Był środek nocy (przynajmniej tak mi się wydawało), a
te dwa pajace ciągle coś robiły w laboratorium. Dochodziły stamtąd wybuchy i
warkot maszyn. Zirytowana wstałam i poszłam ich opieprzyć za zakłócanie mojego
snu. Ale oczywiście postawili sobie barierę przed laboratorium, bym nie mogła wejść. Jeszcze czego!
Wydarłam się, ale mnie zignorowali. O nie! Nie puszczę im tego płazem. Chciałam
po dobroci, ale skoro tak stawiają sprawę, to mogę im urządzić pamiętny balet.
Wyciągnęłam z kuchennych szafek mąkę i zwiesiłam ją koło wejścia do laboratorium. Następnie wzięłam kilka zapalonych zapałek. Chyba już wiecie, co chcę zrobić? Przedziurawiłam worek nożami, rzuciłam w białe kłębowisko zapałki i wskoczyłam za stół. Buchnęło pięknie. Zraszacze zaczęły gasić ,,malutki” pożar. Po chwili ogień zniknął. Nie pomyślałam o jednym. Spectra mnie zabije za próbę zniszczenia statku! Wygramoliłam się spod stołu i niczym James Bond wymknęłam na korytarze. Słyszałam wrzaski i przekleństwa Spectry oraz Gusa, który próbował go uspokoić.
Poślizgnęłam się na mokrej posadzce i z rozpędu rąbnęłam w ścianę. Upadłam na plecy. Mogłam sobie tym razem odpuścić. Ale niee! Musiałam ich jeszcze bardziej wkurzyć! A o konsekwencjach jak zwykle nie pomyślałam! Z bolącym nosem podniosłam się, wpadłam do randomowej sypialni i schowałam się pod łóżko. Przeczekam tu fazę największej furii, a potem jakoś wrócę do pokoju. Wreszcie coś rozsądnego! Rozejrzałam się na tyle, ile dawała mi moja kryjówka. Czerwona tapeta, złote dodatki i wszechobecny przepych. Mhmmm, sypialnia Phantoma, lepiej być nie mogło.
Do pokoju wszedł Spectra. Poznałam po butach i niecenzuralnych słowach pod moim adresem. Gdyby nie fakt, że jestem z złej sytuacji, wyszłabym i mu odpyskowała.
Wyciągnęłam z kuchennych szafek mąkę i zwiesiłam ją koło wejścia do laboratorium. Następnie wzięłam kilka zapalonych zapałek. Chyba już wiecie, co chcę zrobić? Przedziurawiłam worek nożami, rzuciłam w białe kłębowisko zapałki i wskoczyłam za stół. Buchnęło pięknie. Zraszacze zaczęły gasić ,,malutki” pożar. Po chwili ogień zniknął. Nie pomyślałam o jednym. Spectra mnie zabije za próbę zniszczenia statku! Wygramoliłam się spod stołu i niczym James Bond wymknęłam na korytarze. Słyszałam wrzaski i przekleństwa Spectry oraz Gusa, który próbował go uspokoić.
Poślizgnęłam się na mokrej posadzce i z rozpędu rąbnęłam w ścianę. Upadłam na plecy. Mogłam sobie tym razem odpuścić. Ale niee! Musiałam ich jeszcze bardziej wkurzyć! A o konsekwencjach jak zwykle nie pomyślałam! Z bolącym nosem podniosłam się, wpadłam do randomowej sypialni i schowałam się pod łóżko. Przeczekam tu fazę największej furii, a potem jakoś wrócę do pokoju. Wreszcie coś rozsądnego! Rozejrzałam się na tyle, ile dawała mi moja kryjówka. Czerwona tapeta, złote dodatki i wszechobecny przepych. Mhmmm, sypialnia Phantoma, lepiej być nie mogło.
Do pokoju wszedł Spectra. Poznałam po butach i niecenzuralnych słowach pod moim adresem. Gdyby nie fakt, że jestem z złej sytuacji, wyszłabym i mu odpyskowała.
– Mała zaraza. – warknął, siadając na łóżku. – Dorwę ją.
– Spectra – odezwał się Helios. – nie warto
zawracać sobie nią głowy.
– Heliosie, ona prawie zniszczyła statek. Tym razem
pożałuje. – dreszcz przebiegł mi po plecach na dźwięk nienawiści w jego głosie.
No pięknie po prostu. Phantom ma najgorsze zamiary
wobec mnie, a ja leżę tuż pod nim. Dzięki ci szczęście, idź w cholerę.
– Mistrzu – Buty Gusa zastukały o podłogę. – nigdzie jej nie ma.
– Pewnie schowała się w jakimś kącie. Gus weź jej
bakugana i ogłoś przez megafon, że ma tu przyjść w podskokach, inaczej Fludim
skończy jako materiał testowy. – rozkazał Phantom pewnie z okrutnym uśmiechem.
– Tak jest. – Grav wyszedł.
Wkopałam się na całego. A może ogłuszyć Spectrę? Z
Gusem nie będę miała większych przeszkód. Rozejrzałam się. W nocnej szafce stoi
lampka. Jeśli zdążę szybko wstać i go walnąć, to będzie dobrze. Już prawie się
podniosłam, gdy ręka w białej rękawiczce zacisnęła się na mojej bluzce i uniosła
mnie do góry.
– Dokąd to? – wycedził Spectra.
Nigdy jeszcze nie widziałam takiej zimnej furii.
Mimo że nie mordował mnie wzrokiem, czułam emanującą nienawiść.
– Eeee... – nie umiałam wymyślić choćby najgłupszej
odpowiedzi.
– Zdajesz sobie sprawę co zrobiłaś? – wysyczał.
– Podpaliłam korytarz. – wzruszyłam ramionami. – A co?
– Jeszcze masz czelność się pytać?! – wrzasnął.
Niedobrze. – Twoją bezczelność jeszcze mógłbym ci podarować, ale próbę zniszczenia statku już nie! – Potrząsnął mną.
– Możesz mnie puścić? – jęknęłam. – Czy planujesz
mnie przywiązać do krzesła i pobić?
– To nie najgorszy pomysł. – przyznał. – Ale nie
przyniósłby efektów. – uśmiechnął się okrutnie.
Przeprosić go? Wyjdę na przerażoną bezradną pannę, ale
lepszego wyjścia nie widzę. Tym razem nie żartował. Jednak on zdecydował za mnie i dalej nie puszczając mojej bluzki, ruszył przez
korytarz. Słyszałam ciche trzaski materiału. Jeszcze chwila i będzie po bluzce.
Gdy się zatrzymał, bez ceregieli rzucił mną o ścianę.
– Nie jestem workiem ziemniaków, idioto! –
krzyknęłam, rozcierając plecy.
– Lepiej się zamknij. – powiedział zimno. – No chyba,
że twój ukochany bakugan ma bardziej cierpieć. – wskazał na Fludima, który stał
w szklanej tubie. Był w swojej zwykłej postaci.
– C-co wy chcecie zrobić? – Spojrzałam przerażona
na Spectrę, co mu się wyraźnie spodobało.
– Gus, zaczynaj. – rozkazał Phantom, a Grav wcisnął
jakiś guzik.
Po ciele Fludima przebiegły iskry, a bakugan cicho
jęknął. Z każdą chwilą przybywało iskier, a Fludim coraz bardziej cierpiał.
– Przestań. – szepnęłam, a do oczu napłynęły mi łzy. –
Przestań! – podbiegłam do tuby i zaczęłam uderzać w nią pięściami. W
konsekwencji dostałam prądem.
– Odsuń się, Jessie. – Fludim zacisnął zęby. – To tak
strasznie nie boli. – uśmiechnął się krzywo.
Ciepłe łzy płynęły mi po policzkach. Szybko jej
starłam. Nienawidzę ich. Pokazuję, że tak naprawdę jestem słaba. Słaba. Nie potrafię
ochronić nawet Fludima.
– I co? – Phantom nachylił się nade mną. – Już nie
jesteś taka silna. – zaśmiał się.
Uderzyłam go w twarz. Gwałtownie usiadł i dotknął
czerwonego policzka. Dyszałam ciężko. Czemu ta cholerna moc nie przychodzi?!
Czemu?! Wrzask Fludima prawie rozsadził mi bębenki. Rzuciłam się na Gusa i
wyłączyłam sprzęt. Bakugan odetchnął i wrócił do formy kulistej. Miałam gdzieś, co mi zrobią. Zasłoniłam guzik ciałem i patrzyłam groźnie na Spectrę i Gusa. Z
wargi Grava leciała krew, a na policzku Phantoma widniał odcisk mojej ręki.
– Co teraz? – wydyszałam. – Nie pozwolę wam więcej
skrzywdzić Fludima.
Nie czułam znajomego gorąca. Nie byłam wystarczająco
wściekła? Spectra zacisnął rękę na moim gardle. Zakrztusiłam się i wierzgnęłam nogami, jednak był za daleko.
– Jesteś głupia, Jessica. – warknął. – Tu nikt nie
będzie cię chronił. Gus!
– Tak mistrzu?
– Szykuj Heliosa.
– Oczywiście. – Gus spojrzał na mnie nie wściekle, jak się spodziewałam, ale tak jakby ze współczuciem i wyszedł.
– Dusisz mnie. – wycharczałam, na co Phantom mnie
puścił.
– Masz ganlet? – spytał.
Kiwnęłam głową. Czyli mam z nim walczyć? Wolę to niż
dalsze tortury Fludima.
– Dlaczego? – Nie umiałam powstrzymać tych
słów. – Czemu jesteś taki okrutny? – spuściłam wzrok.
– Naiwna dziewczyno. – odparł. – Tylko tak mogę ci
pokazać, że nie wygrasz. – Kucnął i uniósł mój podbródek. – Albo będziesz posłuszna, albo
twój bakugan może nie dożyć do końca tygodnia.
– Nienawidzę cię.
– Nie musisz mnie kochać. – zaśmiał się.
– Nie będę twoją zabawką – Wyrwałam mu się. – Nie będziesz
mną manipulował.
– A co ty możesz? Jesteś sama. Nikt ci nie pomoże!
To naprawdę był Keith? Ten miły, choć mający cięty język chłopak? Naprawdę był w stanie zmienić się do tego stopnia, kiedy tylko chciał?
To naprawdę był Keith? Ten miły, choć mający cięty język chłopak? Naprawdę był w stanie zmienić się do tego stopnia, kiedy tylko chciał?
– Zachowujesz się jak Hydron – Spojrzałam mu prosto
w oczy. – Jak zepsuty dzieciak, który czerpie satysfakcję z poniżania innych. – Uśmiechnęłam się wrednie. – Ktoś taki nie jest godny tronu.
Pojechałam mu. Spojrzał na mnie zszokowany.
Myślałam, że mnie uderzy. Ale nie. Z jego gantletu wysunął się miecz, który
wycelował w moją głowę.
– Mała, bezczelna Ziemianka – Oko błysnęło mu
złowrogo. – Zapłacisz za swoje słowa.
– Porazisz mnie prądem? – prychnęłam.
W tym samym momencie wbiegł Gus z Heliosem w dłoni.
Spectra schował miecz. Wyjęłam gantlet i wyciągnęłam Fludima z tuby.
– Masz siłę walczyć? – Pogłaskałam go lekko.
– Tak. – skinął głową. – Odwdzięczę im się.
– Jak chcesz. – uśmiechnęłam się słabo. – Gantlet wystrzał
mocy! – krzyknęliśmy równocześnie ze Spectrą.
– Karta otwarcia start! – blondyn zaczął. – Naprzód Helios!
– Dalej Fludim!
Poziom
mocy Heliosa: 900
Poziom
mocy Fludima: 800
Helios wyglądał jak robot. To nad tym Spectra tyle
pracował? By zmienić żywego bakugana w kupę złomu?!
– Super moc aktywacja! Oszustwo cienia! – krzyknęłam
Fludim:
800 g + 300 g = 1100
Helios:
900 g – 300 g = 600
Phantom nie zareagował. Dobra, czuję, że ma jakiś
genialny plan, więc użyłam kolejnej karty.
– Super moc aktywacja! Świetlista lina!
Fludim
: 1100 g + 400 g = 1500 g
Helios:
600 g – 400 g = 200 g
Mimo trafienia Helios nie zmienił się w kulkę. Jego
oko tylko błysnęło.
– Co jest? – mruknął Fludim.
– Hybryda dwóch domen. – Phantom spojrzał na nas
zaciekawiony. – Interesujące. Super moc aktywacja! Farbass!
Helios zaczął się naprawiać!
Helios:
1500
Fludim:
1200
– Że co? – wydusiłam, patrząc na licznik.
– Widzisz, Jessie, Farbass to unikalna moc Cyber
Heliosa. Pozwala mu się zregenerować, a jego poziom mocy rośnie do poziomu
przeciwnika. Dodatkowo odbiera ci 300 punktów! – Spectra uśmiechnął się triumfalnie.
Super, cudnie, zajebiście. Muszę szybko się jakoś
pozbyć tego denerwującego jaszczura.
– Podwójna super moc aktywacja! Włócznia mroku + Oko
słońca!
Fludim:
1200 + 800 = 2000
Helios:
1500 – 800 = 700
– Nic się nie uczysz. – Phantom pokręcił głową. –
Helios kwazar wybuchu!
Helios:
700 + 300 = 1000
Fludim:
2000 – 1200 = 800
Wskaźnik
życia Jessie: 55%
Jednym ruchem nas załatwił?! Ta zniewaga krwi
wymaga!
– Jessica, możesz równie dobrze się poddać. –
uśmiechnął się zaczepnie. – Nie masz szans.
– Nie mów hop, póki nie przeskoczysz! – krzyknęłam.
– A może zawrzemy umowę? – zaproponował.
– Jaką znowu?
– Jeśli wygrasz, przysięgam, że cię wypuszczę i dam
spokój. – oświadczył, a ja uniosłam brew. Coś mu nie wierzę. – Jednak jak ja wygram, to zostaniesz ze mną i pomożesz w zdobyciu rdzenia oraz obaleniu
Zenohelda. – zaproponował.
– W kulki lecisz? Mam zdradzić przyjaciół i być
twoją zabawką? Nigdy. – odparłam, mierząc go wściekłym wzrokiem.
– Czyli przyznajesz, że jesteś słaba?
– Jestem rozsądna nie słaba. – odparowałam, czując
przypływ złości.
– To może inaczej. Nie musisz walczyć z
przyjaciółmi. Jak wygram, to pomożesz mi pozbyć się rodziny królewskiej. Wiem,
że chcesz się na nich zemścić.
Rozsądek krzyczał bym się nie zgadzała, ale mi taka
propozycja odpowiadała. Mogłam się zemścić na Hydronie, jednak potem będę miała problem ze zwianiem od Spectry. Moja moc go interesowała, więc na pewno będzie miał na mnie oko. Ugh i co ja mam zrobić?!
– Zrób, jak uważasz. – podpowiedział Fludim. – Nie ma
sytuacji bez wyjścia – Uśmiechnął się zachęcająco.
– Zgadzam się! – krzyknęłam. – Karta otwarcia start!
Naprzód Fludim!
– Dalej Helios!
– Super moc aktywacja! Krzyk ciemności!
Fludim:
800 + 400 = 1200
Helios:
900 – 400 = 500
– Karta otwarcia start! Reaktor Pyrusa!
Helios:
500 + 500 = 1000
Fludim:
1200 – 500 = 700
– Super moc aktywacja! Krąg Haosu!
Fludim:
700 + 300 = 1000
Helios:
1000 – 300 = 700
– Kończmy to, Heliosie! – krzyknął Spectra. – Super moc
aktywacja! Eksplozja!
– Nie tak szybko! Synteza super mocy aktywacja! Taniec
Darkusa i Haosu!
Licznik nie nadążył za liczeniem punktów. Cyferki
latały mi przed oczami. Helios wytworzył potężną i gorącą czerwoną aurę. Fludim
zaatakował go kulami Darkusa i strumykami Haosu. Zasłoniłam twarz gantletem.
Fludim:
1000 + 700 – 800 = 900
Helios:
700 + 800 – 700 = 800
Za mała różnica. Cholera.
– Całkiem nieźle. – Spectra uśmiechnął się
złośliwie. – Ale to koniec! Helios!
Helios strzelił w Fludima czerwonymi pociskam. Zanim
zdążyłam zareagować, zmienił się w kulkę. Przegrałam...
Wskaźnik
życia Jessie: 0%
Czas zaczął płynąć.
– Jesteś cały? – spytałam bakugana.
– Tak. Musze odpocząć. – zwinął się w kulkę.
– Witam w drużynie Jessico Knight. – Phantom spojrzał
na mnie złośliwie.
*****
– Jest jedna osoba, która zna położenie pałacu
Vexosów i nie jest Vexosem. – uśmiechnął się Marucho.
– Mówisz o Spectrze, prawda? – spytał Shun. Marucho
kiwnął głową. – Nie wiem czy będzie skory nam pomóc.
– Zresztą nawet nie wiemy, gdzie jest – dodała Runo.
– Prędzej czy później się pojawi. – powiedział
blondynek. – W końcu chce zdobyć rdzeń. – spojrzał znacząco na Dana.
– No tak! – Kuso ożywił się. – Jak mogłem o tym
zapomnieć! Jesteś genialny Marucho!
– Staram się, jak mogę.
– On nam nie pomoże. – stwierdziła Mira. – Dla niego
Jessica nic nie znaczy.
–To go zmusimy! – krzyknął Dan.
– Niby jak? – spytała Runo.
– No wiesz yyy ten...możemy.... – zaciął się szatyn.
– Możemy mu zaproponować, że jeśli przegra, wyjawi
położenie pałacu. – uznał Shun.
– Świetny pomysł! – ucieszyła się Julie, klaszcząc.
Nieco weselsi wojownicy ruszyli pograć w kręgle dla
rozerwania się.
*****
Nie słuchałam, co mówił do mnie Spectra. Myślałam
tylko o tym, jak najskuteczniej wymknąć się z jego rąk, gdy tylko pojawi się szansa.
– Możesz mi to zdjąć? – Wskazałam na obręcz. Tego cholerstwa musiałam się stanowczo pozbyć.
– Nie jestem głupi. – złość mu przeszła, ale dalej
używał zimnego tonu.
Ziewnęłam potężnie. Pewnie jest gdzieś koło czwartej rano. Chociaż w tych innych wymiarach łatwo się pomylić. Już chciałam odejść, gdy
powieki same mi się zamknęły, a ja leciałam na spotkanie z podłogą.
Ocknęłam się pod czerwoną puchatą kołdrą. To nie mój pokój. Podniosłam się i rozejrzałam. Keith spał na białym dywanie. Ubrany w piżamę,a właściwie w podkoszulek i dresowe czarne spodnie. Wyglądał tak normalnie, jak zwykły ziemski nastolatek, a nie wiecznie wkurzony Spectra.
Tylko co ja robiłam w jego pokoju? Dobra, wolę nie roztrząsać, czemu mnie tu zaniósł. Zamknęłam oczy, próbując wrócić do krainy snów, gdy drzwi skrzypnęły i wszedł Grav.
Ocknęłam się pod czerwoną puchatą kołdrą. To nie mój pokój. Podniosłam się i rozejrzałam. Keith spał na białym dywanie. Ubrany w piżamę,a właściwie w podkoszulek i dresowe czarne spodnie. Wyglądał tak normalnie, jak zwykły ziemski nastolatek, a nie wiecznie wkurzony Spectra.
Tylko co ja robiłam w jego pokoju? Dobra, wolę nie roztrząsać, czemu mnie tu zaniósł. Zamknęłam oczy, próbując wrócić do krainy snów, gdy drzwi skrzypnęły i wszedł Grav.
– M-mistrzu? – spytał zdumiony.
– Śpi. – mruknęłam, nie otwierając oczu. – Zostaw go.
– A ty co tu robisz?
– Odprawiam szamańskie rytuały, kurde! Próbuje zasnąć, idioto! – Zakryłam się kołdrą.
Cicho zamknął drzwi. Pewnie nie chciał budzić
swojego mistrza, bo nawet mnie nie zrugał za me jakże bezczelne zachowanie.
– Dzięki. – mruknął po chwili Keith czy tam Spectra.
– Nie zrobiłam tego dla ciebie – prychnęłam. – Nie chciałam tylko, by się darł
– Aż tak mnie nie znosisz, Jessico?
Obejrzałam się na niego przez ramię, unosząc wysoko brwi. Siedział po turecku i próbował jakoś ogarnąć swoje włosy.
– Nie oczekuj miłości za rzucanie mną po ścianach oraz torturowanie mojego bakugana.
– Masz jakieś siniaki? – spytał.
– Nie obchodzi mnie czy mam. Skrzywdziłeś Fludima. –
powiedziałam cicho. – Mam gdzieś, czy ja odniosę jakieś rany, bo to jakoś
przetrwam. Co ci takiego Fludim zrobił? – głos mi zadrżał. Panowanie nad emocjami niezbyt mi wychodziło.
– Jest najlepszym narzędziem, by mieć na tobą jakąś kontrolę – odparł.
Krótka zwięzła odpowiedź wypowiedziana zwykłym głosem. Tyle wystarczyło, bym uświadomiła sobie, że tak naprawdę blondyn jest tako samo bezwzględny w masce czy bez. Prawdopodobnie te jego chwile łagodności były tylko elementami jakiejś jego gry.
Spuściłam głowę, wstydząc się własnej naiwności. Dlaczego tak łatwo mu się daję omotać?
Krótka zwięzła odpowiedź wypowiedziana zwykłym głosem. Tyle wystarczyło, bym uświadomiła sobie, że tak naprawdę blondyn jest tako samo bezwzględny w masce czy bez. Prawdopodobnie te jego chwile łagodności były tylko elementami jakiejś jego gry.
Spuściłam głowę, wstydząc się własnej naiwności. Dlaczego tak łatwo mu się daję omotać?
–To okrutne – mruknęłam.
– Wiem.
Zapadła cisza. Spectra zdążył wstać, gdy postanowiłam zmienić nastrój napięcia, który zawisł w powietrzu.
– A tak z innej beczki czemu śpię u ciebie? –
spytałam, a on się zmieszał.
– Muszę mieć na ciebie oko. – powiedział w końcu.
– Rozumiem, że mam spać z tobą w jednym pokoju? – Popukałam się w czoło.
– Możliwe. – Uśmiechnął się pod nosem.
– Zboczeniec! – krzyknęłam i odsunęłam się gwałtownie na kraniec materaca, w rezultacie lądując na podłodze.
– Żyjesz? – spytał, wyciągając rękę..
– Ratunku! Spectra jest zboczeńcem! – zawyłam, uśmiechając
się wrednie.
– Cicho! – fuknął i próbował zasłonić mi usta.
Przerzuciłam go przez siebie i wpadłam do łazienki.
Nie było wanny tylko prysznic. Idealnie. Chwyciłam słuchawkę prysznicową i
wycelowałam w rozzłoszczonego i jednocześnie rozbawionego chłopaka.
– Nie ruszaj się, bo strzelę. – zagroziłam.
– Proszę bardzo. – ruszył do przodu.
Ze słuchawki wbrew moim oczekiwaniom nie poleciała
woda tylko jakieś żółte strumienie. Co to jest?! Już zepsułam prysznic?
Rzuciłam słuchawkę na ziemię, poślizgnęłam się i wraz ze pastą do zębów na
nogach wyleciałam z łazienki. Otoczyłam się kołdrą jak gąsienica i oczekiwałam
na natarcie. Keith jakoś ogarnął moje szkody i dostał ataku śmiechu na mój
widok. Wow. Widzieliście kiedyś śmiejącego się w najlepsze Spectrę, który
trzyma się oparcia łóżka, by nie upaść? Bo ja nie. Znów psuł mi się jego obraz bezwzględnego psychopaty. Stop, Jessie, musisz być silna!
Wstałam i zobaczyłam na prześcieradle i na kołdrze ślady pasty. Upsss. Gus wypierze. (spadaj na drzewo! dop. Gusa)
Wstałam i zobaczyłam na prześcieradle i na kołdrze ślady pasty. Upsss. Gus wypierze. (spadaj na drzewo! dop. Gusa)
Czułam się przez moment jak z Akane lub Wojownikami.
Niczym niezakłócona chwila beztroski. Szkoda tylko, że w każdym momencie może
się skończyć.
– Mistrzu! – do środka wparował Gus. Stanął jak wryty
na widok mojej osoby mokrej i całej w paście oraz Keitha pokładającego się ze
śmiechu.
– Czego, Gus? – blondyn w jednej sekundzie się
opanował.
– Wojownicy są na Vestalii. – poinformował go Grav.
– Doskonale. – uśmiechnął się Keith, a właściwie Spectra. – Gdzie dokładniej?
– Doskonale. – uśmiechnął się Keith, a właściwie Spectra. – Gdzie dokładniej?
– W zamku Klausa von Hercela.
Jeden z dawnych sprzymierzeńców Maskarada? Tylko co
on robi na Vestalii?
– Za niedługo wyruszamy. – zarządził Phantom. –
Przygotujcie się.
Wychodziłam, gdy Gus powiedział z wyrzutem:
– Mistrzu pralka jest już pełna! Jak ja mam to wyprać?!
~~~~~~~~~~~~~~~~~
Ja: Kocham moją wenę. *głaszcze kota* Mam nadzieję, że się podobało.
Jessie: *ogląda uważnie prysznic* Nawet prysznice mają tu jakieś dziwne.
Dan: To gdzie ty się tam kąpiesz?
Jessie: Mam zwykłą wannę ^^ *cała mokra*
Shadow: *zarzuca na dziewczynę koc* Przebierz się zanim zachorujesz.
Jessie: *podejrzliwy wzrok*
Dan: *niewinny uśmiech*
Jessie: Fludim pilnuj ich. *wychodzi*
Shadow: Mamy *patrzy w notatki* 4 propozycje nazw. Co z tym robimy?
Dan: Ankietę *.*
Keith: Spróbujcie a przejadę was moim statkiem
Dan: Spectra masz pastę na buzi :D
Keith: Słyszałeś, Kuso?
Dan: Tak ^^
Jessie: *wraca* O czym dyskutujemy?
Shadow&Hydron: Ogólnie to my się gniewamy na Angel.
Ja: *znad książki* He?
Shadow: Za mało mojej osoby!
Hydron: Jestem księciem, nie? I Jessica to moja narzeczona. Więc czemu mieszka z Phantomem?!
Ja: Niezbadane są wyroki losu *.* *uśmiecha się na widok miny Hydrona*
Hydron: A spadaj *bierze Jessie na ręce*
Runo: *uderza chłopaka patelnią* Spadaj!
Jessie: Dziękuje Runo ^^ *przytula dziewczynę i kopie Hydrona*
Hydron: -_- Mylene.
Mylene: *biegnie z batem*
Dan: A turlajcie się *wychodzi z Jessie i Runo*
~~~~~~~~~~~~~~~~~
Ja: Kocham moją wenę. *głaszcze kota* Mam nadzieję, że się podobało.
Jessie: *ogląda uważnie prysznic* Nawet prysznice mają tu jakieś dziwne.
Dan: To gdzie ty się tam kąpiesz?
Jessie: Mam zwykłą wannę ^^ *cała mokra*
Shadow: *zarzuca na dziewczynę koc* Przebierz się zanim zachorujesz.
Jessie: *podejrzliwy wzrok*
Dan: *niewinny uśmiech*
Jessie: Fludim pilnuj ich. *wychodzi*
Shadow: Mamy *patrzy w notatki* 4 propozycje nazw. Co z tym robimy?
Dan: Ankietę *.*
Keith: Spróbujcie a przejadę was moim statkiem
Dan: Spectra masz pastę na buzi :D
Keith: Słyszałeś, Kuso?
Dan: Tak ^^
Jessie: *wraca* O czym dyskutujemy?
Shadow&Hydron: Ogólnie to my się gniewamy na Angel.
Ja: *znad książki* He?
Shadow: Za mało mojej osoby!
Hydron: Jestem księciem, nie? I Jessica to moja narzeczona. Więc czemu mieszka z Phantomem?!
Ja: Niezbadane są wyroki losu *.* *uśmiecha się na widok miny Hydrona*
Hydron: A spadaj *bierze Jessie na ręce*
Runo: *uderza chłopaka patelnią* Spadaj!
Jessie: Dziękuje Runo ^^ *przytula dziewczynę i kopie Hydrona*
Hydron: -_- Mylene.
Mylene: *biegnie z batem*
Dan: A turlajcie się *wychodzi z Jessie i Runo*
Spectra naprawde ma rozdwojenie jaźni O_O, no ale przynajmiej jedna ze "stron" jego osobowości jest że tak powiem idealna. :-))
OdpowiedzUsuńLecz cieągle nierozumiem jakim do cholery (przepraszam za wyrażenie T-T) prawem miał czelność krzywdzić Fludima!!!!!!
W każdym razie rozdział mi się mega podoba i czekam z niecierpliwośćą na następny. ;-)
Życze ci dużo, dużo weny.
Spectra: Idźcie wszyscy ode mnie.
UsuńJa: *głaszcze go po głowie* No nie denerwuj się tak ^^ Keith jest idealny.
Spectra: Ja jestem Keith!
Ja: Cii. Spoko możesz przeklinać mi to nie przeszkadza ;) i dziękuje za wenę i cieszę się ogromnie, że się podoba ^^
Shadow: *biegnie z taczką*
Przepraszam Spectra, nie chciałam cię zdenerwować. Ja cię bardzo lubie spokojnie :-*
UsuńShadow: Mamy 12 taczek!
UsuńJa: Ulalalala *.*
Keith: Spoko.
Jessie: Maszkaron sobie poszedł! Sukces!
Keith: Nie ciesz się na zapas.
Jessie: Nie psuj tej chwili ;-;
Ja: I weź tu komentuj trzy blogi na raz przex telefon.
OdpowiedzUsuńAaron: Co to dla ciebie. Trojkolowcem przejechalas pół wsi w wieku <10 to i blogi ci niestraszne.
Ja: Fakt. Angel twoja wena cię ostatnimi czasy nie opuszcza. Oby tak dalej! :D
Kaosu: *dopina walizkę* W końcu!
*wchodzą Kazami do domu*
Ja: No nareszczie. Gdzieś wyście byli tyle czasu?
Hiromi: Nie przesadziliscie z wybielaczem? Bo nie wierzę, że polubiliscie biały kolor.
Ja: Hyhyhy *przeszczęśliwa*
UsuńJessie: Jakim wybielaczem? *szuka na strychu klucza do kłódki*
Fludim: Shun to beznadziejna ochrona.
Shun: Co ja duch Święty żeby wiedzieć, że ją tak z dupy porwą?
Fludim: -.- *idzie się myć do umywalki*
Shin: *ma śpiącą Shizu na plecach* Żaden wybielacz. Po prostu białe ubrania.
UsuńHiromi: Nie nosicie białego z byle powodu, to w końcu kolor...
Shin: Żałobny, wiemy. *niesie siostrę do jej pokoju*
Kaosu: Dzisiaj jest 8 maja... Obstawiam jakieś konkretne wydarzenie.
Hiromi: Po co klucz? Jeśli to zwykły zamek mogę otworzyć go wytrychem. Jeśli chesz oczywiscię.
Jessie: Do kłódki do pokoju *patrzy na swoją rękę* Sinaki mogą być niebieskie?
UsuńJa: Co ja lekarz?
Jessie: Może śmierć matki/ojca + gdzie jest Shun?
Fludim: A czarny to nie jest żałobny?
Hiromi: Aby zamknąć, a nie otworzyć. Ja tam otwieram bez użycia klucza.
UsuńAndrew: Ale przy użyciu wytrychu.^^
Ja: W takim wypadku albo wujek google albo lekarz.
Kaosu: Możliwe. Innych możliwości za bardzo nie ma. A Shun *rozgląda się* chyba poszedł do swojego pokoju.
Hiromi: W Europie faktycznie jest to czarny, ale w Chinach, Korei i Japonii funkcję koloru żałobnego pełni biel.
Jessie: Tu nie ma wifi a diagnoza i tak będzie ,, rak"
UsuńFludim: Angel niedouczona jesteś.
Ja: Spadaj.
Spectra: *zadowolony z siebie*
Fludim: *wściekły* Plugawy Vexos.
Jessie: Ooo na plecach też mam.
Ja: *idzie do szafki po vestaliańskie leki*
Ja: Zostaje lekarz, ale po tej godzinie to raczej nikt nie przyjmuje.
UsuńRaksha: *zaciska i rozluźnia dłonie*
Kaosu: *kładzie rękę na jej ramieniu*
Aaron: *mentalnie do Arisu* Sis, masz chwilę? Przydałaby się apteczka z bandazami.
Arisu: Coś przeskrobal?
Aaron: Zawsze ja. Jak coś się dzieje to zawsze ja. Wpadniesz i opatrzysz Jess? Jako kedna z niewielu w naszej bandzie się na tym znasz, więc...
Jessie: To tylko siniaki O.O nie rak!
UsuńFludim: Polatałaś między ścianami.
Jessie: To będzie jakaś tradycja -.- *ziewa* Zmęczona jestem a kluczyka nie ma! Shun popilnujesz mi drzwi od pokoju? Dobranoc wszystkim ^^
Fludim: Co jest Raksha?
Ja: Miłych snów i supi wycieczki Yuna! :D
Shun: *opiera się o ścianę przy drzwiach Jes*
UsuńKaosu: Alergia na znęcanie się. Nabyta w dzieciństwie. *bierze wpół przytomną dziewczynę na barana* Ale póki co idziemy spać.^^ Do jutra.
Ja: 7 godzin jazdy, ale co tam! :) Dzięki wielkie i dobrej nocy wszystkim. ^^
Jessie: Dziękuje Shun. *przeciąga się* Burza *.*
UsuńJa: Jak tam? Dojechałaś? :D
Fludim: A pewnie ją prześladowali za te oczy, nie?
Jessie: Widzisz jaki jesteś zły, Spectra? Raksha jest zdenerwowana!
Spectra: Jej problem.
Jessie: Sadysta.
Spectra: Życie.
Ja: Owszem. Ale mamy braki w internetach. Łapie wyłącznie na dworze...
UsuńI ten wszechobecny rzepak po drodze!
Kaosu: To był doskonały pretekst dla tych idiotów.
Aaron: *odgania się od komarów* Może sobie darujecie? Ośrodek i tak nie jest najnowszy, a huraganu nikt nie potrzebuje.
Jessie: *zwiewa przed Vulcanem* Świetny pomysł! Szkoda,że brakuje mi miejsca na siniaki!
UsuńSpectra: *zły jak diabli* Maścią sobie posmarujesz.
Jessie: Angel może bys coś zrobiła?!
Ja: Fludim!! *zmienia go z kulki do zwykłej postaci* Idź się pobaw ^^
Tak wiem. Długo mnie tu nie było. Wybaczcie. Dziś nadrobiłam zalegle rozdziały.
OdpowiedzUsuńLilka:Dobra teraz ja. Phantom ty naprawde jesteś chory. Do psychologa cie trzeba zabrać. Bardziej pokręconego gościa to nie widziałam...chociaż nie jest jeden. Kolejna sprawa to nie masz prawa wchodzić do kuchni.
Lenox:Jak tak można młody człowieku męczyć żywe stworzenie?!
Sky:Dokladnie.
Lilka:I koty sie wkurzyły. A teraz najlepsze. CZY MAM CI NAKOPAĆ PHANTOM DO TYLKA?! JAK TAK MOŻNA DZIEWCZYNĘ TRAKTOWAĆ. JA WIEDZIAŁAM ŻE TY JESTEŚ NIE HALO ALE ŻEBY TAK?! I JESZCZE STRZYKAWKI I FLADIUMA TAK TORTUROWAĆ!!! NO TRZYMAJCIE MNIE BO SIĘ URUCHOMIĘ!!!
Jack: Bez komentarza...
Ja:Jak zwykle.
Lilka:To jeszcze nie koniec. Co tam robi Akane przeciez jak Aya sie o tym dowie to zawału dostanie.
Ja:*facepalm* czekam na kolejny rozdział. Mam nadzieję że dociągnę do tego czasu.
Ja: A czemu miałabyś nie dociągnąć? Czyżby jakieś problemy?
UsuńFludim: Ty to się wszędzie problemu doszukujesz.
Ja: Pilnuj Jessicy a nie mnie obrażasz.
Spectra: Znowu ta drąca się zołza. Czego chcesz?
Jessie: Podpalić ci ten płaszcz? -.-
Spectra: Spróbuj kurwa.
Jessie: Palnik mam. Heh tylko, że będę miała siniak na siniaku.
Spectra: Bardzo mi przykro *złowrogi wzrok*
Jessie: Keeith!
Spectra: Keitha już nie ma!
Jessie: Kłamca!
Ja: W każdym razie cieszymy się, że powróciłaś ^^
Ja:A takie tam...
UsuńJack:Weź daruj.
Ja:Sprawy osobiste i szkola nic po za tym. W każdym razie ja jeszcze tu wrócę ;-)
Lenox:Niema się co smuć nędzę dobrze.
Ja:Sam w to nie wierzysz.
Lilka:Jak mnie nazwałeś?!
Ja: Rozumiem. Powodzenie ze.....wszystkim ogólnie.
UsuńJessie: *wieje przed Vulcanem* Tchórz!!!
Spectra: Za chwilę się z tobą policze. *patrzy z politowaniem na Lilke* Od swoich wrzasków już ogłuchłaś? Bo nazwałem cię zołzą.
Ja: *głaszcze kota*
Gus: *kopie pralkę*
Ja:A no dzięki.
UsuńLilak:*nie wie kogo najpierw ochrzanić ale wraca do Spectry* Odszczekaj to!
Jack:I po co ty człowieku się wyżywasz na tej pralce szkoda urządzenia.
Sky:*wpatrzona w telewizor* Zabili mu brata *-*
Jessie: *gwałtownie się zatrzymuje* Komu?
UsuńSpectra: A jak nie to co?
Gus: Nie mam jak wyprać kołdry mistrza Spectry!
Jessie: To straszne! Idź do ,,Interwencji"!
Ja:Angel.
UsuńLilka:*unosi chłopaka do góry i przyszpila do ściany* To jest pierwsze ostrzeżenie.
Jack:O ja pierdole U_U
Lilka:Nie lepiej "Trudne sprawy" Albo "Rozmowa w toku" ^^
Ja: Tak? *ze słuchawkami na uszach*
UsuńSpectra: *złowrogi uśmiech* Lepiej mnie puść. No chyba, że ktoś ma oberwać. Wiesz o kim myślę?
Jessie: *zbiera swoją dumę z podłogi* Trudne sprawy! Gus idź na casting! Tylko nie zapomnij powiedzieć, że jesteś mężczyzną :D
Gus: *mamrocze* Irytująca menda.
Jessie: Niech ci te kłaki wysiwieję.
Ja;Ymmmm...nie nic tylko Jessie zapytała "Komu?" i zrozumiałam że komu dziękuję.
UsuńLilka:W tym momencie mój drogi to ty mało możesz. Byłeś nie grzeczny a co się w takiej sytuacji mówi?
Spectra: *unosi brwi* Chcesz doprowadzić Jessicę do płaczu? Bo wiesz z jej bakuganem...*uśmiecha się złowieszczo*
UsuńJessie: No i przegiąłeś! Po pierwsze: Ja nigdy nie płaczę a po drugie: Tkniesz Fludima a ci obetnę łapska a po trzecie: Weź zdechnij -.-
Spectra: Prowokujesz mnie?
Jessie: Ale ty jesteś mądry.
Ja: A ok. *zaczyna śpiewać na cały regulator*
Shadow: Jej troska o nas ._.
Ja;Ooooooo BUM! ogarnęłam o co chodziło. Ja i mój zapłon.
UsuńSky: Oglądamy "Need for Speed" i tam Tobi zginął.
Lilak:*uśmiecha się sztucznie* Dziecię wisisz tu jak motylek przyszpilony do tablicy nic mu nie zrobisz. No chyba że masz od tego sprzęt to pójdę i ci go popsuję a teraz prze...? Prze...?
Spectra: *wyjmuje słuchawkę z ucha* A co jeśli właśnie dałem sygnał?
UsuńJessie: *blada jak kreda biegnie do laboratorium ale przywala w ścianę* Fluuudim!
Fludim: *uśpiony*
Spectra: I co teraz moja droga?
Ja: *brew jej drga*
Lilka:Nie mam zielo...nie mam pojęcia jak ruszyłeś ręką ale jeśli tego nie wyłączysz to usmażę cię tu i teraz a potem i tak pójdę do laboratorium i uwolnię Fladjuma. Więc jak będzie? :)
UsuńJa: SPECTRA!!! Wyłącz mi to cholerstwo i przestań prowokowac Lilkę by dom podpaliła!
UsuńSpectra: Słyszałaś Angel? Puszczaj bo inaczej nie wyłączę.
Ja: Jesteś coraz gorszy.
Jessie: *mamrocze coś o zemście ściskając w ręku parasol*
Lilka:O nie ty pierwszy. Wyłącz to i mnie przeproś.
UsuńJack:Weź zrób co mówi bo będzie jęczała cała noc...
Spectra: Spadaj gówniarzu.
UsuńJa: Słownictwo -.-
Spectra: Mam 19 lat. Będę gadał co chcę. *znika z uścsku Lilki i ląduję za barierą* Pomarz o przeprosinach zołzo.
Ja: Keith mój blondynku wracaj ;-;
Jessie: *ściska Fludima siedząc na Gusie, który ma podbite oko*
Lilka:Ty nie masz prawa uciekać kiedy jesteś przypięty do ściany mą mocą powaloną. Chodź tu i przepraszaj mnie, Jessice i Fladjuma i Gusa przy okazji tez a nie jak tchórz chowasz się w bańce*idzie pocieszać Jessie* Przepraszam możliwe że gdyby nie ja nie doszło by do tego.
UsuńSpectra: Gadaj zdrów *odchodzi*
UsuńDan: Jak na niego to był długi pobyt w komach. Jess nie rycz bo ja się porycze i Baron.
Jessie: *wstaje z Gusa i ,, przypadkowo"nadeptuje mmu na nos* Nie płaczę! *zwraxs się do Lili* Spoko nic się nie stało.
Lilka:Za długi powinnam go była od razu...nie ważne*pokazuje język Spectrze i idzie tulić Jess* Przepraszam i ciebie Fladjum też nie powinnam...ale ja tak czasem mam że działam jak impuls a dopiero potem myślę. Dan, Baron wy też ni smutajcie bo i ja zacznę a nie mogę.
UsuńFludim: I będę pływał w waszych łzach.
UsuńJessie: Też cię lubię Lila ale moje siniaki ;-; i nie mogę oddychać. *ściska dziewczynę*
Dan: Jess masz raka?!
Baron: Mistrzyni Jessico po co ci rak? I co to jest? O.o
Jessie: Wujek Google tak uznał a i rak to takie zwierzę.
Lilka:O jo joj już puszczam* puszcza Jess śmiejąc się z chłopaków* Masz niezłych towarzyszy. Śmiesznych :)
UsuńBaron: *idzie oglądać raki*
UsuńJessica: Wiem ^^ *prawie pada na podłogę* Czas spać. Dan!
Dan: Jak niewolnik po prostu *bierze dziewczynę na barana*
Jessie: Dobranoc Lili ^^
Lilak:Hhahahahha. Dobranoc^^
UsuńDan: No jakby mnie tak obudzili to też bym się wściekł.
OdpowiedzUsuńBelfra: Ja to się dziwię że Jess jeszcze ich tam nie powystrzelała.
Dan: A dlaczego miałaby to robić?
Belfra: Serio? I ty się jeszcze pytasz?
Dan: No dobra, wiem. Dlatego że ją uwięzili, że założyli jej tą przedziwną bransoletkę na rękę i za wiele więcej.
Belfra: Ja to bym ich tam zastrzeliła.
Dan: W nocy kiedy by spali? o-O
Belfra: Nie.
Dan: Czemu?
Belfra: Bo gdybym zabiła ich we śnie to nie zaczerpnęłabym z tego żądnej przyjemności.
Dan: Przyjemności? o_O
Belfra: Jaką przyjemność z morderstwa może czerpać łowca jeśli nie usłyszy krzyku swej ofiary?
Dan: Aaaaa to wszystko tłumaczy.
Belfra: Spectra, dziewczyna chowa się w twoim pokoju, pod twoim łóżkiem, a ty się na nią drzesz? Wiesz ilu chciałoby byś na twoim miejscu?
Dan: Ha, ha.
Belfra: Jess jak chcesz to mogę nauczyć cię strzelać z broni. Kilka rundek na strzelnicy i będziesz strzelać jak malina. Jeśli chodzi o broń to preferuję M1911, a ty? :)
Dan: Tylko jej tam nie zastrzel.
Belfra: Nie zastrzelę. Ale Spectre i Gus'a to już bym mogła.
Dan: A tak w ogóle to czemu miałabyś iść na strzelnicę? Tobie nawet strzelnica nie jest potrzebna.
Shadow: Serio? Nie jest ci potrzebna? o.O
Dan: No jej nie jest. Jak to kiedyś powiedziała Belfra: "Dla mnie strzelnicą jest cały świat, a ludzie są ruchomymi celami."
Shadow: Takie głębokie. Takie prawdziwe.
Dan i Belfra: Co nie?
Dan i Belfra: Ej nie powtarzaj po mnie!
Belfra: Nie powtarzaj po mnie Kuso.
Dan: To ty po mnie nie powtarzaj Omega.
Dan i Belfra*mierzą się morderczymi spojrzeniami*
Shadow: Dobra, przestańcie. Kontynuujmy.
Elz: Oooo Spectra już nie żyjesz. Tak się nad bakuganem znęcać?! No wiesz co?! To już nawet Shadow nie miewa tak chorych pomysłów!
Dan: Spoko Jess Heliosa da się pokonać. Wiem co mówie. A jak jeszcze masz dwie domeny to zwycięstwo w kieszeni.
Shadow: Ale przecież Drago pokonał Heliosa dzięki energii Rdzenia. Do dyspozycji miał wszystkie sześć domen. A Fludim ma tylko dwie.
Dan: I bez tych pozostałych czterech Fludiom sobie poradzi. Widziałeś przecież jak długo wytrzymał. W takich warunkach Centurion już dawno leżałby plackiem na ziemi ze wskaźnikiem życia 0.
Shadow: No ^^ to dopiero 13 rozdział, a już Jess wylądowała w łóżku Spectry. Moja droga jesteś pewna że tam do niczego nie doszło? Bo wiesz...po Spectrze można się wszystkiego spodziewać.
Runo*wali Shadowa w łeb*: Słuchaj nie wiem jakie jeszcze zboczone myśli chodzą ci po głowie, ale zachowaj je dla siebie? Ok?
Spectra: Właśnie.
Dan: Żółte strumienie? Nie powiem o czym pomyślałem kiedy to przeczytałem. o.O
Shadow: A ty jak zwykle myślałeś o czymś dziwnym.
Elz: Może te żółte strumienie to te świetlne prysznice o których mówił Baron. Jess dowiedziałaś się może czym były te strumienie? O.o
Dan: Mam nadzieję że oni nie zniszczą zamku Klausa.
Elz: Ja też. Taki ładny zamek...nie to co pałac Vexosów.
Shadow: Oj przestań. Całkiem miło się tam mieszkało.
Dan i Elz: Jaaaaaasneeeeee.
Shadow: -.- No nic. To my pozdrawiamy i weny życzymy. Ten kot jest magiczny ^^
Fludim: Mega magiczny. Bo Angel już kolejny rozdział skończyła O.O
UsuńJa: *głaszcze wenę*
Spectra: Chciała mi podpalić statek!
Jessie: Oj nie marudź. Nic się nie stało -.- ogólnie to mam raka.
Dan: Co masz?!
Jessie: Wujek google tak powiedział.
Dan: Mi powiedział, że mam czerniaka -.-
Jessie: Nie Elz nie dowiedziałam się ;-; i nie chcę wiedzieć ;-;
Spectra: Świetlne strumyki.
Jessie&Dan: Aaaaaa.
Jessie: Shadow! Bo się pogniewmy za takie myśli!
Ja: Zastanawiam się czy was nie nudzą te ciągłe potyczki Jessie vs Spectra i jej rozterki XD
Jessie: *chce coś powiedzieć ale rezygnuje*
Gus: No czego wy wszyscy chcecie od mistrza?
Jessie: Belfra to nauczysz mnie strzelać?
Fludim: To nie jest dobry pomysł.
Jessie: Spoko ja już mam nowy plan.
Spectra: Który i tak nie wypali.
Jessie: Wypali! Założymy się?!
Spectra: Dawaj!
Ja: Kom krótki ale ledwo wróciłam do domu i mam dość ;-; również pozdrawiamy i ślemy taczki weny ^^