piątek, 11 listopada 2016

Rozdział 42: Obietnica

   Wygrał. Pokonał Hydrona. 
   Ale mimo to teraz tonął w przeraźliwej ciemności. Sam, pokonany, upokorzony.
   Czy jego walka była kolejną żałosną próbą ucieczki przed nieuniknionym?
   W oddali pojawiło się małe światło, które z każdą chwilą rozrastało się i po chwili nie tonął w mroku, lecz unosił się w jasnej przestrzeni.
 Wojownicy Haosu nie powinni ginąć w ciemności. – powiedziała białowłosa kobieta, unosząc się nad nim. Dotknęła zimną jak lód ręką jego policzka. – Wiem, że masz do mnie jedno pytanie.
– Czy moja teoria była słuszna? – spytał Volt.
   Kobieta pokiwała głową.
 Teraz powinieneś wrócić do rodziny. – rzekła łagodnie, odchylając głowę, dzięki czemu wojownik dostrzegł niewyraźne sylwetki swojego rodzeństwa. – Żegnaj Volcie Lusterze.
   Chłopak zamknął oczy. Reiko zdumiona ujrzała na jego twarzy lekki uśmiech. Po chwili wojownik stał się tylko promienną sylwetką, po czym zniknął. A w przestrzeni znów zapanował mrok. Jedyne światło pochodziło od małej kulki, która unosiła się nad dłonią Reiko.
 Zenoheld. To imię naprawdę jest naznaczone przekleństwem. – westchnęła i zacisnęła pięść.
   Ile jeszcze żyć musi pochłonąć, zanim sam zniknie?

****

   Niech mnie ktoś teraz uszczypnie i powie, że to jakiś durny dowcip. Jedyna dobra osoba prawdopodobnie nie żyje, a ja nawet nie mogę jej pomóc...
   Siedziałam tak z głową pomiędzy kolanami i pragnęłam tylko, by to wszystko okazało się koszmarnym snem.
   Jednak to była rzeczywistość.
 Jessie, musimy się stąd zwijać. – szepnął Fludim. – Nie możemy tu tak siedzieć! Vexosi, Hydron!
– Zostaw mnie! – jęknęłam, zasłaniając uszy. – To moja...
 Tylko mi nie gadaj, że wina! Co się stało z tą Jessicą, która nigdy się nie załamywała ?!
 Nie wiem! – Opuściłam ręce. – Mam dość...Nie wiem co robić...Czemu? Za co?
   Sama nie wiem czemu, ale czułam się taka słaba, bezradna. Osoba, którą naprawdę polubiłam, zginęła...Przeze mnie, przez Hydrona.
   Dlaczego?
   Usłyszałam harmider na korytarzu i drzwi od pomieszczenia huknęły o ścianę. Do środka wparował Hydron. Uniosłam nieco głowę i zmierzyłam nienawistnym spojrzeniem.
 Czego chcesz?! – warknęłam, nawet się nie ruszając. – Ty egoistyczny, zadufany....
– Skąd wiesz o tym pomieszczeniu? – przerwał mi, złapał mnie za ramię i potrząsnął. – Jessica!
 Skąd?! Od kogoś, kto był tysiąc razy lepszy od ciebie! – wrzasnęłam mu prosto w twarz.
 Czyli zdradził mnie jeszcze wcześniej. – wymamrotał pod nosem.
 Jesteś doprawdy żałosny. Boisz się ludzi, którzy potrafią żyć według własnych zasad. Dlatego boisz się Spectry, prawda? – Uśmiechnęłam się kpiąco i wyrwałam mu. – I dlatego zabiłeś Volta...
– Mógłbym powiedzieć to samo o tobie. – odparował rozzłoszczony. – Poza tym nawet nie myśl o użyciu teleportu. Zablokowaliśmy je tak, że tylko posiadając gantlet Vexosa, możesz się wydostać. Volt ci pewnie już o tym nie wspomniał?
– I myślisz, że mnie to zatrzyma? – prychnęłam, ignorując uwagę o Lusterze, złapałam go za koszulę i przyciągnęłam do siebie. – Zniszczę cię, Hydron. Zapłacisz za to, co zrobiłeś Voltowi. – Popchnęłam go na ścianę i pokierowałam się do wyjścia.
 Czemu?! Przecież to też był Vexos!
– Mylisz się. – odparłam spokojnie. – On nigdy nie był do końca jednym z was. - Zatrzasnęłam drzwi.
   Tylko co ja mam teraz zrobić? Skoro teleporty prawdopodobnie nie przeniosą mnie, to muszę poszukać innej drogi. Ale jakiej?
   Oparłam się o ścianę i westchnęłam. Mam coraz mniej sił. Jak długo jeszcze wytrzymam?
 Widzę, że jesteś załamana, Jessie. – powiedział cicho Fludim. – Nie musisz tego ukrywać.
 O czym ty mówisz? To tylko...
 Nie kłam! Mówiłem ci już setki razy, że ukrywanie emocji to nic dobrego!
   Zamilkłam, patrząc przed niewielkie okno na kosmos.
 Volt Luster został wysłany na podróż do najdalszych zakątków tego wymiaru. – rzekła Reiko, pojawiając się koło mnie. – Można powiedzieć, że stał się jedną z gwiazd.
 Ludzkie dusza stają się gwiazdami. Dzięki temu zawsze wiemy, że nasi bliscy nas obserwują. – wyrecytowałam tekst, którym raczyła mnie mama, gdy byłam mała.
   Reiko spojrzała na mnie przelotnie.
 Przepraszam. – mruknęła. – Gdybym wcześniej zrozumiała, co ten chłopak chciał zrobić...
 To już nieważne. Mam tylko nadzieję, że nie cierpiał.
 Nie. Odszedł z uśmiechem. – szepnęła Reiko.
 To dobrze.
   Powlokłam się do pokoju i padłam na łóżko.
 Boisz się. – stwierdził głosik w mojej głowie.
   Boję.
 Tęsknisz za rodziną i przyjaciółmi.
   Tęsknie.
 I nie masz już siły walczyć. Robisz to tylko z przymusu i chęci uwolnienia się.
   Nie! Muszę walczyć!
 Ale po co? – zdumiał się głosik. – Nie łatwiej było by uciec i o tym wszystkim zapomnieć? Przecież nie musisz się poświęcać. Dużo zrobiłaś. I co? Została zraniona tyle razy! Walka nie ma sensu! – głos stawał się coraz wyraźniejszy. 
   Zacisnęłam powieki i pokręciłam głową. Zamilcz! Nie chcę tego słuchać!
   Mick, Volt, Elico, Keith, Dan, Akane i wszyscy inni... Dla nich warto wstać i ciągle próbować. To mój jedyny powód.
   Podniosłam się na łokciach i spojrzałam na rozgwieżdżone fioletowoniebieskie niebo. Powstrzymam Zenohelda i powrócę do przyjaciół.
   Obiecuję.
Z kim rozmawiałaś? – Z zamyślenie wyrwał mnie poważny głos Reiko.
 Można powiedzieć, że ze własnymi słabościami. – odparłam.
– Umiesz z nimi wygrać. – Podniosła się i spojrzała przez okno. – Zazdroszczę ci.
   Złapałam ją za rękę.
 He? Coś się stało, Jessie?
 Każdy potrafi wygrać sam ze sobą. Wystarczy tylko próbować. – powiedziałam, uśmiechając się słabo.
   Kobieta przygryzła wargę i spuściła głowę.
– Może masz rację.
   Oparłam głowę o poduszki, splotłam ręce na brzuchu i zamknęłam oczy.
 Fludim, będziemy walczyć do końca, prawda? – szepnęłam, czując, że powoli odpływam.
– Oczywiście. Przecież sobie obiecaliśmy. – rzekł bakugan, moszcząc się na poduszce.
   Przypomniał mi się tamten dzień.
 AAAAA! – Wypadłam z tunelu i z całej siły uderzyłam o ziemię. – Matko, ci Starożytni mogli mnie teleportować bliżej powierzchni. – stwierdziłam, masując plecy.
– Nic ci nie jest? – zmartwił się Fludim.
 Przeżyję, bez obaw.
 Zastanawia mnie, czemu nas tak szybko odesłali. Mówili coś o zbyt wielu Wojownikach.
 Mniejsza z tym. Poza tym popatrz! Zyskałeś nową domenę! – wykrzyknęłam, podnosząc się i patrząc na przyjaciela.
– Cóż to naprawdę niezwykłe.
 Prawda? Stałeś się jeszcze mocniejszy! – Wyszczerzyłam się. – Ne, Fludim...
 Tak?
 Będziemy walczyć razem, nie?
 Oczywiście. – Bakugan skinął głową.
 Obiecuję, że pomogę ci wrócić do Vestroii.
 A ja zawsze będę cię chronił, Jessie. – rzekł poważnie bakugan. – Nawet gdy powrócę do mojego domu. Zawsze możesz na mnie liczyć.
   Wyciągnęłam przed siebie mały palec. Fludim spojrzał na mnie zdziwiony.
 W Japonii tak się zawiązuje obietnicę. – wyjaśniłam. – Chodź tu.
   Bakugan podfrunął do mnie i niezgrabnie objął swoją dłonią mój palec.
 Obiecuję, że zawsze będziemy walczyć razem. – powiedzieliśmy równocześnie.

   Pogłaskałam delikatnie Fludima, który już zasnął. On jedyny mi tu pozostał. Nie mogę się załamać. Nie teraz, gdy jestem sama. Będę walczyć.
   Wrócę do was, przyjaciele. Poczekajcie jeszcze trochę.
   Poza tym obiecałam jeszcze pewnej osobie, że będziemy walczyć.
   Z mojego policzka spłynęła łza i kapnęła na białą poszewkę poduszki. Tylko po raz pierwszy nie czułam z tego powodu do siebie obrzydzenia.
   Przymknęłam oczy.
 Nigdy się nie poddam...


 Z racji tego iż ten rozdzialik jest mega krótki, wstawię dziś jeszcze jeden lub one shota, zależy na co mi wena przyjdzie xD Ten jest taki....nijaki i nudny ;-; Ale spokojnie następny będzie lepszy xD
To do wieczora!



12 komentarzy:

  1. *rzuca się z bratem śniegiem* Czytne później!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Śniegiem? xDDD
      Jessie: Angel, to gdzie my mieszkamy?
      Ja: Na zadupiu jakimś!

      Usuń
    2. No u mnie też jest śnieg xD A swoją drogą to ranne rozdziały... ;-; Zawsze wolę czytać w nocy, nwm czemu xD Ale może i krótki, ale naprawdę fajny, więc jest rekompensata xD

      Usuń
    3. Moje miasto takie cudne -.-
      Co jest stolicą Francji? Luwr. Jprd xdDD
      Spectra: Czyli istnieją głupi od ciebie
      A utop się -.-

      Usuń
    4. *wróciła cała mokra i zmarźnięta* Ja się budze wygląda przez okno a tam co? Snieg! XD
      Kelly: Reakcja Vanessy: Holender, coś przespałam?
      Ja: To było piękne ^^ A potem braciszek wpadł... Tia nie fajny poranek. Dostać sniegiem prosto w twarz z samego rana. Krótkie rozdziały czyli to co Nessa lubi najbardziej, bo jest leniwa i nie chce jej sie dlugich czytac (ta logika xD) Rozdział miooodzio. *rozkmina zycia czy ma pisac czy wypisac info na wos* Tatooooooooooo. Chodź no tu poCZebuje wiedzy tweeej *z laptopem pod pacha idzie do biura*
      Kelly: No to tyle z koma czekamy na następne *wraca pod koc*

      Usuń
    5. Ja: A u mnie zimno i szaro xD
      Jessie: *chrząka i pokazuje na notatki*
      Ja:oj ci...przepisze jak coś zjem xD *po horrorze i maratonie youtuba, ma wszystko gdzieś* XDD
      Fludim: Kiedy Angel spotka się bliźniakiem

      Usuń
  2. Nudny? Jak możesz tak mówić. Udzielił ci się nastrój Jessie, przyznaj się!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. *ma atak weny i pisze rozdział, więc Jessie przejęła funkcje Autorki*
      Jessie: W sumie to ja po części jestem Angel, więc to możliwe xD
      Lync: Pośpiesz się!
      Jessie: Spokojnie, teraz lecimy z Gusem.
      Gus: Mogę zamordować Prova?
      Jessie: Nie! On jest spoko w komach
      Gus: Psychopata z psychopatą zawsze się dogada...

      Usuń
    2. Skąd ja to znam XD
      Ale jak Angel zrobi sobie przerwę wyślijcie ją do mnie, też coś naskrobałam.
      Lync: W końcu
      Irs: nie musisz być niemiły. Mniejsza o fochy Lynca. Chciałam cię jeszcze zaprosić na mój kanał na Discord - Kolorowa Drużyna Destrukcji.

      Usuń
    3. Discord? *przekrzywia głowę i mruga*
      Spectra: Google...
      Uuu wyskrobałaś coś? Za chwilę ogarnę ^^

      Usuń
    4. Łapaj link, będzie działał przez najbliższą godzinę
      https://discord.gg/yyHUB

      Usuń
    5. A ok ^^
      Spectra: Będzie cyrk
      Ja: A odczep się -.-

      Usuń