabisty i czekam na next. Jak Zuza przeczyta to zdama jej relacje. *nie wie co ze soba zrobić*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja: Nessa wracaj, tym razem będziemy czatować do 1 w nocy!
      Jessie: Bicie rekordów.
      Ja: U mnie to musiałyby być...2 dni bez snu xD

      Usuń
  2. Ja: *to uczucie, gdy śmiejesz się tak mocno, że nie możesz wydać z siebie żadnego dźwięku, więc siedzisz sobie i klaszczesz w uda jak niedorozwinięta foka* (wybacz, ale trudno mi było inaczej opisać moją reakcję na zdjęcia XD)
    Shizuka: Tobie jednak słońce w głowę za bardzo przygrzało.
    Kim: *patrzy na komiks* Ooo art od Inesidory. ^^
    Kaosu: *głupawka* Pika-pika pikawa! x)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja; Znam to xD
      Jenny: Angel za bardzo przygrzało. Ona chce dać następną porcję!
      Ja: Aj tam xD
      Jessie: Pika - pika *ma bluzę ala pikachu*
      Shadow: Keith będzie wniebowzięty.
      Jessie: Za chwilę ty będziesz! Dosłownie!
      Shadow: Ty mi ciągle grozisz >.< Czuję się osaczony.
      Jessie: raczej ja powinnam -.-

      Usuń
  3. Anubias: Zabiję. -,- Niech zgadnę. To ohydne zdjęcie było pomysłem styropianu? -,-
    Dan: Spectra po nazwisku to po pysku!

    "Topię Gusa pod prysznicem, masz coś przeciwko? – Oparłam się łokciem o futrynę i wykrzywiłam usta w kpiącym uśmiechu."

    Shadow: Hahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahah.
    Gus: No i z czego ty rżysz?
    Shadow: Z ciebie.
    Elz: A kto był tym drugim duchem?

    "Coś ty brała?

    Normalnie, by mnie rozśmieszyło, ale byłam zbyt...no właśnie....Przestraszona? Oszołomiona? Sama nie wiem."

    Shadow: No standardowo, pewnie amfe, jakąś kokainę, trochę Maryśki. Z poufnych źródeł wiem że Spectra gdzieś tam na tym swoim statku konopie hoduje.
    Dan: Serio? O.O
    Shadow: Mhm.
    Dan: Okej.
    Shadow: Phantom z odciśniętą klawiaturą na policzku? Szybko zróbcie mu zdjęcie a ja i Kuso wrzucimy je na wiocha.pl
    Anubias: Styropianie ta twoja ciekawość kiedyś wpędzi cię do grobu wiesz?
    Shadow: A co liczysz na to?
    Anubias: Wręcz marzę o tym od dnia w którym poznałem ten kawałek polistyrenu.
    Dan:*rzuca się na Jessie i mocno ją ściska* Sister w końcu cię znalazłem.
    Shadow: Drugi raz ją będziesz dusił? >.>
    Anubias: Kuso. Kto ci pozwolił zabijać Jessie? Tylko ja mogę ją zabić.
    Shadow: O jak słodko <3
    Anubias:*patrzy na Shadow'a*
    Shadow:*nie wytrzymuje spojrzenia Anubiasa i wybiega z pokoju*

    " - Zgadzam się, Spectra, ale jeśli wygram to dacie też Jessice spokój.
    - Jak chcesz. – rzekł maszkaron, po krótkiej chwili wahania."

    Shadow: Co się stało że tak łatwo odpuściłeś Phantom?
    Dan: Pewnie dotarła do niego wizja wspólnej przyszłości z Jessi którą wysłałem mu dwa tygodnie temu listem POLECONYM!
    Shadow: Eh ta Polska Poczta.

    "- Bez obaw. Wygram to.
    - Dlaczego? – spytałam cicho.
    - Coś się stało?
    - Dlaczego ryzykujesz też dla mnie?
    - Bo jesteś moją przyjaciółką."
    Shadow: Siostrą durniu siostrą!
    Lync: Pewnie nie chciał tak przy Spectrze.
    Elz: Rozdział cudny^^. Czekamy na next i wysyłamy ci TONY WENY!!!! :D
    Dan: Pozdrawiamy^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jessie: Prawdę mówię! Moment jaką wizję? O czym ja nie wiem?
      Ja: O wielu rzeczach.
      Jessie: Zmartwię cię Anubias, ja przeżyję.
      Fludim: Ale ma chłopak rację. Za bardzo się wszędzie wcinasz.
      Jessie: No taka już jestem. Ten drugi duch to ten ktoś do kogo Cassandra wyciągnęła rękę. Reeeiko.
      Reiko: *nieobecna*
      Jessie: Nie no super -.-
      Dan: Jeszcze Spectra miałby dziwne skojarzenia.
      Spectra: Grabisz sobie, Kuso.
      Dan: Świetnie, ale ja nic nie mówię!
      Spectra: Nie będę miał teraz pożytku z tej dziewczyny.
      Jessie: *stuka się palcem w czoło*
      Ja: Anubias nie licz, że ją zabijesz xD
      Anubias: Kto mi zabroni?
      Shadow: Ja!
      Anubias: *unosi jedną brew do góry i wybucha śmiechem*
      Shadow: *foch*
      Ja: Też mam piękną wizję Jess i Keitha *.* tylko długa droga do tego U.U
      Lync: Jak y lubisz wszystko komplikować.
      Ja; Ciii xD
      Jessie: Mówiłam, że mnie ćpunem robią!
      Spectry: Nie prowokuj mnie!
      Jessie: Okres u bram.
      Spectra: *powstrzymywany przez Micka i Gusa przed zabójstwem*
      Gus: Mistrzu poświęcasz jej więcej uwagi ;-;
      Wszyscy: *cisza*................
      Gus: *spala buraka i wieje*
      Ja: To się wytnie ^^
      Jessie: *robi zdjęcie Spectrze* Trochę słabiej widać te odciski, ale zawsze*

      Usuń