Gus upadł na głowę. Próbuje mi rozkazywać!
– Zanieś mistrzowi tę książkę. – powiedział, gdy
siedzieliśmy w bibliotece. O ile można to miejsce tak nazwać. Już mój brat ma
więcej książek!
– Od kiedy jestem służącą? – mruknęłam, wertując
opasły tom.
– Zanieś to i koniec dyskusji. – warknął. – No rusz
się – Rzucił mi cienką książeczkę.
– Spectrze rączki czy nóżki ucięło? – zakpiłam.
– Nie obrażaj mistrza, bo pożałujesz!
Jasne, jasne. Kopciuszek wziął się za groźby.
– Sam mu to zanieś, piesku Spectry – westchnęłam i wcisnęłam mu
książeczkę.
Zesztywniał, a cienki tom plasnął o podłogę.
– J-jak mnie nazwałaś? – Spojrzał groźnie.
O cholera. Jeszcze moja nie-amnezja wyjdzie na jaw i cały
plan szlag trafi!
– Piesek Spectry. – wzruszyłam ramionami. – No co
się tak gapisz? Takie skojarzenie. – przybrałam niewinny wyraz twarzy.
– Już nic. – mruknął i ruszył w kierunku wyjścia.
Rzucił mi szybkie uważne spojrzenie i zniknął.
Zagłębiłam się w miękkim fotelu. Tylko tego mi
brakuje. Kolejnych podejrzeń! Szczerze? Powód, że przestaje myśleć, co powinnam
mówić, leży w tym, że chcę na zewnątrz! A tu nie ma gdzie wyjść. Tylko kosmos,
kosmos i jeszcze raz ten zasmarkany kosmos!
– Komuś tu wolności brakuje – szepnął rozbawiony
Fludim.
Westchnęłam ciężko i otworzyłam księgę. Nie
rozumiałam tak do końca, o czym jest. Wyglądało, jakby kilka stron zostało
wyrwanych. Dbają o księgozbiór, nie ma co.
Nie wytrzymałam, opuściłam bibliotekę i jakimś cudem dotarłam do drzwi wyjściowych ze statku. O dziwo nie było tej wkurzającej blokady od obręczy. Pewnie
uznali, że nie będę próbowała skakać z tylnego wyjścia w próżnie. Odblokowałam
drzwi i ostrożnie postawiłam nogę na platformie. Statek nie pędził jakoś mega
szybko, więc trzymając się drzwi, spokojnie podziwiałam kolorową przestrzeń
przede mną.
– Całkiem tu ładnie. – powiedziała Fludim, wystawiając
głowę.
Nagle gwałtownie się zatrzymaliśmy. Prawie zleciałam,
ale mój szósty zmysł mnie uchronił (czyt. Zaczepiła rękawem o klamkę).
– Śnieg? – spojrzałam z niedowierzaniem na biały
puch, który padał na moje włosy.
Zatrzymaliśmy się na małej planecie. Wokół widziałam lasy. Drzewa mieniły się różnymi
odcieniami fioletu i niebieskiego. Zeszłam z platformy i stanęłam w śniegu po
kostki. Nie czułam zimna. Tylko tak stałam zahipnotyzowana widokiem.
– Jessica! – poczułam ciepły płaszcz na głowie. – Co
ci odbiło, by wychodzić na nieznaną planetę? – koło mnie stanął Spectra.
– Nie wiedziałam, że nie mogę. – spuściłam głowę. –
Chciałam chwilę pobyć na zewnątrz.
Zerknęłam na śnieg i do głowy wpadł mi szatański
pomysł.
– Uwaga! –
krzyknęłam, a kiedy Keith się odwrócił, strzeliłam w niego śnieżką.
– Co ty...! – nie dokończył Gus, bo biała kula
rozbiła mu się o nos. – Pff, co ty wyprawiasz?! – zaczął pluć wkoło, próbując pozbyć się śniegu z ust.
Nie zdążyłam mu odpowiedzieć, bo Spectra postanowił mi oddać i śnieżka rozbiła się o moje ramię.
Nie zdążyłam mu odpowiedzieć, bo Spectra postanowił mi oddać i śnieżka rozbiła się o moje ramię.
Ukłucie.
Poczułam, jakbym patrzyła na tą scenę zza grubej szyby.
T-to już się działo. Bawiłam się z kimś...Zaraz co?
– Jessie? – Keith pomachał mi przed oczami dłonią.
– T-tak? – starałam się spojrzeć na niego w miarę
przytomnie.
– Musimy wracać. – odwrócił się i ruszył w stronę
statku.
Zmarszczyłam brwi. Te ukłucia coraz częściej się powtarzają. Zazwyczaj
wtedy widzę tę kobietę w zielonej szacie.
– Jessie. – szepnął cichutko głos w mojej głowie. –
Proszę, chodź do mnie.
Z doświadczenia wiem, że jak się słyszy głosy w
głowie, to wszystkie ostre rzeczy na śmietnik i jazda do domu bez klamek, ale nie
umiałam powstrzymać nóg przed pobiegnięciem w las.
– Pośpiesz się. Proszę. – powiedział smutno głosik.
Zaczepiłam butem o krzew.
– Weź to. – rozkazał głos. – Pomoże ci. W
odpowiednim czasie.
Zerwałam małą gałązkę. Z palca spłynęła mi strużka
krwi.
– Cholera. – mruknęłam, wysysając krew.
– Co to miało być?! – dobiegł mnie rozdrażniony ton
Gusa. – Myślisz, że mamy czas na twoje głupie zachcianki?! – szarpnął mnie
brutalnie za ramię.
– Rzeczywiście pięć minut może decydować o waszych
misjach.
– A żebyś wiedziała! – niemal biegiem dotarliśmy do
statku. Nie wnikałam, gdzie wywiało Spectrę i wycofałam się z zasięgu złego
Grava.
Przyjrzałam się uważniej gałązce. Była koloru
jasnego błękitu, a po bokach miała cieniutkie fioletowe igły. Ostre igły.
Włożyłam ją do szuflady i padłam na łóżko.
– Słyszałaś tę kobietę, prawda? – Fludim siadł mi na
brzuchu.
– Nie jestem pewna, czy to była ona – powiedziałam zadumana. – Wcześniej miała
inny głos. Słodki. A ten był cichy i przestraszony – westchnęłam ciężko, czując kompletną pustkę w głowie. Co mam robić? Pomysłów na wkurzanie tych
durni chwilowo brak. Jak wyjdę, to zaraz będzie „przynieś, zanieś, pozamiataj”.
– Inwencja twórcza zniknęła? – spytał bakugan
żartobliwie.
– Bingo. Muszę sobie coś znaleźć do roboty, inaczej
zwariuję.
Wyszłam gotowa bić się, jeśli zagonią mnie do roboty.
Fludim uznał, że jak coś to mam krzyczeć, a przyleci mi na ratunek. Taa ratunek
w wykonaniu małej kulki.
Nogi zaniosły mnie rzecz jasna do laboratorium. Pracowali tam nad czymś, bo widziałam tęczowe światło na posadzce przed wejściem.
Nogi zaniosły mnie rzecz jasna do laboratorium. Pracowali tam nad czymś, bo widziałam tęczowe światło na posadzce przed wejściem.
– Czemu nam to robicie? – usłyszałam piskliwy głos.
Bakugan?
– Bo teraz należycie do nas. – odparł mu Gus.
Zajrzałam do środka. Vulcan, Elico i bakugan o
wyglądzie pajacyka mieli wokół ciała owinięte fioletowe łańcuchy.
– Co ty robisz? – spytałam, stając za jego plecami i
patrzyłam, jak bakugany zmieniają wygląd.
– Jak ty?! – zawołał, po czym westchnął. – A zresztą nieważne. Wymuszam ich
ewolucję. – Pomachał mi kartą przed oczami.
– To bezpieczne? – zerknęłam na obojętną twarz
pajacyka i jego tępy wzrok. Wyglądał, jakby cała jego osoba zmieniła się w kilka sekund.
– Kogo to obchodzi? Teraz są nasze. Muszą się
dostosować.
– To żywe istoty! – warknęłam. – A nie zabawki.
– Mówisz jak Ruch Oporu. – prychnął, mierząc mnie
podejrzliwym wzrokiem.
– Mówię to, co myślę.
– I jak tam, Gus? Przygotowani? – wszedł Spectra.
– Wedle rozkazu. – skłonił się Grav.
Broń. Oni traktują ich jak broń. Istoty bez uczuć,
marzeń, planów. Zacisnęłam palce na spodenkach.
– Jessica słyszałaś? – spytał chłodno Spectra.
– Hm? – podniosłam głowę wyrwana z ponurych przemyśleń.
– Twój bakugan też powinien przejść ewolucję –
powtórzył. – Przynieś go.
– Fludim tego nie potrzebuje.
– Fludim tego nie potrzebuje.
– Potrzebuje!
– Nie!
– Tak!
– Nie!
– Tak! Nie kłóć się ze mną!
– Będę, aż nie odwalisz się od Fludima!
– Sprzeciwiasz mi się?!
– Nie, piekę kaczkę w piekarniku!
– Bezczelna!
– Wredny!
– Arogancka!
– Przemądrzały!
– Chcesz znowu wylądować na ulicy?! – Trzasnął pięścią
o stolik.
Spojrzałam na niego zdumiona. Gdzie?!
– Ach, zapomniałem, że masz amnezję – Uśmiechnął się jadowicie. – Wiesz, poznaliśmy się na ulicy, gdzie mieszkałaś. Zabrałem cię stamtąd. Tak mi się teraz odwdzięczasz?
– Ach, zapomniałem, że masz amnezję – Uśmiechnął się jadowicie. – Wiesz, poznaliśmy się na ulicy, gdzie mieszkałaś. Zabrałem cię stamtąd. Tak mi się teraz odwdzięczasz?
– J-ja... – zdołałam wydusić zszokowana jego pomysłem.
Ale muszę przyznać, był niezły.
– Masz dość twojej arogancji – Podniósł mój
podbródek i zacisnął na nim mocno palce – Dla innych możesz sobie być wredną czy miłą. Do mnie masz mówić
,,mistrzu” jak zawsze. Zrozumiałaś? – spojrzał groźnie.
Dać mu w mordę czy dać mu w mordę?
– Tak.– wymamrotałam, cofając się o krok.
To jednak był głupi plan z tą amnezją. Mam być
drugim Gusem? Ooo nie! Szybciej przyznam, że
mój brat to przystojniak!
– To przynieś Fludima. – zażądał.
– Nie – wrodzony upór się wtrącił. – mistrzu. –
dokończyłam, nieznacznie się krzywiąc. – On tego nie potrzebuje.
– Naprawdę tak myślisz? – Kiwnęłam głową. – Zobaczymy
za niedługo. Możesz odejść.
Bez ceregieli typu ukłon (tak nisko nie upadłam)
obróciłam się na pięcie i pobiegłam do pokoju.
– Mam dość! – wybuchnęłam, wyciągając moje rzeczy z
szafy. – Wejdę do tego teleportu i przeniosę się choćby do Chin! Byleby z dala
od nich.
– A tak naprawdę co się stało? – spytał spokojnie
Fludim. Spojrzałam na niego oniemiała. – Przecież wiem, że bez wyraźnego powodu, byś tak nie ryzykowała. – Czytał ze mnie jak z
otwartej księgi.
– Musisz być taki domyślny? – powiedziałam z
wyrzutem. – Przeraża mnie.
– Spectra?
Pokiwałam głową.
– Czemu? Myślałem, że masz go gdzieś.
– To było dziwne – Potarłam ramiona. – Miałam go
gdzieś aż do dzisiaj. Wściekł się, że jestem taka bezczelna. – przewróciłam oczami.
– Wymyślił historyjkę, że niby jestem z ulicy itp. Kiedy popatrzył na mnie
groźnym wzrokiem, poczułam lęk. Przypominał mi kogoś. Kogoś strasznego. To nie
był Keith czy Spectra tylko potwór. Przez ułamek widziałam dziki wzrok
wycelowany prosto we mnie. T-to – zauważyłam, że cały czas wbijam sobie
paznokcie w rękę. – nie był wzrok Spectry. Tylko tego kogoś. Brzmię jak
wariatka, co? – zaśmiałam się nerwowo.
– Nie. – Fludim był wyraźnie zaniepokojony. –
Ostatnio dzieje się wiele tajemniczych rzeczy wokół ciebie, prawda?
Miał rację. To wszystko nie jest normalne.
– To nie jest przypadek, Jessie. Coś cię łączy z
Vestalią. Jestem tego pewny.
Pozostało pytanie: co?
– Mistrz cię wzywa. – Drgnęłam na dźwięk głosu Gusa, który stanął w drzwiach. Oczywiście, nie zapukał!
– Idę – mruknęłam niechętnie, kierując się do pokoju
Phantoma.
Stał odwrócony do okna. Pewnie dla efektu, bo każdy
kto by przez dłuższy czas oglądał migające kolory, dostałbym zawrotów głowy.
– O co chodzi? – spytałam, opierając się o ścianę.
Zignorował brak słowa ,,mistrz” i spojrzał na mnie
swoim złowrogim okiem.
– Miałem zamiar wyruszyć do Wojowników, ale mojemu
Heliosowi wciąż brakuje mocy. – zaczął. – Zastanawiam się czy twoja moc
mogłabym nam pomóc.
Jeszcze raz wyśle mnie na walkę z bakuganem, a
rozwalę mu tą głupią maskę!
– Niby jak? Sam mówiłeś, że jeszcze nie umiem jej
używać.
– Budzi ją coś. Konkretnie twoja wściekłość i
nienawiść.
– W związku z tym? – Zacisnęłam ręką na kieszeni, gdzie siedział Fludim.
– Niestety nie masz bliskich, ale twój cenny bakugan
też się nada do tego celu.
– Myślisz, że ci go oddam na jakieś tortury? –
cofnęłam się. – Są limity w posłuszeństwie! – odtrąciłam jego rękę i cofnęłam się po drzwi, macając za klamką.
– Idealnie. – uśmiechnął się z jakimś chorym
zafascynowaniem. – Wreszcie mi się uda. – drzwi nie chciały się otworzyć.
– Nie...nie skrzywdzisz Fludima. – szepnęłam.
– A kto mi zabroni? – zaśmiał się. – Dość tych
gierek! Oddawaj go! – szarpnął mnie i sięgnął po spanikowanego bakugana, który
wypadł z kieszeni.
– NIE DOTYKAJ FLUDIMA! – wrzasnęłam i poczułam
gwałtowne uderzenie ciepła.
Fala uderzeniowa rzuciła Phantoma na ścianę i ciągle
wirowała w pokoju. Miała delikatny odcień zieleni. Chyba tylko ja ją widziałam.
Więc to jest moja moc?
– Niesamowite. – powiedział Spectra, nie ruszając się z miejsca. Widać stworzyłam barierę, której
blondyn nie mógł przejść. – Ale jak długo zdołasz wytrzymać?
Zagryzłam wargę. Jeszcze nigdy nie zachowałam świadomości, kiedy jej używałam. Spróbowałam
przekierować energię w stronę szafki z książkami. Poczułam przeszywający ból w
ramionach, a moc ledwo drgnęła.
– No właśnie. – Zacisnął palce na moim przegubie, bo bariera zniknęła. Nie miałam siły jej utrzymać. –
Tylko chwilę.
Obraz przed oczami rozmył się. Z całej siły starałam się nie tracić przytomności. Udało mi się, choć miałam ochotę zwymiotować. Opuściłam bezwładnie
ręce. Ból ciągle w nich tańczył. Moc zniknęła. Ciepło opuściło moje ciało.
– Nie tak dawno nie umiałaś nawet zachować przytomności.
Zbliżamy się do naszego celu. – powiedział zadowolony, a ja spojrzałam na niego
zamroczona.
– Puść mnie.
– Nie dasz rady zrobić kroku.
– Nie obchodzi mnie to – Podparłam się o ścianę. –
Nie chcę twojej pomocy. – powoli wyszłam z jego pokoju.
– Jessie, jak się czujesz? – Fludim latał wkoło mnie.
– Jakbym właśnie wyszła spod otrzeźwiającego
prysznica! – przystanęłam. Oddaliłam się tylko o jakieś dziesięć metrów.
– Jessie nie zasypiaj. – powiedział. – Nie zasypiaj
pod żadnym pozorem.
Szkoda, że go nie posłuchałam.
&za kulisami&
Ja: Dzisiaj króciutki rozdział ale następny powinien być dłuższy :D
Jessie: *śpi zwinięta w kłębek*
Dan: *okrywa ją kocem*
Shadow: Spectra my sobie poważnie pogadamy! >.<
Spectra: Spadać idioci *szaleńczy śmiech* Wreszcie!
Dan: Zdejmij maskę!
Spectra: Nie! *ciągle się śmieje*
Ja: Keith zanika U.U
Dan: Spać!
Ja: No już, już. Mogą być błędy bo niezbyt dokładnie sprawdzałam.
Dan: Jessie chciała powyzywać Anubiasa ale jak widzicie zasnęła.
Ja: To my się żegnamy! Dobranoc ^^
Shadow: Znów mało mnie! Skandal! Adwokat!
Ja: Ej miało być dobranoc!
Shadow: Trudno! Żądam adwokata i mojej umowy!
Shun: Nie masz żadnej umowy O.O
Mick: *kręci piłkę na palcu* Ja nie narzekam , że tak mało występuje.
Shadow: Ktoś ty?
Mick: Brat Jessie. Mistrz kosza.
Shadow: Nie rozumiesz mojej sytuacji! Ja powinienem mieć umowę! W końcu nie jestem Angel.
Ja: Rozmawialiśmy o tym Q.Q
Shadow: No ale!
Ja: Żadnych ale.
Shadow: Bo zrobię bunt.
Dan: Akurat szafa się zwolniła :D
Shun: Tam mapa idzie.
Runo: DO ŁÓŻEK!
Shadow: A spadaj. Ja tu walczę z niesprawiedliwością.
Gus: Pojedź sobie kurde kupić strój super bohatera -.-
Shadow: *wybiega*
Ja: Wreszcie ^^ No to dobranoc ^^
Kaosu: *przejeżdża ręką po włosach* Jedno alter ego mogę zrozumieć, ale dwa? To już jest lekka przesada.
OdpowiedzUsuńAaron: Może Spectra faktycznie ma schizofrenię. Albo coś go opętało.
Kim: Może się założymy o to, co mu jest? ^^
Arisu: *siedzi na parapecie*
Jessie: *w morzu kartek* Może to co sobie Angel zapisała wam może.
UsuńKeith - sympatyczny, z poczuciem humoru, stanowczy, rozsądny
Spectra - arogancki i okrutny. Noe da się przewidzieć co zrobi.
Ja: Potrzebowałam tego ^^
Jessie: Raz zrobiłaś coś w miarę logicznego *uśmiecha się szeroko na widok zdjęcia Gusa*
Kaosu: A to trzecie, co w tym wpisie wylazło? Jakieś monstrum nie wiadomo skąd i z czego? Co to jakaś mroczna moc czy co?
UsuńHiromi: Nawet o tym nie wspominaj Yakaru. Nawet dziś mam na samą myśl gęsią skórkę...
Aaron: Zdjęcie będzie zmorą Kopciuszka po wsze czasy i dłużej.
Arisu: *zaczyna czyścić Hydrę*
Jessie: Jaka kurna monstrum? O.o
UsuńJa: Też się zastanawiam. Spectra odłóż ten nóż!
Kaosu: A nie czekaj. Coś mi się popitoliło...
UsuńHiromi: *trzepie go w głowę* Jak ty czytasz jełopie! A myślałam, że to Aaron ma problem z czytaniem ze zrozumieniem.
Aaron: No bez przesady!
Jessie: A to ok ^^ *patrzy na Gusa,który ciągle jest w stroju al'a pokojówka*
UsuńGus: Czemu nie moge tego zdjąć? ;-;
Jessie: Bo nie i koniec ^^
Shadow: *ciągnie za szalik jakiegoś gostka* Mój prawnik.
Ja: To nie żaden prawnik!
Shadow: A kto?
Jessie: O cześć Mick :)
Mick: Porwał mnie albinos!
Shadow:n Ej nie jestem albinosem.
Mick: Czyli farbnąłeś się na biało?
Aaron: To magia. Albo się na tym znasz, albo jesteś w kropce.
UsuńKaosu: Romi, a Mick trochę ci nie przypomina Setha?
Hiromi: Kup okulary, bo chyba niedowidzisz. Gdzie ty między nim, a moim bratem widzisz jakąkolwiek cechę wspólną?
Kaosu: Eee, obaj są starszymi braćmi...^^
Hiromi: *kręci z niedowierzaniem głową* Z kim mi przyszło żyć...?
Kim: To w końcu jaki jest naturalny kolor włosów wąpierza?
Shadow: Biały! Nie widać? Ehh muszę iść szukać kolejnego adwokata.
UsuńMick: *elegancko wstaje*
Jessie: Może i jest starszy ale nie mądrzejszy.
Mick: Powiedziała ta, która dała się porwać i słyszy głosy.
Jessie: Cicho >.<
Kim: Ha, wiedziałam! ^^ Ar-kun, co z naszym zakładem?
UsuńAaron: *mruczy coś pod nosem* O ile się zakładaliśmy?
Kim: Standardowo, 600 yenów. ^^
Aaron: *rzuca Kim wygraną*
Hiromi: Hej, Kaosu a ty masz jakieś rodzeństwo?
Kaosu: Nom. Młodszego brata. ^^
Hiromi: Też rud... Pardon, czerwonowłosy?
Kaosu: Nie. Brunet jak ojciec.
Jessie: *mierzy się z Danem w siatkówce* 56, 57,59,60
UsuńDan: 60,62,65
Jessie: Ej! Nie oszukuj!
Dan: Nie próbuje. Po prostu piłka za szybko się odbija :D
Jessie: Jasne.
Jej tego to się nie spodziewałam. Zaskoczyłaś mnie Angel, ale miło w pewnym sensie, bo szkoda mi Jessie.:-)
OdpowiedzUsuńCiekawi mnie czyj był ten głos, albo kogo widziała Jessie.:-)
Napewno dowiem się z rozwojem historii. :-)
Pozdrawiam i życzę dużo weny. :-))
Cieszę się, że cię zaskoczyłam ^^ Shadow taczki!
UsuńShadow: Gus!
Gus: Nienawidzę was wszystkich.
Jessie: I vice versa
Angel jestem! W końcu! Ale przejdźmy do rozdziału:
OdpowiedzUsuńCoś nie wyobrażam sobie Jessie jako drugiego Gusa. A taka prośba - może rozwinęła byś jego wątek. No wiesz, dlaczego jest takim Pieskiem Spectry. Coś mu zawdzięcza?
I nie mogę się połapać o co camon z tymi głosami. Ale strasznie mi się to podoba!!! :D :-) :P
Dan: Emi się podjarała... WSZYSCY ZGINIEMY! ! ! !
Oj tam, oj tam.
I strasznie podoba mi się Phantom na Twoim blogu. Genialny charakter. On tylko blefował z tymi tortur ami Fludima, co nie? Też genialne z obudzi niem mocy Jessie. :)
Czekam na next!
Pozdrawiam. :)
Ja: Postaram się w najbliższym czasie opowiedzieć historię Gusa :D i ciesze się, że przybyłaś ^^
UsuńJessie: No Dan bez tej paniki. To nie ty słyszysz głosy ._.
Spectra: Widzisz, Angel? Jestem lubiany.
Ja: A weź się przymknij. Wiesz Emi wątpię, że żartował. W końcu to Spectra.
Ja: I czekamy na next u ciebie ^^ Spectra spadaj od tego bakugana! Miecza też!
Jessie: Wychowałaś sadystę.
Ja: Taki jego urok.
Jessie: Chyba przekleństwo.
Ja: Here I'm. This is me...
OdpowiedzUsuńKelly: Mustang ci się przypomniał?
Ja: Tak *.* ♡♡ Obejrzyjmy to jeszcze raz.
Kelly: Eh czemu ty nie umiesz się skupić na jednen rzeczy?
Ja: Już, juz. Przybyłam! :D Tia wszyscy się radują. Wcześniej wróciłam z rehabilitacji (uff) więc skomentuje dzisiaj bo dzisiaj na obiadowej skończyłam czytać twój: super, extra, zajefajny bloooog!! Wciągnęłam sie mega, megaaa. Zgadzam się z Emi że super przedstawiasz postać którą Jessie po prostu uwielbia (wszyscy wiedzą o kim mowa)
Kelly: Jessie ja cię dziewczyno rozumiem. Mnie też już chcą swatać
Ja: Oj zeswatam cię zeswatam ^^ Zaskoczona pewnie bedziesz. Był tylko jeden problem. Jak czytałam jak Keith umierał ze śmiechu a Jessie nie pamietam co wyprawiała to musiałam powstrzymywać się od śmiechu gdyż poniewuż czytałam na lekcji xDD
Kelly: Vanessie chodzi o to że mega jej się to podobało
Ja: Na szczeście nauczycielka się nie zorientowała jak się dusiłam zasłaniając dłonią usta. A siedziałam w 3 ławce od jej biurka.
Kelly: Taki ogar
Ja: No cóż nie mam czasu na więcej. Wszystkie rozdziały mi się bardzo podobały cały blog jest super. Powodzenia życzę. Muszę zabrać się za swój
Ness: A ja?
Ja: Mam co do ciebue konkretne plany i CHCE je zrealizować.
Nesz: Ale dokopie mu?
Ja: Raczej tak. No dobra, to my czekamy na następny. Trzymaj się ;)
Pozdróweczko ♡♡♡
Ja: *bawi się w informatyka* Jeju strasznie się cieszę, że blog przypadł ci do gustu ^^
UsuńJessie: Ja nikogo nie uwielbiam >.<! Piona, Kelly obydwie musimy im to wybić z głowy. Proponuje parasolem.
Ja: No właśnie! Bierz się z swój! Będę miała więcej czytania ^^ *patrzy przed siebie* Muszę się spakować, umyć a pobieram sobie muzykę. Ehhh
Spectra: *dumny jak paw*
Jessie: Ja cię nie lubię -.-
Spectra: Nie musisz.
Jessie: *tuli się do Dana* Zabij to zanim złoży jaja!!
Dan: *idzie po packę na muchy*
Jessie: Zgaduję, że chodziło o moją obsługę ,,prysznica" ale pewności nie mam. Za dużo tego było ;-;
Ja: *z ręcznikiem* Myju - myju!
Spectra: Tylko się nie utop.
Ja: Pod prysznicem?
Spectra: Ty jesteś do wszystkiego zdolna.
Kelly: *przybija piątke z Jessie* To ja ide po parasol
OdpowiedzUsuńJa: Właśnie akcja pod prysznicem
Ja: *patrzy na zegarek, potem na Gluta czytajacego książke a na koniec na zeszyt od fizyki* Pff
Ness: Ty się spręż jak chcesz się do jutra wyrobić
Ja: Pffffffffff
Ja:Kurcze zasuwasz z tymi rozdziałami ci powiem nawet tamtego nie miałam czasu skomentować.
OdpowiedzUsuńLilka:No Jess amnezja lekiem na wszystko co prawda ja długo się w to nie bawiłam ale tobie nieźle idzie. A tą mocą to żeś walnęła ci powiem. ooooooo się Phantom zdziwił.
Sky: Znów chcą męczyć Fladjuma to nie wybaczalne.
Lenox: Popieram.
Ja:Kom krótki bo nie wiem co pisać ale czekam na next.
Ja: No taką mam wenę *wreszcie dotarła*Matko ale mi się nie chce.
UsuńJessie: Trzeba używać dobrych środków na tych idiotów ^^
Spectra: *zadowolony*
Jessie: Zjeżdżaj -.-
Fludim:...
Ja: *rozflada się po pokoju* Moglo być gorzej.
Jessie: Jest WiFi ^^
Ja: Tyle dobrze ^^
Ja:Jest WiFi to jest moc.
UsuńLilka: My z Krukiem w poniedziałek na trzy dni jedziemy na Mazury czy gdzieś tam.
Ja:tak i nie wiem co z rozdziałem.
Sky: Fladium żyj! Żyj!
Lenox:*karci Spectre wzrokiem*
Shadow: Ja nie mogę! Spectra to ty umiesz czytać? o.O
OdpowiedzUsuńSpectra: W przeciwieństwie do ciebie tak.
Dan: Keith i Gus i Jess rzucający się śnieżkami? Siostra gdzie ty to widziałaś?
Shadow: Obstawiam że we śnie.
Lync: A ja że w przeszłości. No bo sama Jess powiedziała że to już było.
Anubias: Dalibyście już spokój. W ogóle nie rozumiem czemu ciągle się nią tak interesujecie. Co w niej jest takiego ciekawego?
Lync: Dużo. Ma moc. Bakugana o dwóch domenach. Coś ją łączy z Vestalią. I jakieś kobiety jej się objawiają i słyszy głosy.
Anubias: Dziwne że mnie jakoś nie zachwyciła.
Elz: Czemu głos tej kobiety był taki smutny? I czemu Jessie musi się śpieszyć?
Dan: Matko im już totalnie odbiło. Chcą wykorzystać Fludima...To straszne!
Shadow: Czekaj. Jess tam zasnęła. Zgaduję że Spectra zakosi jej bakugana?
Dan: Ale chyba aż takim potworem nie jest?
Shadow: Ale to Spectra.
Dan: No, ale nie przesadzaj.
Lync: Spectra i te jego plany...ty na serio Phantom myślałeś że Jessie odda ci swojego bakugana?
Shadow: Ale on nie myślał. On po prostu chciał go zabrać. ;-;
Elz: Hej Mick!^^
Anubias: *siada na kanapie, zakłada nogę na nogę i z irytacją wpatruje się w Jessie*
Dan: Anubiasie co tak dumasz?
Anubias: Skoro ja jestem sado maso to ona też musi mieć równie wieśniackie przezwisko. Ale na razie myśle jakie mogłoby to być przezwisko.
Dan:...Wredny jesteś wiesz? ;-;
Anubias: Życie.
Elz: To my pozdrawiamy i weny życzymy :))
PS. Widziałam na gmailu te nagłówki które sobie wybrałaś. Dziś wieczorem ci przyśle je z tekstem ;)
Jessie: Patrzy na Anubiasa* Z twoim możdżkiem do wakacji nie wymyślisz :)
UsuńJa: Spoko ^^ a mogłabyś zrobić jeden z tym zdjęciami co ci przesłałam? Bo chciałabym porównać ^^
Spectra: To dasz mi tego bakugana czy mam wziąść go siłą?
Jessie: Najlepiej rzuc się z mostu.
Spectra: Coś ty powiedziała?
Jessie: Ogłuchłeś?
Gus: Nie odzywaj się tak do...!
Jessie: *znudzona* Zmień płytę.
Gus: Bo?
Jessie: Wyślę wszystkim Vestalianom twoje zdjęcie w sukience ^^
Gus: *burak na twarzy*