sobota, 26 sierpnia 2017

Rozdział 79: You'll be the death of me

   "Dobro i zło to dwie strony tej samej karty."

   Akane przez chwilę nie wierzyła własnym oczom, więc przetarła je kilka razy, jednak osoba przed nią nie zniknęła. Pieprzony kundel, księciunio Vestalii, szmaciarz jakich mało stał na ręce swojej mechanicznej kupy złomu jakby nigdy nic i zerkał na nią ukradkiem. W dziewczynie krew się zagotowała.
 Więc ukochany synek Zenusia postanowił wreszcie wyleźć z nory? – spytała, wsuwając rękę do kieszeni i próbując wymacać nóż. – Nie powiem, że cieszy mnie twój widok.
 Nie, nie, spokojnie, jesteśmy teraz po tej samej stronie! – Hydron spróbował się uśmiechnąć. – Zamierzam walczyć z moim ojcem! – Na potwierdzenie swoich słów użył supermocy i Dryoid przeciął fioletowym mieczem kilkanaście robotów naraz. – Widzisz?
 To słodkie – Akane poczuła zimny metal na palcu i zgrabnym ruchem wyjęła ostrze. – Jednak ja nie jestem taka naiwna jak oni – Machnęła dłonią w kierunku walczącego Gusa i Marucho. – Nie wierzę, że się zmieniłeś.
 Dlaczego? – Hydron spostrzegł błysk stali i napiął mięśnie w oczekiwaniu na atak.
 Bo ludzie tak łatwo się nie zmieniają. W szczególności tacy żałośni tchórze jak ty – Japonka przechyliła głowę w bok i uniosła gantlet do góry. Karta supermocy rozbłysła na zielono. – Potęga Eosa!
   Dryoid został porwany przez strumienie wiatru, które poczęły go bezlitośnie szarpać, zupełnie jakby chciały rozerwać jego mechaniczne ciało na malutkie kawałki. Hydron próbował użyć jakiejś karty, jednak zimne bicze powietrza chlastały w niego bezustannie i nie pozwalały, by choćby drgnął. Nagle jeden podciął mu nogi, przez co ześlizgnął się z bakugana i zaczął spadać. Myślał, że wietrzna klatka go rozczłonkuje, ale stało się inaczej. Strumienie powietrza dosłownie wypluły Hydrona na zewnątrz. Przez chwilę leciał, po czym uderzył plecami w twardą powierzchnię.
 Nie powiem, że tęskniłam za twoją obrzydliwą gębą – Brązowy botek stanął na jego brzuchu. Akane pochyliła się nad nim. – Ale przynajmniej zrobię coś dobrego dla świata i pozbędę się śmiecia – Fioletowe włosy połaskotały go po twarzy. – Jakieś ostatnie słowo? – Drugi butem stanęła na jego dłoni, wbijając mocno obcas. Ze świstem wciągnął powietrze. – Hm?
   Prawe ramię piekło go koszmarnie, a sylwetka Japonki lekko falowała.  Hydron próbował się podnieść, ale kopniak wymierzony w jego twarz skutecznie go powstrzymał. Poczuł, jak po brodzie spływa krew z rozbitego nosa i zebrało mu się na śmiech. No to ładnie skończył! Chciał powstrzymać ojca i co? Zaraz zostanie zadźgany przez wariatkę z Ziemi!
 Nee, powiedz mi – Wzdrygnął się, kiedy szyję owiał mu ciepły oddech. Nawet nie spostrzegł się, że Akane przykucnęła. – boisz się?
 Czy ty naprawdę nie rozumiesz, że jestem...Aaa! – wrzasnął, bo dziewczyna tym razem przydepnęła jego nadgarstek. Zrobiło mu się biało przed oczami.
 Akane! Przestań! – Musiał zupełnie zwariować, gdyż wydawało mu się, że słyszy Gusa.
 Morda, piesku maszkarona – powiedziała Akane, mierząc Grava na wpół obojętnym na wpół pogardliwym spojrzeniem. – Jeśli spróbujesz mi wejść w drogę – Uniosła kącik ust. – skończysz jak ten szczur – Przejechała powierzchnią noża po policzku Hydrona, tworząc tym samym cienką raną.
   Gus zmarszczył brwi. Od kiedy tylko poznał Akane, wiedział, że jest niebezpieczna. Nie posiadała żadnych zahamowań i życie wrogów było dla niej bezwartościowe. Musiał wymyślić jakiś sposób, tylko jaki?
 Myślisz, że Jessie ucieszy się, jeżeli jej przyjaciółka zostanie morderczynią? – spróbował od innej strony. W końcu Jess była dla Japonki cenna, więc może...
   Jednak pełna politowania mina dziewczyny powiedziała mu, że taki argument był śmieszny.
 Jess zaakceptuje wszystko, nieważne co zrobię – odparła. – A to że zniknie syn człowieka, który zniszczył jej życie, na pewno ją ucieszy.
 Nie wydaje mi się, żeby Jess była taka.
 Bo jesteś idiotą – Akane zacisnęła palce na rękojeści noża i uniosła go. – Myślicie, że nas znacie, choć tak naprawdę to zwykła aktorska gra.
   Świat Hydrona powoli zaczynał nabierać barw i kontur, ale chłopak szybko tego pożałował, bo ujrzał nad sobą lśniący nóż. Zacisnął zęby, oczekując na cios, który miał skrócić jego życie, lecz on nie nadszedł, gdyż rozległ się kobiecy krzyk. Akane zamarła na ułamek sekundy, po czym zerwała się na równe nogi.
–  Jane?! – krzyknęła zaniepokojona i zaczęła wodzić wzorkiem dookoła, lecz wszędzie błyskało lub wybuchało, więc nie umiała dostrzec przyjaciółki. – JANE!
 Tam jest! – Gus zauważył Ulvidę miotającą się w żelaznym uchwycie metalowych kleszczy. Przed nią było działo, które właśnie ładowało energię.
   Akane bez chwili namysłu wyciągnęła przypadkową kartę i załadowała ją do gantleta, przez co nie dostrzegła, że Hydron zdołał się pozbierać i ukradkiem przeskoczył na lekko podniszczonego Dryoida. Wiedział już, że nie zawalczy z ojcem, Ziemianka szybciej go zabije. Dlatego postanowił postanowił poświęcić samego siebie, by choć trochę przeszkodzić Zenoheldowi.
 Furia skrzydeł! – wrzasnęła dziewczyna.
   Niestety atak nie podziałał na szczypce, które zostały najwyraźniej wyposażone w system pochłaniania energii. Zacisnęła pięści i podleciała jak najbliżej przyjaciółki. Leaus zaczął próbować wyciągnąć Ulvidę z pułapki, ale z każdym szarpnięciem te napierały mocniej na bakugana Aqousa.
 Przestań! Krzywdzisz Ulvidę! – krzyknęła zrozpaczona Jane.
   Leaus zaprzestał prób uwolnienia towarzyszki i wtedy działo zaczęło buczeć na znak, że zaraz wystrzeli. Ulvida próbowała unieść kosę, by osłonić siebie i Jane, ale gdy uświadomiła sobie, że nie ma już sił, szepnęła do wojowniczki.
– Uciekaj.
 Nie zostawię cię!
– Jane...
   Cztery rzeczy wydarzyły się jednocześnie. Rozległ się huk, wszystko pochłonął czerwony blask,  Akane krzyknęła, a Ulvida została odepchnięta w bok. Potężna fala powietrza posłała wszystkich w tył i nasłała na nich chmurę kurzu. Jane z trudem podniosła się i zakaszlała kilka razy, próbując odgonić pył od siebie.
 Co się...  Głos uwiązł w jej gardle, gdy spostrzegła że jest upstrzona czerwonymi kropkami. – Krew... Ale czyja?
   Tornado Leausa wchłonęło kurz, dzięki czemu wojownicy mogli ujrzeć, że wybawcą Wilson był nikt inny jak Hydron. Chłopak zapłacił jednak najwyższą cenę za swój wyczyn. Jego ciało z ogromną dziurą w miejscu klatki piersiowej spoczywało na powyginanych resztkach szczypiec, a krew spływała po prętach i skapywała w próżnię. Obok chłopaka leżał Dryoid pozbawiony głowy i prawej strony ciała.
 On kogoś uratował – wymamrotał z niedowierzaniem Gus.
– Przynajmniej jego bezużyteczne życie się do czegoś przydało – stwierdziła Akane, po czym obróciła się na pięcie i ugięła nogi. – JANEE! – Skoczyła na dziewczynę i mocno ją przytuliła. – I to ja jestem głupia? Mogłaś zginąć!
– Wybacz, ale nie mogłam zostawić Ulvidy – szepnęła Wilson i uderzyła Japonkę w plecy. – Już! Zgnieciesz mnie!
 Oł, goomen – Aki puściła dziewczynę i podrapała się po karku.
   Gus patrzył na nią przez chwilę uważnie.
– On uratował twoją przyjaciółkę –powiedział cicho.
 No i? – Aki rozłożyła ręce, wzdychając. – Mam go teraz za to kochać?
– Nie, ale mogłabyś wykazać trochę szacunku. On nie żyje, Akane.
   Dziewczyna przez chwilę patrzyła na niego bez słowa, po czym zgięła się wpół i zaczęła śmiać.
 Sz-szacunku? – wydusiła. – Jemu? Och, Gus- kun, nie wiedziałam, że taki z ciebie żartowniś! – Nagle spoważniała. – Naprawdę myślisz, że to był bohaterski wyczyn? – Uniosła brew. – To była po prostu ucieczka. Doskonale wiedział, że się go pozbędę, dlatego stchórzył i uznał, że woli sam się zabić, by nie cierpieć za długo. Nic się nie zmienił.
 On naprawdę był po naszej stronie. Czemu nie umiesz tego zrozumieć?
 Naszej? – powtórzyła Japonka i skrzywiła twarz w grymasie. – Chyba waszej, Grav. Ja nie trzymam z takimi śmieciami.
   Chłopak przymknął oczy. Widział, że Akane potrafi być sympatyczna i miła, więc dlaczego stawała się taką bezwzględną osobą? Co takiego musiało się stać, by uznawała ludzkie życie za bezwartościowe? Czy to jej prawdziwa osobowość czy zwykła gra?

****
   Zenoheld syknął cicho, widząc, jak po ochronnej szybie płyną szkarłatne strumyki. Śledził  podróż jednego z nich, aż jego wzrok nie zatrzymał się na tak dobrze znanej mu bladej twarzy. Fioletowe oczy, które niegdyś patrzyły na niego z uwielbieniem, teraz miały obojętny wyraz. Odwrócił się na fotelu.
 Witaj, Reiko – przywitał kobietę.
  Zjawa nie zaszczyciła go spojrzeniem i uniosła wzrok ponad jego głowę na krwawe linie.
 Twój syn właśnie zginął – stwierdziła bezbarwnym głosem.
 On nawet nie był godny takiego miana. Równie żałosny co jego matka.
– Ty tu jesteś jedynym żałosnym.
– I mówi mi to kobieta, która wolała się płaszczyć przed durnym dzieciakiem, zamiast wykorzystać swoją potęgę i zemścić się na swoich oprawcach.
 Nie jestem taka jak ty, Zenoheld. Nie mszczę się na niewinnych – Mówiąc to, Reiko wyjęła z rękawa sukni sztylet długi na ok. 20 cm ozdobiony białym diamentem. – Poza tym muszę przyznać, że naprawdę jesteś głupcem – Uśmiechnęła się lekko. – Nie umiałeś zrozumieć mojego ostrzeżenia.
 O czym ty mówisz? – warknął Zenoheld, ale w jego tonie dało się wyczuć panikę. To samo zdradzały  oczy, które co chwilę nerwowo zerkały na ostrze. Reiko przełożyła je do drugiej dłoni.
 Zanim Jessica wymazała się z Vestalii, powiedziałam ci jedną rzecz, prawda? – Zniknęła, by zaraz pojawić się za plecami mężczyzny. – Zniszczy cię twoje własne dzieło – wyszeptała mu do ucha, a gdy mężczyzna odskoczył, zaśmiała się krótko. – Bakugany były przyczyną twojego upadku, nieprawdaż? A w czyich żyłach płynie ich krew, hm?
 Planowałaś to od początku?
– Nie – Reiko machnęła dłonią, przez co nadgarstki i kostki Zenohelda zostały skute niebieskimi łańcuchami. – Oddałam tę sprawę losowi i jak widać dobrze zrobiłam – Objęła mężczyznę jedną ręką, a drugą podetknęła mu zimną stal pod gardło.
 Jeśli mnie zabijesz, sama znikniesz! – wycharczał Zenoheld. – Nie wolno ci zabijać ludzi!
 Wiem, ale nie mam nic przeciwko, jeśli dzięki temu trafisz do piekła. – Po szyi Zenka zaczęły spływać kropelki krwi. – Ostatnie słowa?


  JEEEEST! Wreszcie! Zabiłam go!
Hydron: -.-
Czekałam na to od dawna! ^^
Jess&Aki: Nareszcie ^^
Hydron: Nikt mnie nie kocha ;-;
No ba xD
Hydron: Pfy T^T
A co do samych rozdziałów...Cóż niektóre części mi się podobają, niektóre nie, ale serio już tak długo się męczę z NV, że mam powoli dość, chociaż to moja ukochana część o bakuganach xD Jutro zamierzam wstawić 80 wraz z epilogiem, więc trzymajcie kciuki by się udało ^^ A i Kruk wybacz, ale zabiłam Hydrona ^^''
Jess: Przez chwilą darłaś się z radości, więc spoko, zauważyła
A i z profesorka zrobiłam takiego skurwiela do potęgi, ale...no ja jestem jak Aki, nie wierzę, że Clay tak łatwo by wszystko porzucił xD
Aki: Za to zakończenie, to cię zabić można 
I know xD O! I wcisnęłam tam takie mini Gune xD Albo taką bardziej zapowiedź kim się Gus zdecyduje zainteresować
Jess: *szepcze* Tak na poważnie, to Angel ciągle zmienia co do tego zdanie, więc to nic pewnego xD
Cicho tam! Do to jutra! ^^

9 komentarzy:

  1. *wykłoca się z tatą o ubranie*
    Kel: *buszuje w szafie* Nessa mam granatową!
    O! I co, nie jestem już cała na czarno! *tryumfalna poza*
    Tata Nessy: *maha na to ręką*
    No, jestem dumna że wstawiłaś te dwa supi rozdziały ^^
    Kel: Jeśli to pocieszy umarlaka - Hydronek, Nessa prawie płakała jak czytała twoją iście bohaterską śmierć
    A bo ja mam taki dzień. *zerka na zegarek* Cóż, czas mnie goni, bo jadem na ognicho
    Kel: *zerka w niebo* piękne chmury, piękne...
    WIęc mogę jedynie czekać na nexty ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hydron: I co?! Komuś było mnie żal!
      Jess: Tak, tak, niezwykle się cieszymy z tego powodu, ale teraz wracaj do tego swoje czyśćca czy tam piekła
      Hydron: Phi T^T *strzel focha i obraca się na pięcie*
      Aki: *przygląda się jego ranie* Masz dodatkową półkę w ciele ^^
      Hydron:...
      Jess: xD
      To teraz mi pozostało dokończyć 80 i napisać epilog xD

      Usuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Po pierwsze: Foch.
      Po drugie: Foch.
      Po trzecie: Akane giń poczwaro.
      Lilka:*ni to krzyczy ni to szepcze*Run Gus, run.
      Po czwarte: Nw co napisać XD
      Keith bardzo ładnie zajmuje się i pociesza siostrę. Po prostu miód na moje serce. Reiko jestem z tobą Zenoheld podły dziad. Akane zakład psychiczny w trybie natychmiastowym.
      Jack: Ta Kruk się poleca.
      Gość był bad, ale nie tobie oceniać jak go ukarać. Podzielam zdanie Gusa co do tego, że mogłabyś okazać trochę wdzięczności i szacunku.
      Lilka:Przynajmniej chciała działać szybko. Dostaje jeden plus, ale wyżyj się następnym razem na kimś równym sobie, a nie na słabszych. Hydron tak robi, Zenoheld tak robił, a ty dotrzymujesz im tylko kroku. A i Jane uważaj nie po to cię polubiłam żebyś teraz dała się zabić jasne dziewczyno?
      Jack: Przecież to trijo jakiś seryjnych morderczyń.
      Hydron Y.Y Bardzo ładnie się zachowałeś chodź tu niech ciocia Kruk cię przytuli. Dobrze wiem, że masz chorobę sierocą.
      Lilka:Mi i Jackowi też tak mówisz.
      Oj tam. Nie komentowałam ostatnio, ale podobał mi się bardzo ten kawałek 77 rozdziału z tą przemianą emocjonalną Hydrona. Profesor Clay faktycznie wyszedł jak ostatni dupek, ale co tam może ogarnie, że to jego dzieci.
      Lilka:Gdyby ludzie naprawdę tak się nawracali...może nie żyłabym tak jak teraz.
      Czekamy na kolejny rozdział i z racji, że jest foch dziś nie będzie buziaków i przytulasów na końcu...no dobra będzie tylko jeden ale to dlatego, że nie dałam żadnego koma ostatnio.
      XO

      Usuń
    2. Oj no Kruuuk *smutna minka* Od początku mówiłam, że go zabiję *^* Nie gniewaj się, mordko, noooo T^T
      Jess: Jarałaś się tym, że go zabijesz xD
      Nie pomagasz
      Jess: Sorki ;x
      Aki: *uśmiecha się słodko, przymykając oczy* Nic a nic nie obchodzi mnie wasze zdanie.
      Haha, Kruk wiesz, że jesteś jedną z nielicznych osób, które tam nawet lubią Reiko i nie cierpią Aki? Bo u większości jest na odwrót xD Aki the best, Reiko to zło xD
      Jess: Zagadka czemu xD
      Hyyydron!
      Hydron: *popitala jako duch z Lynciem* Czego?
      Idź na przytulasa, ktoś cię lubi!
      Hydron: *mina pełna niedowierzania*
      *wzdycha i pokazuje na kom*
      Hydron: *leci do Kruka*
      *pisze 80* No już się nie nawróci...Ta..ja i moja empatia xD Serio nie ma serca xD
      Shadow: No! Mnie zabiłaś!
      Aki: To akurat pomogło społeczeństwu
      Shadow: *wielka uraza i foch z przytupem*
      Jane: Yhym *pokazuje uniesiony kciuk*
      Aki&Jess: My nie damy! *tulą Wilson*
      Jane: Zgniatacie mi żebra ==

      Usuń
    3. Zastanowię się U^U
      Jack: Ta niezdrowa ekscytacja Angel była świetna co chcecie XD*obrywa ode mnie książką po łbie*
      Przepraszam bardzo, ale jestem Białym Krukiem, tak? Chcąc nie chcąc jestem inna. To nie tak, że od razu pałam wielką niezrównaną miłością do Reiko ani że nagle do cna nienawidzę Akane. Staram się być bezstronna, ale jak widać nie wychodzi mi.
      Jack: Dobrze, że nasza przynajmniej jest urocza.
      Lilka: Powiem Kelly XD
      Jack: Leć.
      "Hydron: *leci do Kruka*"
      *głaskam go po głowie* Będziemy o tobie pamiętać.
      Jack:Mów za siebie ja nawet ani jak gość ma na imię.
      "Shadow: No! Mnie zabiłaś!"
      Lilka: No właśnie! Mojego prawdopodobnego brata.
      "Jane: Yhym *pokazuje uniesiony kciuk*"
      Jack: Nie no. Nie rób jak ten frajer ze szczurzą mordą.*ma na myśli Speedyego* Czarna ona nie odwzajemnia twojej sympatii.
      Lilka: Trudno.

      Usuń
    4. Jess: Nieprawda, kłamczuchu jeden *piorunuje Jacka wzrokiem* Jane ma tylko trudności z emocjami T^T
      Jane: Jakie znowu problemy? O.o
      Jess: No, oszczędna w nich jesteś xD
      Jane: Ehh *wzdycha*
      Taka druga Alice xD
      Liliii *łapie dziewczynę za ręce i robi z nią kilka piruetów, po czym przeskakuje na Kruka i dźga go palcem w policzek* No Kruczkuuu
      Jess; A ta ciągle na fazie po napisaniu rozdziału xD
      Aki: *unosi szklankę z sokiem pod światło i marszczy brwi* Hmm...

      Usuń
    5. Lilka:*zawroty głowy nie przypadły jej do gustu* Kruczku XD
      Ha, ha, ha-_-Może ci wybaczę, ale jest jedno ,,ale" XD Czytałaś rozdział u Hani? Musisz przyznać mi rację! HikaruxKyoya! *^*
      Jack: Kłamczuch? Tak to ja.
      Lilka: Angel rób sobie co chcesz twój blog i twoje opowiadanie. Kruk mis to zaakceptować i pogodzić się ze śmiercią Hydrona...po raz drugi.

      Usuń
    6. HikaruXKyoya to dobry ship i mogę do niego wykołować wieeele artów ^^ Ruskie strony są tego pełne ;3 O swoją drogą dawno tam nie wbijałam, muszę to nadrobić! A i Lili, wiem, wiem xD
      Jess: Wiem, że ty.
      Aki: Angel skąd ty masz ten sook?
      Z magicznej krainy lodu, zwanej inaczej lodówką
      Aki: W nim coś pływa
      Miąższ, detektywie.
      Aki:...
      Jess: xd *wraca do wymachiwania siatką na motyle*

      Usuń