piątek, 11 listopada 2016

Rozdział 43: Niespodziewany wspólnik

   Akane westchnęła głośno i powiodła wzrok na Młodych Wojowników, którzy ciągle siedzieli w ogrodowej altance i o czymś zażarcie dyskutowali. Mimo że wydawali się rozluźnieni, to widziała na ich twarzach niepokój.
   Odchyliła się do tyłu i wyciągnęła nogi. Gdyby znali Jessie tyle, ile ona, to nie przejmowaliby się tym tak bardzo.
 Ale musisz przyznać, że długo już jej nie ma. – zauważył bakugan domeny Ventus, Leaus wdrapując się na ramię dziewczyny.
 Pewnie spotkała jakieś przeszkody. Wróci, nie ma się czym przejmować. – Akane ziewnęła i zerknęła w stronę altanki. Na jej twarz wpłynął uśmieszek. – Poza tym ma tu swojego ukochanego!
   Bakugan pokręcił głową z politowaniem, widząc ogniki w oczach swojej przyjaciółki.
 Ale to jest trochę dziwne. – powiedziała, marszcząc brwi. – Ile ona go zna? Trzy miesiące? A mimo to stał się kimś ważnym dla niej. Nie za szybko? W końcu do Wojowników też się przywiązała, ale traktuje ich jak przyjaciół. Coś tu nie gra...
– Nie uważasz, że po prostu szukasz dziury w całym i dopowiadasz słowa do wypowiedzi Jessicy? – spytał Leaus.
 Nieprawda! Zbyt dobrze ją znam, nie musi mi nawet mówić, co myśli, ja to wiem! – oświadczyła dumnie dziewczyna.
 Tak, tak. – mruknął bakugan. – Ja swoje wiem.
   Akane wydęła policzki i odwróciła głowę, co oznaczało koniec rozmowy. Leaus uznał, że nic nie zdziała i powędrował w stronę bakuganów pozostałych Wojowników.
    Dziewczyna kichnęła gwałtownie.
 Głupie pyłki. – warknęła, szukając chusteczki.
 Możemy porozmawiać? – Podszedł do niej Keith.
 Wal śmiało. – zachęciła go Akane, wydmuchując nos.
 Co dokładnie się zdarzyło, zanim wytworzył się portal?
 Hmmm... – zastanowiła się na chwilę. – Rozmawiałyśmy, a Fludim zaczął świecić najpierw na fioletowo, a potem na czarno. Następnie znikąd pojawił się mocny podmuch, który popchnął Jess do tyłu prosto w portal.
– Kiedy pojawił się tunel?
– Tuż po tym podmuchu.
 Nic więcej?
 Co masz na myśli?
 Oprócz świecenia Fludima i tego podmuchu nie zdarzyło się nic wcześniej?
   Akane przyjrzała się uważnie blondynowi. Jak dla niej był zbyt podejrzliwy.  Zupełnie jakby coś wiedział, ale chciał, żeby ona to powiedziała. I ta jego poważna mina i chłodne spojrzenie. Mimo że przeszedł na ich stronę, ciągle budził u większości (do której ona się, oczywiście, nie zaliczała) trwogę i szacunek.
   Jednak doskonale wiedziała, że nie miał pojęcia o dziwacznych wizjach i snach Jessie. Tylko ona i nieliczne grono było o tym poinformowane.
– Nie. – odparła spokojnie. – To wszystko.
 Więc dlaczego wstałyście o czwartej rano? – spytał chłopak z ledwo widocznym, triumfującym uśmiechem. Akane zakrztusiła się śliną. – No słucham.
 Miałam koszmar i przez przypadek obudziłam Jessie. Wtedy uznałyśmy, że już nie zaśniemy i poszłyśmy sobie zrobić kakao. – skłamała gładko, wytrzymując jego badawcze spojrzenie. – Skończyłeś mnie przesłuchiwać? – warknęła.
– Rozumiem. – powiedział po dłuższej chwili, ignorując jej warknięcie.
   Nie uwierzył jej. Cóż w końcu miał 19 lat i sam był wytrawnym kłamcą.
 Czemu traktujesz mnie jak podejrzaną, co? – syknęła Akane.
 Bo coś ukrywasz. Wiem to.
 I dlaczego ci tak bardzo zależy na ustaleniu, co się stało przed zniknięciem Jess?!
 Tylko tak będzie można ją znaleźć.
 Powodzenia. Teraz na pewno ją znajdziesz. – zadrwiła.
   Keith bez słowa odszedł. Akane wzięła głęboki wdech. Normalnie nie przejmowała się zdaniem obcych jej ludzi, ale ten blondyn denerwował ją. Innych traktował zwyczajnie z nutką sympatii – no może oprócz Ace’a, ale to w końcu przyszły jego siostry – a ją?! Jak zło konieczne, chociaż nic nie zrobiła!
– Jestem pełna podziwu dla Jessie, że ona go wytrzymuje. – wymamrotała, po czym zawołała. – To słodko, że się troszczysz o Jess, ale jak będziesz się dalej zachowywał niczym zadufany w sobie dupek, to cię znielubi!
   Blondyn zatrzymał się, lecz po chwili ruszył dalej, nie odwracając się.
 Coś się stało, Akane? – Julie podeszła do niej. – Pokłóciliście się?
– Niee, bez przesady. Po prostu Fermin za mną nie przepada.
 Tak nie może być! Jesteśmy drużyną i musimy się trzymać razem!
   Akane machnęła lekceważąco ręką i przeciągnęła się.
 Bez obaw, Julie. Spectra się uspokoi, jak tylko Jess wróci. – Wyszczerzyła się i zostawiła osłupiała Makimoto koło ławki. – Do zobaczenia! – zawołała i wbiegła do środka domu Marucho.
****

   Poranek zaczął się od jakże wspaniałego wbicia Shadowa o jakiejś siódmej rano.
 Wstawaj! Król chce cię widzieć! – krzyknął, stukając niecierpliwie butem o podłogę.
Pokazałam mu palcem, co myślę o tak wczesnym budzeniu mnie i przewróciłam się na drugi bok.
 Powiedz mu, żeby się powiesił na sznurówkach albo poszukał jakiegoś lepszego stroju! – burknęłam, po czym zakrywałam się kołdrą.
   Zostałam wyciągnięta za nogę i brutalnie uderzyłam o zimną podłogę.
 Oszalałeś?! – wydarłam się, ciskając w niego poduszką i lampką nocną. – Tak mnie budzić?!
 Masz iść do króla. I przestań we mnie rzucać!
– Nie! Bo mam w nosie Zenohelda! Jak dla mnie, to może nawet tańczyć zumbę w spódniczce z liści, ale i tak nie przyjdę!
   Wizja Zenusia pląsającego w hawajskiej spódniczce do tego stopnia ogłupiła Vexosa, że bez trudu wypchnęłam go z pokoju.
 Kretyn. – prychnęłam i sięgnęłam po fioletową suknię zdobioną w czarne kwiaty. Nie miała rękawów i sięgała do ziemi. Przynajmniej im ktoś wreszcie podłogę zamiecie! (xD)
   Kiedy ubrałam się i względnie ogarnęłam, kopnęłam drzwi i wyszłam na korytarz. Poczułam przeraźliwy chłód i w ekspresowym tempie zawróciłam, przy okazji wpadając na Lynca.
 Gdzie macie kurtki? – spytałam, drepcząc w miejscu.
 Co?
   Plasnęłam się ręka w czoło.
 Płaszcze. Ciepłe ubranie. Cokolwiek!
 Nie wiem. – Wzruszył ramionami.
 Toś mi pomógł. – mruknęłam.
 Król chcę cię widzieć. – powiedziała jeden ze strażników.
 Idę. – westchnęłam ciężko i niemal biegiem popędziłam do sali tronowej, byleby się nieco ogrzać.
   Gdy weszłam do środka, poczułam cudowne ciepło ogarniające moje ciało.
 Ogrzewanie na korytarzach ci padło. – poinformowałam Zenohelda. – Zimno jak w lodówce.
   Król nie odpowiedział, tylko machnął ręką do jednego ze swoich ludzi, który się skłonił i zniknął z pola widzenia. Dziwne, normalnie zacząłby się na mnie drzeć, że nie mam dla niego szacunku itp. Co on kombinuje?
 Już zapewne wiesz, jaki los spotyka tych, którzy mnie zdradzą. – rzekł, popijając napój z pucharu.
   Zacisnęłam pięści na wspomnienie Volta i zaczęłam mu życzyć zadławienie się.
 Powinnaś też wiedzieć, że ten los spotka także ciebie, jeśli spróbujesz stąd uciec. – ciągnął dalej. – Nie mogę sobie pozwolić na utratę kolejnej broni.
   Rzuciłam mu mordercze spojrzenie, ciągle milcząc. Gdybym nie miała tego głupiego pierścienie, nie byłby taki spokojny...
 Widzę, że rozumiesz. Dobrze więc. Mam do ciebie pewne pytanie. Czy znasz może białowłosą kobietę o fioletowych oczach? Powinna mieć około 20 lat. – spytał.
   Skąd ta dziadyga wie o Reiko?
 Skłam. – szepnęła kobieta, mierząc Zenohelda uważnym spojrzeniem.
 Nie. – odparłam. – A co?
– Tak się pytam. – Znów pociągnął zdrowo z pucharu, ale niestety nie zadławił się, chociaż gorliwie mu tego życzyłam.
   Nagle nad moją głową wyświetlił się obraz profesora Claya.
 Za chwilę rozpoczniemy proces symulacyjnego składania zestawu, królu. – zameldował.
– Znakomicie. – Zenoheld oddał kielich służącemu i wstał z tronu. – Już nie mogę się doczekać.
   Cicho wycofałam się. Heh, czyli zaczynają budowę tej broni...Czas najwyższy wkroczyć do akcji!
   Szłam w pewnej odległości od Zenohelda, zmieniając co jakiś czas korytarze, żeby mnie nie zauważył. Lecz w pewnej chwili zniknął mi z oczu!
 Szlag! – Tupnęłam nogą. – Cholerna dziadyga!
 Sądzę, że Hydron też będzie tam obecny. – rzekł  Fludim. – Poszukaj go.
 Niezły pomysł. – pochwaliłam go i zaczęłam szukać księciunia.
   Znalazłam go, kiedy krzyczał coś do Shadowa, który go zlewał i rechotał na cały pałac.
Matko, do jakiego wariatkowa trafiłam...
– Jak wrócę, to pożałujesz! – zagroził Hydron.
   Żeby to jeszcze robiło jakieś wrażenie na ludziach.
   Poczekałam, aż Shadow zniknie z pola widzenia i skręciłam w korytarz, podążając za Hydronem. Ale on też nagle znikł!
 Nałożył niewidkę czy co?! – zirytowałam się, rozglądając się po korytarzu, który był ślepym zaułkiem. – Jak?!
 Jess, zacznij myśleć, co? Przecież tu może być ukryte przejście. – szepnął Fludim.
 Jest wcześnie, a ja mało spałam! – usprawiedliwiłam się, macając ściany w poszukiwaniu jakiegoś guzika lub czegoś w tym rodzaju.
   Nagle nadepnęłam na przerwę między dwoma płytkami marmurowej podłogi i zjechałam na dół. Udało się!
   Wylądowałam w pokoju, w którym panował półmrok. Stałam na niewielkim balkoniku ponad grupą naukowców, siedzących przy komputerach. Profesor Clay stał na podwyższeniu wraz z Zenoheldem i Hydronem i wydawał rozkazy podwładnym. Wyświetlił się model broni wyglądający jak kwadratowy statek kosmiczny. Obok niego pojawił się ogromne działo, które zostało przyłączone do prawego boku zestawu bojowego. Jednak symulacja nie powiodła się.
Cholera! – zaklął Clay.
 Co się dzieje, profesorze? Mam już szukać zastępstwa na twoje miejsce? – spytał Zenoheld.
– Nie, panie. Proszę o jeszcze trochę czasu.
– Powoli tracę cierpliwość.
 Przepraszam, panie. Lecz było by mi znacznie łatwiej, gdybym dostał rozszyfrowane dane widmowe oraz DNA bakuganów.
– Skąd mamy je niby wziąć?
– Wiem z dobrego źródła, że Spectra dołączył do Wojowników. A on je rozszyfrował.
   Musiałam się trzymać barierki, by w tamtym momencie nie upaść. Spectra z Wojownikami?! Jak to możliwe?!
– Hmmm no dobrze. Z tymi danymi ile zajmie praca?
 Około tygodnia.
 Wolniej się już nie dało? – spytał z przekąsem Hydron, bawiąc się włosami.
 Gdy chce się osiągnąć upragniony rezultat, potrzeba czasu, książę. – rzucił profesor przez zaciśnięte zęby.
   Na tym rozmowa się zakończyła. Clay wyjął z komputera niewielki czarny nośnik danych ze srebrną obwódką i schował go do kieszeni.
   Wróciłam na korytarz. Teraz muszę jakoś zdobyć te dane. Tylko jak? Coś czuję, ze znów będzie spontan.
   Podążyłam w kierunku, gdzie znajdowało się główne laboratorium. Zajrzałam do środka. Na razie pusto, ale za chwilę może się zjawić profesorek.
Gwałtownie odwróciłam się i uderzyłam w coś głową.
 Auuu. – Potarłam czoło. – Co ty robisz...Lync?!



No i jednak rozdział 43! I jak się podoba? ^^
Ogólnie to ja się dowiaduję, że wszędzie pada śnieg, ale nie w moim mieście! Skandal!

A teraz...oczekiwane przez was...RUSKIE STRONKI!


Ja: Hydron jako dziecko
Jessie: Było zostawić w oknie życia...
Shadow: Nie zmieścił się xDD


Jessie: RUNOOO! Znalazłam złodzieja twoich ciuchów!
Dan: Sis i ty? ;-;
Gus: Wreszcie!
Shadow: Nie ciesz mordy, ciebie i tak jest najwięcej. No i Spectry >.>


Ja: Łączmy się w bólu [*]
Jessie: Jakie łączmy się w bólu?! Zabić to!!!
Lync: Co ja ominąłem? O.o
Shadow: *ma traumę* nie..nie...NIEEEEEEEEEEEEEEEEEEE!
Spectra: Nie drzyj gęby, debilu
Shadow: -.-


Ja: Chibi Vexos *.* Kawaii! *.*
Jessie: Mylene taka łaskawa twarzy nie pokazuje.
Dan: A Shadow dalej załamany xD


Ja: No Ace'a pięknie xDD
Jessie: Już widzę was w moich ciuchach
Akane: Nooo w pewnym miejscu Mirze byłoby lu...AU!! *Jess nadepnęła jej na stopę*


Ja: Gus yandere xD Tego jeszcze nie było xD
Jessie: Spectra czuj się zagrożony
Dan: Szybciej Gus rąbnie ciebie, sis.
Jessie: Chyba ja go butem w twarz


Jessie: Gdy Spectra ma okres xD
Spectra: .....
Shadow: Gus, nie umieraj nam jeszcze.
Gus: Jeszcze?
Shadow: Chcę zobaczyć twoją reakcję na inne arty xD


Ja: *oczy zamiast serduszek*
Jessie: Zgaduję, że na tej opasce co Gus ma na łbie jest napisane "Dasz radę, Spectra -sama!"


Kazami kero!
Dan: Nope, to Shun po fancie xD

Jessie: O kurde, Shadow sam wydziergałeś?
Dan: Dla dziecka będzie
Shadow: Spieprzaj, Kuso -.-


 Ja: Spectruś *.*
Spectra: Teraz to Spectruś a wcześniej to mnie z domu wywaliłaś?
Ja: No kobieta zmienną jest
Jessie: Czy ty umiesz się normalnie uśmiechnąć? Bo wszędzie wychodzisz jak psychopata.
Spectra: Odezwała się.


Ja: *czując morderczą aurą Keitha* Ace lepiej wiej
Ace: Phi, ja dam sobie radę.
Keith:......
Akane: Jess ty będziesz miała diadem i suknię bez rękawów, a welon....
Jessie: *facepalm*



Ja: Oooo ^^ A Gdzie Jess, debilu? -.-
Keith: Anioł zamienił się w diabła.
Ja: Jestem córka zła, więc wiesz.
Keith: Nie zauważyłem.
Ja: >.>

To na tyle! Ten boski uczuć, że dziś dopiero piątek =^.^= 
Odmeldowuje się!


12 komentarzy:

  1. Czyli teraz łączymy siły z Lyncusiem, jej ^^
    Ale tak poza tym zastanawiają mnie dwie rzeczy, czemu Hydron ma na sobie sukienkę i trzyma Lumagrowla?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo...to Hydron! xD
      A właśnie Irs kiedy masz urodzinki? ^^
      Będzie Lyncuś, będzie ^^ *patrzy na swój rozkład fabuły i ma atak śmiechu*
      Jessie: To trzeba będzie dodać na koniec 1 częście
      ja: Oj tak xD

      Usuń
    2. A czemu pytasz? - przekręca głowę jak kotek.
      Lync: Następna chce mnie uśmiercić -.-
      Irs: Nie martw się, będzie dobrze

      Usuń
    3. Lyncuś co ty taki agresywny? Skąd wiesz, może jakimś cudem przeżyjesz? (czyt: Hydron zgubi się na ruskim zadupiu)
      A tak o ^^ Bo coś sobie wymyśliłam, ale jak nie chcesz mówić, to spoko ^^

      Usuń
    4. 28 grudnia, jej ^^ Ale teraz jestem naprawdę bardzo ciekawa co to będzie ^^
      Lync: Bardzo uwielbiasz tą datę
      Irs: Wszyscy już są dorośli tylko nie ja ;-;

      Usuń
    5. *notuje* Okej ^^
      Spectra: Daj to *zapisuje drukowanymi literami na 30 karteczkach datę i zaczyna je wszędzie przylepiać*
      Ja: Co.Ty.Robisz.
      Spectra: Inaczej zapomnisz
      Ja: -.- Wal się, Phantom. Cóż mi tam psai bycie najmłodszą w rodzinie ^^

      Usuń
    6. Lync: Irs może tobie też tak zrobię?
      Irs: Nie przesadzasz, aż tak źle nie jest
      Lync; czyżby?
      Irs: Nie lubię cię -,-

      Usuń
  2. Hydron! Masz ode mnie wpierdol!
    Hydron: Co ja niby zrobiłem?!
    Nie Ty. Hydron od Angel. Aczkolwiek tobie też się należy >.>
    Hydron: -,-
    Tak czy tak masz wpierdol i to solidny. Tak Cię załatwię że nie usiądziesz na dupie przez miesiąc.
    Dan: Spokojnie Elz.
    Dobra już się uspokajam.
    Jinx: Kociaku coś Ty się taki zrobił? Elz traktujesz jak zdrajca, Akane to samo, ja sie zaczynam bać że niedługo mnie tak zaczniesz traktować.
    Shadow: Btw Hydron wiesz że nie wolno się tak drzeć na swoją narzeczoną? -,-
    Dan: Narzeczona? Chyba NIEDOSZŁA narzeczona.
    Shadow: Tylko ja nie bardzo ogarniam kim jest ten wspólnik. To Lync?
    Reszta komentarza dokończymy jak wrócimy do domu bo teraz czas iść na Polski.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dan: Dobra wypadałoby skończyć ten komentarz.
      Shadow: Akane, dziewczyno musisz go jakoś do siebie przekonać, bo on za niedługo to ci łeb urwie <.<
      Jinx: Kultura Hydrona pozostawia wiele do życzenia. Ogólnie to tyczy się wszystkich Vexosów.
      Spectra: >.>
      Jinx: Nooo...prawie wszystkich...teraz lepiej Kocie?
      Spectra: Znacznie.
      Shadow: Kuso nieładnie tak podkradać swojej dziewczynie ciuchy.
      Harley: Shadow jaki...
      Pierrette:...ładny sweter :3
      Jinx: Ej, chłopaki ja też chcę ciastko ;-; Kociaku podzielisz się? ;-;
      Dan:*patrzy na obrazek Shuna leżącego na trawie* On wygląda jak ryba wyrzucona przez morze na brzeg.
      Shadow: Mnie tam wygląda to jak coś zdechłego.
      Dan: To wygląda jak małż. Albo flądra.
      Elz: F l ą d r a Dan? ^^
      Dan:*patrzy na nią zdziwiony nie rozumiejąc o co chodzi, ale po chwili wie o co chodzi i śmieje się* Nie, nie ta flądra. ^^
      Harley i Pierrette:*patrzą na obrazek na którym są Mylene, Shadow i test ciążowy*...Moment! Będę ciocią?!
      Harley: Nieeeeee jestem za młoda żeby niańczyć jakieś bachory.
      Pierrette: Ja się wstrzymam z komentarzem.
      Dan: Na koniec życzymy miliardy weny, czekamy na next i pozdrawiamy serdecznie ^^ :**

      Usuń
    2. Elz, ja żyję! XD
      Spectra: A to jest osiągnięcie.
      Akane: Mi urwie łeb? Musiałby się w kolejce ustawić.
      Jessie: Ja jestem pierwsza
      Akane: Od 4 lat XD
      Ja: O Hydron masz gościa
      Hydron: Kogo? *dostaje parasolem w nos*
      Ja: Wpierdol ^^
      Ekipa: ^^"
      Ja: Tak wspólnik to Lync. Znaczy się będzie....wiedziałam, że zły tytuł
      Spectra: Szybko ogarnęłaś
      Akane: Ten blondas nie ma za grosz kultury. On Jessie na złą drogę sprowadzi
      Jessie: Panikujesz.
      Akane: Nie. Ja mam oczy.
      Jessie: Mam zacząć klaskać?

      Usuń
  3. Ja: *bez checi do zycia* Przeczytaneee..... *glowa opada jej na biurko* Litosciiiiiii.
    Kelly: *spi na podlodze z ksiazka od przedsiebiorczosci na twarzy*
    Ja: Za jakie grzechy... no rozdział fajowy... czytalam usypiajac ale przeczytalam. I kiedy spectra (autokorekta - spectrum (?)) Doszedl do wojow.... a dobra. Nie bylo tego. Wymazac,wyciac, spalic i wystrzelic w kosmos. Em... co ja chcialam...kilku obrazkom zeobilam screenyajac nadzieje ze bd antidotum na depreche. I.... kurcze skleroze mam.
    I czekamy na next, o!
    *rozwaza jak zabic babke od wf*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wrzucić do beczki, beczkę podpalić izzrzucić w przepaść ^^
      Spectra: 2 sprawdziany i kartkówka źle na nią działają.
      Ja: I ten opieprz za nic kurde! Za nic!

      Usuń