wtorek, 18 października 2016

Rozdział 39: Coraz bliżej końca?

   Poczułam zimną wodę na twarzy i gwałtownie się zerwałam. Jednak przytrzymały mnie muskularne ręce Volta. Zamazany obraz powoli się wyostrzał. Ponad ramieniem Volta dostrzegłam Hydrona, który z założonymi rękami niecierpliwie tupał nogą i nerwowo zerkał na zdobione złotem drzwi prowadząca do sali tronowej.
 Czy ty jesteś normalny?! Tak mnie prądem razić?! – wydarłam się i z pomocą Lustera, wstałam.
 Nie miałem wyboru. Mój ojciec bardzo nie lubi czekać, a ty zbytnio się opierasz – odparł z naciskiem.
 Czego znowu ta dziadyga chce? – wymamrotałam. Mimo moich zaparć obcasami w marmurową podłogę Volt wepchnął mnie do środka.
 Bądź ostrożna. – rzucił cicho i wycofał się.
   Prychnęłam i odrzuciłam włosy za siebie. Hydron ujął moją dłoń. Posłałam mu spojrzenie, mówiące: ty się dobrze czujesz?!
– To nie jest czas na żarty. – syknął i zerknął wymownie na mój pierścień.
   Szlag! Zagryzłam wargę i wspólnie z Hydronem powędrowaliśmy pod tron. Chłopak lekko się ukłonił, ale ja nie miałam zamiaru się tak upokorzyć i po prostu stałam dumnie wyprostowana. Zenoheld zmierzył naszą dwójkę uważnym wzrokiem, po czym zwrócił się do mnie.
 Od kiedy ty i wojownicy się pojawiliście, mam dużo kłopotów.
 Nie zauważyłam. – powiedziałam ironicznie.
 Jednak, gdy pozbędę się ciebie, to te dzieciaki utracą ważnego sojusznika.
   Zdusiłam chęć ucieczki i dalej tak stałam z beznamiętnym wyrazem twarzy. Król przyjął inną taktykę.
 Dzięki profesorowi Clayowi wreszcie wiem, jak ujarzmić twoją moc! Teraz zostaniesz tu na zawsze. I co mi teraz powiesz, dziewczyno?
 Wiesz, fajnie by było gdybyś się mnie o zdanie zapytał. – odparłam, mrużąc oczy. – Bo ja osobiście nie mam zamiaru tu zostać.
 Myślisz, że uciekniesz?
 Ja to wiem.
   Król uśmiechnął się ironicznie.
– Nawet jeśli nie wiesz, gdzie jesteś, twoja moc jest zablokowana, a wojownicy cię nie uratują? – zaśmiał się.
 Słuchaj no! Kłóciłam się ze starożytnymi, przetrwałam w wymiarze zagłady i od kilku miesięcy zmagam się z wami! Taka ucieczka to nic wielkiego!
   Zenoheld oparł policzek o rękę i spojrzał na mnie zadumany.
 Masz naprawdę buntowniczą naturę, dziewczyno. – powiedział po dłuższym milczeniu. – A ja bardzo nie lubię takich osób...
   Powiało trochę grozą. Instynktownie cofnęłam się o pół kroku.
 Ale byłabyś idealnym materiałem na różne testy. W końcu nie na co dzień spotyka się człowieka z krwią bakuganów!
   Otworzyłam usta, ale nie wydobył się z nich żaden dźwięk. Czyli już nie broń a króliczek doświadczalny?
 Ale ojcze obiecałeś mi! – krzyknął nagle Hydron.
   Z twarzy króla zniknęła groźba, a odbiło się znudzenie.
 Masz rację. Zgadzam się – zwrócił się do mnie. - Odtąd jesteś narzeczoną mojego syna. – powiedział  kompletnie bez emocji.
   Cały absurd tej sytuacji mnie przerósł i wybuchłam szyderczym śmiechem, który szybko ucichł.
 Narzeczona? Bo co? Bo wam tak się podoba? Wiecie co? A utopcie się w tej swojej herbacie! – wrzasnęłam i nim którykolwiek zdążył choćby mrugnąć, obróciłam na pięcie i w tempie godnym maratończyka pobiegłam do wyjścia z sali.
 Goń ją! I naucz odrobiny szacunku! – krzyknął Zenoheld do syna.
 Szacunku to ty się naucz! – odpyskowałam, po czym wypadłam na korytarz i czym prędzej skręciłam w lewy korytarz.
    Omal nóg sobie nie połamałam w tych cudnych obcasach, jednak niezbyt mnie to obeszło, bo zastanawiałam się, jak dobiec okrężnie do pokoju, by sobie mnie szukali tak z co najmniej dwie godzinki. Nagle sobie przypomniałam. Fragment! Muszę go szybko odnaleźć! Tylko jak mam trafić do tych piwnic?!
 Fludim jakieś genialne pomysły, jak się dostać pod ziemię? – spytałam, tupiąc mocno nogą w podłogę.
 Schodami? – odparł zdumiony.
 No w sumie masz rację. – przytaknęłam, gdy nagle usłyszałam tupot stóp i schowałam się za ścianą.
   Mylene razem z Shadowem na szczęście mnie ominęli i popędzili w prawo. Odetchnęłam z ulgą i zaczęłam się cicho przemieszczać w kierunku najbliższych schodów.
 To naprawdę nie było mądre, Jessie. – powiedział Volt, wyłaniając się z cienia.
 Nie będę niczyją narzeczoną, bo Zenoheld tak chce! – warknęłam buntowniczo.
   Luster westchnął bezsilnie.
 Rozumiem, ale czy nie mogłabyś tego okazywać ciut... – zaczął szukać dobrego słowa. – mniej dobitnie?
– Wtedy tego nie zrozumie!
   Volt pokręcił głową z rezygnacją.
 Chodź, mam cię odprowadzić do pokoju. – powiedział, odwracając się.
 Przykro mi, ale nigdzie nie idę. – wymamrotałam i szybko odbiegłam.
– Jessie! – krzyknął za mną, po czym rozległ się tupot jego butów.
   Przyśpieszyłam.

****

   Spectra zmaterializował się na samym środku pustego korytarza. Widział czerwone światełko kamery, które zmierzało na niego, więc wcisnął odpowiedni przycisk na pilocie, a sprzęt padł.
   Uśmiechnął się kpiąco i cicho poszedł dalej. Usłyszał przytłumione głosy Wojowników w oddali.
– Gdzie ona może być? – spytał czyjś lekko podłamany głos.
 To było dziwne...
 Może wylądowała u swojej rodziny?
 Jeśli jest tak, jak mówicie, to Jess musi się teraz bić z Mickiem. Czekajcie, zadzwonię.
   Spectra nie czekał na ciąg dalszy rozmowy. Usłyszał wystarczająco. Najwyraźniej Jessica coś znów wymyśliła i jakimś cudem wylądowała u rodziny.
   A to bardzo wszystko ułatwia.
   Schował komunikator do kieszeni, wstukał współrzędne do gantletu i zniknął, nim ktokolwiek zdołał go zauważyć.
   Jednak przez to nie dosłyszał, co powiedziała Akane chwilę później.
 Nie ma jej tam...

****

   Mick wyjął jedną słuchawkę z ucha, bo wydawało mu się, że coś słyszał. Jednak w całym domu dalej panowała cisza, a Ares nie szczekał, więc było w porządku. Ponownie zatopił się w muzyce.
   Jednak jego spokój nie potrwał długo. Usłyszał warkot Aresa i trzaśnięcie drzwi. Zerwał się z fotela i wybiegł na korytarz. Pusto. Zszedł na dół. Tu też.
   Co jest?!
   To nie mógł być nikt znajomy, bo pies by nie warczał...Czyżby włamywacze? Ale w środku dnia?
   Mick nie był tchórzem, ale  wizja walki z przestępcami nie była dla niego za kolorowa, więc wyciągnął komórkę i wpisał numer policji, po czym ruszył dalej.
– Gdzie jest twoja siostra? – Odwrócił się i stanął oko w oko z blondynem, którego twarz była zasłonięta maską, ubranego w dziwaczny płaszcz i strój
– Więc ty jesteś Spectra Phantom. – stwierdził Mick, chowając telefon.
– Owszem  odparł tamten lodowatym tonem. – Ponawiam pytanie, gdzie jest twoja siostra?
 To nie twój interes, Phantom. Ale wiedz jedno: mojej siostry się nie krzywdzi. A jak to zrobisz, to za to odpowiesz! – warknął Mick i bez zastanowienia wymierzył Vestalionowi sierpowego.
   Blondyn zablokował uderzenie.
 Pytałem, gdzie jest twoja siostra. – powtórzył z nutką zniecierpliwienia.
– Wal się! – wycedził Mick, cofając się o krok i biorąc zamach.
   Za drzwiami od kuchni rozległo się szczekanie Aresa. Chciał ostrzec swojego pana, że to bezwzględny człowiek, ale nie zdążył.
   Mick poczuł uderzenie w brzuch, które wyparło mu powietrze z płuc. Potem oberwał w slot słoneczy. Chrząknął bezsilnie i padł na ziemię. Jego punkt widzenia zaczął się zacierać. Widział buty Spectry na schodach i słyszał jego wrzaski, ale nie rozumiał, co blondyn mówi. Widać Vestalianin myślał, że Jessie wróciła.
   Podparł się chwiejnie prawą dłonią i otarł twarz.
 Szlag, dobry jest. – warknął.
   Policja mu nie pomoże, ale...Jego wzrok padł na drzwi od kuchni. Cicho je otworzył. Ares z nasrożoną sierścią i wyszczerzonymi kłami wyszedł i spojrzał zaniepokojony na swojego pana.
 Ten zły gościu zrobił coś Jess. Teraz ty mu coś zrób. – szepnął Mick, głaszcząc psa.
   Ares skinął łebkiem i bezgłośnie poszedł na górę. Dopiero później Mick usłyszał wściekły warkot, warknięcie i przekleństwo Phantoma, po czym zapadła cisza.
   Ares zbiegł na dół, a w pysku niósł biała rękawiczkę lekko zakrwawioną.
 Dobry piesek. – powiedział Mick z uznaniem, głaszcząc psa.
   Później wyjął mu rękawiczkę z pyska i wrzucił ją do kominka.
– Siostra, co się z tobą dzieje? – mruknął, patrząc na płomienie.

****

   Spectra spojrzał na niewielkie zadraśnięcie. Niepotrzebnie się teleportował, ale przynajmniej wiedział, że dziewczyny tam nie ma.
– Jaka siostra taki brat. – mruknął, ubierając nową rękawiczkę (widzę, że jakaś kolekcja xD)
   Teraz nie ma już czasu do stracenia.

****

   Poczułam gwałtowne uderzenie gorąca.
   Coś się stało. Tylko co?
   Odgłosy pościgu już dawno ucichły, a ja stałam w owalnym pomieszczeniu, gdzie była trójka drzwi od pokoi, w których wcześniej nie byłam
 Co my tu mamy? – mruknęłam, otwierając jedne z nich.
   Ukazały mi się wieszaki i półki wypełnione strojami typowymi dla straży w tym pałacu.
Uśmiechnęłam się, a w mojej głowie powstał nowy plan.


~~~~~~
Rozdział krótki, ale nie miałam za dużo czasu xD
Spectra: Ty przecież dziś nic nie miałaś
Ja: Ciii, nikt nie musi wiedzieć xd Pierwotnie to miałam dziś napisać do Jenn, ale tam dalej rozkładam fabułę, więc dodałam tu^^
Spectra: Ten kundel ma wściekliznę?
Jessie: Teraz już tak, bo załapał od ciebie -.-
Spectra: -.-
Mick: I on ma być z Jess?
Dan: Nie on. Keith
Mick: To to samo
Akane: Ja też nie łapię!
Dan: *wzdycha* Julie, łap marker idziemy im to tłumaczyć.
Ja: A w międzyczasie jako że znalazłam duuużo artów, to jej teraz dodam ^^

Ja: *profesjonalny tłumacz* Teraz to ja jestem mistrzem Gusem! - Gus xDDD
Jessie: Jak dla mnie to on mówi: Mistrzu....twarz mi się zaklinowała....xD

Ja: Gdyby ktoś się zastanawiał jak wygląda kąpiel Vexosów ^^
Jessie: Czemu Mylene się z wami kąpie? O.O i czemu Hydron podziwia kaczkę? ;-;
Ja: Spectra czemu ty się kąpiesz w masce? xD Wodoodporna? *.*
Dan: Granice neta tak bardzo xD
Ja: Ruskie xD

Jessie: Chcesz zniżkę w tym barze!
Ja: Jezu Spectra Darkus...nieee ;-; I ja też chce to wino! xD I znam twoją sekretną kryjówkę! xD
Dan: A może zatrute?
Spectra: Dla tych dwóch zawsze -.-

Ja: Chyba coś przegapiłam....Kto chce Shadowo - kota - gender?!
Lync: Bezdomni
Spectra: nie obrażaj, oni mają jakiś gust.
Jessie: W przeciwieństwie do ciebie ^^

Ja: Matka nie uczyła, że się nie wtrąca do zakochanych?!
Shadow: No weź, oni tak ładnie wyglądają *.* Chociaż Kessie trzeba rozwijać 
Alice: *czerwona po czubki włosów*
Shadow: I ten moment, gdy nie umiesz odróżnić twarzy od włosów xD *dostaje w łeb od Runo*

Ja: Chibi! *>* Gdzie Keith?! *.*

Ja: Władcy piorunów xD
Jessie: Niech ich jakiś trzaśnie, niech ich jakiś trzaśnie...

*przed wykonaniem zdjęcia*
Jessie: Arszenik?
Shadow: Jest!
Jessie: Jad żmii?
Shadow: Jest!
Jessie: Ruszaj!
*teraz*
Shadow: Mylene, chcesz? ^^
Ja: Kiedy Jess nie chce się tłumaczyć tej dwójce, że w środku dnia metrem się nie jeździ xD

Jessie: *zarąbała mu płaszcz i go papuguje* Patrzcie jaki jestem zajebisty i jaką mam dziurę między udami! xD
Spectra: Chodź tu i daj się zabić!

Ja: Spectra wampir? *.*
Jessie: ;-;
Shadow: Jess, dbaj o krew, by ci się Keith nie zaraził.
Jessie: -.-

*po tłumaczeniu*
Akane: Eeee...what? xD
Mick: Czyli schiza? Gdzie ja schowałem pistolet?
Julie: Chyba nam nie wyszło *zerka na tablicę zamazaną strzałkami i patyczakami*
Dan: Nom...
To my się żegnamy! ^^

6 komentarzy:

  1. Tym razem chyba jestem pierwsza XD
    I tej jednej wersji Shadowa wolałam nie wiedzieć ;-;
    Lync; ja też... a ja sądziłem,że zwykły Shadow to dużo...
    Irs; ale przynajmniej rozdział fajny, nie ma to jak umilić sobie życie przed matmą ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uwierz mi, mam duuużo gorsze xD
      Shadow: I ani jeden normalny -.-
      Ja: Nieprawda! Jest jeden!
      Jessie: Za to powinnaś mieć Nobla, normalnie
      Ja: ^^ Przynajmniej poprawiłam humor przed matmą *>*

      Usuń
    2. Błagam, powiedz jak trafić na granicę internetów XD
      Chcę więcej takich smaczków.
      Lync: proszę nie i tak mam wystarczająco przesrane... Jeszcze mnie w sukienkę przebierze...
      Irs: Cii... Nie przesadzaj, nie jest aż tak źle
      Lync: Jest, masz coraz dziwniejsze pomysły
      Irs: A ty uroczo buraczysz

      Usuń
    3. Ja: Przez przypadek wpisałam spectra phantom art, potem trafiłam na grafiki z ruskimi napisami i...3000 artów takie jak te powyżej xD
      Jessie: I od tej pory macie przerypane ^^
      Spectra: Ty się tak nie ciesz, na ciebie też coś znajdzie
      Jessie: No ciekawe skąd >.>
      Ja: Narysuję! xD
      Spectra: Taaa
      Ja: Nic nie mów o moim talencie
      Spectra: Nawet nie próbuje

      Usuń
    4. Jak znajdę chwilkę to może pomogę ^^
      Lync: w końcu ktoś inny niż ja!
      Irs: Ty się Lync tak nie ciesz

      Usuń
    5. Ja: Nom nie ciesz się, a ty mój to teraz będziesz miał bal
      Lync: Mam się zająć Jess? O>O
      Jessie: Wszyscy zdrowi w domu? -.-
      Ja: NIE! XD ja chcę jeszcze mieć dom...ale będzie balet oj będzie xD
      Jessie: Lync jako primabalerina
      Ja: Albo Spectruś *.* Właśnie, Speectruś!
      Spectra: Nie, powieś się albo ucz sama
      Ja: ;-; Kimiko, Akane, resocjalizacja!

      Usuń