wtorek, 8 sierpnia 2017

Rozdział 75: O tym jak prawie zginęłam na korytarzu

   Ja chyba pomyliłam domy. Od kilku minut przemierzałam korytarze i nie spotkałam nikogo! Mało tego! Jest cicho jak makiem zasiał! Cicho! W domu Marucho gdzie jest Dan, Akane, Julie i Baron! Przecież to tak samo możliwe, jak to, że Mylene byłą delikatną i wrażliwą kobietą!
 Fluudim, gdzieś ty nas znów przeniósł? – jęknęłam z wyrzutem, rozglądając się po pustych zakrętach. – Nawet Kato nie ma!
– Na mnie nie patrz, to nie moja wina!
 Ta, jasne, jasne. A kto ostatnio nas przeniósł do Hydrona, no kto? – przypomniałam.
 A wpadłaś do jakiegoś portalu, panno inteligentna?
 Z twoimi umiejętnościami, to nawet portal nie byłby potrzebny! – odparowałam i odwróciłam głowę. – Oby Aki i Jane były w salonie, bo inaczej coś sobie zrobię.
– Potniesz się mydłem? – zakpił.
   Zaczęłam mordować go wzrokiem, jednocześnie skręcając, przez co wpadłam nosem w coś twardego.
– Auu! –  zawyłam i złapałam się za niego. Dostrzegałam przed sobą wyraźnie męski tors. – Człowiek! – Z radości wyrzuciłam ręce do góry.
 Dobrze się czujesz? – spytał z powątpiewaniem Gus.
   Ehh, czemu akurat on?
– Oczywiście!
   Uniósł brew, ale nic więcej nie dodał, tylko zapytał.
 Spotkałaś tu może kogoś?
– Nope, pusto i cicho.
– Mistrzu, tutaj też nikogo nie ma – powiedział Grav, odwracając głowę w prawo.
 A kogo szukacie? – Stanęłam na jednej nodze i wychyliłam się zza róg, patrząc z zaciekawieniem na Spectrę z kilkoma papierami w dłoni.
 Marucho i Dana.
– Cóóż, ja tylko wiem, że Aki i Jane są w salonie, ale gdzie podziewa się reszta już nie – Mój telefon zaczął wibrować. – O wilku mowa – Odebrałam. – Taak?
– Ruszyłaś tą swoją leniwą dupę czy mam ją skopać z łóżka? – walnęła prosto z mostu Akane.
 Ja to nie ty, już idę – odparłam. – A właśnie! Widziałaś może Dana i Marucho?
– A kto pyta?
– Etto – zawahałam się na moment. – Keith.
 Może tak, może nie, kto tam to wie – odpowiedziała złośliwie. – Jak chce wiedzieć, to też niech przywlecze tu swoje królewskie cztery litery. Słyszałeś, maszkaronie?!
   Keithowi ledwo dostrzegalnie drgnął mięsień na twarzy, więc spróbowałam inaczej.
– Gus również się pyta.
 Jaki kuźwa Gus?
 Grav.
 Że kto?
 Ty serio jesteś taka tępa czy udajesz? – załamałam się absolutnym zdumieniem, które biło z jej głosu.
 Cicho! Gus, Gus, Gus,...gdzie ja to.... hmm...AAAA! – wykrzyknęła tak głośno, że oderwałam telefon od ucha. –  To ten co powinien reklamować szampony i jest uke!
   Chyba raczej nie polepszyłam sytuacji, a wręcz ją pogorszyłam.
 Uke? – powtórzył Grav.
–  To jest ten, który w męsk... – zaczęła tłumaczyć.
 Sługus! – zagłuszyłam ją. – Uke to sługus, dotarło?
 Nieprawda! Ona cię kłamie, Gus-kun! – Oburzyła się Akane. – Uke to chłopak, który jest pod drugim w łóżku! Czyli ty jesteś pod maszkaronem!
   Gus poczerwieniał jak burak, Keith wpatrywał się niewzruszony w telefon, a ja zastanawiałam się, jakim cudem Aki jeszcze żyje, skoro jest pozbawiona jakichkolwiek hamulców moralnych. Chociaż w chwili obecnej powinnam się martwić raczej o siebie.
– To się w końcu dowiem, czy ich widziałaś? – warknęłam bezsilnie, unikając patrzenia na Gusa oraz Spectrę.
– Jak tu przyjdziecie, to wam powiem – oznajmiła zadowolona. – Papa! – Rozłączyła się.
– Ja ją zabiję – wymamrotałam, chowając telefon. – To idziemy? – Uśmiechnęłam się, mając nadzieję, że obejdzie się bez gadania.
 Jessie – Głos Keitha mógłby zamrażać warzywa w Biedronce.
– Taak?
 O co jej chodziło?
– Ehh, no wiesz – Machnęłam ręką, robiąc dwa duże kroki, by znaleźć się poza zasięgiem jego rąk. – Raz mi się tam zdarzyło powiedzieć, że chyba jesteście razem.
 Słucham?
 No co? Zachowywaliście się tak! – Zaczęłam się bronić.
 Jak? – Gdyby wzrok mógł zabijać, leżałabym tu bez głowy.
 Ugh, jak para, do diabła! – wypaliłam.
   Nie wiem, którego z nich ta informacja bardziej ogłuszyła, ale wykorzystałam to, że zastygli w bezruchu, by popędzić w stronę salonu. Jeśli bym tam została, to ten korytarz niechybnie zostałby moim grobem. Oj stanowczo będę musiała dzisiaj zamknąć pokój na klucz. Jeszcze mnie Kopciuszek spróbuje udusić swoim fartuszkiem z falbankami! Bo Spectra by to zrobił gołymi rękami.
 ZABIJĘ CIĘ, AKANE! – ryknęłam, wpadając do salonu. – He? – Wstrzymałam się od zdzielenia przyjaciółki w głowę, kiedy zauważyłam, że jej tu nie ma, a pomieszczenie jest puste i ciemne.
 Na pewno chodziło o ten salon? – Spectra pojawił się za moimi plecami.
 A jest jakiś inny? – spytałam i plasnęłam dłonią we włącznik światła.
   I to był mój największy błąd.
   Po kilku sekundach oszołomienia, dotarły do mnie trzy informacje.
   Pierwsza – leżałam na podłodze i miałam confetti we włosach.
   Druga – w uchu mi dzwoniło, a koło mnie kucał Dan z piszczałką w ustach.
   Trzecia – wojownicy razem z Aki i Jane zrobili przyjęcie.
 Co się dzieje? – wydusiłam, kiedy z pomocą Ace’a wstałam z podłogi.
 Zrobiliśmy imprezę powitalną dla Keitha, Gusa, Heliosa i Vulcana! – wyjaśniła uradowana Julie, wciskając mi do rąk czerwony, plastikowy kubeczek z ponczem.
 Oraz dla uczczenia pozbycia się Tytana i twojego wyzdrowienia! – dodała Runo z wielkim uśmiechem.
– Dziękuje! - Przyciągnęłam je do siebie i mocno uściskałam.
– Nie ma za co – Misaki puściła mi oczko.
 Dokładniej to Dan wpadł na ten pomysł – szepnęła mi Julie do ucha.
 Rozumiem – Spojrzałam na szatyna, który właśnie próbował wymusić na Keithie zjedzenie pokaźnego kawałka ciasta czekoladowego i uśmiechnęłam się.
   Rozejrzałam się po salonie, który był skąpany w serpentynach i confetti. Pod ścianą ustawiono dwa długie stoły z poczęstunkiem oraz napojami. Część z jedzeniem była właśnie okupowana przez Akane, Barona i Dana, z tym, że ta idiotka brała się za ciasta, ciasteczka i inne słodycze, a chłopaki za szaszłyki, steki i itp. Puściłam dziewczyny i lawirując między ludźmi, podeszłam cichaczem do Kuso.
 Dzię-ku-je! – wysylabizowałam,  zarzucając mu ręce na szyję.
   Prawie się zakrztusił kawałkiem kurczaka, ale walnęłam go w plecy i drób poleciał w dobrą dziurkę.
– N-nie ma za co – odparł, patrząc na mnie lekko załzawionymi oczami.
   Na widok stosu jedzenie na jego talerzu, zaczęło mnie ssać w żołądku, dlatego postanowiłam upolować coś dobrego, zanim te dwa odkurzacze (Baron&Dan jakby ktoś nie załapał) wszystko pochłoną. Wyciągnęłam widelec i ruszyłam do ataku.
 Ufff! – Wypuściłam powietrze, gdy wreszcie usiadłam. Jeśli nie liczyć ciosu łokciem od Gusa (na pewno celowego), to uzyskałam jedzenie bez szkód.
 Serio zjesz to wszystko? – Ace omiótł wzrokiem stos smakołyków.
 A czemu by nie? – odparłam, zabierając się za szaszłyka. – Od rana nie jadłam!
   Chłopak pokręcił z politowaniem głową i zajął się rozmową z Mirą, dlatego dyskretnie posunęłam się na brzeg kanapy w pobliże Akane, która siedziała na podłodze z babeczką w ustach.
 Wiesz, że cię zabije, nie? – Dźgnęłam ją butem.
– Phi – Wzruszyła ramionami. – Gdybym dostawała dolara, za każdym razem, gdy ktoś mi groził, to dziś miałabym trzy razy większy dom!
 LUDZIE! – wydarł się nagle Dan, wskakując na stół. Akane spojrzała na niego niechętnie i zaczęła stukać w telefon. – Tak mi wpadło do głowy...może zamiast czekać aż Zenoheld zaatakuje nas, my napadniemy na niego?
– Dan jest już noc – przypomniał mu Marucho. – Chcesz lecieć teraz?
 Pomysł z nagłym atakiem jest dobry, ale teraz wszyscy są zmęczeni i będą nieefektywni walce – zauważył Shun.
 Huh, masz rację – przyznał Dan i podrapał się po głowie.
 Więc dlaczego nie polecimy rano? – odezwała się Akane, odkładając telefon. – Wszyscy będą wypoczęci, a Zenek i tak raczej nie będzie się nas spodziewał.
 Czyli rano? – Kuso rozejrzał się po salonie. Nikt nie zaprotestował. – Dobra! Rano lecimy, a teraz świętujemy!

****

   Padłam plackiem na łóżko. W głowie lekko mi szumiało, a w uszach ciągle dudniła muzyka, bo przecież Dan nie byłby sobą, gdyby nie rozkręcił imprezy.
 Och, już druga – powiedziała Akane, idąc w moje ślady. – Janee – chan, jakim cudem ty masz tyle energii?
 Przywykłam – odparła dziewczyna, otwierając szafę. Ziewnęła. – Ale jak mamy być jutro pełne energii, to proponuje szybki prysznic i spać.
To ja idę pierwszaa – Aki sturlała się na podłogę wraz z piżamą i poczołgała się do łazienki.
  Kiedy wszystkie byłyśmy już umyte, Jane przypomniała sobie, że nie ma stroju na jutro i zaczęła grzebać w szafie. Przy okazji stwierdziła, że nam też coś przygotuje, bo wyglądamy podobnie do żywych trupów i powinnyśmy już spać.
 Hey, Jess – wymruczała sennie Akane.
 Hmm? 
– Co się wydarzyło wczoraj między tobą a maszkaronem?
 Słucham? – Wytrzeszczyłam oczy i cała senność ze mnie uciekła. 
 Ja też jestem ciekawa – stwierdziła Jane, wyciągając czarną bomberkę.
  Podniosłam się na łokciach i spojrzałam na nie. Wpatrywały się we mnie z zaciekawieniem i tymi swoimi minami mówiącymi "my i tak już swoje wiemy, ale ty masz to powiedzieć". Przycisnęłam poduszkę do piersi.
– Nic.
 Nic? – powtórzyły i wymieniły spojrzenia.
 Twoja twarz ma kolor wozu strażackiego, ale ty twierdzisz, że to nic? – zakpiła Wilson.
 Że co? Naprawdę?! – Spanikowana sięgnęłam po lusterko i przyjrzałam się. Rzeczywiście miałam lekko czerwone policzki. Niech to szlag!
– Gadaaaj! – Akane uszczypnęła mnie w rękę. – Bo do niego pójdę i się spytam!
 Dobra, już dobra! – skapitulowałam i padłam prześcieradło, ciągle ściskając poduszkę. – Pocałował mnie.
   Jane gwizdnęła przez zęby, a Aki zakrztusiła się własną śliną.
– Możesz powtórzyć?
– Pocałował mnie.
 O matko – Dziewczyna przyłożyła rękę do czoła. – Przecież nic nie piłam i to nie sen... Spojrzała na mnie okrągłymi oczami jak  pięciozłotówki. – To na 100% był Spectra? Czy może go tak mocno pobiłaś? Albo się nachlał?
– Już nie rób z niego takiego nieczułego – Jane cisnęła w nią złożonymi skarpetkami. – To było słodkie.
 Ale to SPECTRA! Chodząca góra śnieżna!
 Przesadzasz.
 Wiem, że to dziwnie brzmi, ale co ja ci poradzę? – mruknęłam, zasłaniając się kołdrą po same uszy. – Sama nie jestem pewna co mam o tym myśleć, ale stało się i...i...amoo! Nie znoszę was!
   Jane zachichotała jak mała dziewczynka i odwróciła się w stronę szafy.
 Zawsze byłaś tak uroczo nieśmiała jak chodziło o związki – wymamrotała.
   To mnie dziewczyna pocieszyła. Wsunęłam się jeszcze głębiej w moją jaskinię z kołdry.
– Dobra, okej – Japonka wzięła dwa głębokie wdechy. – Ogarnęłam. Czyli jutro muszę zrobić maszkaronowi mały pokaz, jak bardzo piekło będzie dla niego przyjemne w porównaniu ze mną, jeśli cię skrzywdzi – Zamknęła oczy i przewróciła się na bok. – W takim razie dobranoc, moje kochane!
 Branoc – szepnęłam i zerknęłam na Jane.
 Ja jej pomogę w tym pokazie – powiedziała i puściła oczko. – Dobranoc.

****

    Otworzyłam jedno oko, kiedy poczułam dreszcze na ciele. Owinęłam się ciaśniej kołdrą i już miałam wracać do krainy snów, gdy usłyszałam szum. Niby nic specjalnego, jednak skojarzył on mi się z szumem, który wydawały silniki Niszczyciela. Spojrzałam na zegarek. Dochodziła czwarta. Nie ma mowy, byś ktoś o tej porze gdzieś leciał, wszyscy byli wykończeni po imprezie.
   Spokojniejsza ziewnęłam i ponownie zasnęłam.


****
   Drzwi uderzyły z impetem o ścianę, co od razu zmusiło mnie do otwarcia oczu.
– DZIEWCZYNY! Wstawać! – Mira wraz z Julie wpadły do pokoju.
 C-co jest? – wymamrotałam, trąc powieki.
   Akane i Jane wystawiły tylko rozczochrane głowy, by usłyszeć odpowiedź.
 Keith oraz Gus polecieli do Zenohelda! - krzyknęły jednym głosem.
  Na minutkę zamarłam, bo mój mózg nie przetworzył owej informacji. Dopiero kiedy przypomniałam sobie o szumie nad ranem, zaczęła mi drgać brew.
   Zapomniałam, że ta dwójka jest do wszystkiego zdolna...
  




Mogą być błędy
Dobranoc!
EDIT: Chyba poprawiłam wszystkie błędy i dopisałam kilka rzeczy. Musicie wybaczyć, ale pisałam to o dość późnej godzinie i śpieszyłam się, by mnie rodzinka nie przyłapała.

14 komentarzy:

  1. " Ruszyłaś tą swoją leniwą dupę czy mam ją skopać z łóżka?"

    Normalnie moja kumpela na mazurach xD
    Kel: I koniec końców cię zwaliła z łóżka
    Nee, ona rzuciła się NA MNIE. A później obie się sturlalysmy z lozka i byla ludzka kanapka xD

    "-Gus również się pyta.
    - Jaki kuźwa Gus?
    - Grav.
    - Że kto?
    - Ty serio jesteś taka tępa czy udajesz? – załamałam się absolutnym zdumieniem, które biło z jej głosu."

    A Aki to taka jaaaa xd gdy nie zajarzylam o kim kumpela nawija od pol godziny

    Kel: Nie ma to jak z samego rana dostać głupawki...
    No co ja poradzę że rozdziały Angel tak właśnie na mnie działają? XD zawsze jak je czytam to mam banana na ustach ^^
    Kel: I popiół z mózgu
    A tp już od urodzenia! *siłuje się z otworzeniem zamrażalnika* Szlag you!
    Meg: *wypluwa sok* Że co kurde? XD
    Wymyślam nowe słowa, ot co! *uderza w lodówke* Moje lodyyyyyyyyyy! Hlip, hlip *tuli lodówkę*
    Ne, Angel, a pożyczysz mi Akane i Jenny i może jeszcze Jessie i Jane? ^^" bo muszę kogoś zabić...
    A tak to czekam na na next!
    Oba rozdzialy boskie!
    Paaaaa
    XOXOXOXOXOXOXO
    *idzie po siekierę*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bierz śmiało *wypycha przed siebie dziewczyny* Aki trochę nawala łeb, ale tak to nówki nieśmigane!
      Jess: Dobrze się czujesz? *pyta z pełną powątpiewania miną, wżerając orzeczy*
      Co ty jakaś wiewiórka jesteś?
      Jess: Nie...tylko nic innego nie mamy xD
      No nie moja wina, że mam okropne włosy, a sklep jest w centruuum T^T I tata nie chciał pójść!
      Jenn: Na studiach przestaniesz tak marudzić
      xD
      My skromnie odpowiadamy, ale wykorzystuję wenę na rozdziały i komy u innych (u ciebie też xD)
      Jess: Nie ma lodów
      Czyli jedziemy na orzechach...i migdałach!

      Usuń
    2. Meg: *zagląda do szafki* Puuusto
      Kel: Dziewczyny glodujemy razem xD
      Meg: One przynajmniej mają orzeszki, a my... Światło w lodówce
      Grunt że Aki ma taki fajny paralizator xD przyda się gdy kolega zignoruje moje ostrzeżenie i przyjdzie jutro -.-
      Kel: Ustaw Aki za drzwiami, Jess na schodach, a Jane i Jenny... Na dachu! Z karabinami maszynowymi!
      Tak, trzeba mnie bronić xD *wyposaza sie w widelce i patelnie* chwila! Jezzcze kogoś dla Zuzy potrzebujemy jesli do niej zawita!
      Meg: *zrywa sie z łóżka* Zwarta i gotowa!
      Kel: *salutuje* Wezmiemy jeszcze twoja sis, ona tez ma na nim chec mordu
      Moja krew :") a wykorzystuj, wykorzystuj wenę jak najlepiej, poki w ogole jest xD *idzie ogladac zakonczenie Ninjago*
      Kel: Niedlugo koniec, niedlugo konieeec
      Chyba jednak wyjdzie mi rowno 111 rozdziałów xD

      Usuń
    3. *siedzi szczęśliwa z m&s i pisze rozdział*
      Aki: A kogo mam porazić? *uśmiecha się, odpalając go*
      Jenn: Phy, jeśli to człowiek, to wystarczy mi dobry sztylet lub kunai.
      Gołe pięści
      Jenn: Zwariowałaś? Ledwo pomalowałam paznokcie
      ...xD
      Mi zostało jeszcze równo 5 rozdziałów ^^ xD

      Usuń
    4. To mi... 9 xd plus epilog
      Kel: To niby człowiek, natretny kolega Vanessy, który nie chce się od niej odwalić, 1.90 wzrostu, chudy ale siłę ma, umie się bić (troche xp) i.... Ogólnie jest debilem którego trzeba wyeliminować xD
      Meg: Jenn dobrze mówi; szkoda paznokci! *oglada swoja nowa hybrydę na paznokciach*
      Kel: I tutaj sie zastanawiam jakim cudem jesteśmy spokrewniome o.O
      Hn, ja wczoraj zauważyłam że dokładnie o tej samej porze co ty wczoraj pisałaś rozdzial... Mam najwieksza wene! XD
      Kel: wooooow...
      No to teraz czekamy caly dzien aby cos napisac xD *wyglada nerwowo przez okno* nie cierpię życia w niepewności....

      Usuń
    5. Jenn: I co? Przylazł?
      Jess: *pływa na materacu z błogą miną*
      Teraz też mam wenę, tylko jeszcze by się przydało coś ogarniać xD Jak nie cierpisz, to weź poproś tatę, by go potrącił lub coś xD

      Usuń
    6. Jak nie cierpisz, to weź poproś tatę, by go potrącił lub coś xD

      *Nie wytrzymuje i wybucha śmiechem na cały dom* tatoooooooooo, wiesz ze cie kocham xD
      Kel: Biedne dziecko *klepie Nesse po glowie* ona tak reaguje na stres
      Meg: *zaglada do lodówki* Ne, nie przylazl, na szczęście dla niegom..
      I dla mnie! Przeciez ja bym sie zastrzelila!
      Kel: Gumką recepturką
      Chpciazby! *patrzy na godzine i zastanawia sie czy pisac rozdzial*
      Kel: pytanie retoryczne
      *robi quizy o Kuroshitsuji*
      Kel:....
      ^^"

      Usuń
  2. Dawno nie komentowałam, więc tym razem postaram się napisać naprawdę długi komentarz (to czy będzie rzeczywiście długi, wyjdzie dopiero w praniu).
    Ale, ale...bez dłuższego i zbędnego paplania przejdę do komentowania.
    Rozdział 72:
    Na początek podziękuję za dedykację tego rozdziału. Thank you ;***
    Dan:*wkłada zatyczki do uszu*
    Shadow: Co ty odwalasz Kuso? Na co ci te zatyczki? o.O
    Dan: Przekonasz się za 3...2...1...
    TO BYŁO TAKIE MEGA SWEET!❤❤❤❤❤❤❤❤
    Ta scena wtedy tam w altance naprawdę była urocza. *-*
    Taka słodka po prostu ^,^. Keith pokazał się z zupełnie innej strony. :)
    Z takiej delikatniejszej i słodszej strony i to było piękne, naprawdę piękne. ^,,^
    Warto także wspomnieć o tej rozmowie Fludima z Jessie. Teraz jak Jess już odzyskała pamięć to zrobi się niezły sajgon pewnie na tej Vestalii. W ogóle jestem ciekawa to ona zostanie nową królową Vestalii? A kto ją właściwie wprowadzi w te królewskie progi na Vestalii? No bo chyba do kogoś będzie musiała się zgłosić. o.O
    Dan: Zadajesz zdecydowanie za dużo pytań.
    No wiem, ale...przecież ktoś jej jakoś będzie musiał poopowiadać co i jak. Może to będzie Kenji? Angel to będzie Kenji? o.O
    Dobra, ale wracając do właściwego wątku. Jessie, dobrze gadasz. Najpierw Zenek później reszta. xD
    Tylko czemu biedna Jessie, ma tyle blizn na ciele? *^*
    Dan: Głupio się pytasz.
    Daj mi komentować.
    Nie można się ich jakoś pozbyć? Reiko coś może by na to poradziła? Albo sama Jess. *^*
    Ojejku i to jeszcze takie słodkie że Spectra pożyczył jej swój płaszcz *.*
    Ale ogólnie ten rozdział był naprawdę słodziaśny. ^.^ *.*
    Taki...taki...taki miły i uroczy ^^.

    OdpowiedzUsuń
  3. Nyan *q* Jak ja kocham Akane. Chcę kubeczek z nią i jej najlepszymi tekstami!
    Poważnie! Muszę znaleźć jej opis ;-;
    Chociaż Spectra i Gus najwyraźniej się przez nią obrazili i to mocno :v
    Ale to Spectra i Gus, nie ma się czym przejmować. Strzelają fochy z byle czego XD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wybacz, ale kubeczków z nią nie posiadam, ale zgadzam się Aki ma zajebiste teksty. Ale razem z Jess są idealnym duetem, jak dla mnie xD
      Jess: E tam, przejdzie im ;3 A raczej Keithowi, bo u Gusa nie wszystkie szare komórki jeszcze styknęły, co się odwaliło
      Aki: Czemu mam się przejmować parą gejów? O.o

      Usuń
    2. Aki, może dlatego, że jeden z nich wyraźnie czuję mięte do twojej najlepszej przyjaciółki?
      I trochę szkoda, że nie ma kubeczków ;-;

      Usuń
    3. No szkoda ;-;
      Aki: *trzr skronie, próbując znaleźć logikę* Obrazili się na mnie i ja powinnam się bać, bo Keith kochu Jess? Wtf? O.o Raczej on powinien się bać mnie T^T

      Usuń
  4. Dwa na raz? XD Angel masz rozpęd. Brawo.
    Lilka: Kurcze było was tam trzy na tej arenie było rozwalić Makarona.
    Jack: To była witwa dwa na dwa nawet ja to zauważyłem chodź nie gram w Bakugany.
    Lilka: Kogo to obchodzi?!
    Jack: Najwidoczniej nie ciebie.
    Julie:*wbija za tacą babeczek z piasku które są przyozdobione jakimiś kwiatkami*Impleska!^^
    Lilka: Dokładnie. Ale mówi się ,,imprezka".
    Julie: Impleska!^^ To dla ciebie. I dla ciebie. I dla ciebie.*rozdaje po kolei jak leci piaskowe babeczki*
    Lilka: Julie miałaś nie wchodzić z piaskiem do domu, a już tym bardziej do cudzego.
    Julie: Ale jak się idzie do kogoś na imlpeske to trzeba coś przynieść. Ja zawsze przynoszę coś do Lizzy.
    Lilka: Słusznie. Eh. Możesz oddać mi piaskowe babeczki i poczęstować cupcakekami.
    Julie: Dobrze*oddaje jej tacę z piaskowymi babeczkami, wyciera rączki o sukienkę i zabiera od Lilki tace z prawdziwymi ciastkami* Kto chce ciastko?!^^
    Jack: A bez czekolady są?
    Julie: Oooo O.O Nie wiem.
    Jack: Mhyhy.
    Lilka: Nie nabijaj się z niej.
    Jack: Niech będzie. To ponabijam się z ciebie i Uke.
    Lilka: Makaron i Gus. Eh U_U
    Jack: Jak ty to przeżyjesz?
    Lilka: Cóż będę dzielna U^U
    Jack: XD
    Lilka:Mhyhy :) Makaron ty imbecylu. Ten gluten już ci musiał zapchać mózg. Zawsze byłeś miało cierpliwy i ja to rozumiem, ale jak mogłeś nie powiedzieć swojej dziewczynie ani siostrze o tym, że zamierzasz to co zamierzasz?
    Jack: Jak będziesz tak jojczeć na każdego faceta i jego plan to sobie żadnego nie znajdziesz, a ja serio liczę na to, że się w końcu wyprowadzisz bo chcę poddasze.
    Lilka: Poddasze jest moje. A tak od czapy i już trochę po fakcie. Prove może być moim zaginionym bratem. Serio. Inny wymiar, kolor oczu i włosów się zgadza i...
    Jack: I ten psychiczny charakter...
    Lilka: Nie odzywaj ty się do mnie baranie.
    W sumie mało konstruktywny tan kom ale no...to w końcu ja i moi psychole. Także czekamy na next!
    Jack: Frajerka.
    Lilka:Głupek.
    Jack: Czeka cię psychiatryk.
    Lilka: A ciebie więzienie.
    Jack: Chyba w twoich snach.
    Lilka: Nie śnię o takich debilach jak ty.
    Jack: No już ja się domyślam o czym ty śnisz :)
    Lilka: Coś ty powiedział?!
    Ja:Tssa-.-

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Od teraz tak będzie, aż do 80 xD
      Jess: To pisz
      No już zaczynam xD
      Jess: Od godziny
      Ciii xD

      "Zawsze byłeś miało cierpliwy i ja to rozumiem, ale jak mogłeś nie powiedzieć swojej dziewczynie ani siostrze o tym, że zamierzasz to co zamierzasz?"

      Przepraszamy, ale abonament z którym chcesz się połączyć, jest obecnie niedostępny. Prosimy spróbować później
      Jess: I tak nie odpowie
      Cicho sza!
      Aki: Cóż, jeśli jesteś równie tępa jak Prove, to kto wie ;3
      My też taki ambitny kom dajemy xD *ziewa i przeciąga się*

      Usuń