Ciekawe czy
istnieje order dla mistrza niszczenia atmosfery? Bo jeśli tak, to
bezkonkurencyjnie powinien być mój. Spectra od wczorajszego
wieczoru nie odezwał się ani słowem i było widać, że zamierza to kontynuować.
Westchnęłam i
zdjęłam kompres z głowy. Na szczęście byłam w pokoju sama, bo gdyby Akane
zobaczyła, że nie śpię, to bym urządziła kazanie roku. Zresztą...
Który z nich jest
tym prawdziwym?
Pokręciłam
głową, próbując pozbyć się tych idiotycznych myśli, a kiedy to nie zadziałało,
wsadziłam twarz w poduszkę i zamknęłam oczy.
– Jessie coś się
stało? – usłyszałam cichy głos Alice.
– Nie. –
Rzuciłam poduszką na kołdrę. – Tylko się zamyśliłam. – Chciałam wstać, ale
powstrzymał mnie wzrok dziewczyny, która położyła miskę z dymiącą zupą na
stoliku i oparła ręce o biodra.
– Rozumiem, że
masz dość bezruchu, ale jeszcze jesteś chora. – oświadczyła tonem nieznoszącym
sprzeciwu
– Mam tylko
kaszel! – wychrypiałam.
– Jeśli będziesz
zbyt męczyła swój organizm, to gorączka może wrócić, a nawet może ci się pogorszyć!
– Ale czuję się
jak trędowata! Nie mogę wychodzić!
– Bo masz kostkę
skręconą. – zauważył Fludim, za co został zabity wzrokiem.
Alice
uśmiechnęła się z rozbawieniem.
– Mogę ci
przynieść kule, jeśli obiecasz, że będziesz się oszczędzać. – powiedziała.
– Serio? Dzięki!
– Wyrzuciłam ręce do przodu. – Wreszcie się przejdę!
– To się źle
skończy. – wymamrotał Fludim.
****
Oparłam się o
ścianę budynku, a chłodny wietrzyk rozwiał moje włosy. Westchnęłam. Brakowało
mi tego.
Wydawało mi się,
że jestem sama, do czasu, gdy z altanki doleciał mnie głos Akane.
“I miss the taste of a sweeter life
I miss the conversation
I’m searching for a song tonight
I’m changing all of the stations
I like to think that we had it all
We drew a map to a better place
But on that road I took a fall
Oh baby why did you run away?
I was there for you
In your darkest times
I was there for you
In your darkest nights!
No właśnie kochanie, gdzie uciekłaś? – zwróciła się
do mnie, gdy wtoczyłam się do środka.
Opadłam na krzesło, oparłam kule o ścianę, poprawiłam
bluzę i dopiero wtedy łaskawie na nią spojrzałam.
- Hen daleko od twojego kazania. – mruknęłam. – Weź pośpiewaj
jeszcze.
- Nie pamiętam, jak dalej szedł. – przyznała, patrząc
na telefon. – Dobra! Ale potem ładnie sobie wszystko wyjaśnimy. – oznajmiła i
wzięła głęboki wdech.
But I wonder where were you
When I was at my worst down on my knees
And you said you had my back
So I wonder where were you
When all the roads you took came back to me
So I’m following the map that leads to you
The map that leads to you
Ain’t nothing I can do
The map that leads to you
Following, following, following to you
The map that leads to you
Ain’t nothing I can do
The map that leads to you
Following, following, following!!!
- Kto tu jest? – Zaskoczona Runo, wkroczyła do środka,
przez co Akane znów urwała w połowie piosenki. – To ty śpiewałaś?
- Yhym. – przytaknęła moja przyjaciółka.
- Jesteś profesjonalną piosenkarką? – spytała Misaki,
wytrzeszczając oczy. – Bo to zabrzmiało naprawdę profesjonalnie.
Spojrzałyśmy na siebie z Akane i wybuchnęłyśmy
śmiechem.
- Nie, ale chciałabym być. – przyznała.
- Ak jest samoukiem. – dodałam.
Dziewczyna spiorunowała mnie wzrokiem.
- Miałaś mnie tak nie nazywać!
Podniosłam ręce do góry i wyszczerzyłam zęby.
- Aye, aye.
Przewróciła oczami i usiadła na stoliku.
- Wydaje mi się, że miałyśmy sobie coś wyjaśnić. –
powiedziała cierpko.
Runo drgnęła.
- A to ja spadam. Do zobaczenia! – krzyknęła i ruszyła
w przeciwną stronę.
Kiedy zniknęła między różanymi krzakami, Akane
przybrała minę pani psycholog i założyła nogę na nogę. Popukałam się w czoło.
- Więc Jessico Alexandro Knight, zdajesz sobie sprawę,
jak bardzo zrąbałaś swoje relacje z Keithem? – zaczęła złowrogim tonem. – Może i
niespecjalnie za nim przepadam, ale wy jesteście dla siebie stworzeni! Takie
Yin i Yang!
Jak za chwilę wpadnie w swój paringowy amok, to chyba
trzasną ją kulą.
Oparłam głowę o ramię i czekałam, aż Akane skończy
wymieniać do czego można porównać mnie i Spectrę oraz o tym, że to było
zapisane w gwiazdach. Nagle zatęskniłam do opanowania Jane. Ona zawsze wykładała
kawę na ławę, a nie mówiła o porównaniach i różnych historiach z jej życia.
- To ja się zdrzemnę, a ty kończ swój poemat. –
burknęłam, przymykając powieki. Niemal natychmiast zostałam obudzona przez
gwałtowne klaśnięcie tuż przed twarzą.
- Tajemny cios modliszki. – uśmiechnęła się Akane, ale
zaraz zmarszczyła brwi. – Co jest? Wyglądasz na przygnębioną.
- Jestem śpiąca. – westchnęłam.
- Pfff jak ty jesteś śpiąca, to ja jestem Miku
Hatsune! Ogólnie zachowujesz się jak nie ty. Czemu?
- Nic mi nie jest.
Przewróciła oczami.
- Masz wyrzuty sumienia. – strzeliła i niestety
trafiła w dziesiątkę.
Kolejna jej przerażająca cecha. Zawsze, od kiedy się
znamy, potrafiła odgadnąć co mnie dręczy, nawet gdy jej nie mówiłam. Jak? Tego
nie wiem.
- Ta.
- Przez?
- Lync i Volt umarli. – wydusiłam. – Może gdybym była
ostrożniejsza, to by żyli. – Zacisnęłam palce na ramionach i podkuliłam nogi. –
Gdyby...
- Gdyby babcia miała brodę to by była dziadkiem. –
wpadła mi w słowo Akane, przez co parsknęłam śmiechem. – Nie ma w tym twojej
winy. Śmierć jest bezstronna.
Oparła moje czoło o swoje i tak trwałyśmy przez
chwilę.
- Powinnaś wreszcie dać sobie spokój z tym udawaniem,
że dasz sobie radę sama. To cię w końcu złamie i zniszczy. Każdy się boi, każdy
czuje ból, każdy płacze. Nie to ma nic
wspólnego ze słabością. – szepnęła i odsunęła się .
Spojrzałam na słońce, prześwitujące przez zielone
pnącza z pączkami róż. Może Akane ma rację?
– Wracajmy. A i
pogadaj z Keithem. – Przeciągnęła się.
- Zwariowałaś? Co mam mu powiedzieć: „Sorki, nie umiem
już rozróżnić czy jesteś świrem czy może spoko chłopakiem?” – zakpiłam.
- Tak.
- Bo ci przywalę kulą. – zagroziłam, wstając i łapiąc
za wspomniany przedmiot.
Wyszłyśmy na dziedziniec i pokierowałyśmy się do
wejścia domu Marucho. Coś czułam, że jeśli szybko nie wrócę, Alice wpadnie w
furię, a to chyba dość rzadki widok.
Akane niemal wbiegła po schodach, a ja musiałam jak ta
babcia po jednym stopniu, bo winda została zepsuta przez te dwa geniusze zwane
Baronem i Danem.
- Szybciej, szybciej!
- Spadaj. – burknęłam.
Nagle kula wymknęła się z ręki, a ja wykonałam
pokraczny taniec i złapałam się poręczy.
- Auuu! – okrzyk Ace’a, poinformował mnie, gdzie
wylądowała kula.
- Nie umieraj, tylko oddaj mi ją! – ryknęłam,
odwracając do niego głowę.
Wymamrotał kilka vestaliańskich przekleństw i zaczął
się wspinać po schodach.
- No, ale idź jak człowiek, a nie babcia. – jęknęłam,
widząc ile jeszcze mam stopni do przejścia.
- Nie może cie ktoś wnieść? – spytał, gdy wreszcie
dotarłam na pierwsze piętro i miałam serdecznie dość wysiłków fizycznych.
- Niby kto? Ty? A może Marucho?
Grit wzruszył ramionami. Obróciłam się na pięcie i
pokuśtykałam do pokoju. Fludim usadowił się na moim ramieniu.
- Sądzę, że Akane miała rację. Obecnie razem ze
Spectrą gracie jednej drużynie, więc lepiej gdy się będziecie dogadywać. –
rzekł.
Przewróciłam oczami i oparłam się o parapet. Kula
plasnęła o podłogę, ale niezbyt się tym przejęłam.
- Ja nic złego nie zrobiłam! To była czysta prawda!
- Czasami prawda rani bardziej niż kłamstwo. –
powiedziała Reiko, pojawiając się w odbiciu szyby.
Przycisnęłam czoło do zimnego szkła i zmierzyłam ją
uważnym wzrokiem. Od pewnego czasu jej oczy były fioletowe, suknia biała z
wydłużeniem z tyłu, a kwiaty wplątane we włosy czerwone.
- Kto jak kto, ale ty mi nie powinnaś dawać lekcji o
szczerości. – wycedziłam.
Westchnęła i rozłożyła ręce.
- Wiem. Jednak pragnę ci przypomnieć o jednej rzeczy.
- Jakiej znowu? – prychnęłam, krzyżując ręce na
piersiach.
- Jane ci kiedyś powiedziała, że życie zacznie przypominać
grę, prawda? – Reiko uniosła głowę i tanecznym krokiem pojawiła się przy mnie. –
Miała rację. Teraz też toczy się gra. Tyle, że w niej stawką są wasze życia.
Zapadło milczenie. Nasze włosy rozwiał wiatr, które
wpadł przez uchylone okno.
- Dlatego myślę, że już czas byś powiedziała o mnie
Wojownikom. – powiedziała cicho, wyłamując sobie palce. – Czas ucieka.
Tsaaa, opowiem im, że widzę duchy, które są moimi
przodkami i szukam fragmentów o wydarzeniach z pałacu Vexosów. To rzeczywiście
brzmi absolutnie normalnie!
Jednak...czy nasze życie w ogóle jest normalne?
Cóż to zależy od naszego pojęcia „normalności”.
- Wojownikom mogę, ale jeśli Spectra się dowie, to po
nas, Reiko! – krzyknęłam półgłosem. – Już co podejrzewa, a jak pozna ciebie to
będzie istny cyrk. Zaczną się pytania i wszyscy się dowiedzą o...- zamilkłam.
No właśnie. O czym się dowiedzą?
Że nie mówiłam im całej prawdy?
Że może jestem szalona?
Że ewidentnie jest coś ze mną nie tak?
- Najwyższa pora na to. Jeśli nie dowiedzą się teraz,
będzie za późno.
- Dobra, powiem. – skapitulowałam. – Ale w zamian
wyjaśnij mi, czemu boisz się Keitha.
Spuściła wzrok na czarno – białe płytki, którymi
wyłożony był hol.
- Bo to przeze mnie taki się stał. – wymamrotała łamiącym
się głosem. – Zniszczyłam dobrego chłopaka.
- Jak?
Pokręciła głową.
- Wszystko mu pomieszałam. – Chwyciła się za głowę i
zaczęła drżeć. – A teraz nie umiem mu spojrzeć w oczy. Och, czemu?
Patrzyłam na nią w milczeniu, myśląc usilnie co
takiego musiała zrobić. Według Miry Spectra stał się taki, przez obsesję na
punkcie Rdzenia Vestroi. Lecz jaka jest prawda?
Nagle usłyszałam kroki i chciałam ostrzec Reiko, ale
było już za późno.
- Możesz mi wytłumaczyć kim jest ta kobieta, Jessico?
Powoli odwróciłam głowę i stanęłam twarzą w twarz ze
Spectrą w masce. To upiorne oko, ten chłodny wyraz twarzy. Za jego plecami
stała przerażona Akane. Pokazała mi na migi, czy ma go walnąć, ale pokręciłam
głową. To nic nie da. Keith jest wytrenowany.
Głośno przełknęłam ślinę i odparłam.
- To Reiko, moja praprapraprababcia. Jakiś problem?
Ja: *z zasascynowaniem słucha taty*
OdpowiedzUsuńKel: *zerka na zegarek* Jak ktoś opowiada o samochoodach, jak się sceny z szybkimi autami nagrywa itp to ona wieki moze słuchać więc no... Powiem w jej imieniu. Vanessa postanowiła sobie że będzie starała się regularnie rozdziały czytać i pisać komy DŁUŻSZE i TREŚCIWSZE... Taa zobaczymy jak jej to pyknie. I tak pewnie sprowadzi się to do tego że w weekendy bd nadrabiać
Ja: Chce do kinaaaa. Ale nie na Pitbula.
Kel: I tak dyra was nie póści
Ja: *morderczy a jednocześnie zmęczony wzrok* W-i-e-m. Wyjdzie na to że będziey w szkole siedzieć.
Kel: Ty będziesz spać albo czytać
Ja: Nom ^^ Akane umie śpieeeeewać *.* u mnie w klasie trojka spewa i sie zdziwilam ze moj kolega(ten co sie nawalil) też umie
Kel: Legionista!?
Ja: No XD i nawet ma fajny głos... bosz czemu nie jest blondynem
Kel: Albo o czarnych włosach
Ja: *zakrywa twarz kocem* Brr wszystkim gorąco a ja w polarze siedzę
Kel: Będziesz chora...
Ja: nic nie mów! Eh dobra lecim jeszcze u Elz ponadrabiac
To czekamy na next ^^
i niedługo u ciebie 50 stuknie XD ^^
Jessie: Akane od dawna śpiewa xD
UsuńAkane: Chwała na wysokości, Chwała na wysokościiii
Ja: Jeszcze nie ten czas xD
I byłam w kinie na fantastycznych zwierzętach *.*
Jessie: I dowiedziałam się kilku rzeczy o pawiach xD
Ja: Na przyklad jaki jest odglos godowy pawi xD Ja mam zamiar albo polezc z tata albo z Zuza na SW tudzież co innego. Byle na cos pojsc xD
UsuńKel: Jak pojdziesz z Zuza to bedzie wam odwalac
Ja: *przypomina sobie wypad do Wawy i parska smiechem* Oj tak... xD
Spectra: Angel powiedz...jak to jest przeskakiwać przez fotele byle by wziąć przed obsługą kina
UsuńJa: A bardzo fajnie*ma fazę na Kessie*
Jessie: Nieee
Ja: Coś czuję, że będzie się działo
OdpowiedzUsuńLync: powadzenia Jessie, wspieram cię rękami i nogami!
Tamashi: dodam następna pięć... kończyn!
Ja: Wcześniej Spectra był nawet sympatyczny, ale teraz to nawet ja się go boje ;-; A do Reiko mam totalnie mieszane uczucia.
Lync: Ja też, ale i tak jestem ciekaw co będzie dalej
Nom, czekamy z niecierpliwością ^^
Bo to Spectra xD Jego nie da się przewidzieć. Ale spokojnie jeszcze się ogarnie
UsuńSpectra: Coś się nie podoba?
Ja: Skądże ^^"
Jessie: Widzisz Reiko? Coś cię nie kochają
Reiko: ....
Alice taka troskliwa^^
OdpowiedzUsuńDan: A jak się zdenerwowała. O.O
Shadow: Alice ja Cię normalnie niepoznaję O.O
Jinx: Moim zdaniem słusznie się zdenerwowała. Kicia nie powinnaś wychodzić. Jeszcze sobie większą krzywdę zrobisz i kto stanie na ślubnym kobiercu obok Keith'a? Hm?
Shadow:...
Jinx: Akane ładnie śpiewasz :3�� Ace A powiedz...czemu nie pomogłeś Jess? ��
Ace: Ty się nie odzywaj wariatko.
Jinx: Też Cię lubię. To kiedy zaczynamy?
Ace: Nigdy.
Jinx: Nie ma takiego słowa w moim słowniku.
Ace:*chytry uśmieszek* Opuścisz Kociaka?
Jinx: Nigd...Nie.
Ace: Hahahah A powiedziałaś że nie ma takiego słowa w twoim słowniku.
Jinx: Bo...bo...oj szczegół -,- Btw jak Ci się tam układa z Mirą? Ruszyło coś czy stoisz w miejscu?
Ace:...
Jinx: Hahahahahahahah
Dan: Ooooooo Nie wierzę. Reiko chce się ujawnić ����������
Shadow: Jak dla mnie to nie fair. Jess powiedziała że powie o tobie przyjaciołom A Ty nie powiedziałaß jej czemu tak boisz się Keith'a.
Harley: Oj już tak się białaczki nie czepianie.
Jinx: Oj Kociaku Ty też lubisz sobie popić więc mi tu nie pierdol <.<
Dan i Elz: Rozdział mam się niezwykle podobał. Był ciekawy naprawdę^^, fajnie że w końcu reszta dowie się o Reiko. ^^
Elz: Życzymy Ci mnóstwo weny i pozdrawiamy serdecznie ^^ :***
Dan: Sister chodź wracamy do lekcji.
Shadow: Używacie telefonu na lekcji. Nieładnie ������
Jenny: Białaczka? Fajna ksywa xD
UsuńJessie: Ale mi serio nic nie jest ;_;
Keith: Oczywiście.
Jessie: *wzdycha ciężko i spłata ręce* Oczywiście
Ja: Dlaczego jak raz mam spokój od szkoły to nie mogę skończyć notek? -_-
Spectra: Życie
Shadow: Życie, życie jest nowelą.
Ja: Skończ z tym Klanem bo będziesz spał na wycieraczce -_-
Shadow: No Ej!
Spectra: Nie ejuj tylko zamknij się
Shadow: Jess musisz go sobie wychować
Akane: Dziękuję Jinx😘 a i ta dwójka musi się nawzajem wychować *stoi w sukni i próbuje rozplątać słupy na sukni Jess* Kto to wiązał?
Ace: Prosiła to co miałem zrobić?
Akane: I to niby Ja wiąże jak marynarz
Jessie: Bo tak robisz xD
Ja: *w świątecznej czapce* Aj tam Shadow nie czepiaj się xD Ja dziś też przez połowę lekcji na telefonie xD
"Akane: Dziękuję Jinx😘 a i ta dwójka musi się nawzajem wychować *stoi w sukni i próbuje rozplątać słupy na sukni Jess* Kto to wiązał?" SŁUPY?! XDDD
UsuńAutokoretka mnie nie lubi T.T
Usuń