poniedziałek, 22 sierpnia 2016

Rozdział 31: Zobaczymy, kto wygra tę grę!

   Reiko, kim ty tak naprawdę jesteś?
   Ta myśl nadeszła znikąd i nie chciała zniknąć. Co z tego, że czołgałam się wentylacją z Danem. Co z tego, że szukała nas armia i Vexosi. Co z tego, że zgubiliśmy Mirę. To wszystko było nieważne, wobec problemu kim jest moja praprapraprababka!
   Niby mnie często ratowała i pomagała, ale z drugiej strony nie pozwalała znaleźć ostatniego fragmentu, nie pomogła mojemu bratu oraz bała się Spectry.
   Dlaczego?
   Czemu przez te wszystkie lata nie czułam jej obecności?
   Jak tak teraz na to patrzę, to zaufałam kompletnie nieznanej sobie, która jest duchem. Poprawka: chyba jest duchem . Podsumowując: wyszłam na naiwniaka.
– Jess, wentylacja nam się kończy. Będziemy musieli wyskoczyć przez to okienko. – powiedział Dan.
   Spojrzałam na niego zamroczona, analizując jego słowa, po czym skinęłam głową. Wylądowaliśmy na posadzce tuż koło windy. Kuso rzecz jasna ucieszył się, że nie będziemy biegać i przywołał ją. Ja tymczasem rozglądałam się, szukając strażników. Pusto i cicho. Podejrzane.
 Jess, chodź....AAAAA!
   Spanikowana rzuciłam się na ratunek Danowi, przez co zderzyłam się z czymś rudym i wylądowałam na podłodze.
– Mira?! – Wytrzeszczyłam oczy. Liderka nie zwróciła na mnie uwagi, bo była zbyt zajęta darciem się na Dana, który próbował ją uspokoić. Dostał w łeb (aż mi się Runo przypomniała) i wrzasnął pełen oburzenia.
 Nie bij mnie!
 Próbuje ci wybić te głupoty z głowy! Mówiłam, że biegniemy w prawo, bo tam pobiegła Jessie, ale nieee! Wielki Dan Kuso wie lepiej! – wycedziła wściekła Mira. – O, Jess! Jak dobrze, że nic ci nie jest. – zwróciła się do mnie z miłym uśmiechem.
   Szatyn dalej się darł, ale nasze mordercze spojrzenia skutecznie go uciszyły.
 Jeśli za chwilę przybiegnie tu armia, to ty Dan pójdziesz jako pierwsza ofiara, zrozumiałeś? – spytała liderka z żelaznym spokojem.
 T-tak. – mruknął Kuso. – To jedziemy tą windą? – wskazał na wciąż otwarte drzwi.
   Władowaliśmy się i wcisnęliśmy guzik z liczbą dwanaście czyli najwyższe piętro. Podczas jazdy nie leciała żadna relaksująca muzyczka! Widzę, że mają poważne cięcia w budżecie. Stukając butem o metalową ścianę, zastanawiałam się, gdzie reszta. Już chciałam o to spytać Mirę, kiedy gwałtownie nami szarpnęło i skończyłam na Danie.
 Ciężka jesteś. – jęknął, szczerząc się.
 Super, cieszę się niezmiernie. – mruknęłam z ironią i też zaczęłam suszyć zęby.
   Winda zaczęła pooowoli ruszać do góry, ale ciągle mrugało w niej czerwone światło. Pozbieraliśmy się z podłogi. Tylko, że ten geniusz Dan oparł się łokciem o guzik alarmujący i winda znów się zatrzymała. Wtedy obydwie z Mirą nie wytrzymałyśmy.
 KUSOOOOOOOOOOOO!
– Ratuj się, kto mooooże! Jess  i Mira dostały szału! – Szatyn zwiał przez otwarte drzwi windy, a my podążyłyśmy za nim.
   Biegliśmy tak dobry kawał, aż dostałyśmy zadyszki i dałyśmy spokój chłopakowi. Uznałam, że przysiądę na jakiejś zabytkowej komodzie z ciemnego drewna. Tak też zrobiłam, ale mebel zdradziecki pod wpływem ciężaru poleciał do przodu, a ja z nim. Zeskoczyłam z niego. Z szuflad wysypały się różne rzeczy. Głównie biżuteria, jakieś spinki i śliniaczek.
– To pewnie Hydrona. – uznał Dan, unosząc biały kawałek materiału.
   Dostałam ataku śmiechu, gdy wyobraziłam sobie księciunia w tym czymś na szyi. Mira i Kuso poszli w moje ślady.
 To też pewnie jego. – wykrztusiłam, podnosząc sznur pereł.
 Jaki ładny. – zachwyciła się Mira.
   Zaczęłam podnosić resztki biżuterii. Moją uwagę przyciągnęła srebra spinka z niebieskim kryształem w kształcie kwiatu. Wczepiłam ją sobie we włosy.
 Do twarzy ci. – oświadczyła Mira.
 Dzięki. – Chciałam przejrzeć, ale nie miałam w czym.
 Super, że Jess pasuje, ale nie przyszliśmy tu się bawić w ubieranki tylko walczyć z Vexosami! – krzyknął zniecierpliwiony Dan.
   Przewróciłyśmy oczami i ruszyłyśmy dalej, zostawiając bajzel za plecami. Nagle dostrzegłam Reiko, która z niedowierzaniem wpatrywała się w spinkę. Gwałtownie się zatrzymałam.
– Zaraz was dogonię! – krzyknęłam do pozostałej dwójki. – Znam ten pałac! – skłamałam.
   Pokiwali głowami i zniknęli za zakrętem. Zostałam sama z Reiko. Kobieta opuszkami palców dotknęła spinki. Jej oczy przypominały dwie szklane kulki gotowe w każdej chwili pęknąć. Nie czekałam za długo. Wybuchnęła płaczem i osunęła się na kolana.
 Dlaczego? Dlaczego? Dlaczego? – powtarzała w kółko.
   Przyklękłam przy niej.
 Reiko do kogo to należy? – spytałam łagodnie, głaszcząc ją po głowie.
   Nie zwróciła na to uwagi.
 Gdyby ja tylko wtedy siedziała cicho...Oh, czemu nawet po śmierci muszę cierpieć? – krzyknęła z wyrzutem, po czym znów zaczęła płakać. – Przepraszam...Melody.
   Chwyciłam ją za ramiona i mocno potrząsnęłam. Trochę mnie to zdziwiło, że mogę dotykać ducha, ale w końcu ona mogła dotykać mnie. Spojrzała na mnie zamglonym wzrokiem.
– Jessica...? – wyszeptała. – Co ty tu...
– Reiko, skąd znasz Melody? – przerwałam jej. Spuściła głowę. – Proszę, powiedz mi! Nie mam czasu.
 Nie mogę. – powiedziała stanowczo. – Nie mogę, nie mogę, nie mogę! Gdyby to zrobiła to...  urwała nagle i podniosła głowę. Jej oczy rozszerzyły się z przerażenia. – I tak już za wiele wiesz.
   Pokręciłam głową.
 Nic nie rozumiem, Reiko. Kim ty jesteś? Kim jest Melody, Cassandra? O co w tym wszystkim chodzi? – zasypałam ją pytaniami.
 Powiem ci tylko jedną rzecz i lepiej żebyś ją zapamiętała. – odparła. Wbiłam w nią dziki wzrok. – Nic nie dzieje się bez powodu. – po tych słowach, uśmiechnęła się łagodnie i znów dotknęła spinki. – Gdyby tylko mogła coś zrobić. – szepnęła.
   Nim zdążyłam mrugnąć, rozpłynęła się w powietrzu. Ręce opadły mi na kolana. Nic się nie dzieje bez powodu, he? Czyli moje przybycie tu jest dyktowane przez przeznaczenie. No rzeczywiście bardzo mi pomogłaś, praprapraprababko!
   Wstałam z klęczek i ruszyłam dalej. Przydałoby się dogonić Mirę i Dana.
   Bum!
   Korytarz się zatrząsł. Wyjrzałam przez okno i ujrzałam Gusa, który walczył z Zenoheldem. Zdumiona do granic możliwości, otworzyłam okno i wyszłam na platformę. Nie zwrócili na mnie uwagi, więc dyskretnie stanęłam przy ścianie.
 Zapłacisz za zniewagę, mistrza Spectry! – krzyknął Grav.
   Ani trochę mnie nie zaskoczył tymi słowami. Ten idiota dałby się pociąć dla tego maszkarona. Swoją drogą...gdzie on jest? Zwiał z podkulonym ogonem? Niee, w to nie uwierzę. Pewnie czeka na moment, by wejść jako „super wybawca, przed którym padajcie na kolana, bo dostaniecie w łeb”.
 Jesteś głupi, dzieciaku! Mimo takiego talentu zginiesz w obronie honoru swojego durnego mistrza! – zaśmiał się Zenoheld, używając następnej karty.
   W stronę Vulcana poleciała wiązka czerwonego światła, która powaliła go na kolana. Dziadyga powciskała kilka rzeczy w gantlecie, przez co Farbross zmienił wygląd, a król wlazł do środka bakugana. Stwierdziłam, że powinnam iść, bo jak mnie teraz zobaczy, to mogę zacząć pisać testament.
   Już stawiałam stopę na korytarzu, gdy usłyszałam wrzask Gusa.
 Przepraszam, mistrzu Spectra!
   Odwróciłam się. Vulcan i Grav zostali pochłonięci przez szkarłatne światło. Huknęło. Wzbiła się chmura dymu.
   Gus...umarł?
   Zszokowana stałam w miejscu. Dobra, nigdy nie przepadałam za tym gostkiem, ale Zenoheld go zabił.
   Ta dziadyga kogoś zabiła.
   I chce zabić mnie.
   Zacisnęłam pięści? Ach, tak?! Zobaczymy, kto wygra tę grę!
   W tym momencie przypomniałam sobie słowa Reiko. Vexosi oszukują, to pułapka. Nie powiedziałam tego Danowi i Mirze! W duchu dałam sobie plaskacza. Jak szalona popędziłam, na poszukiwania kogokolwiek.
   Są! Dostrzegłam ich na dachu! Uradowana już miałam tam wpaść i im wszystko powiedzieć, gdy ktoś pociągnął mnie w tył. Zawisłam kilka centymetrów nad ziemią.
 Puszczaj! – warknęłam zirytowana.
– Nigdzie się stąd nie ruszysz. – to był głos Volta.
   Dołączyli do niego Mylene, Lync i Shadow.
 Nie pozwolimy ci włączyć się do bitwy. – oświadczyła Vexoska.
 Pobawisz się z nami! – zarechotał Shadow.
   Zaczęłam się mocniej wierzgać, ale Luster wzmocnił uścisk i nic sobie nie robił z moich kopniaków.
 Nie próbuj. – rzuciła chłodno Mylene. – Została jedna energia domeny. – uśmiechnęła się złowrogo. – To wasz koniec.
   Spuściłam głowę, gdy zobaczyłam jak naprzeciwko Miry i Dana staje Hydron z gantletem. Vexosi zaśmiali się zwycięsko.
   Spóźniłam się.


~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~`
Ja: Hej, hop! Wróciłam z gór :D I tak ich dalej nie znoszę, ale było zarąbiście ^^
Jessie: Sami się bawiliśmy :D
Shadow: *z kloszem na głowie* Oślepłem!
Ja: *wzdycha* Widzę właśnie....Rozdział dość krótki jak na mnie, ale akcja jest xD
Jessie: Ale dopasowany gif >.>
Ja: Nie czepiaj się.
Shadow: ooo Spectruś od dwóch rozdziałów cię nie ma.
Spectra: Spieprzaj do swojej piwnicy, wampirze.
Shadow: Ostro.
Jessie: Ktoś tu jest nie w sosie.
Dan: Przykro.
Akane: Bardzo.
Ja: Akane, ciebie nawet w akcji dalej nie ma xD
Akane: Aj tam *żuje gumę, patrząc na Spectrę* Ile ty ptaków oskubałeś, żeby mieć to futro?
Spectra: *wkurw* Widać, że twoja kumpela. Jessica.
Jessie: Yhyhyhy ^^
Ja: *podziwia swoje nowe skarpetki z anime i czyta mangę* Nie zabijcie się.
Shadow: Pomoże ktoś?
Ekipa: Nie.
Hydron: *skulony w kącie*
Lync: A jemu co?
Ja: Właśnie?
Jessie: Siostra, ogień, zły Keith i te sprawy.
Shadow: uuu Kessie widzę działa poza kurtyną.
Keith: Za chwilę będziesz wisiał poza kurtyną -.-
Shadow: Grozi mi! On m grozi! Angel!
Ja: Dalej go uwielbiam.
Kync: My z nią kiedyś zginiemy.
Ja: *wyszczerz* Kończymy na dziś ^^

19 komentarzy:

  1. Ja: Hey. ^^
    Mio: (do pokoju wchodzi Kyoya) O co tym razem będziemy się kłócić?
    Ja: O nic nie będziecie. Nie mam siły się z wami użerać, więc (wyciągam z kieszeni taśmę klejącą) jak któreś coś powie to taśma pójdzie w ruch. ^^
    Kyoya: Brutalna.
    Evie: Cała Yuzu. ^^
    Ja: Jeżeli chodzi o rozdział, to co tu dużo pisać?
    Tsuki: Akurat ty uwielbiasz pisać, o nie wiadomo czym. -.-
    Ja: Ta taśma nie jest tylko na tą dwójkę. (wskazuję palcę zielonego i Mio) Rozdział jak zawsze świetny, ^^ ale mam jedno zasadnicze pytanie.
    Kyoya: Zaczyna się.
    Ja: Nie przeszkadzaj, bo taśma czeka.
    Kyoya: Okey.
    Ja: Dlaczego mimo krzyków Jess, Miry i Dana nie pojawili się strażnicy?
    Hikaru: Bo ogłuchli? O.o
    Mio: Głupi są?
    Kyoya: Takie rozkazy?
    Ja: Mądrale się odezwały. -.-

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja: Kyoya trafił xD
      Jessie: *ogląda bakugan* Dan >.<
      Dan: No cicho ;-;
      Jessie: Spectra też zrąbał.
      Spectra: Zamknij się -.-
      Ja: E, bo też się kopsnę po taśmę xD
      Ekipa: Taa, wmawiaj sobie.
      Ja: Cii, ja wcale nie zrobiłam sobie coś z barkiem i przysypiam nad klawiaturą xD
      Jessie: Faza nocnego marka się kończy O.O
      Ja: Kim tak wgl jest Tsuki: Kuzynką Tsubasy?
      Tsubasa: Żeś wymyśliła.
      Ja: *kopniak*
      Tsubasa: *dostaje w nos*
      Lync: Przemoc wobec postaci? Ładnie to tak?
      Ja: Bo będziesz następny, Volan -.-

      Usuń
    2. Ja: Tsuki jest dziewczyną Tsubasy. Wiem, wiem mogłam wymyślić coś bardziej oryginalnego, ale już dżem tak napisała i koniec.
      Tsuki: Ta, trzeba było się lepiej zastanowić, niż pisać na łodpier papier.
      Mio: Ta, zgadzam się.
      Ja: Nic nie poradzę, jakoś nic do łba mi nie przyszło, a potrzebowałam jeszcze jednej dziewczyny.
      Hikaru: No tak. -.-
      Ja: Nie ważne. Tsubasa jak tam z nosem?

      Usuń
    3. Ja: A spoko ^^
      Tsubasa: Przeżyję.
      Jenny: Brutalna się robisz, Angel.
      Ja: Po 5 godzinach jazdy, awanturze i ogólnej zamule lepiej mnie nie prowokować -.-
      Tsubasa: Zauważyłem.
      Jessie: *z turbanem na głowie i gąbką w dłoni* Kto wyłączył wodę? -.-
      Shadow: Wyjątkowo nie ja!
      Mylene: *wbija za Jess w maseczce*
      Vexosi: Pooooootwór!
      Mylene: -_-
      Dan: Zabij to zanim złoży jaja O.O

      Usuń
    4. Mio: Mylin ta maseczka nic ci nie da, uwierz.
      Ja: Skąd wiesz?
      Evie: Ginka próbował, nic nie pomogło.
      Mio: Dokładnie.
      Ja: Aha... Nie no spoko, rudzielec w maseczce, już to sobie wyobrażam.

      Usuń
    5. Jessie: *nabija się z siostrą z Hydrona*
      Hydron: Angel, zabierz tego pieprzonego robota.
      Ja: Nie, fajny jest ^^
      Jessie: Ciota.
      Jenny: Tchórz.
      Kyoya&Keith: Jak raz się od nas odczepiły.
      Jenny: Nie jesteś wart mojej uwagi, narwańcu.
      Jessie: Przecież ja nic ci nie robię. Keith O.o
      Keith: Z tobą nigdy nic nie wiadomo *zaczepny uśmiech, za który dostaje poduszką* No widzisz.
      Kyoya: Zejdź ze mnie, Ashida.
      Jenny: *ignor* Dalej będziesz trwał przy swoim, Shadow?
      Shadow: *aura dumy* Tak, bo wymyśliłem zajebistą nazwę :D
      Jenny: *kręci głową z politowaniem*
      Mylene: *z trzaskiem zamyka się w łazience*

      Usuń
    6. Ja: Właśnie załapałam, że źle napisałam imię niebieskiej. O.O
      Mio: Niebieskiej?
      Tsuki: Mylene.
      Evie: Aha. Ale czemu niebieska? O.o
      Ja: Bo na Kyoye mówię zielony przez włosy, więc pomyślałam, że na nią będę mówić niebieska, też przez włosy. ^^
      Kyoya: Zjebana autorka. -.-
      Ja: (żyłka mi pulsuje) Hikaru, bądź tak miła i podaj mi siekierę. (wyciągam rękę do wymienionej osoby)
      Hikaru: Wolałabym nie uczestniczyć w zabójstwie...
      Tsubasa: Poważnie?
      Hikaru: (zerknęła na zielonego) Ale po dłuższym zastanowieniu... (patrzy na ostre narzędzie) Proszę. (podała mi siekierkę XD)
      Kyoya: (patrzy się na mnie z przerażeniem... buhahah) Pójdziesz do więzienia...
      Ja: Nie martw się, najwyżej odetnę ci rękę i tyle...
      Mio: A ja sądziłam, że go lubisz, a teraz chcesz go zabić.
      Ja: Bo lubię, ale doprowadza mnie do szalu, a z tego co wiem nie tylko mnie. A tak przy okazji nie zabiję go, bo będzie mi jeszcze potrzebny.
      Tsuki: No tak. Kyoya, uciekaj.
      Ja: (patrzę na miejsce gdzie jeszcze przed chwilą stał Kyoya) Nie ma!

      Usuń
    7. Jenny: A ja nie mogę mordować Kyoyi.
      Jessie: a ja Hydrona.
      Ja: Hydrona bo jest jeszcze potrzebny potem do odstrzału, a Kyoya jest mój.
      Jenny: *zaklina Kyoyę pod nosem* Potknij się, potknij, potknij *podstawia mu nogę*
      Spectra: JESSICA?
      Jessie: Czego?
      Spectra: Czemu mój płaszcz jest różowy?!
      Jessie: Ups...*próbuje zwiać, ale chłopak łapie ją za ramię i ciągnie gdzieś* On mnie zgwałciiii!
      Spectra: Cicho, idiotko.
      Jessie: O kurwa, miałam rację ;-; *uderza go stolikiem, lecz ten idzie dalej*

      Usuń
    8. Evie: Spectra zostaw Jessie!
      Ja: Dlaczego płaszcz był różowy? O.o
      Mio: Tylko Jess to wie. (kiwa głową, nie wiem po co)
      Hikaru: Jessie jakbym mogła, to bym ci pomogła, ale nie mam jak. (zrezygnowana)
      Tsubasa: Nie ma jak?
      Ja: (wzruszam ramionami) Jesteście z innego anime.
      Mio: Dziwne to jest...
      Ja: Raczej skomplikowane.
      Evie: Nie ogarnę tego za nic!
      Wszyscy: Wiemy.

      Usuń
    9. Spectra: Nie.
      Ja: Wiecie moje ekipy są z różnych anime a mimo to latają po różnych blogach o różnych anime i interweniują xD
      Jessie: Keeeith!
      Ja: Oj będzie Keith, oj będzie.
      Jessie: Nie podoba mi się twój uśmiech *zwraca się do Yuzu* bo tak trochę farbę na niego wylałam ^^
      Spectra: Zaraza.
      Jessie: Będę miała siniaki, puszczaj durniu >.< *kopie go w brzuch*
      Spectra: *dostaje w łeb biurkiem*
      Jenny: *brew jej drga* Mam ci uciąć te rączki, Phantom? *odrzuca biurko za siebie*

      Usuń
    10. Ja: Nie zabijcie przypadkiem Spectry, bo nie ręczę.
      Mio: Czemu?
      Ja: Bo go lubię.
      Hikaru: Kyoye też lubisz, a wymachujesz mu siekierą przed oczyma.
      Ja: Bo krzyczy jak dziewczynka, co jest bardzo, ale to bardzo śmieszne. ^^
      Tsubasa: Oczywiste. -.-
      Ja: Cicho, bo za raz ty będziesz uciekać.
      Tsubasa: Milknę.
      Tsuki: A tak wogóle, to skąd miałaś tą farbę, i po co była ci ona? O.o
      Ja: Za dużo pytań, za mało odpowiedzi. (kiwam głową, coś myślę, że to będzie epidemia...)
      Evie: Jess, pożyczyć ci wiatrówkę?
      Ja: Chwilą... CO?! Skąd ty masz wiatrówkę?!
      Evie: Z takiego sklepu z bronią, napiotami, nożami, itp.
      Mio: Straż pożarna, policja, czy psycholog?

      Usuń
    11. Jessie: Angel, nieee!
      Ja: Kessie wbije na bloga!
      Jessie: *idzie się schować* Przyda się, Evie. Dzięki ^^
      Harumi: Ej! To że ma broń nie znaczy, że coś z nią nie tak ;-;
      Patrick: Powiedział wzór normalności *dostaje pistoletem w głowe* Brutalnie
      Jessie: A nie wiem xD Gdzieś znalazłam.
      Ja: Keeith!
      Keith: Zabije cię!
      Ja: Ja już publikuje!
      Keith: *biegnie odłączyć Wifi*
      Ja: Jak skończę ^^

      Usuń
    12. Ja: O.o Eee... Co?
      Mio: To wyższa mata.
      Evie: Aha. Cieszę się, że wiatrówka się przydała. ^^
      Ja: A tak właściwie co publikukesz?
      Mio: Jeszcze nie napisała, a już się pytasz. -.- Te dzieci.
      Ja: Ja dziecko?!
      Hikaru: No wiesz, jesteś od nas młodsza o ponad 10 lat.
      Ja: Duża mi różnica.
      Mio: Nie mam do niej siły.
      Ja: A ja do was. Foch.
      Evie: Keith, nie zabijaj Angel, ona świetnie pisze, a jak ją zabijesz, to kto będzie pisał?

      Usuń
    13. Ja: Taki jeden one shot ^^ *wpycha Keitha do szafy* Kessie to nazwa na paring Jessie i Keitha ^^
      Jessie: *wzdycha*
      Ja; Ogólnie mam plany na wiele one shotów na blog do beyblade (tak w niektórych będzie Ryuga)i dzięki za komplement ^^
      Fludim: Angel stworzyła dość mmm oryginalne towarzystwo i przestała je kontrolować.
      Ja: Wnioskujesz po tym, że raz mi rozwalili mieszkanie czy po tym, że Mitsuki pozabijała połowę statystów.
      Fludim: Po obydwu.

      Usuń
    14. Ja: Ktoś zginął?!
      Kyoya: Aż taki szok?
      Ja: Nie, po prostu ciekawa jestem jak.
      Mio: I wszystko w normie.
      Evie: Ten komplement to czysta prawda. Co nie Yuzu?
      Ja: Oczywiście. ^^
      Hikaru: Marsz do łóżka!
      Ja: Już mamo.
      Mio: Co ją tak poganiasz?
      Hikaru: Dowiesz się jutro. A tak właściwie kim jest Mitsuki?
      Ja: Nie wie. No i jak czytasz?
      Hikaru: Czytam jak czytam.

      Usuń
    15. ja: Mitsuki była alter ego Jenny, z która sie rozdzieliła przez pewną tajemniczą księgę ^^
      Jessie: My mam nadzieje, nie idziemy spać?
      Ja: Jestem zbyt podjarana moim one shotem, by zasnąć xD
      Kyoya: Jesteś dziwna.
      Ja: Stwierdziłeś, że Jenn ma ładne oczy.
      Kyoya: To był sen -.-
      Ja: Protestowałabym.
      Kyoya: Angeeeel.
      Jenny: Zginęło dużo osób. W końcu Mitsuki to sadystka z morderczymi skłonnościami.
      Spectra: To są właśnie twory Angel.

      Usuń
    16. Hikaru: (drapie się w głowe) Faktycznie, Mitsuki to ta zła. Zapomniałam. (szczerzy się jak głupia)
      Ja: A mówią, że to ja jestem nie ogarnięta, a tu proszę.^^
      Mio: Kyoya stwierdził, że Jesse ma piękne oczy? O.o Świat się kończy. (łapie się głowy rękami)
      Ja: Ta, coś w tym jest.
      Kyoya: Według mnie Mitsuki jest taka sama jak Yuzu i Mio.
      Tsuki: Czemu tak uważasz?
      Kyoya: Bo chciały mnie pociąć.
      Ja: To były takie żarty. ^^'
      Mio: Ja nie chciałam cię pociąć.
      Kyoya: Ale trafić rzytką. -.-
      Mio: I to jest różnica. Siekierka wyrządziła by ci większe szkody niż lotki.
      Kyoya: (facepalm) Nie o to chodziło.
      Evie: Angel ratuj z tego wariatkowa, proszę. (oczy szczeniaczka)
      Tsubasa: Wariatkowo? Czemu?
      Evie: Bo czuję się jakbym była w towarzystwie psychopatów.
      Ja: Obrażasz mnie. -.-

      Usuń
    17. Ja: No nie wiem czy u mnie jest normalniej.
      Jenny&Izumi: *staczają się z dachu owinięci w koce*
      Mitsuki: *lata sobie z nożem*
      Jessie:* gada z Keithem, jak powstrzymać Angel w walentynki*
      Alice: *gotuje i rzuca tasakiem w Patricka*
      Lync: *ma durszlak na głowie i zwiewa przed Mylene*
      Fludim: Standard.
      Ja: Taaa XD

      Usuń
    18. Ja: O.o Wygląda na to, że u mnie jest całkiem normalnie. ^^
      Mio: No, też mi się tak wydaje.
      Kyoya: Niektórzy nie są normalni. (patrzy na mnie i Mio)
      Ja: Przecież nic ci jeszcze nie zrobiłyśmy.
      Mio: Tak właściwie, to jak często myjesz te swoje zielone kłaki?
      Kyoya: A co cię to?
      Ja: Dowiesz się niedługo.
      Kyoya: Mam złe przeczucie.
      Hikaru: No i bardzo dobrze.
      Evie: (wchodzi do pokoju z... niebieskimi włosami?!) Jesteście niemiłe.
      Ja: (staram się powstrzymać śmiech) Co ci się stało?
      Mio: (śmieje się gorzej od Ryugi) Co ty masz na głowie?!
      Kyoya: (patrzy na to jakoś podejrzanie) Jakim szamponem się umyłaś?
      Evie: Tym w zielonej tubce.
      Kyoya: (morduję mnie i Mio wzrokiem) To miało pójść na mnie?!
      Ja: Skądże. (odwracamy wzrok)
      Mio: (czołga się po podłodze, a do tego śmieje jak głupia) Nie mamy z tym nic wspólnego!
      Kyoya: (wychodzi z pokoju)
      Ja: Gdzie idziesz?
      Kyoya: Do ogrodu.
      Ja: Po co on tam... Mio do schronu i to już!

      Usuń