Drzewa. Wszędzie drzewa! Nie miałam pojęcia czy byłam na Ziemi, Vestalii czy może na innej głupiej planecie! Tylko las. W kółko las!
Jak nie kosmos to drzewa!
– Podobno mech rośnie po północnej stronie drzew. –
Fludim zaczął się bawić w Beara Gryllsa. – Chodźmy w tamtym kierunku.
– A potem się okaże, że jakieś miasto jest po
przeciwnej stronie! – kopnęłam najbliższą kłodę i natychmiast tego pożałowałam.
– Przeklęty Phantom! – warknęłam.
– Kto tu jest?! – do moich uszu dobiegł wyraźnie
męski głos.
– Królewna Śnieżka. – mruknęłam i ruszyłam w
kierunku, z którego dobiegał głos.
Koń! Musiałam się uchylić, by nie dostać kopytem.
– Oszalałeś?! Kopytami mnie atakujesz, debilu?! –
wydarłam się na chłopaka, który dosiadał wierzchowca.
Heh, jak widać na powyższym obrazku nie miałam za
dobrego humoru. Czemu? Bo byłam zmęczona, zła, głodna, a siedziałam w jakimś
cholernym lesie!
Dżokej uspokoił konia, który był przestraszony moim
wybuchem. Potem zsiadł i zdjął dżokejkę z głowy.
– Co się stało, śliczna panienko? – spytał głosem z
niemieckim akcentem.
– Klaus von Hercel! – wybałuszyłam oczy, po czym z
ulgą usiadłam na trawie. – Całe szczęście! Już się bałam, że znów spotkam kogoś mało przyjaznego!
– W rzeczy samej jestem Klaus. – skłonił się. – A
ty, panienko?
– Jessica. – wskazałam na bakugana. – A to Fludim.
– Więc, Jessico co ty tu robisz? – przyjrzał mi się.
– Wiesz, to dość długa historia. – westchnęłam. –
Kojarzysz Vexosów? – skinął głową. – Zostałam przez nich porwana, ale po jakimś
czasie uciekłam z Ruchem Oporu. Potem znów zostałam porwana przez Vexosów.
Następnie trafiłam na statek Spectry a teraz tutaj. – objaśniłam jak najkrócej.
– A możesz mi powiedzieć czemu cię porwali, Jessico?
– Mam potężną moc. Nie umiem się nią posługiwać. –
zaznaczyłam.
– Skoro już wszystko wiem, to jeźdźmy! – podał mi
rękę.
– Gdzie? – zbaraniałam i wstałam.
– Do mojego domu. – wskazał głową w gęstwiny.
– Czyli wylądowałam w Niemczech. – stwierdziłam.
– Nie. – uśmiechnął się lekko. – W Vestalii,
Jessico.
– A to fajnie....zaraz.....co?!
– W skrócie: wspomogłem projekt doktora Michaela o
teleportach. Kiedy udało mu się go dokończyć, byłem pierwszym, który przeniósł
się do Vestalii.
– Aha. – bąknęłam, po czym w pamięci mi zakołatało, że Phantom coś wspominał o pobycia szlachcica na Vestali. Tylko co on dokładnie o tym mówił?
– Jedźmy już, moja droga. – pociągnął mnie w stronę
konia.
Wyjął z torby, która była przypięta do siodła, czerwoną dżokejkę i włożył mi na głowę.
– Nie umiem jechać na koniu. – powiedziałam, ale
było już za późno. Klaus usadowił mnie na siodle, chwycił lejce i popędziliśmy w
gęstwinę.
Ukazał mi się piękny zamek otoczony z lewej strony jeziorem. Z
wodnej tafli wyłoniła się ścieżka, która prowadziła do wejścia.
Wjechaliśmy na kamienny dzieciniec. Zsiadłam z
konia. Natychmiast do Klausa podbiegło dwóch służących, którzy odebrali mu
dżokejkę i zaprowadzili konia do stajni.
– Witaj z powrotem, paniczu. – powiedział zapewne
kamerdyner. – Kim jest ta młoda dama? – uśmiechnął się do mnie gościnnie.
– To Jessica. Jest moim gościem. – odparł Hercel.
Nie przypominał mi zadufanego w sobie paniczyka, ale w jego głosie słychać było pewną wyższość.
– Dzień dobry. – przywitałam się z kamerdynerem i
rozejrzałam się niezdecydowana.
Ładnie tu było. Nie, to złe słowo. Raczej elegancko i tak
dostojnie. Klaus pokazał mi gestem, żebym szła za nim. Podczas wędrówki
podziwiałam malowidła na ścianach i widoki za oknem. Było tu dużo przyjemniej
niż w pałacu Vexosów.
– Przez najbliższy czas będziesz mieszkała w tym
pokoju, dobrze? – otworzył drzwi i przepuścił mnie.
Pokój był niemal rozmiaru małego mieszkania. Łóżko, w którym mogło by spać sześć osób koło siebie, ogromna szafa z mahoniu, okrągły stoliczek otoczony czarnymi fotelami, wysokie okna okryte czerwonymi zasłonami, biała sofa. Ehh, nie miałam siły wymieniać wszystkich mebli, ale było ich sporo podobnie jak wolnej przestrzeni pomiędzy nimi.
Pokój był niemal rozmiaru małego mieszkania. Łóżko, w którym mogło by spać sześć osób koło siebie, ogromna szafa z mahoniu, okrągły stoliczek otoczony czarnymi fotelami, wysokie okna okryte czerwonymi zasłonami, biała sofa. Ehh, nie miałam siły wymieniać wszystkich mebli, ale było ich sporo podobnie jak wolnej przestrzeni pomiędzy nimi.
– W łazience pewnie jest wanna przypominająca basen.
– uznał Fludim, rozglądając się po pokoju.
Nawet nie zauważyłam, kiedy Klaus wyszedł. Rzuciłam
się na łóżko skokiem „na szczupaka”
– Wygoodnee. – zamruczałam i poczułam, jak coś
boleśnie wbija mi się w bok. Zrzuciłam torbę na podłogę.
– Jak uszczęśliwić kobietę? Dać jej wygodne łóżko. –
skwitował Fludim.
– Ty do szczęścia potrzebujesz walk i tej swojej
Juliany czy jak tam jej było.
– Julida. – obruszył się. – I nie potrzebuje jej! –
zwinął się w kulkę, tym samym kończąc rozmowę.
TRZASK!
Zleciałam na miękki dywan gotowa bić się z Vexosami,
którzy pewnie po mnie przylecieli (ktoś tu dostaje paranoi, juhu!)
– Mistrzyni Jessico! – zostałam przygwożdżona do podłogi
przez Barona. – Wróciłaś! Gdzie byłaś?
Przez kilka sekund wpatrywałam się w niego skonfundowana, by wreszcie przypomnieć sobie, że Wojownicy przebywali u Klausa! Dlatego Spectra o nim mówił! To były właśnie wady słabej pamięci, powinnam ją w przyszłości poćwiczyć.
Przez kilka sekund wpatrywałam się w niego skonfundowana, by wreszcie przypomnieć sobie, że Wojownicy przebywali u Klausa! Dlatego Spectra o nim mówił! To były właśnie wady słabej pamięci, powinnam ją w przyszłości poćwiczyć.
– U świętego Mikołaja i jego elfów! – palnęłam, łapiąc
powietrze.
– Przywiozłaś mi coś? – ucieszył się Baron.
Strzeliłam klasycznego facepalma.
– Dobrze cię widzieć, Jessica. – Ace uśmiechnął się
lekko.
– Cześć, Ace. – wyszczerzyłam się. – Gdzie reszta?
– Na Ziemi. – odparł Baron. – Mistrzyni opowiesz nam, jak było u Vexosów i jak uciekłaś? – spytał błagalnie.
Grit również był ciekawy. Usiadł na jednym z
foteli i oparł nogi o stolik.
– Skoro tak ładnie prosisz. – też usiadłam na
fotelu. – Nie umiem dobrze opowiadać. – zaznaczyłam i zaczęłam streszczać wydarzenia.
Kiedy skończyłam, Ace kręcił głową pewnie nad moją
głupotą, a Baron był wniebowzięty.
– Czyli wywinęłaś się Spectrze. Ale super! –
krzyknął najmłodszy z naszej trójki.
– A wy? Co tu robicie? Czemu nie jesteście z resztą? – spytałam, bawiąc się
kosmykiem włosów.
– Więęęc. – zmieszał się Baron. – Straciłem energię
Haosu. – przyznał i spuścił głową.
– Kto ci ją odebrał?
– Hydron. – spodziewałam się tej odpowiedzi.
– Mnie zaatakowała Mylene, ale z nią wygrałem! –
powiedział z dumą Ace.
– Z pomocą Klausa. – zauważył Baron.
– Mógł się nie wtrącać! Sam bym sobie poradził! –
uznał Grit z naburmuszoną miną. – Zadufany dupek.
– Och, coś mówiłeś? – spytał von Hercel z pokerową
twarzą. Jak on cicho chodził! Albo ten dywan tak zagłuszał kroki.
– Ja? Niee co ty. – Ace odwrócił wzrok.
Klaus popatrzył na niego niechętnie.
– W każdym razie zapraszam was na obiad. – zwrócił się
do mnie i Barona, ignorując Ace’a.
– Super! Tu jest pyszne żarcie! – Baron w najlepszym
humorze opuścił pomieszczenie.
– Idziesz? – zwróciłam się do Ace. – Nie bocz się.
Wiem, że nieźle walczysz. – pociągnęłam go za rękaw.
Uśmiechnął się cwanie, wstał i przytrzymał mi drzwi.
– Jestem lepszy od tego gostka. – powiedział, gdy
szliśmy korytarzem. – Będę najlepszy! – przyśpieszył kroku.
– Najlepszy. – powtórzyłam cicho.
Przed oczami pojawił mi się Spectra. Zacisnęłam rękę na spodenkach.
****
– Uduszę ją! Zamorduję! – warczał Phantom, smarując siniaki
maścią. – Będę ją dręczył do końca jej dni!
– Mistrzu mogę trochę maści? – spytał nieśmiało Gus.
Spectra bez słowa dał mu pojemnik i skrajnie
wkurzony powędrował do pokoju.
Oszukała go. Oszukała! On rozważał czy nie dać jej
spokoju po tym wszystkim.
– Zniszczę ją. – syknął, patrząc na pusty, szklany
inkubator.
Nie dość, że latał jak głupi po ścianach, został
okradziony, to jeszcze dał się omamić. Zatrząsł się ze złości. Nienawidził jej.
– Znajdę cię, Jessica. – uśmiechnął się złowieszczo.
– Tylko po to by cię zniszczyć i patrzyć na twoje łzy.
****
Klaus na szczęście nie praktykował, by dawać miliony
różnych sztućców do obiadu. Ace rzucał Niemcowi nieprzyjemne spojrzenia, Baron
kończył już deser, natomiast ja poczułam zimne dreszcze.
Dziwne. Zazwyczaj zdarzały się, gdy byłam w
niebezpieczeństwie. A gdzie tu było jakieś niebezpieczeństwo? No chyba, że po
ludzku się przeziębiłam i za chwilę będę kichać jak wariatka.
– Swoją droga to czemu Mira, Dan, Shun i Marucho
jeszcze nie przylecieli? – spytałam, by przerwać ciszę.
– Powinni się pojawić za jakiś czas. – powiedział Ace.
– Powinni się pojawić za jakiś czas. – powiedział Ace.
– Pytałam się, czemu nie przylecieli. – westchnęłam.
– Mieli jakieś tam sprawy do załatwienia. – Grit machnął
ręką. – A co, stęskniłaś się za Shunem?
– Czemu akurat za Shunem? – spojrzałam na niego jak
na kretyna.
– Tak mi się powiedziało. – Biegłam by mu w to
uwierzyć.
– Jessico, chcesz obejrzeć mój zamek? – spytał z
miłym uśmiechem Klaus.
– Czemu by nie? – potknęłam się o dywan i zrzuciłam
talerz na podłogę. – Ugh, serio?! Przepraszam. – chciałam pozbierać skorupy,
ale uprzedził mnie kamerdyner.
– Nic się nie stało. – powiedział von Hercel.
– Niezdara. – Ace uśmiechnął się złośliwie.
– Odezwał się pan wieczny foch. – odgryzłam się.
Spiorunował mnie wzrokiem.
****
Nogi mnie bolały jak po jakiejś wycieczce. Mogli tu zamontować windę. Szczególnie, że zamek miał pięć pięter.
– Umieram. – jęknęłam, padając na dywan.
Mógł z powodzeniem zastąpić łóżko. Był miękki i
czysty. Perfekcyjna pani domu wpadała tu codziennie z wizytą?
– Miażdżysz mnie. – usłyszałam obcy głos w kieszeni.
– Elico?! – dopiero teraz sobie przypomniałam, że
zabrałam go ze statku.
– We własnej osobie. – odparł bakugan. – Dziękuje za
ratunek.
– Nie ma za co. – odparł Fludim.
– Mam cię oddać Mylene? – spytałam, siadając po turecku.
– Nie. Wyrzuciła mnie jak jakiegoś śmiecia.
„Kogo to obchodzi? Teraz są nasze. Muszą się dostosować.” – przypomniałam sobie słowa Gusa.
Mimo że Phantom i Grav nie byli już Vexosami, zachowywali się tak samo. Wszystko było bronią, którą można wykorzystać, a gdy już nie będzie potrzebna, wyrzucić.
„Kogo to obchodzi? Teraz są nasze. Muszą się dostosować.” – przypomniałam sobie słowa Gusa.
Mimo że Phantom i Grav nie byli już Vexosami, zachowywali się tak samo. Wszystko było bronią, którą można wykorzystać, a gdy już nie będzie potrzebna, wyrzucić.
– Chcę zostać z tobą jeśli to możliwe. – Elico wyrwał
mnie z zamyślenia.
– Nie mam nic przeciwko. Fludim? – spojrzałam na
bakugana.
– Ale zostanę twoim strażnikiem, prawda? –
zaniepokoił się.
– Jesteś moim ukochanym przyjacielem, Fludim. –
uśmiechnęłam się, tuląc go do policzka.
– Dobrze, możesz mnie p-puścić. – bąknął zmieszany.
– Dziękuje. – Elico pokłonił się. – Żal mi trochę
Brontisa.
– Czemu? – spytaliśmy równocześnie z Fludimem.
– Z tego co słyszałem, w następnej fazie ewolucji traci
się wspomnienie, uczucia i zdolność myślenia. – powiedział smutno.
Oczy rozszerzyły mi się z przerażenia.
– Co?! – warknął Fludim.
– Niestety. – westchnął Elico.
,,A może gdy twoi bliscy znikną staniesz się bronią
idealną?”
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Ja: Mówiłam? Sadystyczny się robisz, Spectra!
Spectra: Zjeżdżaj.
Jessie: Mam dwa bakugany! ^^
Dan: Nie ma mnie tu :(
Shadow: Mnie nie ma już od daawnaa.
Ja: Nie jęczeć!
Dan: *obrażony*
Ja: A z tym nazwiskiem Klausa. On ma w końcu Hercel czy Herzton? Bo na większości blogów jest Hercel a na bakupedii piszę Herzton O.o
Jessie: Podejrzane.
Klaus: A jak mówią w anime?
Ja: Nigdy nie zwróciłam na to uwagi.
Klaus: To jak będzie jakiś odcinek ze mną oglądać zwróć uwagę, dobrze?
Ja: Jaki dobrze wychowany ^^
Spectra: Wypraszam sobie!
Ja: Ty obecnie grozisz Jessice więc morda. Kurde wydaje mi się czy czcionka jest za mała? Jak coś to piszcie ^^
Pozdrawiamy!
Po histori przeczytam :}
OdpowiedzUsuńJa: *ziewniecie* Rany jaka zmęczona jestem. Ale dałam radę przeczytać ^^ Rozdział świetny!
UsuńNess: Jak zwykle ^^
Ja: Dokładnie. Kurde nie mam weny na komentarz! Niech to. O to może napisze za nim zapomne. Jaki ładny szablon *.* (szablon? Chyba tak) Elz nie dość że piszesz świetne (ba extra) opowiadanie to jeszcze taki talencik. *.*
Kelly: Gdybyś się przyłożyła to twoje rysunki też byłyby ładne.
Ja: A na razie są bez...
Kelly: *unosi ksizke*
Ja: Oj dobra nic nie mówie.
Ness: Ale ten na muzyke wyszedł ci ładny. Musisz rysować do jakiejś muzyki.
Kelly: I musisz mieć motywacje.
Megi: Wreszcie pada! (Tak bardzo w temacie)
Ja: Ćwicze na rehabilitacjach a mój materac jest przy oknie, nagle jak zawiało przez okno o mało mnie nie przwrocilo, i jak zaczelo padac. Normalnie ściana deszczu. Lubie deszcz słonce nie bardzo. Ej jak zwykle wyszlo ze niby weny nie mam a w końcu sie rozpisuje. Oki doki czekamy na next.
*powiadomienie z yt*
Ja: Stephani dodała!
Kelly: Jak już było wspomniane, czekamy na next :)
Poxdrawiamy
Ten komentarz został usunięty przez autora.
UsuńZnowu sie zdublowal -.-
UsuńJestem, jestem! Zgadzam się, szablon Elz jest śliczny *.*
UsuńJessie: Żebyście dziewczyny widziały jaki ubaw był jak Angel go próbowała zrobić.
Ja: *szczęśliwa bo ma dobre oceny na koniec z histy i plastyki*
Jessie: Deszcz jest ok. Ale wolę słońce.
Jenny: Ja też ^^ *patrzy groźnie na Spectrę* Tknij ją jednym palcem.
Spectra: *zbyt wściekły by się nią przejmować*
Jessie: I my niby dalej mamy być razem? Już to widzę.
Ja: Ale to Spectra a ty masz być z Keithem.
Dan: Bo to wcale nie jest spoiler.
Ja: Wcale. Zresztą mogę coś zmienić i Jess będzie np. z Acem! O!
Jessie: *kręci głową*
Ja: Też pozdrawiamy ^^
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńJa: Jak zwykle brak pomysłu na dobrego koma, ale jedno wiem na pewno. Kompleksy robią się większe jak widzi się taką dobry rysunek w wykonaniu Elz. ;)
OdpowiedzUsuńKaosu: Jednak Vestalia... Wilku o ile się zakładaliśmy?^^
Mizuki: A udław się! *rzuca mu wygraną*
Kaosu: *łapie yeny* Co poradzę, że tylko twoja siostra ma szczęście do zakładów?^^
Mizuki: *uderza go w głowę*
Aaron: Spectra się taki pretty brutal zaczyna robić.
Ja: Co do nazwiska Klausa... Może to zależy od wersji... angielskiej lub japońskiej. Bo np. w oryginale to Jesse Glenn miał na imię Ethan.
Kim: *pada na łóżko*
Mizuki: Wciąż nie możesz znaleść kota dla rudej?
Ja: Dlatego stwierdziłam, że artystą nie zostanę. Abstrakcjonistą jak już!
UsuńJessie: Wiecie Angel planowała mnie wysłać na jakieś zadupie ale stwierdziła, że bym stamtąd nie wróciła.
Ja: Ze Spectrą i Keithem będzie trudno. Alter ego zastosować? Kurde to mi nie pasuję.
Jessie: Kot? ^^ My mamy jednego *pokazuje na wenę*
Ja: Podobno za sześć czarnych pionowych kresek ktoś był skory wyłożyć niezłe pieniądze. Angel jakby coś to dawaj znać, bierzemy farby, coś tam jeszcze i malujemy (bazgramy) obrazy abstrakcyjne! :D Lub tzw. sztuka nowoczesna.
UsuńKaosu: *masuje guza* Powalajaca wiara autorek w umiejętności postaci.
Ja: Alter ego? Cholerka ni wim. A może jakieś zaburzenia pamięci albo ... kurka schizofrenia?! Miałam problemy z Arisu. W końcu stanęło na tym, że je Aaron będzie miał dwie siostry.^^
Kim: Potrzebujemy czarnego kota dla Arisu. Nawet Johannes miał nas poinformować czy jakaś kotka nie jest kotna, śle póki co się nie odezwał. *nadyma policzki*
Ja: Ciul. Po prostu taki jest. Koniec tematu. Spectra cofnij się z łaski swojej od Jessie bo ja cię cofne.
UsuńJessie: *zwiewa na drugi koniec pomieszczenia*
Shadow: To się nazywa proste i opłacalna robota. Rysowanie kresek.
Ja: Wolałabym być pisarką. Już to widzę.
Jessie: Wiesz, Kaosu. Jak ja bym miała spieprzyć z obcej planety?
Ja: Taa, ale póki co trzeba Spectre trzymać z dala od Jessie.
UsuńKim: To się chyba profesjonalnie nazywa sztuka nowoczesna. ^^
Shizuka: To ją chyba wolę japońskie drzeworyty.
Kaosu: *zastanawia się a po chwili spuszcza głowę* Nie mam pojęcia. No cóż jakbyś wylądowała gdzieś na Sybirze lub innym lodowatym zadupiu to też nie byłoby za ciekawie.^^' Perspektyw na ratunek praktycznie żadnych.
Aaron: *krzyżuje ręce* Lepsze to niż wpaść dp Bajkalu.
Kaosu: Mówisz z własnego doświadczenia? Bo podobno często tam na łyżwy z Risu ruszacie.
Raksha: *patrzy przez okno* Arisu wraca.
Hiromi: *mruzac oczy robi to samo* Niby gdzie ją widzisz?
Jessie: Zgaduje, że Raksha ma lepszy wzrok od was :D *zwraca się do Kaosu* Właśnie dlatego po raz pierwszy Angel wykazała się rozsądkiem.
UsuńJenny: Phy ja bym popędziła na ratunek.
Ja: *przenosi Spectra na statek a starek do kosmosu* Tak lepiej.
Jessie: Jak go spotkam w następnym rozdziale to przenoszę się do Jenny.
Jenny hyhyhy ^^
Raksha: Anoo chyba tak...
UsuńHiromi: Nie chyba tylko na pewno.
Raksha: To nic szczególnego... Nie warte uwagi dziwactwo...
Hiromi: Oj, Raksha, Raksha trzeba popracować nad twoją samoocena. :)
Kaosu: Ale uważaj żeby samej nie dostać hipotermii.
Aaron: Szczerze uważam, że to byłby głupi pomysł, ale co ja mogę wiedzieć...
Shizuka: *przegląda teksty piosenek* Tategami pewnie się bardzo ucieczy jak pozna Jessie.
Arisu: *wchodzi do pokoju*
Kim: Co tak miauczy jak najęte? Risu czyżbyś...
*spod kurtki Ari wystaje głowa czarnego kotka*
Kim: Ooo mały Behemocik. *.*
Mizuki: Kolejny futrzak... Pięknie...
Jessie: Zgadzam się z Romi. Jakiej hipotermi i czemu? O.o
UsuńJenny: Będzie skakał z radości.
Kyoya: Ta jasne.
Jenny: Wyczuj sarkazm, narwańcu.
Jessie" Kotek *.*
Ja: Bryy ;-;
Jessie: Ty lubisz jakieś zwierzęta?
Ja: Gryzonie
Kaosu: Hipotermia byla do wątku ratunku na lodowym zadupiu, ale możliwe, że zboczylem z obecnego tematu.^^'
UsuńAaron: *luka przez okno* Sezon burz nam się rozkręca.
Shizuka: *drży* Aa-ni słowa ... więcej, Stojanov...
Kim: Kawaii. *.* Risu gdzie go znalazłaś?
Arisu: Przy rzece.
Ja: Szczurki (byle nie białe) i chomiczkiiii. *.*
Aaron: Szczególnie te łapiące "zawieche". ;)
Ja: Chomiki *.* 'eh czas jechać do sklepu i pakować się.
UsuńJessie: Nom. Znów będzie błyskać ^^
Ja: Pamiętam, że jak byłam młodsza przyśniła mi się burza i walnął piorun. W jego świetle widziałam Spectrę z takimi creepy uśmiechem.
Jessie: Horror normalnie.
Ja: Mi raz się śnił jeden sen dwie noce z rzędu. A najczęściej to nie miewam snów.
UsuńShizuka: *owija się kocem*
Aaron: Chcesz zostać motylkiem Kazami?
Shizuka: Zamknij się. ==
Arisu: *daje kotu mleko*
Hiromi: Ale dlaczego w czarce?
Arisu: *obojętnie* Nie ma misek.
Kim: Odnośnie imienia dla małego...
Arisu: Behemot.
Kim: Czyli bez zmian. ^^
Ja: Mi się często śnią. A potem nic nie pamiętam xD
UsuńJessie: Kurde burzy i nas nie było.
Jenny: Chciałam porobić zdjęcia, buuu
Ja: Tak zwana amnezja poranna. :D
UsuńAaron: Tylko ty tak to określasz.
Ja: Ciiiicho.
Hiromi: Shizu wyłaź spod koca.
Shizuka: Nie. Zimno mi.
Hiromi: Pół feniksowi zimno? A to ciekawe.
Kaosu: A właśnie w tematyce zdjęć, Yuna wysłałaś...?
Ja: Tia. I ani słowa więcej o tej durnej fotografii.
Ty wiesz Angel że ja też nie wiem jaka poprawna forma jest w nazwisku Klausa?^^ W anime wiem że mówią Hercel, ale jak jest na serio to nie wiem.
OdpowiedzUsuńShadow: Herzton? Ty tej wersji nie widziałem. o.O
Elz: Ja widziałam na internecie.
Dan: Swoją drogą nie zakumałem jednej rzeczy^^ Angel u ciebie Keith i Spectra to coś jak Maskarad i Alice? W sensie że Keith ma alter ego tak jak Alice?^^
Shadow: Ty nie zakumałeś? Dlaczego mnie to nie dziwi...
Elz: Klaus ty hodujesz na Vestali koniki? OuO Czemu nam o tym nie powiedziałeś? ;-;
Dan: Ace najlepszy?! Koleś ty chyba na łeb upadłeś!
Ace: A czemu. Mam prawo być najlepszy!
Dan: Taa...tyle że to ja w przyszłości zostanę Królem BakuPrzestrzeni. A to oznacza że będę najlepszy z najlepszych. Poza tym Eve mi powiedziała że moim przeznaczeniem było stać się najsilniejszym wojownikiem na Ziemi.
Shadow: A co jedliście na tym obiedzie? OuO I jaki mieliście deser^^
Elz: Spectra zaczynam się ciebie bać.
Dan: Swoją drogą znalazłeś już pierścionek zaręczynowy dla Jessie? No? Tylko ma być ładny, a nie jakiś z dupy wzięty. Ja się tam do ciebie przejdę i osobiście sprawdzę jakie cacko kupiłeś. I chciałbym wiedzieć cenę od razu. Tylko nie myśl że jak wybierałeś pierścionek dla Jess to suknię ślubną też będziesz jej wybierał.
Elz: No dokładnie. Ona ma sama zdecydować jaką kreację założy na ten ważny dzień^^, my tam przyjdziemy Keith więc się szykuj^^
Shadow: Kuso! Dzwoni jubiler. Pyta się czy te pierścionki mają być z białego złota czy z normalnego.
Dan: No z białego, przecież takie były na wystawie. Tylko mu powiedz że zamiast szafirów mają być ametysty! Tylko nie zapomnij! Zapisz to gdzieś najlepiej. Białe złoto i ametysty!
Shadow: Ale z tymi diamentami też?
Dan: Też.
Shadow: Ok.*kontynuuje rozmowę*
Elz: O czy wy gadaliście? ==
Dan: O niczym. Nie interesuj się.
Elz: Dziewczyny mogę u was przenocować? Bo coś czuję że nie wytrzymam z nimi w nocy w jednym pokoju.;-; Proszę.
Dan: Szlak cię trafi jak ci nie powiemy o pierścionkach. Ale wstydziłabyś się. Tak od razu...dziewczyny pewnie są zmęczone, chcą się wyspać a ty im już z butami do domu chcesz włazić. Nieładnie. Nie tak cię wychowałem sister.
Shadow: Szykuje się kłótnia. Trza ją załagodzić. Lecę po czekoladę i muzykę :D Pozdrawiamy^^
Spectra: Weź się zamknij, Kuso bo nie reczę za siebie.
UsuńJessie: Dan jesteś podły ;-; ja nie wychodzę za mąż.
Akane: Jasne, jasne.
Ja: Czekaj Dan bo próbuje to ubrać w słowa. O dobra może tak: Spectra uważa, że uczucia go osłabiają i powstawania się ich pozbyć i stać się Spectrą a nie Keithem. Ale nie zawsze mu wychodzi.
Shadow: W szczególności, że zakochał się w Jess :D *dostaje parasolem po głowie*
Ja: Ah te moje tłumaczenia.
Jessie: Jasne Elz idę ci szykować łóżko. Shun dasz jedno łóżko do mojego pokoju? ^^
Shun: Ok *znika*
Shadow: Już wyobrażam sobie ten ślub.
Ace: Jaka szkoda, że obecnie Spectra chce ją zniszczyć, nie?
Shadow: To dopiero początek historii.
Jessie: Udusze cię -.-
Przeczytane!
OdpowiedzUsuńLilka:Spectra zaczyna gadać jak Jack. Nie dobrze. W ogóle to jak ty śmiesz grozić Jessie? Ja nie wiem. Dobrze że że w ogóle uciekłaś bo ten człowiek wariuje.
Jack:No widzę że następna pani wystawia swojego pupilka. Ja bym uważał na twoim miejscu ten cały Elisco może jeszcze pracować dla tej Mayline.
Ja:Wiecie mam bekugana Elisco w domu ale z kont to nie wiem.
Jack:Zagadka stulecia.
Lilka:Jak nie patrzyłaś to przyleciał z innego wymiaru.
Jack:Tak a w mojej szafie mieszkają wróżki.
Sky:Ci ludzie to już całkiem poszaleli. Pozbawiać żywe istoty wspomnień, uczuć i zdolności myślenia. Skandal!
Lenox: Popieram.
Ja: To czekamy na next i weny życzę.
Ja: Miałam kiedyś Tiggrere. Ciekawe gdzie teraz jest.
UsuńJessie: Angel musiała go gdzieś przenieść więc Spectra ci nie odpowie.
Ja: Długo się wkurza.
Jessie: Nie zauważyłam, wiesz?
Fludim: *podejrzliwy wzrok na Elico* Ja mu do końca nie ufam. Obserwuję go.
Jessie: Czuje że Angel coś złego planuje.
Ja: Mam taki plan, że hoho!
Jessie: Cholera
Lilka:NO i dobra niech leci ta wiedźma na miotle do Honolulu.
UsuńJack:Yy przynajmniej ten bakugan trochę myśli.
Lilka:To trzeba się bać. Jak Kruk szykuje coś złego to ma taki zaciesz że normalnie wszyscy od niej uciekamy bo jeszcze napisze jakieś głupoty jak tam w swoim zeszyciku i dopiero będzie. Nie chce myśleć co one tam wymyśliły.
Jessie: Może go nie będzie przez jakiś czas.
UsuńJa: *liczy coś a potem bierze się do notowania uwag do bloga*
Fludim: Szacunek do starszych -.-
Lilka:Powiedziałam coś nie tak?
UsuńLenox:A bo to pierwszy raz?
Jessie: Nie. Angel po prostu zapisuje jakieś ważniejsze rzeczy żeby ich nie zapomnieć.
UsuńJenny: Nieładnie Lenox, nununu
Lenox: :(
UsuńLilka:To dobrze bo już myślałam.
Lenox: Ale przyznacie że czasem mogła by trzymać język za zębami.
Kyoya:On go powinna trzymać tam cały czas.
Lilka:Won!*wyrzuca Kyoye za drzwi*
Bardzo fajnie napisane. Jestem pod wrażeniem i pozdrawiam.
OdpowiedzUsuń